Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Aurel690

nowy związek...??? pod dużym znakiem zapytania

Polecane posty

Witam, Jestem facetem przed 40-tką z dość długim stażem małżeńskim, który rozstaje się z żoną z powodu tej trzeciej. Nasze dotychczasowe życie było beznadziejne i razem z żoną doszlismy do porozumienia aby się rozstać, i pozostać dla córki zgodnym partnerskim związkiem, ale bez uczucia i bez seksu, po prostu typowy związek z rozsądku. No i pojawiła się ta trzecia, kobieta po przejściu z dzieckiem, z którą jestem już 8 miesięcy. Nasz związek rozwinął się burzliwie, galopując w tempie ekspresowym i wypełniając lukę która pojawiła się wcześniej. Jednakowoż mam pewne wątpliwości, ona zaczęła po pewnym czasie czuć się niepewnie z powodu mojej eks, po kolei żadając wyprowadzki z domu, co zrobiłem z opóźnieniem, ale zrobiłem, rozwodu, w trakcie którego jestem, też z opóźnieniem, tera zakomunikowała mi, że chciałaby zostać moją żoną...ups Miłość wielka, ale nie do końca chcę od razu wchodzić w nowe ramy prawne, zwłaszcza że dopiero co się z nich uwalniam, zresztą na jej życzenie. Każde zwlekanie przeze mnie, powoduje karczemne awantury i ultimata, że ma dość czekania, że ją zwodzę itp. Nic podobnego nie dzieje się jednak, na moje tłumaczenia że chcę trochę czasu i wszystko robie, tylko nie na jej zawołanie, dostaję wyrzuty że jestem egoistą i nie myślę o niej wcale - co podkreślam że już nie mieszkam z moją eks i niestety córką, jestem w trakcie rozwodu a teraz to małżeństwo... Wczoraj padło ultimatum, że skoro nie chcę to jej nie kocham i ona już wie, że ją oszukuję i zwodzę... cisza zapanowała. Ale ja naprawdę mógłbym się z nią ożenić tylko po zamieszkaniu razem i jakimś czasie. Nie dociera. Pomocy...nie chcę być pod pantoflem, nie odpowiada mi to, a jednocześnie nie chcę jej stracić i gram "twardziela" którym chyba do końca wobec niej nie jestem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdrajcow mi nie zal
trzeba bylo nie myslesc fiutem :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kleo556
Trafiles na desperatke, ktora za wszelka cene chce cie usidlic i byc w oczach ludzi mezatka, a nie samotna matka z dzieckiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po prostu Ci nie ufa. Jest to zapewne kobieta doswiadczona zyciowo i nasluchala sie roznych sytuacji, kiedy to mezczyzna zwodzil nowa kobiete, bo mu sie stara chwilowo znudzila. Usiadz i powaznie z nia porozmawiaj, powiedz jej to co piszesz tutaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poza tym dziecko sie do Ciebie przyzwyczaja, chce miec pewnosc ze myslisz o niej powaznie i chcesz sie z nia zwiazac i stworzyc rodzine i dom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może nie ślub od razu, ale deklarację że się z nią ożenię. po odpowiedzi, że jeszcze nie jestem gotowy nabrała wody w usta i że już wszystko dla niej jasne i nie odzywa się już drugi dzień... Powiedziałem, że to kwestia czasu zamieszkania, poznania się bliżej ale teraz każde wytłumaczenie to w jej oczach "krętactwo"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bojabojaboja
A spytałeś czy ona myśli o Tobie i Twoich racjach, których w ogóle nie zamierza jak widać brać pod uwagę? Rozumiem, że można mieć wątpliwości w takiej sytuacji, czuć się niepewną i zdecydowanie chcieć uniknąć bycia wykorzystaną, ale litości. Chociaż odrobina zaufania po tym co do tej pory zrobiłeś zgodnie z jej wolą chyba Ci się należy. Dziwne, że nie złoszczą Cię jej niesprawiedliwe osądy. Nie wiem czy jest sens być z kimś kto Ci nie ufa. Skąd wiadomo, że to się zmieni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziś mieliśmy się spotkać, miałem pojechać, ale po jej deklaracjach, że to nie ma sensu i że ma teraz jasność, nie ruszam się nawet. Rwie mnie do niej, ale nie jadę, żeby znowu nie być "łosiem" który ugina się i robi wszystko na zawołanie. W ciszy liczę że się odezwie i jednak się spotkamy, ale boję się pomyśleć co będzie kiedy nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trafiłes na kobietę
ktorej wydaje się, ze małzenstwo jest gwarancją miłosci. a prawda jest taka, ze to własnie małzenstwo często bywa jej największym wrogiem ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Była już mężatką i trwało to caaaałe 1,5 roku... Podobno ex-mąż był beznadziejny itd, itd... że nic ich nie łączyło, a chodziło tylko o jej córkę, którą uznał jako własną (choć jest innego). Przyznam, że mam obawy abym nie był potraktowany w ten sam sposób, stąd się stawiam i opieram, aby nie być pod pantoflem. Efekt - cisza... i etykieta kłamcy, no fajno...:( Myślę, że test dzisiejszy ma sens, bo jak nie odezwie się, tzn. że na moim miejscu pomimo pięknych chwil i razem spędzonego czasu mógł być w sumie ktoś inny, nie miałoby to znaczenia, ważne aby zmienił jej status samotnej matki. Oczywiście nie przekreslam jej niepewności i braku zaufania, bo jednak opieram się nieco w działaniu (wyprowadzka, rozwód) ale z zupełnie innego powpodu niż chęć jej oszukania, co pomimo tłumaczenia ma odwrotny skutek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trafiłes na kobietę
duzo dla niej zrobiłes, przeciez odszedłes od corki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I to jeden z powodów dlaczego nie chcę się wyprowadzić do jej miasta. Chcę być blisko małej, a czuję że to będzie kolejny punkt zapalny, mimo że pierwotnie to ona chciała się do mnie wprowadzić ze swoją córką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie tam sie
daj sobie spokój z tą kobietą ... to jakas desperatka której nigdy dość , po ślubie pewnie pojawią się nowe wymagania którym w końcu nie sprostasz i kolejny rozwód .... a ona znowu będzie szukac jelenia ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No niestety logicznie też to tak widzę... Tylko tam gdzie miłość kończy się logika, może dlatego warto posłuchać Waszego głosu rozsądku Mamy wykupione wakacje, plany na najbliższy czas, wszystko ot tak znika...kurde nie jest łatwo, ale pewnie dam radę, aby nie inicjować ponownie porozumienia i spokoju. W sumie na 8 miesięcy afera średnio co miesiąc kończąca się groźbą zakończenia to dość dużo...moim zdaniem. Raz się postawiłem, i sama przyjechała, nie wiem jak teraz będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słodki maj..dd
usiądź na spokojnie, zbierz myśli i zastanów się czy faktycznie nie zwlekaleś (z twojej wypowiedzi wynika ze tak) i nie nadszarpnąłeś zaufania, bo jeśli tak to przetrzymywaniem jej zaufanie do Ciebie będie spadało a w efekcie ją stracisz. Mam wrażenie, że gdyby nie jej naciskanie, to nie byłoby rozwodu i trwalibyście w trójkącie, że tak się wyrażę. Z tego co piszesz to kobieta nie wytrzymuje tej sytuacji. Zastanów się czy naprawdę ją kochasz, jeśli tak, to porozmawiaj z nią szczerze, a ni ebaw się w przetrzymywanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×