Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość NULKA*

Strata, ponowne starania..a może adopcja?

Polecane posty

Gość NULKA*

Witam, pół roku temu straciłam ciąże..teraz planujemy ponowną. Obawy,ze znowu sie nie uda są bardzo duże. Zaczełam myśleć o adopcji. Wiem,ze za wczesnie na tego typu pytania, ale zaryzykuje: Czy młode małżeństwa ( ja 28, mąż 29) moga starać sie o adopcję dziecka? Oboje pracujemy, mamy dom i przede wszystkim siebie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdasdasdasdasd
Po pierwsze nie nakręcaj się. Strata 1 ciąży jest bardzo, ale to bardzo częsta - częstsza niż możesz przypuszczać i wcale nie wyklucza to kolejnych zdrowych ciąż. Sama jestem takim przykładem. Poza tym jesteście jeszcze młodzi. Co do adopcji, to dolnej granicy raczej nie ma, liczy się sytuacja materialna, stabilizacja. Jeżeli chcesz adoptować to możesz niedługo rozpocząć procedurę, bo troszkę to trwa. Moja siora czekała 3 lata na dziecko...ale wreszcie jest :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NULKA*
Wiem,ze poronienie zdarza sie czesto.. Pochodze z wielodzietnej rodziny i wszystkie siostry urodziłay zdrowe dzieci..bez problemu. A ja od samego poczatku ciąży leżałam, leki na podtrzymywanie ciąży..aż wkońcu poronienie i bol..psychiczy. Dziekuje asdasasdasasd za wypowiedz. Jezeli sa na tym forum osoby, które tak samo jak ja poronily i mysla w przyszlosci o adopcji..to zapraszam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja kumpela straciła 4 razy za 5 razem się udało wiem że to trudne ale walcz :) życzę powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NULKA*
Nie wszyscy mają w sobie tyle siły..4 poronienia..to bardzo duzo. W domach dziecka jest tyle dzieci, ktore czekaja na ciepły, kochajacy dom. Przeszukałam kafeterie...brak tematów o adopcji..a szkoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cc)
spokojnie mozesz starać sie o adopcje, a po drodze zajść w ciąże, jak ja..... :). Czas oczekiwania plus kurs około 6 lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość errrrrrrrrrrrrrr
ja stracilam 2 miesiace temu, 10 tydzien ciaza obumarla ciezko mi, w kolejnym cyklu sie staram, jest ciezko, kolejna ciaza to bedzie udreka... jescze nie mysle o adopcji, chce swoje..ale tak sie boje strata wielka,..mimo iz tylko 10 tydzien. ale dla mnie to dziecko i placze i placze..... czas nie leczy ran.. pozdrawiam rzoumiemu sie tylko jmy nawzajem , nikt nas n ie zrozumie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NULKA*
cc) 6 lat.. Dlaczego aż tak długo to trwa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cc)
to oczywiste, że nikt nie zrozumie kobiety po stracie.... ja nie dość że straciłam ciąże, to i zdrowie i kredyt z pierwszego in vitro spłacałam 2 lata.... to dopiero było dołujące...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cc)
rok kwalifikacji, potem dopiero zaczynasz czekać, jest bardzo dużo par do adopcji i bardzo malo wolnych dzieci, czeka się do 5 lat, minimum 3 lata ja już czekam dwa, a dziecka ani widu ani słychu, dlatego podeszłam drugi raz do in vitro.... Ale adopcja bardzo mi pomogła, wiedziałam, ze kiedyś bede matko, nie ważne jak długo będzie mi dane czekać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cc)
choc teraz jak rodzę za tydzień, cała rodzina mnie gnębi, zeby odpuściła adopcje drugiego dziecka... Ja nie chce mieć jednego dziecka, chcę mieć dwójkę i będę miała dwójkę, tyle tylko, że drugie adoptowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktośtoś
Czeka się bardzo długo (kilka lat), jeśli zależy ci na adopcji zdrowego niemowlęcia. W placówkach opiekuńczych czekają na nowe rodziny dzieci powyżej lat 4, z problemami rozwojowymi lub zdrowotnymi, albo rodzeństwa - a takich jest większość, i nikt nie jest nimi zainteresowany:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NULKA*
Rok kwalifikacji? czyli aż przez rok sprawdzaja czy nadajemy sie na rodzine adopcyjna? strasznie dlugo..ale chyba dobrze..bo należy oddać dzieko w dobre rece.. cc) cieszy mnie Twoja postawa.. Życze szybkiego i łatwego porodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cc)
no rok, wszystko bardzo rozkłada się w czasie, wywiady środowiskowe, testy i kursy.... Ale warto, mi adopcja bardzo pomogła. Trochę siadało mi na psychikę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem że 4 ciaże to dużo ale teraz nie żałuje ani troszke ps strasznie długo się czeka na adopcję czyli jeśli ktos adoptuje to potrzebuje kursu a jeśli zajdziesz w ciażę i urodzisz to już nie? porąbany ten system jeśli są chętni rodzice i mają do tego predyspozycje to powinni to być ułatwione a takie biedne dzieciaki czekają boroczki i czekają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cc)
no coż, mi kurs adopcyjny bardzo wiele dał, kazdy rodziców powinien przejść takie szkolenie.... można się dużo fajnych rzeczy dowiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pewnie i tak ale to strasznie długo człowiek jest w ciaży (tzn kobieta) 9 miesiecy i już się nie można doczekać a tu żyj przez 6 lat współczuję wszystkim kobietom co mają problemy z ciażą, straciły czy nie mogą mieć naprawdę współczuję z całego serca ja nie wiem co to znaczy bo ja mam 2 córki bez problemów w ciaży ale trzymam za was wszystkie kciuki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kfkfkfkfkfk
po stracie ciazy o nastepna staralam sie rowno 2 lata, depresja, zalamanie nerwowe, nie zaluje ze przeszlam przez serie badan, lekow hormonalnych po ktorych wygladam jak slon, przeplakane noce, zwatpienie..a teraz kiedy jestem w upragnionej ciazy to jedyne co czuje to radosc i strach.. nie dlugo minie magiczne 12 tyg, mam nadzieje ze pozniej bedzie tylko z gorki, przez jakis czas tez myslalam o adopcji, ale maz jest zagozalym przeciwnikiem..mimo to kiedys,, mimo bilogicznego dzieciaczka , chcialabym miec tez adoptowanego, zycze powodzenia,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cc)
zaznaczę jedną ważną rzecz, w 50% dzieci nie może miec FACEt. Wtedy to dopiero kicha, możesz mieć dzieci, ale maz nie i dupaaaa straszna, bo musisz dokonywać strasznych wyborów, kiedy wydaje ci sie wybor słuszny jak masz lat 20, to ten sam wybór wydaje ci sie idiotyczny jak maszz lat 40... Kobiety nie odchodzą od bezpłodnych mężczyzn, ale faceci hurtowo odchodzą od bezpłodnych kobiet...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cc)
kfkfkfkfkfk --- tez tak miałam byle do 12 tygodni, potem byle do 28 tygodni, bo wtedy dziecko uratują, potem byle do 34 tygodni, bo wtedy już lajt, potem byle do 36 tygodni, bo to ciąża donoszona, A TERAZ NIECH JUŻ JE WYJMĄ BO MAM PRZEPŁYWY W DOLNEJ GRANICY I BOJE SIE ZE MI SIE UDUSI DO NASTEPNEGO KTG. Boję się każdego dnia tak samo, strach wogóle nie maleje.... i nie zmaleje póki sie Iza nie urodzi, potem zaraz operacja serca, i do domu i koniec. Ciąża to dla mnie potworny stres, że nawet jakbym mogła, nie zaszłabym w ciaże drugi raz, O NIE!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cc)
Izy, ale wada podejrzewam po mnie, zobaczymy jak tam moje serce po porodzie.... mam nadzieje, ze nie będę miała poważniejszych powikłań pociążowych...... Ale nic mała da radę musi, innego wyjścia nie ma...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jejciu podziwiam że mówisz to z taką wiarą trzymam kciuki i życzę Wam duuuuuużo zdrówka :) jak już będzie po to odezwij się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cc)
a co mam zrobić.... nie mam wyjścia, nie mogę sie załamac, to dziecko ma tylko mnie i męża, jak my się załamiemy to co..... Poza tym wada serca małej i konsekfencje tej wady, tym bardziej upewniają mnie w adopcji. Nie chce obudzić się na 60 urodziny, że nie mam nikogo na świecie...Wada serca to nie żart, tacy ludzie nie żyją wiecznie, baaa lekkiego życia nie mają, moja córka potrzebuje rodzeństwa, kiedyś mnie zabraknie i kto będzie na nią uważał, tak jak ja uważam na swoich braci... albo nie daj Boże jej się coś stanie na moje stare lata, nie nie rodzina musi posiadać więcej niż jedno dziecko do kochania..... zycie jest zbyt niebezpieczne by zyć tylko z jednym dzieckiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cc)
jakby mnie stać bylo, mogłabym miec nawet trójkę hehehe. Ale dwójeczka to tak w sam raz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez jakbym miaa kase to bym mogła mieć i z 12 :) mąż tylko dziwnie na mnie patrzy jak mu to mówię hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agnieszka to ja
to moze sie dopisze, ja co prawda nie wiem jak to bedzie, ale w grudniu porodnila (w 6tc), od tego miesiaca znow sie staramy, ale tak na spokojnie. Tez mysle jakby co o adopcji, w koncu przeciez chodzi o malego czlowieka, ktory potrzebuje opieki, czy to ja urodze czy zaadoptuje bede tak samo kochala. Moj maz podchodzi do adopcji bez problemu, ale poki co staramy sie naturalnie. Zapisalam sie na taki kurs "powierzania dzieci", mieszkam za granica i tutaj jest mozliwosc zajecia sie w ramach wolontariatu dziecmi, ktore chwilowo znajduja sie w trudnej sytuacji rodzinnej i potrzebuja opieki, domu i serdecznosci. Na poczatek to, a pozniej sie zobaczy. Trzymam za was kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też za Was trzymam kciuki Zapraszam serdecznie na www.picollo.eu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×