Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Pendulum

Mam nieslubne dziecko w toksycznym zwiazku.

Polecane posty

Na wstepie przepraszam za brak polskich znakow. Drodzy czytelnicy, moj problem jest chyba dosc powszechny, ale ja nie potrafie sobie z nim poradzic. Jestem z pewna kobieta od nie calych dwoch lat, ktora po trzech miesiacach naszej znajomosci zaszla ze mna w ciaze. Urodzil nam sie syn Michal, w tym momencie ma juz 6 miesiecy. Kiedy poznalem ja, tzn Eweline (matke mojego syna) wydawala sie byc osoba godna uwagi. Szukalem juz stalego zwiazku, pragnalem stabilnosci i rodziny (zony, o dziecku jeszcze nie myslalem). Kiedy dowiedzialem sie, ze bede mial dziecko, szczerze powiedziawszy nie rozumialem tego :-) Z poczatku przestraszylem sie nieco tej sytuacji, bo nie znalem jeszcze dobrze Eweliny... w drugim tygodniu ciazy (a wiec jakies 3 dni od momentu jak zostalem poinformowany o tym, ze zostane tata) stwierdzilem, ze powinienem byc szczesliwy, bo wiele par nie moze miec dzieci. Ja natomiast (szczesciarz) bede mial juz kim opiekowac sie przez reszte zycia :-). Tak na prawde doszlo mi to do swiadomosci pewnego poranka, kiedy obudzilem sie z jasna juz swiadomoscia, ze bede tata. Ucieszylem sie strasznie... To byl 4 miesiac ciazy :-) Bylem bezrobotnym, w trakcie szukania pracy (ze wzgledu na dolegliwosci nie moge pracowac ciezko fizycznie, a w mojej okolicy trudno jest znalezc inna prace). Ale zaczalem szukac jeszcze bardziej intensywnie. Zauwazylem w sobie zmiane... stalem sie odpowiedzialny i dojzalszy. Osoby mnie otaczajace na codzien zauwazyly u mnie znaczaco ta zmiane... W koncu mialem zostac tata :-) Stanalem na wysokosci zadania... szukalem sobie zajecia, zeby moc wynajac mieszkanie i zamieszkac w komplecie "na swoim". Niedlugo dostalem odpowiedz w sprawie pracy w Urzedzie Miasta. Moja matka postarala sie rowniez o prace dla Eweliny. Niestety... ja dostale na szczescie STAZ, ale Eweliny termin podjecia pracy przesunal sie. Dostalem telefon z ta informacja, i powiedzialem Ewelinie, ze nie bedzie miala jeszcze pracy, a ja z pensji STAZowej nie utrzymam nas oboje... powiedzialem, ze na razie bedzie ciezko, i ze moi rodzice zadeklarowali sie nam pomoc na ten czas... Gdy to uslyszala odpowiedziala mi w ten sposob: "Pawel mnie to nie interesuje... jak mi nie dasz pieniedzy, to ja podam Cie o alimenty" Dla mnie to byl szczerze powiedziawszy WIELKI szok, gdy uslyszalem, co do mnie powiedziala. Zatkalo mnie... Nie pamietam kilku minut z dalszego naszego dialogu... powtarzalem tylko w kolko, zeby sie nie martwila, bo ja bede mial jakies pieniadze, w naszej rodzienie sie nie przelewa, ale na ile beda mogli, to zadeklarowali nam pomoc moi rodzice... Na to powiedziala, ze: "Jezeli Ty nie bedziesz mial z czego lozyc dla mnie, to sad przyzna alimenty Twoim rodzicom, a jezeli oni tez nie beda mieli z czego placic, to na razie Panstwo bezie za Ciebie placic"... To byl przelomowy dzien w naszym zwiazku... Juz wczesniej zauwazylem u Eweliny pewne zmiany w zachowaniu jak tylko zaszla w ciaze, ale jakos nie przejmowalem sie tym, tlumaczac to, ze teraz nastepuja w niej zmiany i szaleja hormony. Tamten dzien sprawil mi tyle smutku, ze mialem wrazenie, ze ktos robi sobie ze mnie zarty. Czulem sie jak bohater filmu, ktory zostal wkrecony w hstorie, ktora nie ma prawa skonczy sie happy endem. Teraz codziennie ze soba walczymy. Toczy sie walka pomiedzy mna, a Ewelina i je rodzina. Aktualnie jestem szantazowany odebraniem praw rodzicielskich, wysokimi alimentami, tym, ze nigdy nie zobacze syna... itp. Zakladam wlasnie firme, czekam na przyznanie mi odtacji. Sprzedalem samochod i za te pieniadze co miesiac oplacam umowiona miedzy mna, a Ewelina stawke alimentow. Obecnie zadko widuje syna (placze), poniewaz z trudem wytrzymuje atmosfere jaka jestem witany w domu gdzie mieszka Michalek ze swoja mama (Ewelina) i dziadkami. Boje sie, ze nigdy nie wygram zadnej bitwy (juz nie wojny) o dobro mojego synka. Boje sie, ze tak jak teraz bedzie zawsze... Prosze momozcie mi... Chcialbym wiedziec co moge zrobic jako ojciec, do czego mam prawo. Chce go wychowywac w tym samym stopniu co Ewelina i jej rodzice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam, ze rozpisalem sie az tak, ale wiem, ze nikt z was nie bedzie czytal tego i probowal mi pomoc za pieniadze, tak jak to robia psycholodzy w poradniach.. Mam jakies dziwne uprzedzenie, ze nie chca mi pomoc tylko, zarobic pieniade i powiedza co chce uslyszec... Musialem sie wygadac. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
daj ludziom czas to przeczytać ;) szczerze współczuję sytuacji... nie jestem w stanie nic doradzić, chyba mam za mało doświadczenia, jestem za młoda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna GG
oj strasznie ci współczuje i za bardzo nie wiem jak ci pomuc... ale wierze ze sobie poradzisz bo widać ze zależy ci na synku. jedno jest pewne nie możesz doprowadzić do sytuacji w której będziesz dla syna jedynie dawcą co miesięcznych pieniążków... walcz chlopaku bo jest o co :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fanka bzdurci
a w akcie urodzenia jesteś wpisany jako ojciec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jfwas
zrób testy dna, może to nie Twoje dziecko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzekuje wszyskim za odpowiedz. Ja tez nie mam doswiadcznia w tych sprawch, tez jestem mlody. Wobec prawa jestem jedynie dawca comiesiecznych lozen, a w tej sytuacji, nawet z mniejszymi prawami do Michalka niz dziadkowie (rodzice Eweliny). W ich mniemaniu, w ogole dzieckiem sie nie interesuje. Z kazdej sprawy, z kazdej igly robia widly. Michalek jest malutki jeszcze, ma 6 miesiecy, Ewelina ma prace i po pracy bedzie miala kuruniowke. Ale co po tym? Nie ma wyksztalcenia, ma tylko zawodowke, nie ma gwarancji, ze po kuruniowce bedzie miala prace i pieniadze. Ja martwie sie o przyszlosc, otwieram dzialalnosc, niedlugo koncze studia, ale dotacja sama na dzialalnosc mi nie wystarczy, musze zbierac dodatkowo wlasne srodki, wiec chcialbym, zeby Ewelina nie dziwila sie, ze nie robie Michalkwi super prezentow, (chcociaz bardzo bym chcial, to sprawialoby mi duzo radosci), a jedynie zaopartuje go na razie w niezbedne rzeczy/produkty. Powiem w prost... Jestem ciagle wrabiany w rozne nieprawdziwe sytuacje, non stop wszystko co powiem jest automatycznie przerabiane tak, jak oni chca zeby to brzmialo. W dodatku robia z siebie pokrzywdzonych, a ze mnie zbrodniarza. To juz moje odczucia, moze nie powinienem tego pisac, bo chcialbym, zeby kazde z Was napisalo co o tym sadza wedlug subiektywnej opinii, a przede wszystkim prosze o pomoc. Prosze... moze ktos zna podobna sytuacje, jej przebieg, zakonczenie. Prosilbym rowniez, jezeli zna ktos kogos bieglego w sprawie praw rodzicielskich i pokrewnych, zeby pomogl mi sie z kims takim skontaktowac... Prosze pomozcie... nie chce dopuscic do tego, ze moj synus mnie pewnego dnia nie pozna, albo co gorsza nie bede mial mozliwosci pokazania Mu jakim jestem na prawde czlowiekiem. Wiem, ze jezeli nie bede mial takiej mozliwosci, to Michalek bedzie sie opieral na nieprawdziwych opiniach swojej mamy i dziadkow. Chce zeby mnie kochal, a nie nienawidzil. Ja zrobie dla niego wszystko, niech mi tylko ktos powie co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W akcie urodzenia jestem oczywiscie wpisany jako ojciec. Dla jasnosci, akceptuje swojego synka, zawsze akceptowalem, kocham go. Chcialbym nawet miec go tylko dla siebie. Nigdy nie mialem watpliwosci, czy jestem jego ojcem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jhgouy
Ja uwazam, ze ta kobieta poprostu znalazla sobie zrodlo utrzymania swojego dziecka... Chyba tylko o to jej chodzilo prosty instynkt... miec dziecko i jest spelniona nic wiecej nie chce... przestales jej byc potrzebny jako facet czy maz... zapewne tez nie zauwaza cie kiedy przyjezdzasz do nich, rozmawiaja miedzy soba i dyskutuja miedzy soba o nowych postepach twojego dziecka... a ona sama zamiast dzieckiem cieszyc sie z toba to jest w sodmym niebie cieszac sie malym jedynie z rodzicami... mam racje? moze chcialbys cos jeszcze dopowiedziec? :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arkadius30
Mam podobny problem, odswierzam temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale aleee....
Wiem, ze Ci ciezko ale (sorry za ton) zamiast sie uzalac tutaj to pojdziesz do prawnika?? On Ci moze powiedziec co i jak.... istnieje niebezpieczenstwo, ze Twoj syn moze byc wychowywany na anty do Ciebie. Skoro ta baba sie tak zachowuje.... to ja czarno to widze. Swoja droga musiala byc jakas przyczyna tego, ze ona tak nagle zaczela o alimentach itd. nie probujac jakos chciac byc z Toba.... Pierwsze co mi przyszlo do glowy to to, ze moze to nie Twoje dziecko i baba Cie wykorzystuje jako zywiciela jej i dziecka ;> pomysl troche. Przemysl to i jak bedziesz sie ew.z nia rozmawial na ten temat to zrob t delikatnie, bo taki babsztyl gotow jeszcze Ci powiedziec (i dziecku w przyszlosci), ze sie wypierasz synka. Proponowales dziewczynie slub?? i takie tam?? nie wiem, czy ona chce slubu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mechaniczny mordulec
wiesz? gdyby to było twoje dziecko,ona była by z tobą a nie kazała płacić alimenty i cie wykorzystywać jak miotłę :( to nie fer postaw się powiedz jej ze chcesz być z nią i opiekować się michałkiem(tak chyba ma na imię) soory jeśli źle przeczytałem ale nie ważne synek to synek no i ja myślę ze te dziecko nie jest twoje jeśli ona cie ignoruje i każe płacić alimenty a nie chce być z tobą i razem się opiekować powinieneś iść do prawnika i on ci poradzi pozdrawiam Daniel pozdro z głupio Czarnych,zielonych,żółtych Katowic xD (ten klub to do bani jest) :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Danny all4
Każdemu chętnemu podpowiem jak w prosty sposób zabezpieczyć swoje dziecko, ślubne bądź nieślubne i ominąć czasochłonne i niepewne postępowanie spadkowe. Mój nr tel: 728 833 278

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×