Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wietrzna-burza

czy mąż jest egoistą?

Polecane posty

Gość wietrzna-burza

Niedykolwiek jestem chora, to mąż w tym samym czasie wymyśla swoje choroby, dając do zrozumienia, że jego choroba jest ważniejsza od mojej. Czy chodzi mu o moją uwagę? Czy nie dostał dość uwagi od rodziców? Nie jestem psychologiem... W czym może tkwić problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elena50
jest egoista i zapatrzonym w siebie malym, niedojrzalym chlopcem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakt o bylo u niego
musiał z kimś w dzieciństwie konkurować o uwagę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wietrzna-burza
Jak miałam podejrzenie raka, to wogóle nie pytał sie jak się czuję, tak samo w ciąży. Dziś o tym piszę, bo dziś czara się już przelała - jestem przeziębiona i mam okres, a on mówi że coś go w żołądku kłuje, i że to chyba wrzody. Ja mu na to że on znów wymyśla sobie chorobę przy okazji mojej, to powiedział, że ma w dupie wszystko i że okropna żona mu się trafiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość była szczesliwa
wietrzna-burza: Jesli ktos cierpi, nalezy mu wspolczuc, okazac zrozumienie a nie mowic "Twoje na pewno nie jest gorsze od mojego" Ale takie zdania są typowe dla osob, które w ktoryms momencie w dziecinstwie nie otrzymaly wystarczajaco duzej uwagi. Na Twoim miejscu porozmawialabym z mezem powiedziala o tym co czujesz, gdy on nie zauwaza Twojego cierpienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapach pomarańczy...
Nie choruj:P Facet chce mieć za żonę kobiete zdrową, uśmiechnietą i seksowną. Masz być jego kochanką, matką i niańką. A ty niepotrzebnie zarażasz go swoją chorobą i u niego objawia się to nagminnie. Jesteś toksyczna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakt o bylo u niego
"Kochanką, matką i niańką " - całe szczęście Polacy nie włosi ;) a facet kim ma być, proszę definicję ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elamal
myślę ,zę jest okropnym egoistą i albo chce być bardziej zauważany od ciebie albo nie chce mu się tobą zajmować.jest to bardzo przykre i ja ciebie rozumiem doskonale,bo mój mąż kiedyś w ogóle nie zwracał uwagi na moje dolegliwości .miałam bardzo bolesne miesiączki ,bo jak się potem okazało przez mięśniaka ,dość dużego (10cm) i wyłam z bólu w tych trudnych dniach a on potrafił powiedzieć ,,zamknij się bo ja przez ciebie nie mogę spać ''mam żal do dziś do niego za te słowa .od tamtej pory dużo się zmienilo ,ale nie potrafię zapomnieć.współczuję ci bardzo ale coś musisz z tym zrobić.znaleźć jakiś sposób na niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapach pomarańczy...
Facet to słabeusz, szuka w związku drugiej mamusi:P Pytanie było o faceta, a nie o mężczyznę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elena50
na egoistow i zapatrzonych w siebie narcyzow nie ma rady. Taki osobnik sie nie zmienia radykalnie. Proponuje skupic sie na sobie i dziecku glownie. Nie tlumacz go . Taki buc i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesteś psychologiem? Zgroza
Nie słuchaj Byłej szczęśliwej, bo ona w swoim wątku "psychopaci" jednoznacznie udowodniła, że o psychologii nie wie nic. Co do Twohego Męża, to są tacy mężczyźni, którzy boją się panicznie wszelkich problemów w rodzinie, a zwłaszcza chorób bliskich (szacuje się, że stanowią ok. 20% populacji) - żony lub dzieci. I unikają rozmów o nich jak ognia. Znam dwa, dawniej bardzo dobre i kochające się małżeństwa, w których mężczyźni, gdy dowiedzieli się o tym, że ich dzieci zachorowały na przewlekłą chorobę (nie zagrażającą ich życiu), porzucili rodziny, bo nie byli w stanie udźwignąć tego ciężaru. Hipochondria Twojego Męża może być po prostu swoistą reakcją obronną. Zauważ, że Cię nie zostawił i dalej trwa przy Tobie mimo tych kłopotów, choć nie masz w Nim wsparcia - więc musiał wykształcić jakiś pancerz ochronny, który pozwoliłby Mu przetrwać. Siła lęku może być obezwładniająca. Może spróbuj z Nim jakoś delikatnie porozmawiać, czego się boi, a jeszcze lepiej byłoby, gdyby dał się namówić na terapię. Albo podsuń Mu chociaż tę książkę GWP: http://wpodkowie.osdw.pl/ksiazka/Bemis-Judith-Barrada-Amr/Pokonac-leki-i-fobie,44343302276KS . MOjej znajomej bardzo pomogła. Istnieje jeszcze druga ewentualność, ale tę możesz ocenić jedynie Ty sama, bo najlepiej znasz swojego Męża: "Drugą grupą mężczyzn, z którymi trudno żyć, stanowią osobnicy o wyolbrzymionym poczuciu mniejszej wartości, próbujący w różny sposób się dowarotściować. Jedni prowadzą interesy, których skala szybko ich przerasta, inni zdobywają coraz to nowe kobiety albo wyżywają się np. w polityce, choć w ogóle nie powinni się nią zajmować. Ich wewnętrzne poczucie niższości domaga się zewnętrznych atrybutów wielkości. Tacy mali-wielcy mężczyźni oczekują od partnerki miłości i uznania za swoje "wielkie" czyny, nie poświęcając jej w zamian ani czsu, ani uwagi. Nie rozumieją lęku kobiety żyjącej u boku w osamotnieniu i stanie ciągłego zagrożenia. Traktują jej obawy jako małoduszność i dowód braku miłości. Mężczyznom opętanym manią wielkości i dowartościowania się żona potrzebna jest tylko jako świadek sukcesów albo ktoś, na kgo mogą zrzucić odpowiedzialność za niepowodzenia. Jeśli poniosą klęskę (lub tak im się wydaje), to chwytają się ostatniej szansy, jaką jest "dramat" chorowania. trudno o większych hipochondryków niż załamani niepowodzeniami, zakompleksieni mężczyźni. W chorowaniu też muszą być najlepsi. Mali-wielcy mężczyźni - z wyjątkiem podrywaczy - wydają się ludźmi godnymi szacunku, wytrwałymi i pracowitymi. Jeśli więc żony domagają się od nich miłości, uwagi i zapewnienia poczucia bezpieczeństwa. są również przez otoczenie traktowane jak osoby małostkowe i fanberyjne." http://www.bestfamily.pl/site/?mod=content&path=200

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość była szczesliwa
Jesteś psychologiem? Zgroza - ta osoba rzuca gotowymi tekstami z artykulow, nawet sama tego nie napisala, powyzszy podzial mezczyzn jest bardzo uogolniony, nieadekwatny do Twojej sytuacji. Dopiero bo glebszej analizie mozna stwierdzic dlaczego Twoj maz tak sie zachowuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj
wszyscy faceci sa tacy sami moj tez

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość była szczesliwa
Ja bym nie analizowala zbyt mocno dlaczego on tak sie zachowuje. Zwrocilabym uwage na to jak Ty sie z tym czujesz i powiedziala mu o tym. A co on z tym zrobi? Na to nie masz zadnego wplywu. Przy takich osobach nalezy byc rowniez delikatnym ale stanowczym. Konsekwentnym przede wszystkim. Dac mu prawo wyboru i nie zmuszac do niczego na sile, raczej pokazac mu, ze masz szacunek do siebie, ze CIEBIE BOLI ze cierpisz i to CIEBIE boli i nie jemu oceniac czy Twoje jest gorsze czy lepsze od jego BOLI.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesteś psychologiem? Zgroza
Byla szczęśliwa - pierwszą część napisałam, a jak nie widzisz, to załóż okulary. A co do drugiej części, to lepiej podać gotowe i dobre, a przede wszystkim skuteczne, opracowania, niż podawać takie wskazówki, jak Ty - z sufitu, które nie odniosły żadnego pozytywnego skutku nawet na Tobie. Ja, w przeciwieństwie do Ciebie, psychologiem nie jestem, ale przeczytałam więcej publikacji i polskojęzycznych i anglojęzycznych niż niejeden student psychologii, a poza tym znam praktykę podobnych relacji i umiem z nich wyciągać związki. A najlepszym dowodem tego, co wiem, jest to, że ja sobie nie marnuję życia na toksyczne związki, jak Ty. Nie siedzę w nich, naiwnie i dziecinnie wierząc, że nagle Pan Zły stanie się Panem Dobrym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość była szczesliwa
Jesteś psychologiem? Zgroza: Napisalam Ci pewna mysl u siebie w poscie na znak ugody, ale widze ze jestes zatwardzialym zawodnikiem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość była szczesliwa
A moje wskazowki nie są z sufitu:) mozesz byc pewna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesteś psychologiem? Zgroza
"ja bym nie analizowała". No właśnie Była szczęśliwa: problem z Tobą polega na tym, że Ty niczego nie analizujesz, a to często jedyne wyjście, by uniknąć skrzywdzenia nas - i nie mówię tu o przesadnym analizowaniu, rozgrzebywaniu wszystkiego wciąż na nowo, tylko na przyjrzeniu się pewnym sygnałom, które nas zaniepokoiły. Wielu manipulatorom właśnie o to chodzi, by kobieta nie analizowała tego, co robią, bo mogłaby ich przejrzeć. A takie osoby jak Ty udają, że tego nie widzą, dają wracać bydlakom, a potem wypłakują swoje żale na forum, kiedy mogły temui wcześniej zaradzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spusc mu wpierdol to mu sie
odechce :O :O jak ja nie cierpie takich dupków .Mam takiego szwagra debila !SIOSTRA RABIE DRZEWO a ten na kanapie z pieskiem DZIAD PIEPRZONY !!!!!:O :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość była szczesliwa
Jesteś psychologiem? Zgroza: A ja mowilam o przesadnej analizie, bo mysle, ze skoro autorka pisze o problemie na forum to czesciowo juz przeanalizowala zachowanie meza, teraz kolej na to by zatroszczyla sie o siebie. I to Ty nieuwaznie czytasz. Ja nawet u siebie pisalam, ze moj problem w moim zwiazku glownie polegal na wnikliwej analizie partnera. A nie na braku analizy. Jesli interesujesz sie psychologia powinnas wiedziec, ze dyskutujac z kimkolwiek nawet jesli nie popierasz pogladow tej osoby, nie powinno sie uzywac uogolnien typu "zawsze", "niczego", "wszyscy" itp. Bo taka dyskusja jest nieefektywna, staraj sie oceniac postepowanie a nie osobe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesteś psychologiem? Zgroza
Oczywiście Była szczęśliwa, że ocenić charakter człowieka można na 100% po głębszej analizie u specjalisty, zwłaszcza w oprciu o testy połączone z dokładnym wywiadem. Ale Autorka nie udała się z problemem do psychologa czy psychiatry, tylko tu, na forum. Dlatego możemy odpowiedzieć Jej tylko tyle, co wiemy na podstawie przytoczonych przez Nią faktów, których jest niewiele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój ma tak samo
tylko nie traktuję tego jak egoizm. Czytałam kiedyś że faceci jeśli chodzi o choroby to takie duże dzieci, mój to umiera przy każdej temperaturze powyżej 37 stopni przy każdym kaszelku czy bólu głowy. Ja mam taka temperaturę przez pół miesiąca i nie rozpaczam i o wiele rzadziej choruję. Kiedyś to było denerwujące ale teraz wzięłam się na sposób i jak choruję to rozpaczam trochę bardziej niż zwykle, boli mnie brzuch to zaganiam go do masażu, mam gorączkę to leżę pod pierzynką i pozwalam żeby mi po nadskakiwał prosze go o zrobienie herbatki, mówię że mi zimno, żeby mnie ogrzał, albo zrobił obiadek. A jak on choruje to też się nim opiekuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesteś psychologiem? Zgroza
Tak, znam te teorie, że powinno się krytykować nie osobę, a jej zachowanie, itd., nie używać słow "zawsze/ nigdy". Ale, pomijając już to, że wiele teorii w psychologii zmienia się z dnia na dzień, to życie mi też pokazało, że są całe rzesze sponiewieranych i bitych przez swoich mężów czy partnerów kobiet, które choć omal nie zostały zakatowane, dalej ślepo wierzą w to, że on je tak bardzo mocno kocha, bo przecież przeprosił, a jeśli je uderzył, to zapewne dlatego,m że sobie na to zasłużyły. I ta sama śpiewka w kółko. A wszelkie tłumaczenia, że postępują źle, że mu wierzą i że z nim zostają, po prostu nie zdają egzaminu. Dociera do nich bardziej, jeśli im się powie, że są zbyt uległe, że mu na to pozwalają, że mają wbudowany wzorzec ofiary, itd. Wtedy szybciej trzeźwieją. A wiem, co mówię, bo w dzisiejszych czasach nadzwyczaj wiele jest takich historii i długo przekonałam 3 kobiety, by uciekały od swoich mężów, którzy ich omal nie zabili, a niektórzy z nich jeszcze je zdradzali, i mimo dużego wysiłku i wielu spędzonych na rozmowach godzin, udało mi się je przekonać. Dziś mi dziękują, że ich nie opuściłam i pokazałam im, że ich życie powinno wyglądać inaczej, że nie tak wygląda miłość, i że tak jest lepiej też dla dobra ich dzieci (z których wiele potem, przez te przejścia w domu, te ciągłe oglądanie przemocy, ma poważne trudności z powrotem do równowagi i muszą od najmłodszych lat korzystać ze stałej opieki psychologa). Jedna z nich spotkała już tę prawdziwą miłość, są już 5 lat razem i właśnie są w trakcie przygotowań do ślubu. Dlatego mi się nie dziw, że mnie złości, jak widzę następną kobietę, która usprawiedliwia bydlaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesteś psychologiem? Zgroza
"mój ma tak samo Kiedyś to było denerwujące ale teraz wzięłam się na sposób i jak choruję to rozpaczam trochę bardziej niż zwykle, boli mnie brzuch to zaganiam go do masażu, mam gorączkę to leżę pod pierzynką i pozwalam żeby mi po nadskakiwał prosze go o zrobienie herbatki, mówię że mi zimno, żeby mnie ogrzał, albo zrobił obiadek. A jak on choruje to też się nim opiekuję." To też dobre rozwiązanie, bo bywa, że mężczyzna chce pomóc, ale zupełnie nie wie, jak, i czuje się przez to bezradny - a bezradnośc jest tym większa, im poważniejsza choroba (wielu mężczyzn kompletnie rozkłada ręce, gdy muszą załatwić coś dla bliskiej osoby w szpitalu, bo nie wiedzą, od czego zacząć i jak się poruszać). A gdy Mu powiesz, to będzie wiedział, co robić, i może niepokój spowodowany Twoją chorobą minie. Oczywiście dotyczy to tych, którzy unikają tematu, bo nie wiedzą, jak sobie z nim dać radę, a nie tych, którzy zostawiają w chorobie dlatego, że ich to po prostu nie obchodzi - bo są zwykłymi draniami. Myślę, że Autorka powinna spróbować Twojego sposobu, może okaże się, że to wystarczy w przypadku Jej Męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość była szczesliwa
Dlatego mi się nie dziw, że mnie złości, jak widzę następną kobietę, która usprawiedliwia bydlaka. Nie dziwie sie, bo rzeczywiscie kobiety potrafia slepo wybaczac i wierzyc. Wiekszosc z nas na wlasnej skorze musi sie przekonac o tym, ze jest z nieodpowiednia osoba. Ciezko jest wytlumaczyc, ze uczucia powinno sie kierowac do osoby, ktora na to zasluguje. Ciezko jest też pokazac kobiecie, ze ulegajac mezowi, krzywdzi siebie samą. Ciezko jest odwrocic ten proces i zaczac zauwazac siebie, nie w sposob egoistyczny, lecz reagowac, gdyto nam - kobietom jest zle, chodzi mi o wyrazne zaznaczanie granic - to nikogo nie krzywdzi a nas chroni. I dodatkowo wychodzi z tego masa plusow. Bo maz czy partner uczy sie niejednokrotnie od nas, jesli robimy to w sposob prawidlowy. Wykazujemu sie asertywnoscia, kiedy trzeba tupnac noga tupiemy, kiedy trzeba poglaskac - glaszczemy. Mamy gorsze i lepsze dni, tego trzeba czesto uczyc naszych mezczyzn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesteś psychologiem? Zgroza
Tak, tylko są mężczyźni posiadający takie cechy, że się nigdy niczego nie nauczą, a jeśli się zmienią, to tylko na gorsze, a dotyczy to zwłaszcza psychopatów i narcyzów. Oni nigdy nie będą kochać ani szanować kobiety i będą tylko szukać nieistniejącego ideału, korzystając z każdej okazji do przespania się z kobietą, albo żerować na niej, jak długo się da, udając miłość, bo będą mieli z tego korzyśc albo prestiż (jeśli kobieta jest taka, że można się nią pochwalić lub osiągnąć dzięki niej wyższy status społeczny). Ale w domu okażą się tyranami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość była szczesliwa
Ja jeszcze mam pytanie do autorki: Jak reagujesz na Jego tego typu zachowanie? bycmoze on nie wie ze robi zle.. Chcialam dodac jeszcze cos od siebie: Ciezko jest znalezc odpowiednia osobe, jedno jest pewne, latwiej jest spojrzec nie na to jaka osoba jest, tylko jak my sie przy tej osobie czujemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesteś psychologiem? Zgroza
Zresztą prawda jest taka, że mężczyzna, który otrzyma od partnerki wyraźny sygnał, że czymś Ją rani (nie musi zdawać sobie sprawy, że to robi), sam się powpli zmieni, bo nie będzie chciał Jej robić przykrości - ale tylko taki mężczyzna, który kocha i ceni swoją partnerkę. Bo będzie Mu zależało na tym, by była szczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesteś psychologiem? Zgroza
Droga Autorko, spróbuj metody, którą opisała Mój ma tak samo, bo może się okazać, że Twój Mąż postępuje tak z bezradności. W niedalekiej rodzinie mam przykład mężczyzny, który przez dziesiątki lat wspierał żonę w chorobach, dopóki ta nie zachorowała na nowotwór. Wtedy poczuł się tak bezradny, że aż go to paraliżowało. Dlaczego? Bo nie wiedział, jak poradzić sobie ze szpitalną biurokracją (dotąd Jego Żona nie miała na tyle poważnych chorób, by iśc do szpitala, a gdy trafiała tam jedynie na jakiś drobny zabieg, była na tyle sprawna i na tyle dobrze się czuła, że załatwiała wszystko sama), jak rozmawiać z lekarzami, ale przede wszystkim paraliżowała Go myśl, że musi podjąć decyzję co do tego, co dalej robić, czy np. wyrazić zgodę na operację, czy nie, itd. Bał się, czy podejmie dobrą, czy nie zaszkodzi tym żonie. Czuł, że w pewien sposób Jej życie spoczywa w Jego rękach. Na początek potrzebował dokładnych kobiecych instrukcji, co i jak, a niebawem tak się "wyrobił", że całą chorobę dbał o Nią i Jej leczenie, z rzadka tylko dopytując kobiet o drobiazgi, by rozwiać swoje wątpliwości. I podjął bardzo dobre decyzje, bo z tym typem nowotworu lekarze nie dawali Jego żonie więcej niż pół roku życia, po operacji może rok, a żyła ponad 3,5 roku. Spróbuj wszystkiego teraz, bo jak nie, to może pozostać taki strachliwy przez całe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×