klient nasz pan

Pewnie wiele z was pracuje w branżach, które wymagają kontaktu z ludźmi. Nie raz są to kontakty miłe, ale zdarzają również te "mniej miłe". Czasami można mieć ochotę, jakoś zemścić na niemiłym, upierdliwym kliencie (oczywiście wszystko pod maską uprzejmego profesjonalizmu) Macie jakieś swoje sposoby? :) Ja jeśli klientka jest dla mnie nie miła, do tego zostawia po sobie istny armagedon: dwa różne buty w pudełkach itp. i później czegoś ode mnie chce, np rozmiar z danego modelu: uprzejmie mówię, że nie ma, chociaż rozmiarówka jest cała, bo tego dnia byłą dostawa :)

panienka od sprzedawania butów ma słuzyc i zawsze bede taka zarzucac najdziwniejszymi wymaganiami

nie podoba sie to wypad

Gazety Wyborczej jak klient byl mily to mu robilam ogloszenie ladne, malutka czcionka ale wyrazna zeby malo zaplacil, dodawalam akcenty zwracajace uwage, a jak cham, walilam duza czcionke i upieralam sie ze nie da sie tego obejsc :D i nie poprawialam bledow w przeslanych tekstach :D

ale musiałam sypiać z Michnikiem więc się zwolniłam :D

hyhy :P no prawie :P

zacinał sie przy bzykaniu??? :D:D:D:D:D:D

Nie wiem, to podszyw spala z Michnikiem, nie ja :D Ja mialam szefa, ktory zle sie czul bez uwielbienia atrakcyjnych podwladnych, a kolezanka i ja mialysmy facetow i nie chcialysmy zeby nas mizial :D ale nie dlatego sie zwolnilam :D

tu nie chodzi o wymagania, w końcu to moja praca. Na ile mogę - na tyle pomogę, ale chodzi o samą kulturę osobistą klientów, którzy często do sklepu przychodzą po to aby się wyżyć na sprzedawcy, a nie na zakupy. Sama jestem osobą bardzo kulturalną w stosunku dla klientów (nawet dla tych opryskliwych i wrednych - kłótniami nie warto sobie szargać nerwów), ponieważ jako klientka też zwracam na to uwagę. Ale jeśli już jakaś klientka mnie wkurzy i przyjdzie następnym razem "z jakaś sprawą", ma zagwarantowane, że ja jej nie pomogę (bo np nie zależy to ode mnie) w dodatku powiem jej o tym z taką słodyczą w głosie, że następnym razem dwa razy się zastanowi zanim zbluzga następną ekspedientkę.

teraz pracuję w Naszym dzienniku i nikt mnie nie molestuje, panuje atmosfera modlitwy, a ogłoszenia nie są sprośne, jestem porządną dziewczynką :D

Ja uwazam, ze na klientach nie ma co sie odgrywac, bo zawsze moze z tego smrod wyjsc. Jednak upierdliwego klienta lepiej olac i spuscic w kanal, niz sprzedac mu cos za wszelka cene, bo i tak pozniej bedzie robil problemy i przylazil wiecznie z pretensjami o nic... dlatego nie uwazam tego za "odgrywanie". apolityczna kaska, sluzyc to ci moze pies, jak go dobrze wytresujesz... A sprzedawca zawsze cie moze olac i guzik mu zrobisz, no chyba ze akurat szef(owa) bedzie w poblizu, to sobie sprzedawca na olanie nie pozwoli. Chociaz jak rozsadny wlasciciel, to sam rozumie takie rzeczy i nie raz tez woli klienta olac i miec z glowy. Idz sobie zarzucaj ludzi dziwnymi wymaganiami, na pewno dobrze na tym wyjdziesz ;) Sprawdz najlepiej w jakiejs knajpie, tylko uwazaj, czy ci nie napluli w talerz przypadkiem ;)

Podszyw, teraz pracuje w agencji reklamowej ;) wysil sie troche i wymysl jak sie odgrywam na klientach :D a to dla Ciebie : http://nfajw.files.wordpress.com/2008/11/wino.jpg

mniam - dziękuję - pycha :) ps. podszywek pozdrawia

Kochaj podszywa swego, bo mozesz miec gorszego :) Dzieki, ubawilam sie, masz fantazje :D :D :D Pozdrawiam rowniez :D