czego wam w zyciu najbardziej szkoda? Jest cos, czego zalujecie, co straciliscie

i czego bedzie wam szkoda juz na zawsze?

mojej cnoty :(

pięciu lat na idiotycznych studiach i tego, że zdałam sobie z tego sprawę pod koniec 4 roku :O

szkoda mi ze tydzien temu mialam sraczke z wymiotami,a tak serio zyje tak by niczego nie zalowac, TYLKO COFANIE SIE DO TYLU TO OBIAW DEPRESYJNY; pomysl czy ty juz masz depresje ze cos z zycia juz zalujesz, jak tak to znaczy ,zwolnij, pomyls oo przyszlosci, mozna ja zmienic ustawic,ale przeszlosc to szambo,,po co w nim grzebac,

A czy można cofać sie do przodu???? :P :D

żałuje ze kupiłam tą motorole zamiast wziazc nokie

co było i minęło. To bez sensu.

wiec nie załuj. lepiej było wziac samsunga . ej fioletowa co studiowałas? i co? skonczyłaś? dobrenłas do konca?? czemu niezadowolna?

skończyłam filologie angielską i po 5 latach umiem angielski i chooj, tyle z życia, musze się wszystkiego douczać. Dobrnęłam do konca bo szkoda tylu lat. teraz pora zacząć coś innego :)

że miałam tyle szans, z których nie skorzystałam, bo jestem cienki bolek i zawsze się wszystkiego boję. właśnie dlatego przegrywam życie :o

niczego, bo i tak po smierci wszystko odejdzie razem z nasza swiadomością .

odwagi,zeby odezwac sie do chlopak wiedzac,ze mu zalezy. Teraz ma inna a ja przez strach przegrałam :O! I tego,ze boje sie wielu zeczy i przez to wiele trace +.+

wiec nawet jesli zrobie cos fajnego to i tak po smierci nie bede o tym pamietac . A ludzie nie zyja 1000 lat . Wspomnienie rzeczy przyjemnych i nieprzyjemnych odejdzie po smierci ...w boga naturalnie nie wierze .

niczego mi nie szkoda i niczego nie żałuję no, może tego, że poznałam eks ale to w sumie nie zależało ode mnie przecież, to czego mam żałować? nie żyję tak, żeby niczego nie żałować :)

a teraz to chyba filologie są rozłozone na 3+2 (lic + mag) no ale fakt, dobrze zrobiłaś, przynajmniej masz wykszt wyż :) zazdroszczę :) ja ciągle nie mogę znalezc kierunku dla siebie no ale jak znasz angielski perfekt to możesz zawsze jechać spokojnie za granicę :)

żałuję że mój chłopak to taki potwór i kupił to cholerne auto, żałuje że go poznałam i chciałabym cofnać czas, albo żeby nigdy go nie spotkać albo żeby nie kupił tego auta :(

żałuję tylko siebie. bo nie mam jaj, żeby wziąć los w swoje ręce, chociaż raz być spontaniczną i odważną i podejść do faceta, do którego wyję po nocach przez równy rok. skończę jako stara panna zamknięta w czterech ścianach

że urodziłam nieślubne dziecko i dałam zada przed ślubem :(

czegoś jak byłam mała, tylko jak idiotka czekałam na to by "zrobić" to później :o

byłam głupia i naiwna; myślałam, że ludzie normalnie podchodzą do pewnych spraw

Żałuję, że gdy zdradził mnie facet zamiast unieść głowę i odejść robiłam z siebie idiotkę , dałam mu szanse, dałam się ośmieszyć ... ale zawsze w tym jakiś plus :P teraz nie dam sobą manipulować, uczę się na błędach.. żałuje, że czasem ufam ludziom .. miałam przyjaciółkę od choooja czasu , powiedziałam jej coś w zaufaniu, a teraz ma na mnie haka :|

żałuje że sie zaangazowałam-bo tak mam że sie poswiecam aż do konca-czy chodzi o prace czy o milosc czy o cokolwiek innego-a potem mam-lzy ciepienie i szok przezywam za kazdym razem gdy zostaje na lodzie,bo przecież nie chce żle-poznałam faceta-wiem oczywiste-kocham tak ze nie moge jesc spac zyc śmieszne?on mieszka juz ze swoja byla a ja,umieram i gnije -nie pomaga alkohol leki psycholog,nic nie pomaga a jak juz to na chwile,nie rozumiem swiata gdzie kazdy kazdemu wilkiem,i oby dla siebie miec,pozwoliłam odejsc-bo kocham choc życze mu jak najlepiej to modle sie by jednak stało sie cos co mnie pozbawi tej pustki co mam

aha... i tego, że na 99,9% (wlasciwie 100) zawalilam seminarium...

i tego, że zaraz po klasie maturalnej (w wakacje) wysłałam pewien list do kogoś... że mam 2 letnią przerwę w cv i że nie uciekłam w porę (chociaż kto wie co by było wtedy)...