Pomagamy z mezem koledze a on nam dupe obrabia

Kolega zostal bez dachu nad glowa,wiec postanowilismy mu pomoc,bo nas prosil.Nie pracuje,je za nasze,mieszka..I wiecie co? Przeczytalam dzis jego rozmowe na gg z kolezanka.Wiem,ze jest dwulicowy,wiec specjalnie to zrobilam,bo podejrzewalam,ze predzej czy pozniej do tego dojdzie. I tak,szukam pracy od jakiegos czasu.Wczoraj sie nawet troche posprzeczalismy z mezem.Zacytuje wam rozmowe kolegi z gg: KOLEGA:na razie niewesolo.dookola nerwy.wczoraj tak sie poklocili ze malo do rekoczynow nie doszlo. JEGO KOLEZANKA:To pięknie,i ty tam jeszcze jesteś,może się wkurwiają ze tam siedzisz KOLEGA:wlasnie nie.mowilem ze w takim wypadku wracam to jeszcze joba dostalem.o to chodzi zeby madame czesciej za praca jezdzila do biur i chlop sie wkurwia 17:43:12 wiesz poskladala oferty pracy ale z tego co artur mowi to tam raz na tydzien trzeba osobiscie zajzec JEGO KOLEZANKA:ale to trzeba coś robić a nie na oklaski czekać KOLEGA:no tak tylko za bardzo niedociera co do niektorych. 17:45:59 a jak tak sie robi to ja nie dziwie sie ze on denerwuje sie. sam bym sie wkurwil Od razu Wam powiem,ze ani mi ani mezowi nic nie powiedzial,ze chce wrocic do swojej miejscowosci. I do cholery jaki madry czlowiek nachodzi codziennie swoje potencjalne miejsca pracy?? Czy wy po rozmowie kwalifikacyjnej chodzicie tam i prosicie o prace? Maz nic mu takiego nie mowil! Z jedniej strony mi go zal,bo wyladuje na ulicy,tzn w u kolezanki,ktora lata i hula a on jej dzieci pilnuje! ale z drugiej strony jestem wsciekla! Jak tak mozna? Ja mu pomagam a on takie rzeczy o mnie wypisuje. Opieprzyc go? Wyrzucic?