Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Bąbelek:)

Mój facet to bałaganiarz.

Polecane posty

Gość hjfuefgireugfh
moj tez :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój facet nie chce mi pomagać w domowych pracach typu sprzątanie, zmywanie, gotowanie. Mieszkamy razem od pół roku, a on nigdy nie pomógł mi w sprzątaniu. Kiedy próbuję zachęcac go ( lub zmuszać) do wykonywania domowych obowiążkóe, on twierdzi, że zabijam jego męskość. Nie docierają do niego żadne argumenty. Poradźcie co zrobić, żeby wreszcie zmienił swoje przyzwyczajenia. Dodam jeszcze, że te przyzwyczajenia wyniósł z domu ( ma 3 siostry i mamę które zawsze we wszystkim go wyręczały, więc ma to dość silnie zakorzenione). HEEELP!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjfuefgireugfh
Czytam Twoja wypowiedz i jakbym siebie sluchala! Moj P jest identyczni i za niego tez wszystko robila mamunia.... Probuje z tym walczyc robie mu czesto awantury o to , czasami jak ma dobry humor to poslucha mnie i zrobi cos za mnie albo pomoze Ostatnio coraz czesciej gotuje dla mnie dlatego staram sie nie marudzic zaczynamy wprowadzac pewne zasady opornie mu to idzie ale widze powoli rezultaty :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiedz, ze sprzatanie zabija Twoja kobiecosc, a w domu nie moze byc brudno, wiec proponujesz by wykazal meskosc znajdujac 3 x lepiej platna prace, aby zarobic na sprzataczke i Twoje waciki :D a serio, po takim tekscie bym facetowi pokazala drzwi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja zawsze pytam mojego czy mam napisane na czole " służąca" ? peszy go to i w rezultacie pomaga w obowiazkach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie problem w tym, że w naszym związku tylko ja uważam, że w domu nie może byc brudno, jemu to ani trochę nie przeszkadza. Kiedyś, na początku naszego wspólnego mieszkania, strzelałam fochy i złościłam się na niego, ale to nic nie daje. Powiedział, że może robić inne rzeczy (czytaj : chodzić rano po zakupy i odwozić mnie wszędzie gdzie zechcę), ale sprzątać i gotować nie umie, nie lubi i nie chce, dlatego zawsze będzie tego unikał jak ognia. Muszę jeszcze dodać, że mój facet jest inżynierem i pracuje stale w delegacji (wraca do domu tylko na wekendy) i on uważa, że to go zwalnia z domowych obowiązków. Ogólnie jest wartościowym człowiekiem, dlatego nie chcę, żeby taka mała rzecz zepsuła nasz związek (dlatego opcja pokazania mu drzwi raczej odpada), ale nie chcę też ciągle go wyręczać. Co do zatrudnienia sprzątaczki, sam kiedyś wyszedł z taką propozycją (kiedy trzeba było umyć okno) ale wybiłam mu to z głowy, bo mieszkamy w kawalerce i dla mnie to jest totalny obciach wynajmować sprzątaczkę do mieszkania o powierzchni 25 metrów. Okno w końcu umył, ale potem to przeżywał do końca dnia. Jak go zmobilizować, żeby nie zatruwać kłótniami o głupie sprzątanie każdego wspólnego wekendu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie problem w tym, że w naszym związku tylko ja uważam, że w domu nie może byc brudno, jemu to ani trochę nie przeszkadza. Kiedyś, na początku naszego wspólnego mieszkania, strzelałam fochy i złościłam się na niego, ale to nic nie daje. Powiedział, że może robić inne rzeczy (czytaj : chodzić rano po zakupy i odwozić mnie wszędzie gdzie zechcę), ale sprzątać i gotować nie umie, nie lubi i nie chce, dlatego zawsze będzie tego unikał jak ognia. Muszę jeszcze dodać, że mój facet jest inżynierem i pracuje stale w delegacji (wraca do domu tylko na wekendy) i on uważa, że to go zwalnia z domowych obowiązków. Ogólnie jest wartościowym człowiekiem, dlatego nie chcę, żeby taka mała rzecz zepsuła nasz związek (dlatego opcja pokazania mu drzwi raczej odpada), ale nie chcę też ciągle go wyręczać. Co do zatrudnienia sprzątaczki, sam kiedyś wyszedł z taką propozycją (kiedy trzeba było umyć okno) ale wybiłam mu to z głowy, bo mieszkamy w kawalerce i dla mnie to jest totalny obciach wynajmować sprzątaczkę do mieszkania o powierzchni 25 metrów. Okno w końcu umył, ale potem to przeżywał do końca dnia. Jak go zmobilizować, żeby nie zatruwać kłótniami o głupie sprzątanie każdego wspólnego wekendu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie problem w tym, że w naszym związku tylko ja uważam, że w domu nie może byc brudno, jemu to ani trochę nie przeszkadza. Kiedyś, na początku naszego wspólnego mieszkania, strzelałam fochy i złościłam się na niego, ale to nic nie daje. Powiedział, że może robić inne rzeczy (czytaj : chodzić rano po zakupy i odwozić mnie wszędzie gdzie zechcę), ale sprzątać i gotować nie umie, nie lubi i nie chce, dlatego zawsze będzie tego unikał jak ognia. Muszę jeszcze dodać, że mój facet jest inżynierem i pracuje stale w delegacji (wraca do domu tylko na wekendy) i on uważa, że to go zwalnia z domowych obowiązków. Ogólnie jest wartościowym człowiekiem, dlatego nie chcę, żeby taka mała rzecz zepsuła nasz związek (dlatego opcja pokazania mu drzwi raczej odpada), ale nie chcę też ciągle go wyręczać. Co do zatrudnienia sprzątaczki, sam kiedyś wyszedł z taką propozycją (kiedy trzeba było umyć okno) ale wybiłam mu to z głowy, bo mieszkamy w kawalerce i dla mnie to jest totalny obciach wynajmować sprzątaczkę do mieszkania o powierzchni 25 metrów. Okno w końcu umył, ale potem to przeżywał do końca dnia. Jak go zmobilizować, żeby nie zatruwać kłótniami o głupie sprzątanie każdego wspólnego wekendu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×