Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość :((((((((((((((((

Coś się psuje... Nie wiem, co się w ogóle dzieje

Polecane posty

Gość :((((((((((((((((

nie jestem jeszcze pełnoletnia, co nie znaczy, że jestem niedojrzała i nie powinnam "bawić się" w miłość. ta sprawa jest dla mnie poważna, więc proszę o równie poważne odpowiedzi... jestem z facetem ponad rok... mieliśmy plany na przyszłość, mówił, że chce ze mną spędzić życie... mówił o zaręczynach, zbierał na pierścionek... naprawdę widziałam, że mu na mnie zależy. i mi na nim też... cholernie. chociaż dopiero teraz uświadomiłam sobie, jak ogromnie silne jest to uczucie i co mogę byc może stracić... nie wiem, co się dzieje... niecały tydzień temu pokłóciliśmy się o to, że nie mogę do niego przyjechać... mam dziwną, konserwatywną mamę, mającą staroświeckie zasady i nie puszcza mnie do niego, chociaz mieszka 40km ode mnie. i od tamtego czasu coś zaczęło się między nami psuć... tak jakby oddalamy się od siebie. słowa "Kocham Cię" usłyszałam chyba tylko 2 razy, rozmawia ze mną jak z koleżanką... nie ma czasu... chociaz prawda jest taka, że dużo się uczy, żeby ogarnąć studia, bo ma naprawdę hardkor... ale jest mi bardzo przykro, nie wiem, co ja mam robić... czuję, że to się rozpada, ale przeciez nie można się nagle odkochać z dnia na dzień! bardzo chcę do niego pojechać i pogadać w 4 oczy... bo rozmowa przez telefon to nie to samo. rozmawiam ciągle z moja mamą i być może nawet uda mi się ją przekonać... moja mama mnie w ogóle chyba nie rozumie, chociaż widzi, że chodzę jak cień człowieka i nawet jeśc nie chcę... nie mam ochoty przez to wszystko... on napisał mi, że jemu tez jest ciężko, ale nie może się tak dołować, bo zawali przez to wszystko studia... wcześniej był dla mnie naprawdę czuły, wspaniały, ideał chłopaka :( płaczę jak to piszę... on chyba nie rozumie, że mam tak ciężką sytuację w domu, chociaż zna moją mamę i były juz problemy z jej powodu... ale zawsze sobie z tym radziliśmy :( pomóżcie, co ja mam zrobić? co się w ogóle dzieje? tak cholernie mi ciężko... :( musiałam się komuś wyżalić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rodzynek ;)
ja jestem od ciebie starsza .... i powiem ci jak ja to widze Mama zabronila ci do niego jechac no trudno nie tragedia w takim razie on moze przeciez do ciebie jezdzic klocic tu sie nie trzeba chyba ze on jest jakis gowniarzem i robi problem z niczego i ciebie obwinia o stanowisko mamy w takim razie trzeba kopnac w dupe gowniarza w kazdyym razie atmosfera zorbila sie nieciekawa on ma studia sesje nie moze sobie pozowlic na jakies hustawki emocjonalne zostawil to na boku nauka jest najwazniejsza nie rozckliwia sie bo sytacja nie miala kiedy sie oczyscic a sie nie oczyszcza bo on ma wazniejsze sprawy na glowie niz jakis tam zakaz twojej mamy i ja nie wiem czy jestes taka dorosla ... pierscionek zareczynowy ... a ty dziekco peloletnia nie jestes masz prace macie za co sie utrzymac macie mieszkanie ze sie zareczac chcecie?? pierscionek to nie jest jakies zloto i slow narzeczona to zbowiazanie do slubu ustalenie terminu i urzadzanie sobie wpsolnego zycia jak macie zamiar brac slub w jakiejs tam przyszlosic z akilka lat to nie osmieszjacie sie teraz tymi zareczynami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość :((((((((((((((((
o te zaręczyny to chodziło mi też w przyszłości, przecież nie teraz, bez przesady... po prostu mówię o naszych planach. chcieliśmy razem zamieszkać jak ja pójdę na studia... na razie się po prostu spotykamy. właśnie wiem, że on może przyjeżdżać i to robi jak tylko ma czas... tu bardziej chodzi o to, że naprawdę musi się uczyć, a jak przyjeżdża do mnie, traci sporo czasu... problem poważniejszy zaczął się własnie teraz, wcześniej w gorszym razie widzieliśmy sie raz w tygodniu, czasem raz na 2 tygodnie, ale zwykle częściej... teraz nie widzieliśmy się już ponad 2 tygodnie i przez ten hadrkor na jego studiach nie zapowiada sie, żeby w najbliższym czasie mógł przyjechać... a ja czumę, że muszę z nim porozmawiać, poza tym strasznie tęsknię. nie chcę go stracić... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość :((((((((((((((((
czuję*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość :((((((((((((((((
pomoże jeszcze ktoś? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość :((((((((((((((((
wczoraj się uczył... dziś też, więc napisałam do niego, czy w przyszłym tygodniu ma czas... bo wiem, że teraz codziennie ma jakieś kolokwium, a jednego dnia nawet 2... nie chcę mu zabierać czasu na naukę, rozumiem go, ale mi ciężko... kobieta jednak potrzebuje być zapewniana o uczuciu swojego faceta... a tu nic, żadnych czułości, żadnego "Kocham Cię". napisał, że ma czas... powiedziałam, że chciałabym się spotkać, że może jak da radę przyjadę do niego... że bardzo mocno się o to staram. i spytałam, czy ma ochotę się spotkać... napisał, że tak. trochę poprawił mi się humor... może ja jestem trochę przewrażliwiona, ale jednak fakt, żeby tak się pokłócić dlatego, że nie mogę do niego przyjechać, jest dla mnie trochę dziwny... ale jeszcze bardziej dziwne jest zachowanie mojej matki. muszę się z nim spotkać bo zwariuję. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anastaziiii
na jakich on jest studiach, roku i gdzie studiuje??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość :((((((((((((((((
pierwszy rok, studiuje na uw geologię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anastaziiii
no dobra moze nie ma za latwo, ale mysle ze z pewnoscia powinien znalezc choc raz tygodniowo czas dla Ciebie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość :((((((((((((((((
wcześniej zawsze znajdował... a przynajmniej się starał w niedzielę przyjechać, chociaż nie był zachwycony, że ja nie mogę czasem przyjechać, z pozwoleniem i akceptacją mojej mamy. to już sama nie wiem... nie zależy mu już? czy co? :( miałam przyjechać do niego w tym tygodniu... mówił, że jak ja nie będę mogła to on się postara ze wszystkich sił, bo bardzo tęskni... no ale wypadło mu kolokwium więc niz z tego nie wyszło, musiał iść na zajęcia. potem nie przyjechał, bo musiał się uczyć, a uczą się w kilka osób, jedna dziewczyna powtarza rok i tłumaczy im pewne rzeczy... ponoć bardzo im pomaga. co mam zrobić? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość :((((((((((((((((
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vbm xvb x
jestes za mloda dla niego moze, znudzilas mu sie, na razie musisz sluchac mamusi bo ona cie utrzymuje i z nia mieszkasz wiec daj sobie spokoj zareczny ojej nastolatka chciala si ezareczac :D takie zycie, ludzie sie rozstaja i nie ma co plakac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość :((((((((((((((((
nie potrzebuję wyśmiewania. napisałam, że w przyszłości, więc o co chodzi? po prostu wiem, że kocham tego chłopaka i wiążę z nim plany na przyszłość. to wcale nie jest śmieszne :/ rozmawiałam z nim o naszej różnicy wieku, to 3 lata, chyba to nie jest tak strasznie dużo... zawsze mówił, że to jest w sam raz, że nie jestem za młoda, wkurzał sie, jak nazywałam siebie gówniarą w porównaniu do niego... to dziwne, wszystko było naprawdę w porządku, a tak z dnia na dzień zaczęło być nie tak. może i mu się znudziłam, ale wcześniej dawałby mi jakieś powody do niepokoju... a wszystko było w jak najlepszym porządku :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
masz 17lat daj obie spokoj i tak wiekszosc zwiazow w takim wieku sie rozpada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość :((((((((((((((((
to, że większość się rozpada, nie znaczy, że mój też musi tak skończyć... czyli co, już mu się znudziłam? :( a tak wspaniale nam się układało... widać, że naprawdę mu na mnie zależy/zależało :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nieliczne wyjatki sa w stanie przetrwac, wiec szanse sa niewielkie masz 17 lat nawet w polowie liceum chyba nie jestes, dobrze zycia nie zaczelas a ty juz chcialas sie zareczac? i po co ci to? nie jednego jeszcze spotkasz i zdazysz sie jeszcze zareczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesteś histeryczka
weź jakieś leki na uspokojenie naiwna i młodziutka .. w związkach jest normalne że przzychodzą kryzysy, to nie znaczy że wszytskie zwia zki się kończa wtedy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość :((((((((((((((((
przecież nie chciałam zaręczać się teraz, to były plany na przyszłość. mówił poważnie... naprawdę okazał mi, że serio mu zależy. nie wiem, dlaczego tak jest jak jest... kocham go i tyle. on jest chłopakiem takim, jakiego zawsze chciałam mieć, świetnie się dogadujemy... świetny z niego nie tylko chłopak, ale i przyjaciel...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość :((((((((((((((((
wiem, że przychodzą kryzysy... ale ja w tej sytuacji niewiele mogę zrobić, bo głownie chodzi o moją mamę, która nie pozwala mi do niego pojechać. raz myślę tak, a za chwilę inaczej. a nie mogę olać rodziców i pojechać do niego bez zgody, bo by mnie chyba zabili... jakas paranoja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość :((((((((((((((((
hahaha dobre sobie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×