Amfetamina zniszczyła mi życie i cce zabrac miłośc,

moja sytuacja jest nastepujaca....razem z chłopakiem cpalismy przez rok czasu..ostro... teraz nie cpamy od 2 miesiecy i juz tego nie wezmiemy ale jemu cos sie porobiło ma schizy ze niby od niego śmierdzi ze wszyscy na niego patrza że kazdy o nim mówi,ja takiego czegos nie mam tłumacze mu ze to wszystko od spida że ja wiem że nic mu nie jest ze nie smierdzi że ludzie o nim nie mowia ale on nie potrafi tego zrozumniec doszlo juz do tego że on nie chce z domu wychodzic,mowi ze juz przegrał zycie a ja zmadrzałam mam zal do siebie ze pozwoliłam sobie patrzec na to jak oboje sie staczamy,chce mu teraz pomóc,jutro zapisze go do psychiatry on chce sie leczyc z tych fobi ale problem tkwi w tym ze zanim dojdzie do wizyty zanim on dostanie leki nie wiem co mam mu mówic co robic..jak mu pomóc...prosze was pomóżcie mi!

prosze was powiedzcie jak ja mam go pocieszac co mam mu mówic

Amfetamina jest bardzo toksyczna ze wzgledu na zanieczyszczenia. Niech idzie na saune i wypoci toksyny oraz aktywność fizyczna

Moźe juź nigdy się nie ogarnie, ale chyba sobie zdawał z tego sprawe zanim zaczął wciągac.Amfa to największe świństwo i wielu ziomków od tego zwarjowało....

Moźe juź nigdy się nie ogarnie, ale chyba sobie zdawał z tego sprawe zanim zaczął wciągac.Amfa to największe świństwo i wielu ziomków od tego zwarjowało....