Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość brakuje mi sloncaaa

"Za późno się spotkaliśmy"

Polecane posty

Gość brakuje mi sloncaaa

Czy znane jest wam to uczucie, że kogoś spotkaliści lub poznaliście o kilka lat za późno, lub po fakcie, kiedy druga osoba ma już rodzine?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znamy, oj znamy
ale wierzymy w drugie,:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zawsze jest nadzieja... A na takie coś mówią "związki karmiczne" :), że niby te dwie osoby już kiedyś razem ze sobą były, np. w poprzednim wcieleniu, dlatego ta chemia między nimi jest taka silna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brakuje mi sloncaaa
O kurcze to ciekawe, musze o tym poczytac ;) znamy, oj znamy - ale co w drugie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skąd ja to znam :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehhhhhhhhhhh....
"gdybym spotkał cie 5 lat temu, to wszystko byloby inaczej" "gdybym tylko mogl cofnac czas"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość april*
Spotkałam moją miłość kilka lat za późno ale czasu bym nie cofnęła :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pani Deep
żona Fajnego Męża:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akdhlala
tak,wlasnie to przerabiam,mamy kontakt od listopada...on mnie kocha a ja jego a mimo to osobno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słoneczne popołudnie
pewnie jest wiele ludzi w podobnej sytuacji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 222222
eee. tam jak facet tak mówi zwłaszcza jak żonaty to chodzi mu o ruchanko... bleeeeee nie cierpię takich typów :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słoneczne popołudnie
a Ty Autorko tez w takiej sytuacji? czy tylko luzny temat na piątkowe popołudnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brakuje mi sloncaaa
Powiedzmy w podobnej ;) Spotkałam kogoś oczywiście po fakcie, nie wiąże z tym żadnych nadzieji, bo to jest zamknięta furtka, ale gdzieś tam rodzi się myśl co by było gdyby...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nigdy nie ma zamknietych furtek, nigdy!!!! Nie ma zadnych furtek, bramek, przeszkod..Jedyne, jakie zdaja sie byc, to te, ktore sami tworzymy w wyobrazni i myslach.. Skoro uwazacie, ze spotkalyscie prawdziwa milosc, taka jedyna, to dlaczego tyle w tym smutku i dlaczego nie mozecie byc razem??Odpowiedz oczywista i prosta, bo to nie jest TEN!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jesli ON nim jest, to obojetnie co, jesli waszym przeznaczeniem jest byc razem, to bedziecie..mimo nawet "rozwlaenia" cudzej rodziny.. Cytuje:Rozdział 14 J.Murphy Potega podswiadomosci Podświadomość a problemy małżeńskie U podstaw wszelkich kłopotów małżeńskich leży nieznajomość sił umysłu i ich działania. Wykorzystując prawa umysłu można usunąć wszystkie tarcia między współmałżonkami. Kto modli się razem, ten razem przetrwa. Rozważanie boskich ideałów, poznawanie praw życia, wypełnianie wspólnych zamierzeń i wspólnie wytyczonych celów oraz korzystanie z odpowiedzialnej wolności stwarzają warunki dla idealnego małżeństwa, do szczęścia i poczucia więzi, które nierozerwalnie łączy dwoje ludzi. Rozwodowi najlepiej zapobiec zawczasu, a mianowicie już przed ślubem. Nikomu nie można robić zarzutu z tego, że chce się uwolnić od sytuacji nie do zniesienia. Czy jednak musi do niej dojść? Czy nie lepiej zawczasu zwrócić uwagę na przyczyny trudności małżeńskich, czyli uchwycić zło u korzenia? Rozwody, separacje, unieważnienia małżeństw i związane z nimi nie kończące się spory prawne, podobnie jak wiele innych ludzkich problemów, tłumaczyć można nieznajomością relacji między świadomością a podświadomością. Podstawa każdego małżeństwa Prawdziwe i trwałe małżeństwo opiera się na duchowej podstawie. Jest ono sprawą miłości. Uczciwość, szczerość, dobroć i prostolinijność są zarazem warunkiem i wynikiem miłości. Jeśli ktoś żeni się z kobietą wyłącznie dla pieniędzy, pozycji społecznej albo dla dowartościowania siebie, nie zawiera prawdziwego małżeństwa. Takie małżeństwo pozostanie tym, czym było na początku: oszustwem, farsą, pustą maskaradą. Jeśli z kolei kobieta mówi: „Mam dosyć pracy zawodowej, chciałabym wyjść za mąż, żeby się ustabilizować, wychodzi z fałszywego założenia. Robi zły użytek z praw umysłu i nieprędko zazna szczęścia. Nikt, kto poprawnie zastosuje omawiane w tej książce metody, nie będzie mógł nigdy narzekać na nędzę ani chorobę. W dążeniu do zdrowia, spokoju, radości i wiedzy kobieta nie jest wcale zdana na sukcesy męża, ojca czy brata. Musi jednak poznać drzemiące w jej wnętrzu siły oraz prawa własnego umysłu, będące jedyną niezawodną podstawą bezpiecznej i pomyślnej egzystencji. Jak przyciągnąć idealnego męża Przestałaś być naiwną kobietą, która nie zna działania własnej podświadomości. Wiesz, że wszystko, co jej wpoisz, nabierze w życiu widzialnych kształtów. Wypełnij zatem podświadomość żywym wyobrażeniem wszystkich cech, jakie powinien posiadać twój mąż. Nie ma powodu do rezygnacji. Trzeba działać - jeszcze dziś! Siądź wieczorem w wygodnym fotelu, zamknij oczy, zapomnij o zmęczeniu i codziennych troskach, odpręż się i wpraw w dobry nastrój. Jesteś całkiem bierna i chłonna. Przemów teraz do podświadomości mniej więcej takimi słowami: „Czuję, jak zwraca się ku mnie mężczyzna - uczciwy, szczery, lojalny, wierny, spokojny, szczęśliwy i zamożny. Wszystkie te zalety utrwalają się głęboko w mojej podświadomości. Kiedy oddaję się ich rozważaniu, stają się częścią mojej jaźni i nabierają kształtów w podświadomości. Wiem, że istnieje nieodparta zasada przyciągania, i ufając jej wzywam teraz mężczyznę, który odpowiada moim podświadomym przekonaniom. Jestem niezachwianie pewna, że wszystko, w co uwierzy moja podświadomość, stanie się rzeczywistością. Wiem, że mogę się przyczynić do spokoju i szczęścia tego mężczyzny. Mamy takie same ideały. On pragnie mnie takiej, jaka jestem, a ja też nie chciałabym go zmieniać. Łączy nas uczucie miłości, wolności i wzajemnego szacunku. Ucz się tych słów, aż wejdą ci w nawyk. Przeżyjesz wielką radość, kiedy w twoim życiu pojawi się mężczyzna o wymarzonych przez ciebie cechach charakteru. Połączy was twoja mądra podświadomość. Rozbudzaj w sobie wszystko, co masz najlep-szego - całą miłość i poświęcenie, do jakiego jesteś zdolna. Miłość, jaką będziesz obdarzać, zostanie ci po stokroć wynagrodzona. Jak mężczyzna przyciąga idealną żonę Tak samo powinien zrobić mężczyzna, posługując się podobnymi słowami: „Czuję, jak zwraca się ku mnie kobieta, z którą doskonale się uzupełniamy. Między nami zadzierzga się głęboka więź duchowa, a nasza wzajemna skłonność stanie się naczyniem boskiej miłości. Wiem, że potrafię obdarzyć tę kobietę serdecznością, spokojem, szczęściem i radością. Zdołam wypełnić jej życie samym dobrem. Widzę ją przed sobą. Jest wrażliwa, dobra, wierna, szczera, uczuciowa, pełna spokoju i szczęścia. Coś nieodparcie ciągnie nas ku sobie. Będziemy żyć razem w miłości, prawdzie i pięknie. Przypadnie mi w udziale idealna towarzyszka życia. Kiedy rozmyślasz tak w skupieniu o upragnionym towarzyszu życia i o jego cechach, jego zalety stają się częścią twojej osobowości. Moc porozumiewania, jaką rozporządza podświadomość, połączy ciebie i ukochaną kobietę zgodnie z Bożym zamysłem. Po co trzeci raz popełniać błąd? Niedawno pewna nauczycielka powiedziała mi: „Byłam trzy razy zamężna i wszyscy moi partnerzy byli bierni, ulegli i nie mieli cienia inicjatywy. Dlaczego ja trafiam wciąż na zniewieściałych mężczyzn? Spytałem, czy już zawczasu odkryła w drugim mężu niezbyt wyrazistą osobowość. Odrzekła: „Oczywiście, że nie; inaczej nigdy bym za niego nie wyszła! Najwyraźniej niczego się nie nauczyła po pierwszym błędzie. Nieszczęście leżało w jej własnej osobowości. Miała raczej męską naturę - energiczną i władczą. Podświadomie pragnęła człowieka uległego i biernego, który jej pozostawi rolę przywódcy. W postępowaniu powodowała się więc podświadomością, przez co jej skryte wyobrażenia musiały się zrealizować. Musiała teraz nauczyć się, jak przez umiejętną modlitwę rozerwać ten łańcuch przyczyn i skutków. Jak uwolniła się od negatywnej postawy Najpierw owa niemłoda już kobieta poznała prostą prawdę: jeśli wierzy, że przyciągnie idealnego partnera, zjawi się on wkrótce w jej życiu. Aby uwolnić się od negatywnych wyobrażeń i znaleźć naprawdę idealnego towarzysza życia, odmawiała następującą modlitwę: „Wpajam umysłowi cechy takiego mężczyzny, za jakim tęsknię. Mój idealny towarzysz życia to silna, oryginalna osobowość. Jest po męsku czuły, uczciwy, lojalny, wierny i ma inicjatywę. Przy mnie znajdzie miłość i szczęście. Z radością pójdę za nim, dokądkolwiek zechce. Wiem, że mnie pragnie i ja pragnę jego. Jestem uczciwa, szczera, czuła i dobra. Mam go czym obdarzyć: dobrą wolą, radością, zdrowym ciałem. To samo on da mnie; wszystko jest wzajemnością, ja biorę i daję. Boska mądrość zna tego mężczyznę i wie, gdzie on jest. Podświadomość nas połączy - rozpoznamy się od razu. Ufam mojej podświadomości i wiem, że spełnienie jest blisko. Już teraz z całego serca za to dziękuję ! Modlitwę tę odmawiała codziennie rano i wieczorem. Przejęta szczerością swoich słów miała pewność, że stałe rozmyślanie o idealnym partnerze odmieni także ją - jak obraz w zwierciadle. Jej modlitwa została wysłuchana Minęło parę miesięcy. Choć miała duży krąg znajomych i często przebywała między ludźmi, nie poznała nikogo, kto odpowiadałby jej oczekiwaniom. Ilekroć jednak ogarniało ją zwątpienie, powtarzała sobie, że podświadomość ma niezawodne sposoby na rozwiązanie każdego problemu. Kiedy jej rozwód się uprawomocnił, podjęła pracę jako pielęgniarka w prywatnym gabinecie lekarskim. Opowiadała mi później, że od pierwszego wejrzenia wiedziała, iż nowy pracodawca to jej wymarzony partner. Najwyraźniej on czuł podobnie: już po tygodniu wspólnej pracy oświadczył się jej i odtąd żyją w szczęśliwym stadle. Lekarz ten nie był bynajmniej typem biernym ani zniewieściałym, ale silnym, bardzo wysportowanym mężczyzną na wysokim poziomie intelektualnym i - przy całym swoim liberalizmie - człowiekiem religijnym. Jej marzenie stało się rzeczywistością. Wpajała podświadomości swój ideał tak długo, aż umysłowo i uczuciowo utożsamiła się ze swoim wyobrażeniem - tak jak pokarm, który przyjmujemy, staje się częścią naszego organizmu. Czy mam się rozwieść? Rozwód jest zawsze indywidualną sprawą, która wymyka się uogólnieniom. Czasami małżeństwo od początku jest wielką pomyłką. Kiedy indziej separacja nie jest żadnym rozwiązaniem, podobnie jak małżeństwo nie musi być receptą na samotność. Niekiedy rozwód wydaje się jedynym wyjściem, kiedy indziej tylko pogarsza sytuację. Rozwódka może być bardziej szczera, przyzwoita i szlachetna niż niejedna czcigodna małżonka, której pożycie małżeńskie jest już tylko kłamstwem. Rozmawiałem kiedyś z kobietą, której mąż był notowanym narkomanem, nie dawał ani grosza na utrzymanie i znęcał się nad nią w najgorszy sposób. Nie mogła zgodzić się z poglądem, że rozwód jest grzechem. Odparłem jej, że małżeństwo jest sprawą serca. Idealne małżeństwo powstaje tylko wtedy, kiedy dwoje ludzi łączy szczera miłość. Jej przejawem jest każde działanie płynące z serca. Kiedy to zrozumiała, klamka zapadła. W głębi serca zawsze wiedziała, że żadne boskie prawa nie każą jej znosić psychicznych i fizycznych tortur tylko dlatego, że zadaje je prawnie zaślubiony małżonek. Jeśli nie wiesz, co robić, módl się o inspirację. Otrzymasz ją na pewno. Idź za wskazówkami podświadomości - ona wskaże ci drogę spokoju. Jak można znaleźć się na krawędzi rozwodu Niedawno pewna młoda para, która ledwo przed paroma miesiącami wzięła ślub, postanowiła się rozwieść. Jak się okazało, młody człowiek żył w ciągłym strachu, że żona go opuści; był przekonany o jej niewierności. Takie myśli prześladowały go dzień i noc, aż stały się obsesją; jego umysłem owładnęła wyłącznie myśl o rozwodzie. Ponieważ żona instynktownie czuła jego niechęć, coraz rzadziej potrafiła okazać mu miłość. W zaklętym kręgu tych negatywnych myśli i wyobrażeń ich wzajemny stosunek pogarszał się z dnia na dzień. Oto przykład znanego nam skądinąd prawa przyczyny i skutku, akcji i reakcji. Myśl jest przyczyną, skutkiem zaś reakcja podświadomości. Pewnego dnia młoda kobieta wyprowadziła się ze wspólnego mieszkania i zażądała rozwodu, co potwierdziło najgorsze obawy jej męża. Rozwód zaczyna się w umyśle Każdy rozwód bierze początek w umyśle danych osób - formalności prawne są jedynie późnym, widocznym tego skutkiem. Serca tych dwojga młodych ludzi przepełniał wzajemny strach przed sobą, nieufność, zazdrość i gniew. Taka postawa osłabia i wyczerpuje ciało i umysł. Tym dwojgu przyszło więc doświadczyć na sobie, że nienawiść dzieli, a miłość łączy. Zaczęli sobie uświadamiać, jakie błędy popełniali w umyśle. Żadne z nich nie słyszało dotychczas o duchowym prawie przyczyny i skutku. Nie dostrzegali własnego nadużycia umysłu i skutków, jakie to powoduje. Na moją propozycję młoda para spróbowała uratować swoje małżeństwo. Poradziłem im terapię modlitwą. Zaczęli na wszelkie sposoby okazywać sobie miłość, dobrą wolę i gotowość porozumienia. Wieczorami na zmianę czytywali sobie psalmy. Jeszcze nie są u końca tej drogi, ale z każdym dniem ich małżeństwo układa się lepiej. Zrzędliwa żona Często żona zaczyna zrzędzić tylko dlatego, że czuje się zaniedbana i pragnie więcej miłości i uwagi. Okazuj zatem żonie więcej zainteresowania i chwal jej zalety tak szczerze, jak na to zasługują. Kiedy indziej nieznośne usposobienie kobiet należy tłumaczyć chęcią urobienia męża po swojemu. Trudno o lepszy sposób, by stracić męża! Współmałżonkom nie wolno wytykać sobie ustawicznie błędów. Powinni raczej chwalić partnera i dziękować mu za wszelkie dobro, jakie w nim i dzięki niemu znajdują. Zgryźliwy mąż Kiedy mąż zaczyna żywić do żony urazę i wypominać jej wszystko, co rzekomo wyrządziła mu słowem i czynem, popełnia w pewnym sensie cudzołóstwo. Tak samo bowiem jak niewierny mężczyzna wchodzi w negatywny, destruktywny związek. Ktoś, kto w sercu odrzuca kobietę i wrogo się do niej odnosi, jest niewierny. Łamie bowiem ślub, w którym przyrzekał jej miłość aż do śmierci. Jeśli ktoś ma skłonność do rozpamiętywania prawdziwych albo urojonych krzywd, powinien pokonać gniew i niechęć. Niech zastanawia się nad sobą; wobec żony powinien być zawsze dobry, uprzejmy i delikatny. Bez trudu uniknie wtedy nieporozumień. Jeśli mąż zacznie dostrzegać zalety żony, uwolni się od destruktywnej zawziętości. Dzięki pozytywnej postawie duchowej poprawi się nie tylko jego związek z żoną, ale i z otoczeniem. Dbaj o wewnętrzną harmonię, a będziesz żyć w zgodzie ze sobą i światem. Największy błąd Największy błąd popełnia ktoś, kto omawia swoje małżeńskie problemy z sąsiadami albo rodziną. „Mąż nie potrafi zarobić. Do mojej matki odnosi się okropnie, nic tylko by pił, wobec mnie jest coraz bardziej napastliwy i ordynarny. Któż nie zna kobiety, która w ten albo podobny sposób nie obmawia męża przed sąsiadami i krewnymi? Problemy małżeńskie omawiaj wyłącznie z doświadczonymi specjalistami i osobami do tego powołanymi. Dlaczego zależy ci na tym, by jak najwięcej ludzi myślało źle o twoim małżeństwie? Pomijając już to, że roztrząsanie wad i słabości współmałżonka przyswaja te cechy tobie. Kto bowiem wypowiada te negatywne myśli, kto je hoduje? Ty! A tacy jesteśmy, jak myślimy i czujemy. Krewni na ogół nie potrafią dobrze doradzić; z reguły przejmują się takim małżeńskim kryzysem i są stronniczy. Należy odrzucać każdą radę, jaka narusza złotą zasadę: „Wszystko, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie (Mt 7,12). Warto pamiętać, że nawet w najlepszych małżeństwach występują czasem napięcia, nieporozumienia i okresy pewnej obcości. Zachowuj to przy sobie i nie włączaj nigdy znajomych i przyjaciół w swoje problemy małżeńskie. Za wszelką cenę unikaj krytykowania i obmawiania współmałżonka. Nie próbuj urabiać żony Mąż, który chciałby zrobić z żony własną kopię, postępuje niemądrze i naraża małżeństwo. Kobieta bowiem odbierze takie próby jako pogwałcenie swojej osobowości. Takie zachowanie męża wzbudzi w niej sprzeciw, raniąc jej dumę i poczucie wartości. Nic więc dziwnego, że małżeństwo zostaje przez to wystawione na ciężką próbę. Docieranie się partnerów jest oczywiście potrzebne. Jeśli ktoś jednak uczciwie przyjrzy się własnemu wnętrzu, charakterowi i zachowaniu, znajdzie tyle wad i słabości, że do końca życia będzie miał z czym walczyć. Gdy ktoś mówi: „Chciałbym wychować partnera po swojemu, wpędza się w niebezpieczne dla małżeństwa kłopoty. Nie ominie go surowa lekcja tego, że każdy człowiek powinien przede wszystkim pracować nad sobą. Trzy kroki, które niosą dobrodziejstwa Pierwszy krok: Drobne tarcia i nieporozumienia staraj się załagodzić jak najprędzej, jeszcze tego samego dnia. Przed pójściem spać nie zapomnij z całego serca przebaczyć wszystkiego współmałżonkowi. Zaraz po przebudzeniu pomódl się, by przez cały dzień kierowała tobą powszechna mądrość. Wspomnij przy tym z miłością współmałżonka, rodzinę i całą ludzkość. Drugi krok: Przy śniadaniu razem odmawiajcie modlitwę. Dziękujcie za smaczny i obfity posiłek oraz za wiele innych dobrodziejstw, jakich zaznajecie. Przy wszystkich wspólnych posiłkach unikaj rozmowy o kłopotach albo drażliwych sprawach. Mów do żony albo męża: „Doceniam wszystko, co dla mnie robisz, i przez cały dzień będę myśleć o tobie z czułością. Trzeci krok: Mąż i żona powinni co wieczór na zmianę głośno się modlić. Nie traktuj obecności współmałżonka jak czegoś oczywistego. Okazuj mu miłość i szacunek. Zastanawiaj się, jak słowem i czynem sprawić partnerowi radość, zamiast zrzędzić, obmawiać go i krytykować. Najpewniejszym fundamentem szczęśliwego małżeństwa i rodziny jest miłość, piękno, harmonia, wzajemny szacunek, wiara w Boga i w ludzkie dobro. Zanim pójdziesz spać, przeczytaj psalm 27. i 91., 11. rozdział listu do Hebrajczyków, 13. rozdział pierwszego listu do Koryntian i inne fragmenty z Biblii, które są źródłem bogactwa dla serca i umysłu. Kto trzyma się zawartych tam zasad, zobaczy, że z roku na rok jego małżeństwo będzie się układało coraz pomyślniej. STRESZCZENIE 1.Przyczyną rozpadu wszystkich małżeństw jest nieznajomość praw psychiki i umysłu. Kto modli się razem, ten razem zostanie. 2.Rozwodowi najlepiej zapobiec przed ślubem. Jeśli ktoś umie się modlić, znajdzie odpowiedniego partnera. 3.Małżeństwo łączy mężczyznę i kobietę w miłości. Przeznaczeniem i szczęściem są dla nich jedność i wspólnota. 4.Samo małżeństwo nie jest jeszcze źródłem szczęścia. Dopiero dzięki znajomości wiecznych prawd oraz wartości duchowych mąż i żona mogą darzyć się radością i szczęściem. 5.Odpowiedniego towarzysza życia można znaleźć poprzez medytację nad upragnionymi cechami, jakie chcielibyśmy w nim odnaleźć. Podświadomość łączy partnerów. 6.Wizerunek idealnego współmałżonka, jaki sobie wyobrazisz w umyśle, odmieni także twoją naturę. Chcąc znaleźć uczciwego, szczerego i czułego towarzysza życia, trzeba posiąść te cechy samemu. 7.Trzeba uczyć się na własnych błędach, zamiast je powielać. Jeśli ktoś jest przekonany, że znajdzie idealnego partnera, otrzyma to, w co wierzy. Wierzyć to uznawać prawdziwość czegoś. 8.Nie zastanawiaj się nad tym, jak, kiedy i gdzie znajdziesz upragnionego partnera. Zaufaj mądrej podświadomości. Ona ma swoje sposoby i nie potrzebuje twojej pomocy. 9.Jeśli ktoś odnosi się do współmałżonka z małostkową złośliwością i niechęcią, już się z nim w duchu rozwiódł. Zachowuj to, co przyrzekałeś na ślubie: miłość, wierność i uczciwość małżeńską. 10.Nie ulegaj negatywnym odczuciom wobec partnera. Roztaczaj aurę spokoju, harmonii, miłości i dobrej woli - a z roku na rok będziecie szczęśliwsi w małżeństwie. 11.Myślcie o sobie nawzajem z miłością, spokojem i dobrą wolą. Swoim wpływem na podświadomość możesz tworzyć zaufanie, przychylność i szacunek. 12.Jeśli żona ma skłonność do zrzędzenia, znaczy to zwykle, że pragnie tylko trochę więcej miłości i ciepła. Okazuj jej więc zainteresowanie i szacunek, chwal jej zalety. 13.Ktoś, kto kocha żonę, nie urazi jej czynem ani słowem. Tyle w nas miłości, ile jej potrafimy okazać. 14.W sprawach małżeńskich zasięgaj wyłącznie rady osób kompetentnych. Gdy chcesz wyrwać ząb, nie idziesz do stolarza. Równie nieprzydatne w sprawach małżeńskich są rady rodziny albo przyjaciół. 15.Nigdy nie próbuj urabiać żony czy męża. Próby takie będą zawsze chybione, zagrażając waszemu małżeństwu. Mogą najwyżej zniszczyć w partnerze poczucie wartości i wzbudzić w nim sprzeciw. 16.Módlcie się razem, a przetrwacie razem. Modlitwa naukowa rozwiązuje wszelkie problemy. Wyobrażaj sobie żonę tak radosną, szczęśliwą, zdrową i piękną, jaką chciałbyś, by była. Wyobrażaj sobie męża takiego, jakiego pragniesz: silnego, rzetelnego, czułego, zrównoważonego i dobrego. Wyrób w sobie nawyk takich myśli i wyobrażeń - a przekonasz się, że małżeństwo może być rajem na ziemi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brakuje mi sloncaaa
Pani Tsunami - pierwsza część bardzo mi się podoba, ale co do drugiej, jest dużo powodów dlaczego dwoje ludzi nie może być razem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalorina ss
łał, ile ludzi. tez tak mam. tzn powoli probuje zapmniec o nim. ale to trudne. poza tym przestalam wierzyc w jego milosc i to mi pomaga. tez tak uslyszalam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pani Tsunami - pierwsza część bardzo mi się podoba, ale co do drugiej, jest dużo powodów dlaczego dwoje ludzi nie może być razem! a co z miloscia, ktora przezwycieza wszystko?? Czy lepiej byc "dobra zona", " dobrym mezem" , myslac o tym, ze twoje szczescie jest gdzie indziej? Co lepsze? Spedzic zycie z kims, kto da wam to co najlepsze( jesli to szczera, prawdziwa milosc) czy spedzic zycie szukajac tego i leczyc bol w ciszy??? Wydaje mi sie, ze chodzi o to, ze ta wasza druga polowka nie jest pewna swej milosci..albo jej po prostu nie chce..wiec po co? A jesli chce, to nie moze? Bo ma rodzine, zobowiazania itp..wiec to nie milosc..milosc zawsze wygrywa..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brakujeee mi sloncaaa
Pani Tsunami - mądre słowa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my chyba też trochę za późno:(
skąd ja to znam, my oboje po 31 lat, poznaliśmy się na studiach i zaprzyjaźniliśmy, do tej pory utrzymywaliśmy ze sobą jakiś tam kontakt... ale do rzeczy oboje byliśmy z kimś zawsze, on ślub i dziecko, ja ślub i co? minęło tych kilka lat, ja już po rozwodzie on w trakcie, spotkaliśmy się jakiś czas temu, spędziliśmy razem weekend u mnie, był seks, było świetnie... no właśnie, ale ALE dzieli nas prawie 200 km, oboje po nieudanych małżeństwach mamy dystans do drugiej osoby i pytanie - ciągnąć dalej? on przyjaźni się z moim byłym mężem, wiem, że nie jest to dla niego komfortowa sytuacja, ja? boję się zaangażować, bo martwię się, że potrzaskana wyjdę, ale z drugiej strony ciągnie nas do siebie i to bardzo, cały czas jesteśmy w kontakcie, planujemy kolejny weekend... bo pomimo tego całego strachu jest gdzieś we mnie taka myśl, że to może TEN, że właśnie z nim do 7 rano mogę siedzieć i rozmawiać, tańczyć, śmiać się, słuchać muzyki, chodzić po parku i nie odzywać się jak mi się nie chce.... przez te nasze doświadczenia czuję, że właśnie to wszystko o kilka lat za późno:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my chyba też trochę za późno:( mam dziwne przeczucie, ze spotkalas wlasnie TEGO. Jesli to milosc, nie zmarnuj tego, zastanawiajac sie co bedzie. Jesli bedziesz myslec czarno, tak tez sie stanie. Wiecej optymizmu i wiary w siebie i w NIEGO. I ciesz sie slonce, bo wielu ludzi marzy o tym, co wlasnie masz i przezywasz i wielu ludzi nigdy tego nie odnajdzie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaa..i zapomnij o przeszlosci, zamknij ten rozdzial, wybacz mezowi i nie pozwol, by przeszlosc przyslonila ci przyszlosc..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my chyba też trochę za późno:(
no tak, wiem, że masz rację mamy się spotkać za dwa tygodnie, ma przyjechać, teraz trochę oboje stopujemy z mailami i smsami, myślę, że jest na takim etapie jak ja, ustawia, rozważa, myśli, bada... oboje podchodzimy do całej sytuacji z dystansem, znamy się 10 lat wiem, że seks nie był dla niego tylko seksem i to on zaproponował kolejne spotkanie z jednej strony chciałabym by już było za dwa tygodnie, z drugiej każdy kolejny dzień jest na wagę złota, bo pozwala się zdystansować i dla niego i dla mnie to dziwna i zaskakująca sytuacja... ale to wrażenie, że oboje przeżyliśmy takie trudne chwile w związkach, nie pozwala mi myśleć, że przeszłość ma w naszym przypadku jednak olbrzymie znaczenie i gdyby nie ona, gdybyśmy spróbowali te kilka lat wcześniej oboje bardziej cieszylibyśmy się sobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arttttema
Pani Tsunami... masz dużo racji w tym, ze miłość powinna zwyciężyć wszystko... ale gdy w grę wchodzi miłość do dzieci to już nie jest takie proste... ja mam taką sytuację...spotkaliśmy się po wiellu latach i zakochaliśmy bez pamieci...to trwa juz prawie rok, a uczucie nie gaśnie, jest coraz silniejsze... ale oboje mamy rodziny, dzieci przede wszystkim... i wtym rzecz... on kocha swoją córeczkę bardzo, jest super ojcem...a wiadomo ze po rozwodzie nie byłby przy niej na co dzień i wiem, ze by ciepiał z tgeo powodu... kocham się, jest wiele bólu i cierpienia, ze nie mozemy być razem...ale...no właśnie...jest jego córcia... wiem, ze to nie wymówka...wiem ze starsznie cierpi i się mota... ale... rozumiem go bo na jego miesjcu postąpiłabym tak samo...kocham go strasznie...i wiem ze to ten jeden jedyny...ale...córcia jest dla mnie najważniejsza na świecie, jak dla niego jego Maleńka... i co dalej? wcale nie jestem pewna czy byłby ze mną szcześliwy, z dala od córci... myślałam już o tym by odejść, by pozowlić mu zapomneić choć trochę, by tak nie cierpiał...ale nie umiem...a on mi nie pozwala...bo twierdzi, ze nie wyobraża sobie, ze mógłby chociaż nie wiedzieć co u mnie słychać, jak sie czuję etc... wiem, ze mnie bardzo kocha...czuję to...i ja jego też... tylko co dalej? Pani Tsunami...widzisz, gdy chodzi tylko o ludzi dorosłych to jest inna sprawa...ale o dzieci... wybiramy tu między miłością do nas a do dzieci...a to jest o wiele trudniejsze... Czasem myślę, że lepiej byłoby by o mnie zapomniał i był szczęśliwy z żoną...przynajmniej on byłnby szczęśliwy...skoro razem nie mozemy...ale nie wiem czy to jeszcze możliwe, skoro tak bardzo mnie kocha...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×