Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zrozpaczona załamana

Czy miłość musi być aż tak trudna? Pomóżcie... Proszę...

Polecane posty

Gość zrozpaczona załamana

hej... mam problem, nie mogę sobie z tym poradzić i nie wiem, co myśleć... od ponad roku jestem z chłopakiem, ja mam 17 lat a on kończy 20. układało nam się naprawdę bardzo dobrze, przeżyłam najszczęśliwszy rok w swoim życiu... nie mieszkamy w jednym mieście. on studiuje w warszawie, a ja mieszkam ok 40km od niej. zawsze on do mnie przyjeżdża, niestety moja mama nie pozwala mi pojechać do niego z jej tylko znanych powodów. jemu sporo czasu i pieniędzy zabierają dojazdy do mnie i jakoś zaczęło go to męczyć... powiedział, że muszę coś z tym w końcu zrobić, żeby było normalnie. wielokrotnie rozmawiałam z moją mamą, ale niestety nie udało mi się jej przekonać, żebym mogła pojechać do swojego chłopaka. ona jest bardzo konserwatywna i na początku znajomości, kóra rozwijała się bardzo dynamicznie, nie chciała nawet nigdzie mnie z nim wypuszcać... wolała, żebyśmy siedzieli u mnie w domu. jej zdaniem pewnie byłam za młoda na związek... i tu zaczynają się problemy... bardzo się staram, ale niestety z moją mamą ciężko się rozmawia i nie da się jej przekonać... a on nie może zrozumieć, że w tej sytuacji niewiele da się zrobić. bardzo się boję, że nasz związek się rozpadnie, chociaż się kochamy... powiedział, że jak do mojej 18 nic się nie zmieni, bardzo się rozczaruje i będzie miał dośc takiego życia... nie wiem, co robić. mam się zbuntować i pojechać do niego pomimo zakazó mojej mamy, żeby pogadać z nim w 4 oczy? w ogóle to normalne, że nie mogę pojechać do chłopaka? pomóżcie... ciągle płaczę... :( przykro mi, jak z nim tak rozmawiam. wiem, że mu na mnie zależy, bo bardzo dał mi to odczuć w pewnej bardzo ciężkiej i nieprzyjemnej sytuacji... poradźcie coś... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123125643321667733335
mi tata zabraniał jeździć do chłopaka dopóki 18stki nie skończyłam ale nie wiem czy tu o wiek chodziło o pełnoletność czy o to że go dobrze poznał bo byliśmy przy mojej 18 już dwa lata ze sobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pojedź pomimo zakazu. Pępowinę trzeba odcinać, w przeciwnym razie na wieki pozostaniesz małą dziewczynką którą można sterować. Jedź, zostaw kartkę na stole i wróć dokładnie o czasie, niech mama wie co się dzieje i że jesteś słowna i konsekwentna. Zastrzeżenia Twojej mamy są dziwaczne, taka sytuacja dla każdego byłaby męcząca. Magiczna 18 nic nie zmieni. Ani mama nie uzna Cię za dorosłą, ani Ty nie będziesz z dnia na dzień "mądrzejsza" - tzn, poradzisz sobie tak samo dobrze, jak teraz. Chyba że czegoś nie wiemy, np. chłopak jest w rzeczywistości nieciekawy, czego Ty nie dostrzegasz - pije, nie wiadomo skąd ma kasę, mieszka razem z 3 innymi kolegami i od rana do nocy balanga... Wiesz o co chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona załamana
moja mama na początku chciała go poznać, ale jakoś za nim nie przepadała chyba... nie wiem sama, mało z nim rozmawia nawet i do tej pory... nie wiem, czy jak skończę 18 lat coś się zmieni, ale wtedy chyba sama zacznę decydować o sobie. zapomniałam dodać, że ma teraz nieciekawą sytuację na studiach. musi się dużo uczyć, sesja się zbliża i same kolokwia, poprawki... prace... dlatego nie chce tracić czasu na dojazdy, a chce się spotkać. moja mama mówi, że mój tata też do niej przyjeżdżał ze studiów, zawsze znalazł chwilę, nawet jak miał nawał roboty... według niej chłopak powinien jeździć do dziewczyny... zawsze znaleźć czas jesli mu zależy... jakbym ja do niego pojechała, oszczędziłby sporo czasu... nie wiem, co mam zrobić... nie wiem też, co mam zrobić z moim chłopakiem... co w ogóle o tym myślicie? :( o jego zachowaniu... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona załamana
dzięki za radę... chłopak jest bardzo w porządku, mysli poważnie o przyszłości, nie pije i nie pali. mieszka sam, wynajmuje pokój u kogoś... spotyka się z przyjaciółmi, nie chodzi na balangi. nie wiem, jakie można mieć zastrzeżenia do takiego chłopaka. chyba jedynie to, że według mojej mamy wszyscy myślą tylko o seksie i chce mnie uchronić przed tym za wszelką cenę.. seks po ślubie i te sprawy. serio jest strasznie konsekwentna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no_ja_nie_moge
haha, "jakos zaczelo go to meczyc" otoz, widzisz, juz zaczelo sie psuc, on wine na Twoja opieszalosc zwala, a Ty jak glupia chcesz mu ulec ? sluchaj matki, ona ma racje ! skoro mu przeszkadza glupie 40km to juz jest spalony ! pojedz, a obudzisz sie niebawem z reka w nocniku w wielkim miescie i wrocisz do matki z podkulonym ogonem, albo sie sku.rwisz by nie okazac matce, ze miala racje - choc tym bardziej bedzie miala...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jego zachowanie jest absolutnie zrozumiałe. Taka sytuacja sugeruje, że Twoja mama mu nie ufa, boi się przekazać Cię pod jego opiekę, tak jakby uważał, że jest nieodpowiedzialny. Jeśli tak naprawdę jest w porządku, to nie dziwne, że go to denerwuje. Poza tym wiadomo, że mamie chodzi o seks, jako że rodzice zawsze uważają że dzieci o niczym innym nie myślą, tylko jak to zrobić :D Pogląd, że to chłopak odwiedza dziewczynę, jest skrajnie niedzisiejszy... prosto z czasów, gdy pannie "nie wypadało" samej podróżować. Teraz jest raczej przyjęte, że jeśli ktoś konsekwentnie odmawia przyjęcia mojego zaproszenia = uważa mój dom za niewłaściwy dla siebie, albo woli sam siedzieć w domowym ciepełku, podczas gdy ja kolejny raz, w deszczu i śniegu, jadę przez całe miasto. Niefajne. Partnerstwo w związku wymaga dzielenia niewygód mniej więcej po połowie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no_ja_nie_moge
poza tym, po tych jego tekstach widac, ze nie szanuje zarowno Twojej matki, jak i Ciebie, i jeszcze probuje was ze soba sklocic nie widzisz tego ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no_ja_nie_moge
hahaha, no tak, to niemodne trza być trendy jak tu to czarnulka sugeruje :) i dzielic po polowie: "dzis ja wierce dziury, wieszam szafy, wbijam gwozdzie, ale jutro Ty, kochanie :)" ech pozamiatala wam nowomoda w czaszkach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona załamana
do no_ja_nie_moge on znosił bardzo dużo niefajnego przez moją mamę... przeczytała moje archiwum gg i zrobiła wielką aferę... olał zajęcia, żeby przyjechać i z nią pogadać... była to bardzo nieprzyjemna rozmowa... po czymś takim niejeden by sobie olał, a on jakoś dał radę i nadal się spotykamy. a co do tego, że zaczęło mu przeszkadzać... może niezbyt jasno się wyraziłam. on nie mieszka na stałe w warszawie i na początku jeździł do mnie ok 100km, wstawał z samego rana i wracał późnym wieczorem do domu. potem przeniósł sie do warszawy na studia i jeździ ciągle do mnie. chciałby, żebym ja tez go odwiedziła... ech, nie wiem sama... zgadzam się, że te poglądy są starodawne, mówiłam mojej mamie, że czasy się zmieniły, ale ona "ma swoje żelazne zasady, których złamania sobie nie wyobraża" - cytując jej słowa... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona załamana
no_ja_nie_moge czy Twoim zdaniem chłopak do ślubu ma jeździć do dziewczyny, bo nie wypada, żeby ona pojechała do niego? moim zdaniem nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaaazda
no_ja_nie_moge schowaj się do mamuni pod sukienunie, niech ona Ci partnera znajdzie (najlepiej księcia z bajki) bo przecież tokiedyś rodzice za dzieci wybierali, albo niech sprzedadzą Cie za krowę i 2 kury :D zrozpaczona załamana Twojemu chłopakowi się nie dziwię. Jeśli chcesz dobrze studia skończyć a nie tylko byle zaliczyć to trzeba już temu poświęcić sporo czasu. Chłopak zaprasza Cię do siebie nie tylko dla swojej wygody ale też aby pokazać Ci jak on żyje. Nie wymaga od Ciebie abyś Ty ciągle jeździła więc raz na jakiś czas wypada się wybrać :) On poczuje, że Ci bardzo zależy, że potrafisz coś dla niego zrobić, że szanujesz jego czas który poświęca na naukę aby być w życiu kimś więcej niż tylko człowiekiem od łopaty :) Problemem tu jest Twoja mama. Ludzie mają swoje zasady ale na siłę nie można nikogo uszczęśliwiać. Mama Ci po prostu nie ufa bądź bała by się sąsiadom w oczy patrzyć, że jej córka pojechała do chłopaka (staroświeckość czasami nie zna granic). Musisz z nią rozmawiać bez względu na to czy jest ciężko czy nie. Powoli zacznie do niej docierać, że już jesteś dużą dziewczynką. Poproś może na początek o to aby chłopak przyjechał po Ciebie np rano i odwiózł Cię do domu np o 19. To już będzie jakiś kompromis na który Twojej mamie będzie pójść łatwiej. Buduj zaufanie na szczerości i rób to powoli inaczej będzie wybór... albo chłopak albo mama :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona załamana
dziękuję bardzo za pomoc... ja właśnie czuję się taka uszczęsliwiana na siłę... niedawno usłyszałam plan na swoje dalsze życie: studia, ślub, mieszkanie z chłopakiem, dziecko... ok, fajnie, ale ja sama chciałabym decydować, jak będzie wyglądać moja przyszłość. z tymi sąsiadami nawet jestem w stanie się zgodzić... na początku nie moglismy sie obnosić żeby nie daj Boże ktoś nas zobaczył... bo sąsiedzi zaczęliby gadać. teraz się przyzwyczaiła... ech... ostatnio jak z nią rozmawiałam, dała mi do zrozumienia, że nie mam po co z nią rozmawiać - nie i koniec. chciałam, żeby poszła na jakiś kompromis, zastanowiła się chociaż, ale powiedziała, że sobie nie wyobraża w ogóle czegoś takiego... i że jak jemu zależy, to zawsze znajdzie czas i przyjedzie, bo jak ona była młoda, to mój tata do niej przyjeżdżał. obawiam się, że bardzo trudno będzie mi z nią wygrać... :( zaufania być może i nie ma, ale ja do niej też nie... chciałabym się z nią dogadać :( będę próbować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nmilosc jest prosta ale dla
doroslych i dojrzalych osob.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona załamana
dzięki, bardzo mi pomogłaś/eś... nie uważam siebie za zupełnie niedojrzałą. i nikt nie powiedział, że osoby mające mniej niż te 25 lat dajmy na to, nie mają prawa tworzyć związku... potrzebne jest mi wsparcie, a nie najeżdżanie... i udowadnianie mi, że jestem zwykłą gówniarą, która nie zasługuje na miłość i nie dojrzała do związku. sama miłość w sobie może i jest prosta, nawet dla nas... ale tu akurat chodzi o nieco inny problem, mianowicie o moja mamę... boję się, że po tym wszystkim, co od niej usłyszał i jak go traktowała i nadal jeszcze traktuje, będzie miał dość... w sumie go rozumiem... ciągle się starał, żeby go polubiła. za bardzo mi na nim zależy, żeby go stracić! chyba się naprawdę zbuntuję i pojadę mimo zakazu mojej mamy. bardzo chcę jej pokazać, że nie jestem już małą dziewczynką, a tak mnie niestety traktuje... :( nie chcę zaczynać wojny w domu, bo bywały nieciekawe sytuacje i źle się z tym czułam... nie wiem, czy rozmowy pomogą :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona załamana
może ktoś jeszcze się wypowie...? :) dziękuję za rady, które już dostałam, i z góry za kolejne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×