Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość LadyLady24

problem z siostrą przyszłego męża

Polecane posty

Gość LadyLady24

Mam pytanie do was. Co sądzicie o takiej sytuacji. Za rok wychodzę za mąz, spotykamy się z narzeczonym rok czasu, poznalam jego rodzinę, siostrę, brata, rodzeństwo cioteczne itp tylko problem jest wlaśnie z tą siostrą rodzoną. Ona jest starsza od niego jakieś 4 lata, ale że jej się zycie za bardzo nie układa wszystko jest praktycznie zależne od mojego narzeczonego. Siostra ma męża teoretycznie, bo w praktyce jest on cały czas za granicą, przyjeżdza 3 razy do roku. Mają dwóch synków i to mój A musiał wozic je do przedszkola do tej pory i wogóle po lekarzasz itp. Od kiedy ma mnie trochę zaczełam na niego naciskać że przecież tak nie może byc i poniekąd udalo mi się juz w dużej części to zmienić, ale jednak jeszcze nie do końca i teraz obawiam się również o siebie co będzie później po ślubie. Otóz siostra nauczyla się ze brat jej zawsze pomaga, a Ja natomiast nie chcę konfliktów z nikim i ostatnio byla sytuacja że ona do swojego brata nie powiedziała zeby odwieżć jej malego do domu tylko powiedziala to do Mnie i to w taki sposób;" o której wracacie w piątek z podpisania umowy, bo A musi zabrać ode mnie fotelik samochodowy bo w niedzielę BĘDZIECIE ODWOZIĆ małego, bo ja dwóch nie chcę razem bo rozrabiają". Powiedziałam dla niej tylko tyle ze jak nie zapomnę to powiem A o tym foteliku ale przyznam ze jak to uslyszałam to stanęłam jak wryta.... Pozniej była z A rozmowa ze ona tak powiedziała, ale nie jestem do końca przekonana ze po ślubie bedzie tak kolorowo....Niby powiedział, ze jakby siostra taki tekst bezpośrednio do niego powiedziała to na pewno by nie zawióżł tego małego, wiec zapytałam czy jezeli twoja siostra mówi tak do twojej przyszłej żony to ty na to nic? To powiedział ze sama moglam coś powiedzieć ze np to nie moje auto i zeby pytała brata albo ze gdzies jedziemy i nas nie bedzie....A pozniej juz rozmowa się urwała bo on tez jest taki ze niby go denerwują takie sytuacje ale zrobi to dla świetego spokoju zeby tez unikac konfliktów. A ja z kolei boję się o siebie, że skoro też mam prawo jazdy, że skoro będę czlonkiem rodziny to i tymbardziej jak A nie bedzie mial naprawde czasu to wszystkie takie prośby beda do mnie napływały zeby wozić tu i tam.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość witaj w klubieee
dziewczyno jakbym czytała o sobie. tyle że mój już aktualny mąż jest chłopcem na posyłki Siostre mojego meża zostawił partner i teraz siedzi z dzieckiem w pollsce zjechała z anglii. nie nawidze jej jest taka cwaniarą nie wiem za kogo sie ma strasznie pyskata wyskoczyla po maturze do angli i zyła tam sobie na czyjs rachunek i wrocila sama z dzieckiem ;] Ciąlge wydzwania do moje meza do mnie wogole sie nie odzywa ma mnie kompletnie w dupie ma mnie normalnie za powietrze tylko ciagle braciszku przyjedz fotelik jej córeczki juz w naszym aucie od dawna nawet go nie wyciaga bo po co? mam kurwa tego dosc weszli mi na glowe wszyscy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 222222
no to postawcie się... co to ma być, wasi mężowie to darmowe taksówki?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość witaj w klubieee
tak tak mój nie potrafi powiedzieć NIE to taka matka teresa wszystkim by usługłiwał i pomagał woził i odwoził ... mam go dość chyba mu postawie ultimatum bo czuje ze moje zdanie ma gleboko w dupie lepiej zeby sie siostrzyczka nie obraziła niz ja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LadyLady24
Dziewczyny u mnie było gorzej tylko widzę że póki co jakoś mi sie udało, chociaż na tyle, że przynajmniej zapyta mnie czy możemy np. po ten fotelik zajechać, ale ogolnie to jednak caly czas jest proszenie tej jego siostry żeby wozić, a to do lekarza a to tam i jeszcze tam. Moj A mówił juz do swojej mamy, że jak siostra sobie nie radzi to niech jej mąż w koncu na stałe zjeżdża i pomaga, ale to nic nie daje, bo mama mówi ze z jej męża i tak tutaj pożytku nie będzie i na tym się konczy rozmowa...Poza tym i tak jakby zjechał to ani nie ma prawa jazdy ani też samochodu i wogóle jemu to wisi jak ona sobie z dziećmi radzi.... Ja obawiam się tylko tego, bo wogole my jesteśmy prawie sasiadami (tak jakoś sie ułożyło ze pojawiło sie uczucie między nami) i po slubie zamieszkamy z moją mamą, tylko że 3 domy dalej mieszkają jego rodzice a siostra czesto tam jest a jak nie jest tam to jest u siebie w bloku an drugim koncu miasta..... Ja ciągle dla swojego mówie ze ja tez nie raz byłam sama, 2 lata temu porzucona miesiąc przed slubem, tez nie raz musialam radzic sobie sama i jakos zaciskalam zęby i sobie radzilam, fakt ze bez malych dzieci ale tez bylo wiele roznych spraw i wcale nie było łatwo wiec ona chyba tez może ...... Raz tez bylo tak, ze juz sie totalnie A wkurzyl ze maż jej siedzi za granica to albo niech zjezdza i robi prawko i wozi albo daje na taksówki, ale co z tego jak powiedział to tylko do mnie i na tym sie koło zamyka. Obawiam sie ze wlasnie on zamieszka ze mna po slubie w moim domu, gdzie tez chcemy sobie zrobic i remont i czasami gdziues pojechac i planujemy tez miec dzieci wiec tez zajecia bedzie a że ciągle siostra bedzie nadal wydzwaniac zeby gdzies wozić.... Nie mam nic przeciwko pomaganiu czy radzeniu się co i jak w róznych sytuacjach, ale uwazam ze to co jest u niej jest nadmierne...... Wspomnialam ze poznalam jego rodzinę również rodzeństwo cioteczne po to, żeby wam powiedzieć ze u tamtych nikt tak nie ma zeby ciągle dla drugiego wozić dzieci albo byc pieskiem na posyłki. mało tego jedno rodzenstwo mieszka ze soba w jednym domu, jedni na dole drudzy na górze i maja swoje rodziny pozakladane i dzieci malutkie i nawet do tego samego Kościola jak jadą to kazdy w swoim zakresie bo kazdy ma swoje zycie przecież czy po Kościele pojada od razu do domu czy gdzies tam jeszcze, a poza tym są zgodnym rodzenstwem i sobie zyją i jest dobrze......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość witaj w klubieee
twój chociaż sie postawi a moj jeszcze broni siostry i mowi ze ja obrażam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LadyLady24
wlaśnie chodzi o to, ze nie zawsze sie postawi. Jak siostre do lekarza trzeba do innego miasta to tez broni ją że co ona ma się autobusem ciągnąć do lekarza ( a ja w tym miescie pracowalam rok czasu i codziennie napierdzielalam autobusem i zeby dojsc pozniej do pracy to prawie 2 km na piechote czy deszcz czy śnieg czy mróz jak chociażby ostatniej zimy) poza tym zajeżdzamy raz pod ZUS w tym drugim mieście i mówie do niej bo juz był czas zeby isc zeby ona może poszła a my zaparkujemy i zaraz przyjdziemy to ona wyskoczyła do mnie ze ooo jak to idź przeciez ja się tam zgubie zaraz jaka mądra jesteś.... Ja na to nic juz, ale wkurzylo mnie to totalnie, a poza tym on miga się tez tym ze jak go mama poprosi o to zeby dla siostry dzieci woził gdzieś tam to ze on matke szanuje i ze zrobi to bo matka poprosila...Na razie niby to jest od czasu do czasu ale juz wlączyło sie we mnie dawno cos takiego, ze skoro dla siostry ma czas i ma mozliwosc brac urlop w pracy na caly dzien mimo ze pracy ma ogrom i ja wozic to sprawdzam go czy np dla mnie tez ma czas jak mi cos trzeba tak jak dzisiaj musialam zawiezc wazne dokumenty do skarbówki i jednoczesnie takim postepowaniem włączylo sie cos takiego ze nie potrafie za bardzo rozumiec i z pewnością nie bede potrafila jezeli powie kiedys ze nie moze bo ma duzo pracy.... Raz tak bylo ze nie mógl naprawde wyrwac sie a ja chcialam do fryzjera jechac na drugi koniec miasta i mowilam mu pare dni wtecz o tym i nie zawiozł mnie to wyszła z tego kłótnia, tyle ze wtedy bylo jeszcze tak ze codziennie dzieci były wozone do przedszkola rano wlasnie przez mojego A..... Teraz siostra jego nie pracuje to sama niby prowadza, ale i tak teraz kazde takie poproszenie to we mnie juz jak płachta na byka, jestem po prostu uprzedzona.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LadyLady24
czasami sobie mysle ze może ja źle robie tak myśląc, może grzesze tym, no ale z takim tekstem jak wtedy w piatek wyskoczyła ze MY WIEZIEMY juz z góry od razu, rozporządzanie się naszym czasem i w dodatku ze nie ustaliła tego z bratem tylko walneła taki tekst do mnie, a jak nie było zadnej reakcji ze strony brata bo ani w piatek nie zajechał po ten fotelik ani w sobotę to dala znac dla ich mamy i wtedy przez ich mame dotarlo to do A..... U nikogo wcześniej nie widzialam takiego przypadku zeby az tak to było. a poza tym wydac rozkaż zeby gdzieś wieżc to mogę Ja jako pozniej jego żona bo jakby nie bylo małżenstwo to dla mnie jednosc nierozerwalna a tymbardziej jak będą jeszcze wspólne nasze dzieci, ale siostra to chyba powinna miec troche więcej taktu.... A jeszcze jedno, mój A i siostra maja jeszcze brata rodzonego, tyle ze on tez siedzi za granicą, ma żonę też, ale jak są w Polsce to ta siostra tego drugiego brata wogóle nie poprosi zeby gdzieś wiozł tylko ZAWSZE A ma to robić....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blekit Oka
wyprowdzic się daleko!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łaczka
miałam to samo,mąż zawsze był po stronie siostry nigdy po mojej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość topik bladzi wrednych
byle tylko nie pomagać rodzinie męża, byle tylko wyszarpać coś dla siebie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna z londynu
zrobcie sbie dziecko i zostawiajcie je z jego zona,niech i ona zobaczy jak to nfajne gdy ktos potrzebuje od niej pomocy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LadyLady24
jeszcze raz podkreślam, że nie chodzi wcale o to, zeby wogole nie pomagać, ale poczytaj topik i pomyśl co byś zrobił/ zrobiła gdybys miala dokladnie takie sytuacje.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdybająca gdybarka
fakt, ale larwy! nawet po rozwodzie zdarza mi się, że pomagam i podwożę siostrę eksa z dzieckiem, musi bywać w naszym mieście, bo na prowincji nie mają specjalisty od choroby tego dziecka gdy eks nie może ona dzwoni do mnie i nie widzę problemu, nie zazdroszczę jej chorującego synka, nawet mój drugi mąż nie widzi w tym problemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LadyLady24
a ostatnio nawet żaliła sie jakby do mnie ze ona jak była w jednej i drugiej ciąży ze mąz dla niej nie pomagal nigdy, ze mial wszystko gdzieś i wogole tak jakby chciała wyrobic sobie zdanie ze jej to trzeba zawsze pomagac bo jest pokrzywdzona przez los bo z męzem tak sie nie uklada, nie rozumiem tego, ja bym tak nie potrafiła robić, nawet majac swoje dziecko obawiam sie ze bede miala wyrzuty sumienia jak za bardzo dla babci jednej albo drugiej bede zwalała czasami dziecko na glowe do chwilowego popilnowania.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łączka
byle tylko nie pomagać rodzinie męża ,siostrze,ha ha ha kurwa siostra ma męża do jasnego HUJA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale wulgarne
szmaciska!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LadyLady24
no wlaśnie o to chodzi MA MĘŻA!!!!!! ktoś kto napisal wyżej że larwy, wlasnie nikt by nie robil problemu jeżeli CZASAMI trzeba byloby pomóc naprawde w sytuacji kiedy nie ma wyjścia, no ale sory jezeli siostra przyszlego męża strzela tekst, że w niedzielę WIEZIECIE jej dziecko do domku bo ona TYCH DWÓCH SYNKÓW NA RAZ NIE CHCE bo jej rozrabiaja.....Hello ktoś tu widzi różnicę???? Bo ja widzę, a poza tym tak jakby ktoś nie miał swoich spraw i swojego czasu chociazby na odpoczynek w jedna niedzielę tylko czas kazdy ma miec na to kiedy jej się chce zeby synka przywieżć. Poza tym autobusy miejskiej komunikacji ona ma za darmo i pod sam blok autobus podjeżdza i w niedziele jeżdżą także, więc może teraz wyjaśniłam bardziejk o co chodzi..... Nie wspominając o tym ze my mielismy zapowiedzianych jednych gości w niedzielę, a od drugich dostalismy zaproszenie zeby zajechac na kawę.... Ale co tam dla niej ma być i już ( w jej mniemaniu).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość musicie się postawić
Wydaje mi się, żę jedynym rozwiązaniem w takiej sytuacji jest oduczenie jej, że zawsze jesteście gotowi na wezwanie. Wy macie przecież własne życie i wcale nie musi się ono kręcić wokół jej dzieci. Piszesz, że macie mieć gości - było jej to powiedzieć "przepraszasz nie dacie rady bo jesteście już umówieni". Jeśli kilka razy wykręcicie się od wykonania polecenia może w końcu zrozumie, że nie ma prywatnego szofera;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z nią rozmawiaj i ze swoim
facetem, a nie na szukasz poparcia na forum, by tylko opluć kogoś kto tu swojego zdania i oceny sytuacji nie opowie jeszcze nie należysz do rodziny a już próbujesz rządzić powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łączka
larwą to jest siostra twego męża,czy chlopaka,niewazne.Tylko pamiętaj autorko,że twój partner dał jej palec a ona teraz chcę całą ręke.I jeśli twój facet bardziej będzie za siostrą niz za toba to zle wam wróże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka to typowa sekutnica
jesteś podobna do mojej bratowej, co prawda ja nigdy nie korzystałam i raczej nie wyobrażam sobie aby brat miał mi pomagać w takim stopniu, ale są sytuacje kiedy wypadałoby od tego w końcu ma się rodzinę,ale niektórym to wszelaka pomoc jest nie na rękę i prawdopodobnie autorka do takich osób się zalicza:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorkopowiemCi
ja tez swojego czasu miałam problem z rodzinką mojego męża tylko ze on ma dwie siostry :( więc u mnie było podwójnie :P zawiez mnie tam, do mnie przyjedz wieczorem i tak w kółko raz jedna raz druga czasem sie gotowałam w środku kilka razy było tak że miał mnie z pracy odebrać i dzwoni że się spózni bo jest z siostrą gdzieś tam... a ja pytam to co mam robić wracać busem czy czekać a on :czekaj kochanie zaraz będę i raz stałam jak walnięta 40 minut (bo jak na złość bus tez nie przyjezdzał) a jak już dotarł po mnie to mówi przepraszam długo czekasz? normalnie porażka... albo jemy kolacje a tu puka jego siostra i mówi przyjdziesz bo coś z komp mi siada a on już ide i mówi do mnie" ty jedz nie czekaj na mnie" łaskawca:P Któregoś dnia,kiedy mieliśmy zaplanowany romantyczny wieczór i siostra go zawołała a on poszedł spakowałam sie wezwałam taxi i pojechałam do rodziców.przez tydzień nie wracałam a on przyjeżdżał i prosił bym wróciła do domu.Od tamtej pory a minęło 5 lat nie odzywam się do jego sióstr a on jak się z nimi widuje to nawet mi nie wspomina o tym :) i mam spokój wiem oczywiście ze z punktu widzenia jego rodziny jestem ta zła ale ja na prawdę mam to gdzieś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 521
myślę że wy macie problem nie z siostrami swoich partnerów, tylko z waszą zazdrością, takie bobki jesteście i tyle - nikomu nie pomóc, byle tylko mąż/chłopak nie zadbał o kogoś bardziej niż o was... :/ To że wam nikt nie pomagał i takie superzaradne byłyście że zasuwałyście wszędzie autobusem, to nie znaczy, że wasz facet ma nie pomóc czasem własnej siostrze. Ale zrozumcie, że to jest ich rodzina - siostra - osoba bliska, z którą spędzili dzieciństwo i łączą ich więzy. W takiej relacji zawsze należy sobie pomagać. Mój mąż też ma 3 rodzeństwa i w tym 2 siostry i zawsze jak jest jakaś sytuacja, że trzeba komuś pomóc, coś przewieźć, gdzieś zawieźć, albo coś naprawić - to dzielimy się tym obowiązkiem oboje - jadę albo ja albo on. Jak jest rodzina i ktoś w potrzebie - to jest to ważniejsze niż 30 minut egoistycznego usadzenia dupy na sofie :/ A jak siostra jego przesadza, to nie buntuj męża, tylko niech on sam zdecyduje, czy nie chce nieść jej takiej pomocy i niech sam odmówi - a Ty stój po jego stronie i susz mu głowy ani nie manipuluj nim!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ninufka
Mój robił jeszcze lepiej: zapraszał całą swoją rodzinkę do nas bez uzgodnienia ze mną na wigilię, święta, święta wielkanocne itp.: mamę tatę, dwie siostry z mężami i dziećmi. Wyobraźcie sobie teraz, ile ja się musiałam nastać przy garach, żeby dla wszystkich uszek z grzybami nalepić i pierogów z kapustą. Po ok. 4 latach wpadłam na pomysł (nie ja wpadłam, tylko mi koleżanka z pracy doradziła. Przed wigilią, po myciu okien "chwyciły mnie korzonki". Nawet na L4 poszłam. Leżałam sobie w łóżku, a on wszystko robił i co chwilę przeszkadzał mi oglądać telewizor, bo przybiegał z kuchni, żeby zapytać, jak to zrobić. Wszystko było niesmaczne, albo za surowe, albo za słone itp. To jeszcze nic. Za stołem usiadłam obłożona poduszkami (że niby mnie te korzonki bolą i on musiał sam robić wszystkie kawki, herbatki, kompociki dzieciom, kroić i podawać ciasto, zmieniać talerzyki. Ale miałam ubaw. Za rok, w trakcie mycia okien mruknęłam, że coś mi się korzonki odzywają. I co? I nie zaprosił nikogó. A my? Nas też nikt nie zaprosił. Żadna się nie poczuła, nie odwdzięczyła. Teraz już nawet nic nie udaję. Sam zmądrzał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LadyLady24
do autorka to typowa sekutnica: posłuchaj jak mozesz się wypowiadać, skoro sama mowisz ze ty jako siostra nie wyobrazasz sobie takiego wzywania swojego brata na każdym kroku do pomocy Tobie? Posłuchaj sama siebie zanim kogos ocenisz.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LadyLady24
hhmm to tutaj u mnie owszem jest tak ze siostra zaprasza do siebie na kawke, albo jak jestesmy u mamy jego i jest jego siostra to nawet mama ich sama pogania siostre ze np. rób kawke dla bratowej tylko ze mi sie wydaje ze po slubie to moze sie zmienic, albo robia tak dlatego, ze widzą ze mam poniekąd wpływ na A i ze on zaczął sie buntowac i odłanczac od nich, ze juz nie jest tak jak bylo kiedys, tylko idzie za mną, no ale mówie było juz w miare, tylko ten ostatni piątek i tekst siostry z tym WIEZIECIE rozkazem to mnie rozbroił.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jumiiii

Żona to żona i to ona powinna być na pierwszym miejscu. Nikt nie każe ucinać kontaktów z rodziną męża ani żyć z nimi w złych relacjach. Nikt nie mówi też o tym, aby odmawiać pomocy rodzinie, ale ciągłe życie życiem siostry, braty, mamy czy  tata to jakaś choroba.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×