Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość facettt jakich wielu

największy kryzys przychodzi po 7 latach

Polecane posty

Gość facettt jakich wielu

Czy to prawda? Codziennie byliśmy o mały włos od rozstania. A przecież się kochaliśmy.Przecież do niedawna tyle nas łączyło. Nikt się nie stara aby było lepiej. Minęło już pół roku,a ja nadal o niej myśle,nadal mi jej brakuje i wiem,ze gdybym się wtedy postarał,gdybym starał się to odbudować nie było by tak jak teraz. Czuje się jak ostatnia ciota ,która straciła to,co miała najpiękniejszego-obecność drugiej osoby przez swoją zaciętość. Czuje ,że już wszystko stracone. Obudziłem się i chciałbym walczyć ale z jakim skutkiem? Jak sobie przypomnę jak płakała,jak błagała mnie żebym się nie wyprowadzał,a mi było wszystko jedno,byłem chamski i powiedziałem wiele rzeczy na które sobie nie zasłużyła. Nie zdziwie się jak by teraz kopnęła mnie mocno w dupę na przywitanie. Teraz mogę powiedzieć tylko :spierdoliłem wszystko! Mam 27 lat i najdłuższy związek za sobą.A wszystko na własne życzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pyskatkaaaa
prawda! u mnie było to samo:O tyle,że on nie chciał niczego naprawiać nie chciał wrócić olał mnie a można walczyć co zrobić jak człowiek taki głupi:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
samotność miesza Ci w głowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pyskatkaaaa
ale on ma niestety racje:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PM.
umow sie z nia przepros .. moze nie wszystko stracone .. to az 7 lat razem ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facettt jakich wielu
Za co mam przeprosić?Za to,że nie dałełem jej szansy jak błagała żebym się nie wyprowadzał? Za to,że nagadałem jej,że jej nie kocham i nigdy nie kochałem? Za to,że zmieniłem nr telefonu,bo nie ,mogłem znieść tego wszystkiego?Bo nie mogłem z nią rozmawiać,a dzwoniła ciągle i czytać tego co pisze? Czy może za to ,że miałem wszystko w dupie? Teraz to ja wiem,że to 7 lat!Szkoda tylko,że wcześniej tak do tego nie podchodziłem. A teraz wiem,że nikogo już tak nie pokocham. Jednak czas jest potrzebny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pONczek w lukrze
Walcz!Bo życie jest zbyt krótkie. Obudzisz się z ręką w nocniku i nikt Ci nawet herbaty nie poda! Chłopie obudź się!! Skoro byłeś z kimś 7 lat to kochałeś,Skoro kochałeś,to nie minie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a wg mnie to jest właśnie
przykład na to jak ludzie podejmują decyzje! 7 lat idzie w odstawkę,bo "coś" nie pasuje czegoś sie nie chce naprawić,a potem są żale zaprzepaścić wszystko jest bardzo łatwo a pomyśleć o tym,że budowaliście to tyle czasu i może warto by było ruszyć tyłek zamiast nabijać się na nowego choooja to nie łaska??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość argentyniana
wiesz ja w podobnej sytuacji jestem . facet mni ezostawil po raz drugi. bo cos mu nie pasowalo. a niepasowalo mu to ze ja zawsze mowie co mysle a czasem jak nie pomysle i palne glupstwo to pozniej mysle, ze zazdrosna bylam jak choooJ i ze go kochalam nad zycie. po jednej z klotni plakalam jakby ulewa na podworku byla, a on nic!!!!nazwalam go sk... no i mnie zostawil!!!!!! bo nie da si eobrazac... no ok, ja przepraszalam, dzwonilam, a on uparty!!!!! teraz czasem popiszemy smski typu "moge podrapac cie po pleckach" >>> "mozesz, a tylko podrapac" lub " chcialabym sie przytulc do ciebie wiesz. pozwolisz mi"...>>> "tak, pozwole.." ale uparcie twierdzi ze nei chce... i co?? faceci tak maja.... bawia sie, moze i pozniej zaluja ale jes juz za pozno!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiekszy przychodzi po 3 latach moim zdaniem :( a swoja droga to po rozstaniu sie bardzo idealizuje partnera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość argentyniana
ja pierwszy mialam po 2 a teraz juz byloby 4 lata.... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm Jedni twierdzą, że "największy kryzys" przychodzi po 7 latach... inne głosy wskazują, że po trzech.... Jeszcze kilka opinii i wyjdzie na to, że cały okres trwania związku to jeden wielki kryzys :D ______________________________ "a wg mnie to jest właśnie przykład na to jak ludzie podejmują decyzje! 7 lat idzie w odstawkę,bo "coś" nie pasuje czegoś sie nie chce naprawić,a potem są żale zaprzepaścić wszystko jest bardzo łatwo a pomyśleć o tym,że budowaliście to tyle czasu i może warto by było ruszyć tyłek..." Zgadzam się. Bardzo wygodne podejście do życia... i jakże z pozoru łatwe. ______________________________ Autorze jaki był cel założenia tego tematu? Wygadanie się, znalezienie osób, które mają podobne doświadczenia czy szukasz "natchnienia"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm Jedni twierdzą, że "największy kryzys" przychodzi po 7 latach... inne głosy wskazują, że po trzech.... Jeszcze kilka opinii i wyjdzie na to, że cały okres trwania związku to jeden wielki kryzys :D ______________________________ "a wg mnie to jest właśnie przykład na to jak ludzie podejmują decyzje! 7 lat idzie w odstawkę,bo "coś" nie pasuje czegoś sie nie chce naprawić,a potem są żale zaprzepaścić wszystko jest bardzo łatwo a pomyśleć o tym,że budowaliście to tyle czasu i może warto by było ruszyć tyłek..." Zgadzam się. Bardzo wygodne podejście do życia... i jakże z pozoru łatwe. ______________________________ Autorze jaki był cel założenia tego tematu? Wygadanie się, znalezienie osób, które mają podobne doświadczenia czy szukasz "natchnienia"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kryzys przychodzi wtedy, kiedy nie dba się o związek. Lata mijające w nim nie mają znaczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dotyczy mnie podobna historia
:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _kredens_
7 to magiczna liczba i daje tylko szczęście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajna i już
autorze-a co spowodowalo ze teraz sie obudziles? Dlaczego teraz zrozumiales ze chcialbys wrocic? I gdybys mogl posumowac kilkoma zdaniami to co spowodowalo ze wtedy tak myslales? Inna kobieta? rytyna? jakies nieporozumienia, klótnie? a moze cos innego? napisz o tym pare słów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facettt jakich wielu
Co to spowodowało? Przestałem o to dbać.Zająłem się pracą i nawet nie zauważyłem,że mojej kobiecie czegoś brakuje. Nie widziałem tego ,że stara sie stworzyć mi rodzine.Chodziłem do pracy,wieczorem umawiałem się z kumplami,a ona siedziała sama. Wtedy to było dla mnie ważne.Teraz zrozumiałem,że straciłem coś najważniejszego,coś co już się nigdy nie powtórzy. O wszystko trzeba dbać. Ja powiedziałem jej tyle przykrych słów ,że chyba już nie mam o co walczyć.Wtedy wydawało mi się,że to jej wina.Że moja jest tutaj mało znacząca.Teraz wiem,że wystarczyło jej wysłuchać,wziąć się do roboty. Nie było innej kobiety i wiem,że ona też z nikim od tego czasu nie była chociaż próbowała.Na początku myślałem,że będzie ktoś nowy,z kim będzie inaczej ale to nigdy nie będzie ona. Pewnie wiele osób powie,że nie mam jaj,bo nie dość że nawaliłem,to jeszcze nie potrafię tego naprawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Facet z metra
nie masz jaj, skoro nie potrafisz tego naprawić, no niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skoro dwoje dorosłych (domniemywam) ludzi się rozstaje i nie potrafią po tylu latach razem sptkać się bez emocji, a z tego co piszesz nie spotykacie się oznacza to tylko jedno decyzja o rozstaniu nie była przemyślana i uczucia nie wygasły po swoim związku powiem Ci,że pozostał mi niedosyt tego,że nie było tej walki,że zabrakło chęci będe pluć sobie w brodę do końca życia lub postaram się to wyjaśnić i Tobie też radze 7 lat to nie jest 7 miesięcy:) nie przyjdzie Ci to łątwo ale warto!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szara Mychaaa
Mam nadzieje, że Twoja ex ma całkowicie odmienne zdanie:]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facettt jakich wielu
A jak mam to naprawić? Wtedy byłem przekonany o słuszności swojej decyzji.Wszystko było takie proste.Wynieść się,zacząć żyć od nowa.Pierwszy miesiąc na wolności,próby poznania kogoś Żyłem bardzo szybko.A potem przyszedł czas,że zaczęło mi czegoś brakować. Tego,że gada do mnie jak oglądam mecz,tego,że jej lakiery do paznokci zajmują pół lodówki,tego,że jej kot chodzi po parapecie,tego,że jej rzeźby kurzą się w mieszkaniu,tego,że ogląda głupi serial i trzeba chodzić na palcach.Tego,że potrafi zrobić wielkie oczy i człowiekowi mięknie serce. A teraz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facettt jakich wielu
Pyskacz jak to było u Ciebie?Jesteś kobietą ,czy facetem?;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facettt jakich wielu
Nie próbowałem,napisałem do niej ostatnio ale nie odpisała. W sumie to się jej nie dziwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miłości nie kupisz
zaaranzuj przypadkowe spotkanie, jesli masz kontakt z jej znajomymi, rodzina np. moze wtedy cie wysłucha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm Co napisałeś? Nie chodzi mi tutaj o cytat-bo to osobista sprawa, ale opisz tylko. Ile minęło od rozstania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×