Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość Filip (ale nie z konopi)

Pytam tutaj bo to kobiece forum, a nie rozumiem....

Polecane posty

Gość Filip (ale nie z konopi)

Mam 24 lata i spotkałem jakiś ładny czas temu dziewczynę. Można powiedzieć, że nasze drogi się skrzyżowały. Od razu przypadliśmy sobie nawzajem do gustu, ale... w innym charakterze. Ja jej się podobałem i od początku okazywała mi swoje zainteresowanie. Naprawdę jej na mnie zależało i dawała mi to dyskretnie, ale czytelnie do zrozumienia. Niestety ja postrzegałem ją po prostu jako koleżankę i choć byłem dla niej jak najbardziej miły i sympatyczny, to jej zainteresowania na polu uczuciowym nie odwzajemniałem. Spotykaliśmy się na spacerach, wspólnych wycieczkach rowerowych itd., ale nic poza tym. Jednak było bardzo fajnie i mieliśmy super czas. Po mniej więcej pół roku ona dała za wygraną i uznała, że ja chcę być tylko jej przyjacielem. Faktycznie moje zachowanie wtedy mogło na to wskazywać, choć ja nie traktowałem jej nawet jak przyjaciela tylko jak koleżankę (znaliśmy się raptem pół roku). Nie powiedziała mi nic oficjalnie, bo w ogóle oficjalnie o naszych relacjach nie rozmawialiśmy. No i tak można powiedzieć, że zostaliśmy przyjaciółmi, choć ona wtedy wyraźnie „zgasła... Spotykaliśmy się cały czas, mieliśmy super kontakt, łapaliśmy nasze myśli „w lot, zanim jeszcze jedno coś powiedziało, drugie już wiedziało co chce powiedzieć. Spacery, rowery, wycieczki, przesiadywanie na ławeczkach itd. Trwało to wszystko kolejny rok i naprawdę bardzo się do siebie zbliżyliśmy. Ja z czasem otworzyłem się na nią, ona na mnie, poznawaliśmy się coraz bardziej, rozmawialiśmy o swoich marzeniach, pragnieniach, mieliśmy swoje tajemnice itd. Powiedziała mi, że jestem jej przyjacielem bo nikt nie wie o niej tyle co ja. I wszystko było by cacy, gdyby nie to że z mojej strony ta znajomość z biegiem czasu przerodziła się w miłość. Zakochałem się w niej, w tej kobiecie którą przez te 1,5 roku poznałem. Niestety, wtedy okazało się, że ona od około 8 miesięcy jest z kimś związana ! Normalnie szok !! Mówiła mi, że jesteśmy przyjaciółmi, że nikt nie wie o niej tyle co ja, a przez prawie rok czasu nie powiedziała mi że ma kogoś !! A spotykaliśmy się w tym czasie z kilkadziesiąt razy !!! Powiem szczerze, że abstrahując już od mojego uczucia absolutnie nie mogłem uwierzyć, że przez cały ten czas mi nie powiedziała ! Poczułem się jak jakaś marionetka, jakby umiejętnie zarządzała moją świadomością ! To co mnie ździwiło to fakt, że przez cały czas jej wręcz zależało żebym ja o nim nie wiedział. Ja zdążyłem się już zaangażować i nie ukrywam, że dość mocno to przeżyłem. Mam do niej żal, bo myślę że gdyby mi powiedziała to podszedł bym do niej inaczej i nie pozwolił sobie na to zaangażowania. Po prostu zapewne by go nie było, bo inaczej bym ją postrzegał. Dziś nasze kontakty są chłodne i incydentalne. Właściwie jesteśmy mniej niż kolegami. I ja aspekt uczucia w tym temacie rozumiem. Po prostu tak to czasami w życiu jest że ludzie się „mijają. U niej wyglądało to tak: uczucie -> przyjaźń -> koleżeństwo; u mnie: koleżeństwo -> przyjaźń -> uczucie. I to jest OK., nie ma żalu. Ot, życie... Historia jakich wiele. Ale nie rozumiem jednego i nie daje mi to spokoju: dlaczego mi nie powiedziała ?! Dlaczego nic nie mówiła ? A rozmawialiśmy o wszystkim ! Sama mówiła, że wiem o niej wszystko ! Przez rok czasu ! Zupełnie tego nie rozumiem. Napiszcie mi jak to wygląda z Waszego punktu widzenia. Czy naprawdę jesteście tak fałszywe ? O co chodzi ? Dlaczego ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×