Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

konstantyn

i po związku... :-(

Polecane posty

Krótka historia z mojego życia - po ciężkiej chorobie i różnych przejściach, oświadczyłem się w zeszłym roku w 30 urodziny dziewczyny. Wszystko bylo ustalone na wrzesień tego roku, rodziny zapoznane. W marcu Wybranka poszła do chirurga usuwać znamiona i co się okazało? Lekarz był tak opiekuńczy, że z nim została. Przyznaję się, że w tym czasie ja strasznie zawiodłem. Mając trochę na głowie (a charakter BYŁ taki, że się zamykałem i nic nie mówiłem), nie odezwałem się, nie interesowałem się, choć pomagałem jak mogłem. Wracając z zabiegu powiedziała za pierwszym razem "facet po 40, przy kości, dom pod W-wą, 2 samochody". Cały opis. Dodała, że jak się nią zachwycał, czy nie ma siostry, bo szuka żony, że ma świetną bieliznę. Jak się rozstaliśmy, na starym telefonie zostały ich smsy. Pisał w stylu "Myśl pozytywnie, zobaczysz, będzie nam fajnie i miło", "Jesteś fajna, od razu widziałem, że jesteś fajną kobietą", "palimy w kominku i się przytulamy". Jej odpowiedzi, że jest wdzięczna losowi i Bogu, że go poznała. Tylko ja jakoś mało szczęśliwy... Jakieś oceny, rady, pocieszenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chicaguapa
ile ze soba byliscie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaniedbałeś kobitę- nie dałeś jej wsparcia, zrozumienia, opieki, więc kopnęła cię w dupę... a czego się spodziewałeś? Że będziesz ją olewał, a ona bedzie leżała u toich stóp, jak wierny pies? Każdy potrzebuje zainteresowania.!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katrina90
Naprawdę Ci współczuje :/ Chociaż to chyba nie Twoja wina. Skoro tak szybko zwiała, to znak, że wcale nie chciała być z Tobą. Gdyby Cie kochała, nie zrobiłaby czegoś takiego. Tylko po co to wszystko? Może zgodziła się tylko dlatego, że bała się być sama, a jak pojawiła się "okazja", poleciała dalej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość VengaGirl
Drogi Kostku. Przykra to sytuacja ale nie miej do siebie pretensji. Oczywiście najlepiej byłoby oboje Was wziąć na sofę i porozmawiać ,żeby znać obie wersje wydarzeń. Jeśli już byliście zaręczeni i ślub był zaplanowany a ona szybko się zakochała to odpowiedź już masz. Albo nie wie sama czego chce albo tak na prawdę Cię nie kochała. A może ten mężczyzna ją tylko wykorzysta? Za dużo w tych smsach " fajnie". On powinien jako dojrzały mężczyzna jakimś innym językiem. A skoro ona o samochodach mówi i o domu to no cóż nie chce jej obrażać ale śmierdzi mi tu materialistka. Może lepiej, że to się skończyło? Przeznacz ten czas na rozpieszczanie siebie, na własny rozwój. Zrób coś nowego w swoim życiu, otaczaj się samymi dobrymi ludźmi. Życz jej szczęścia. Jakoś z tego co piszesz nie wydaje mi się ona być dziewczyną rozważną i odpowiedzialną ale cóż, miłość bywa szalona. Zastanów się także jeśli za jakiś czas zmieni zdanie i będzie chciała wrócić czy potrafiłbyś żyć z taką osoba? Czy ona się zmieni i przewartościowuje swoje życie? 2 samochody szczęścia nie dają a może je dać chłopak jeżdżący na starym rowerze, skromny, z poczuciem humoru bystry i niesamowity. W tych smsach ja widzę duże parcie z jego strony: mysl pozytywnie, on nam nie przeszkodzi / w domyśle Ty / bla, bla, bla byleby tylko skołować dziewczynę. Kominek, skóra, komóra i inne bajery na które 40 letni niestety muszę użyć tego słowa stary kawaler może próbował wyrwać niejedną już pacjentkę? Rada na przyszłość - nie bój się mówić kiedy coś CI się nie podoba, ludzie nie czytają sobie jeszcze w myślach bo to nie Star Trek i telepatii nie posiadamy ;) Życzę Ci z całego serca abyś spotkał wspaniałą, piękną, wrażliwą i przede wszystkim tryskająca kobiecością dziewczynę przy której boku zaznasz szczęścia pożycia kres. Teraz pewnie jesteś zagubiony, masz do tego prawo. Ale może jednak dobrze że tak sie stało? Czego pragniesz w życiu od kobiety ? Jaka jest Twoja wymarzona partnerka ? Czy była narzeczona była dobra dla CIebie? Ktoś kto kocha nigdy nie odchodzi z dnia na dzień , bo to oznacza , że tak na prawdę nie kochał szczerze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pamiętaj CUX, że to działa w dwie strony. W tym samym czasie miałem znacznie poważniejsze problemy, ale zainteresowanie było zerowe... Co do uczucia... Uważam, że jeśli jest, to nad wszystkim można pracować (nie mylić z wybaczyć "za darmo" czy tolerować). Przyznałem się do błędu, chciałem go naprawić, plan był bardzo konkretny. Nawet przyszli teściowie stanęli po mojej stronie... Nie było rozmowy z nikim, nawet przyjaciółką, cicha myśl i decyzja, bez wytłumaczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli chodzi o długość związku, to 1,5 roku. Po 9 mies były oświadczyny, równo po 2 latach miał być ślub. Trafna uwaga - w momencie takich planów, tak łatwe zakochanie się w innej osobie daje do myślenia. Albo brak uczucia (wobec mnie), albo naiwność dziecka (tu byłbym skłonny "postawić kasę"), albo zwyczajne wyrachowanie, brzydko mowiąc materializm. Racja, że obie strony powinny zdać relację, ale staram się dlatego mowić tylko o faktach, a nic już nie dodawać... Sposób działania i poziom smsów lekarza też daje do myślenia. Może nie jestem romantyczny, ale dla mnie to zwykła "podpucha". Tak się czuła wyróżniona, bo pielęgniarki odpowiedziały na to szukanie żony, że niejedna by chciała. Więc w czym problem, albo czemu same nie korzystały czy znajome? O powrocie nie ma mowy. Zaufanie jest zerowe. Na takim etapie związku, nie podejmuje się takich decyzji ot tak. Trzeba pomysleć o sobie, otrząsnąć się z bólu, spojrzeć z optymizmem w przyszlość, ale to cholernie trudne :-( Tak się cieszyłem, że będę miał rodzinę... Dziękuję też za radę, żeby mówić, co się podoba, a co nie. Ogólnie miałem tendencję do zamykania się w sobie w momencie kłopotów swoich), a to na pewno było męczące. Do tego się przyznałem, mówię też Wam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
VengaGirl, masz też dużo racji z tym parciem z jego strony... Po tygodniu już zaprosił ją do Zakopanego (oczywiście bez nazwisk, ale łatwo było sprawdzić, że to było sympozjum czy inna konferencja), a wiadomo, wieczory i noce długie... Faktycznie "pilnował" sprawy, kiedy była u rodziców na święta to cały czas pisał i pytał, czy bardzo ją męczą i niech wraca szybko. Do tego "...zapomnieliśmy o całusach..." etc. Moja już była, to osoba bardzo wrażliwa, ale i dziecinna. Do tego stopnia głodna zainteresowania i podziwu, że jak pijaczek (nikogo nie obrażając) pod sklepem powiedział, że ma ładne nogi, to wróciła i podziękowala. Emocjonalnie chyba bylo dużo do ułożenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochani, jeszcze jakieś uwagi...? Chyba brakuje mi teraz rozmowy o tym, co się stało, a do tego tak tęsknię... :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość VengaGirl
To może ona potrzebuje "ojca-opiekuna" a nie kogoś w swoim wieku ? To się często zdarza, że kobietom imponują starsi i ustawieni mężczyźni bo one wtedy czują się "bezpiecznie". Ale czy intencje takiego mężczyzny są szczere? Święta to czas dla rodziny, jeśli rozstała się z Tobą powinien być delikatny ale jak widać on kuł żelazo póki gorące: zobacz jestem dla Ciebie, cały Twój i tylko Twój, uczynię Cię szczęśliwą co ja mówię już jestem szczęśliwy bo los mi zesłał Ciebie ....... On nią steruje jak zabawką no i to niestety świadczy , że może się ona sparzyć i to porządnie bo niedojrzała jeszcze do poważnych decyzji. Może byłeś zbyt poukładany, spokojny, zaradny a dziewczyny często szukają wrażeń. Nie dla niej jeszcze zabawa w dom i mamę. Daj sobie dużo czasu i bacznie obserwuj kolejne kandydatki bo wydajesz się być właśnie takim rodzynkiem biorąc pod uwagę dzisiejsze czasy a kobiety potrafią być perfidne i mogą Cię wykorzystać. Jeszcze będziesz miał wspaniałą rodzinę. Z takim Ojcem na jej czele? ; ) Innej wersji nie ma. Mnie się wydaje , że kobieta która kocha powinna chociaż zadać Ci pytanie - czego oczekujesz od niej w tych złych chwilach kiedy masz problemy np. w pracy. Czy wolisz być sam? Czy lubisz rozmawiać czy może chcesz tylko się przytulić i poleżeć bez słowa. We wspólnym życiu dochodzą obowiązki i jeśli pewnych reguł " co kto lubi " nie ustali się na początku to potem sa pretensje. Chyba do Ciebie pasuje dziewczyna spokojna. Taka roztrzepana trzpiotka dla której będziesz milczkiem to nic dobrego na dłuższa metę. A co do ex dziewczyny. Może jej na początku imponowała Twoja zaradność, wybieganie w przyszłość, myślałeś za nią, chciałeś stabilizacji. Nie doceniła tego. Ale to nie Twoja wina. Po prostu nie pasowaliście do siebie i tyle. Tylko byś się męczył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość VengaGirl
Ja nie rozumiem tego pozerstwa. Jestem staromodna. Po pierwsze nigdy bym nie pojechała z obcym facetem którego ledwo znam i o którego przeszłości nic nie wiem oprócz tego, że połowa żeńskiego personelu ma nogi miękkie jak po strzale gas rurką w rzepkę kolanową. Bałabym się. Czego? Może uznacie, że jestem zacofana ale facet może być niezrównoważony psychicznie, może mieć jakaś chorobę albo odda moje nerki w szczytnym celu ;) :). No doba, za dużo 997 oglądam ;) Po drugie gdybym była emocjonalnie z kimś związana przez tak długi okres czasu a w planach byłby ślub to nie ma bata abym nawet jeśli się odkocham zaraz pędziła w ramiona drugiego. Trzeba się w sobie pogryźć jakiś czas. Co może mi dać nowy facet, czego nie dał mi były? Jeśli ex chłopak pił, zaciągał długi bił- to wiadomo. Ale jeśli miałam jak u Pana Boga za piecem? Ona chce się jeszcze wyszumieć , bawić. Ja gdybym była bez pracy / chociaż dla mnie nie ma takiej opcji / a wiedziała, że facet tyra by jakoś zapewnić nam przyszłość to stanęłabym na rzęsach żeby zapewnić mu chociaż spokój, cisze, dobry obiad . Zakopane? Należę do tych osób,które najpierw urządzają sobie kąt żeby nie mieszkać na kupie u rodziców a dopiero potem nadwyżkę przeznaczają na rozrywki. Na wszystko jest w życiu czas. Ale jak się chce założyć rodzinę to nie ma ja czy ty, jest jedno wspólne MY. Pod którym ona chyba nie chciała się szybko podpisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość VengaGirl
Poza tym mimo, że jestem romantyczką to jednak myślę, że akurat ów Doktorek ma czuja jeśli chodzi o / zapożyczę od Kabaretu Moralnego Niepokoju / chore antylopki i dopnie swego by oddzielić ją od stada. To jakiś obslizgły typ. Taki jest jej pewien? Nie obi się porażki ? Chyba, że tak ją wypytał, że śpiewała jak molestowany poznański słowik. I wie, że Ty nie tolerujesz zdrady , ona już nie ma powrotu no i ma ją w garści. A co na to wszystko rodzina? Czy ona przejawiała wcześniej takie skłonności do nagłych zmian? Czy była wybuchowa, grymasiła, stawiała CI warunki ? Czy decyzja o ślubie była wspólna? Co na to jej koleżanki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję Ci VengaGirl za wszystkie wypowiedzi. Też myślałem o tym "partnerze - ojcu", ale czy takich rzeczy nie wie się wcześniej..? Można nie znać ideału, ale chociaż zarys. Bardzo cenne są Twoje uwagi i spojrzenie z boku. Faktycznie chociaż w Święta mógłby uszanować czas rodzinny. Z drugiej strony ona też tylko czekała ,żeby wrócić do siebie, do niego. Masz rację, że jestem realistą twardo stąpającym po ziemi. Jestem poukładany, może nawet za bardzo, ale dzięki temu do czegoś doszedłem, a kolejne etapy życia są świadome. Było liceum i studia to szalalem, teraz czas na dojrzalość. Fakt, zamykanie się w sobie nie ma z tym nic wspólnego, ale to zrozumiałem i wyeliminowalem. "Była" jest osobą bardzo dziecinną, może to wynika z przeszłości, ktorej dokładnie nie znam. Wydaje mi się, że faktycznie może być pod wpływem lekarza, ale bardziej "na smyczy" niż w sercu. Może dlatego działał szybko i bał sie konfrontacji ze mną (nie mówię o rękoczynach, ale dojrzałym spojrzeniu na życie). Ktoś kiedyś mądrze powiedzial, że wilka w owczej skórze najszybciej wyczuje drugi wilk. W tej sytuacji "zraniona łania" to wyjątkowo łatwy cel... Facet w tym wieku raczej też nie jest debilem, jesli opowiada o majątku i widzi błysk w oku, to wie, co się dzieje, poza tym jesli raz zerwała zaręczyny, czemu nie innym razem... Jeśli chodzi o Zakopane. "Była" ma olbrzymi problem z cierpliwością. Wszystko teraz, natychmiast, już. W pracy koleżanki jej mówiły, że nigdy nie widzialy tak romantycznego faceta (na oświadczyny był ipod z grawerką "Czy wyjdzisz za mnie?", później "kolano i pierścionek", a wszystko w zarezerwowanej sali tylko dla Nas w restauracji) i zazdroszczą, a ona, że zazdrości im zakupów w Kruku czy Aparcie. Wracając do Zakopanego. Przy niecierpliwości to nie był problem. Pytasz też o koleżanki itd. Przed wszystkimi to byla tajemnica, druhną, rodzicami, taka mała niespodzianka. Wobec mnie nie była wybuchowa, ale skoki emocjonalne ogromne. Prosty przykład - wieszak na ręcznik do łazienki, niechcący urwałem zaczepkę. Natychmiast płacz, że tyle na niego czekała, a ja zepsułem. To był kawałek blaszki za 18zł... Wydaje mi się, że to późno przechodzony bunt. W wieku 30 lat się wyprowadziła od rodziców, mówiąc do mnie "w końcu bez kontroli i kazań". To jest podejście do domu rodzinnego? No i przyszedl szał, wolność, mieszkanie, pieniądze, brak kontroli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Warunków nie było, ale zawsze nastawienie na "ja". Jej sprawy, podjedżmy tam, idźmy tu, zróbmy to. Przejawiało się to w najróżniejsze sposoby. Decyzja o ślubie była wspólna, ze wskazaniem na jej pewność sporo wczesniej. Jeśli chodzi o reakcję jej otoczenia, to nikt nic nie wiedział, a na pytanie rodziców, czy poznała kogoś innego odpowiedziała nie, to samo do mnie, dopiero jak sie wydała sprawa sms, to odpuściła, choć stwierdziła, że to tylko przyjaciel, który akurat w tym samym czasie zakończył związek, a miał tak poważne plany, że to znak. Zapomnialem dodac, że w ciągu miesiąca pan doktor miał czas żeby się "zakochać", wprowadzić do innej, odbić komuś narzeczoną, "odkochać się", wrócić do siebie. Wszystko w miesiąc, a plany podobno byly bardzo poważne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobrze, że zauważyłeś swój jeden błąd- minimalne zainteresowanie i brak rozmów. Kobiety tego pragną (bardzo często bardziej od wszystkiego innego). Niemalże wchłaniają całe sobą zainteresowanie partnera i fakt, że są dla niego najważniejsze. Tu jest pierwszy krok do rozstania- kiedy kobieta nie czuje, że jest najważniejsza i to trzeba niestety diabelnie pielęgnować. Taka już babska natura i musicie to zaakceptować. Zwłaszcza, że była w szpitalu... Kiedy partnerce dzieje się krzywda (nie ważne jaka) to potrzebuje wsparcia i to solidnego. Strasznie przeżywa odrzucenie w takich chwilach i zaczyna błędne wnioski wysuwać- "myśli o mnie jak jest dobrze, a jak źle to ucieka, nie takiego faceta szukałam". No... I pojawia się ktoś, kto opiekuje się nią w ciężkich chwilach... Więc dziewczę automatycznie dochodzi do wniosku, że z tym nowym będzie tak, jak ona chce- czyli zawsze będzie dla niego tą NAJWAŻNIEJSZĄ. Może Ci się to przyda na przyszłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość VengaGirl
Nie zgodzę się z tym co napisała Mała Tekla. Przecież z wypowiedzi Konstantyna widać jak na dłoni, że wszystko co robił - ro bił dla Niej i to najlepiej jak umiał. A ona tylko brała- jak pasożyt. Miał swoje problemy ale ona nie kiwnęła nawet palcem aby mu pomóc. Tez był chory i to ciężko. Czy to nie powinno być tak, że wówczas ona przychyli mu nieba ? Ludzie, kobiety to nie lalki, które trzeba głaskać non stop. Mężczyzna bez względu na osobowość chce być kochany, przytulany i rozumiany. Przecież on na rzęsach stawał. A co jej daje Doktorek ? Tylko słowa i kasę. Liczą się czyny. Jakbyś jej kupował biżuterię w Kruku czy Aparcie to by znowu chciała krokodyla :). Moim zdaniem facet mający głowę na karku w dzisiejszym świecie to skarb. Na co jedna błyskotka kiedy gość się znudzi i kopnie w zadek. Jak widać Ty Kostku jesteś romantyczny, pomysłowy i masz gest. Ipod to nie róża bez przybrania. Wiesz kiedy czytam o takich pannicach to aż mnie mierzi . Byłbyś jej przepustką do wolności, bo nie ma już ani mamy ani taty to mogę rozwinąć żagle. Pomyśl jakbyście zostali rodzicami. Taka infantylna dziewoja zostawiłaby Ci pociechę na głowie albo Twoim rodzicom a sama chciałaby używać życia . Wiesz co ? Ona nie potrafi kochać drugiego człowieka. Rzeczy materialne zapełniają jej ten emocjonalny dół. Np. wspomniany wieszaczek. Ona ma problemy sama ze soba i im dłużej będzie to od siebie odsuwac tym gorzej dla niej i jej potencjalnych związków. Za dużo kolorowych żurnali żebyśmy mieli dom jak Ken i Barbie. Moim zdaniem powinieneś troszeczkę przykrócić tego kurka dobroci i następnym razem myśleć też o sobie, obserwować dziewczynę i nie rozpieszczać od razu. Niech poczuje kto tu nosi spodnie. Nawet jeśli jesteś zamknięty w sobie, dusisz swoje problemy to nie oznacza, że można Ci wchodzić na głowe. Pomyśl z jaką żyłbyś tyranką - źle odstawiona szklanka i kłótnie na model włoski. Rozminęliście się na drodze dojrzewania . A litania żądań nie ma końca. A to nowy dywanik, a to modna koneweczka na balkon, trendziarskie rolety do okien itp. itd. Robiąc bilans zysków i strat zobaczysz, że strat było więcej. Tak jak bite kobiety nie są w stanie odejść tak typ faceta jak Ty stawałby na rzęsach i nie rozumiał o co chodzi skoro dajesz z siebie wszystko i dalej twkiłbys w tym chorym układzie. Wiesz co ? Ten gość uratował Ci życie . Bo dzięki temu, że los postawił go na Waszej drodze zobaczyłeś, że ipod, wieszak i Twoje serce już nie są jej potrzebne. Na horyzoncie jest bowiem nowa zabawka. Na świecie jest dużo wartościowych dziewczyn ale niestety pochowały się. Nie są zainteresowane sponsoringiem to i nie mają prawa bytu w dzisiejszych czasach. Teraz pomyśl rodzice nie poznali własnej córki to znaczy że dobrze grała. Spełniała zakazy, nakazy i była potulna myśląc w duchu o innym życiu. Czy z Tobą była do końca szczera?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość VengaGirl
Mała Tekla - zdrowa na ciele i umyśle kobieta wie, że mężczyzna to też człowiek. Ma swoje humory, zainteresowania a może nawet takie dni kiedy chce być sam. I nie ma nic bardziej wnerwiającego niż wieszanie się wtedy na nim i ględzenie " Misiu Ty mniejuż nie chyba kochasz, prawdaaaaa? "To co my kobiety robimy źle to usiłowanie zmieniania ich na nasza modłę ale jak on próbuje zmienić nas to już beee. Nas kobiet nie wolno krytykować tylko przytakiwać i nosić na rękach. Nie sądzisz, że to zalatuje byciem " księżniczką" ? Jeśli ktoś kocha szczerze to wie które gesty partnera sa wyrazem uczucia. Nie musi być świec, kawioru i balkonu Wenecji , może być zwykłe zrobienie herbaty z cytryna gdy akurat wracasz zmarznięta do domu. Babom powinno się powyłączać te romantyczne kanały w kablówkach ;) bo Wam się robi sieczka z mózgu. Co wy dajecie w zamian ? Tylko to, że jesteście ? Żeby od kogoś wymagać trzeba najpierw zacząć od siebie. Związek to nieustanna praca obydwu stron. Nie ma co ukrywać, kobiety lubią wygodne życie i pieniądze i to takie żeby koleżanki aż zzieleniały z zazdrości. Podziwiam mężczyzn, że nie są podobni i mają z tego tytułu święty spokój. W życiu liczą się inne wartości jak np. zdrowie. A co jeśli autor topicu zostałby przykuty do łózka? Czy była narzeczona opiekowałaby się nim czy zwinęła manele? Kiedyś wszyscy będziemy starzy, śmierdzący , zgarbieni. Czeka nas to na co sobie zapracujemy teraz. Tak więc Twoja ex Konastantyn nie zasłuzyła sobie na to aby godnie zestarzeć sie u Twojego boku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amalletta
a ja ci powiem tak _ Bogu dziekuj, że poznało doktorka teraz, a nie 3 lata po ślubie z dziciakiem na reku :) Nie byłbyś z panna szczęsliwy jak widzę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mała Teklo - nie była w szpitalu, tylko na pólgodzinnym chirurgicznym zabiegu kosmetycznym w gabinecie. Dla porównania - kiedy ja leżałem w szpitalu w czasie choroby, to wiadomo - odwiedzający zwykle coś podrzucają choremu "do smaku". Narzeczona wpadła pogadać, a przy okazji zjadła owoce i herbatniki. Ja nikomu nie żałuję, ale leżąc w szpitalu, to chyba nie ja powinienem jej dogadzać... Wnioski wnioskami, ale chyba mogła się zapytać, co się dzieje, a ja mogłem stracić pracę z dnia na dzień... Dziękuję VengaGirl za Twoje słowa. Ja robiłem wszystko, żeby pomagać, ułatwić. Będąc tydzień po operacji poszedłem pomóc jej kupić AGD do mieszkania, a ledwo chodziłem, zalatwiłem 90% rzeczy do łazienki taniej, a na koniec się dowiedzialem, że się nie interesowalem wykończeniem jej mieszkania. Ja rozumiem, że każdy potrzebuje czulości i wsparcia. Wedlug mnie na pewnym etapie "motylki" znikają i pojawia się dorosłe życie. Samo przytulanie niczego nie załatwi i nie zrobi. Wsparcie jest ważne, ale obustronne, a nie "JA". Mnie nie imponują rzeczy, nie zazdroszczę innym, bo wiem, że jest wielu, którzy mają mniej i gorzej. Jestem zadowolony z tego, co mi dał los, a jesli da więcej, to super, ale to nie cel i sens życia. Ten mój romantyzm i zakochanie tylko dały mi po tyłku... :-( VengaGirl - trafiłaś idealnie! Kiedy zaproponowałem kupno większego mieszkania w tej samej okolicy, podłapała temat mówiąc, że blisko też będą teściowie, to będą mogli się zajmować dzieckiem... Zero odpowiedzialności. Co do "Kena i Barbie" to uwielbiała filmy kostiumowe, zawsze się widząc w tych czasach, księżniczki, ogrody, herbatka etc. Też zacząłem wątpić w jej możliwośc kochania, a w zamian szukania dóbr. Jak jej powiedziałem, traktuje ludzi jak bilans - opłaca sie czy nie. Zgadzam się, że tak naprawdę to lekarz mnie uratował. Po pierwsze dużo wyciąnąłem wniosków i lekcji, a w efekcie się zmienilem na lepsze i jeszcze bardziej dojrzałem, po drugie uwolnił mnie z toksycznego związku z niepoukladaną emocjonalnie kobietą... 3 dni po rozstaniu i zerwaniu zaręczyn już pisala "Kochany", "Buzi na dzień dobry dla Pana Doktora". Rodzice pewnie nadal widzą małą córeczkę, bo w drzwiach rodzinnego domu zmienia sie całkowicie... Ja np. po całym dniu pracy jechałem na 19:00 po nią po zabiegu, a jak wyszedłem ze szpitala (to była środa), to znalazła czas, żeby przyjechać dopiero w sobotę wieczorem, bo uwaga - umówiła się na mierzenie szafy wnękowej i podpisanie umowy. Przykre było to, że gesty uczucia widziała jej mama, jej koleżanki z pracy, ale nie ona. Wracała z pracy, a na deser czekaly ulubione ciacha - kolejny przyklad. Kwiaty do pracy. Nie cieszyła się z niespodzianki, tylko mówila, że koleżanki zazdroszczą - to się liczyło... Na pewno dobrze, że się tak stało teraz, przede wszystkim przed ślubem. Rozumiem, można się rozmyślić, ale momentalnie iść do innego, a całą decyzję podejmować w 100% tajemnicy przed wszystkimi..? Gdybym teraz się nie zachowal jak wyszło (milczenie i rozłąka), to by może doszlo do ślubu, a dopiero wtedy mogłaby się zacząć "zabawa"... :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość VengaGirl
Konstantyn spójrz na to z tej strony . Jesteś zdrowym , WOLNYM mężczyzną bez zobowiązań, nie jesteś rozwodnikiem, nie masz dziecka które musiałbyś samotnie wychowywać albo którego nie zaakceptowałaby nowa partnerka / różnie kobiety podchodzą do mężczyzn z dziećmi / , nie musisz jej płacić alimentów, albo jeśli ona zabrałaby dziecko - nie musisz szlajać się po sądach , spędzać kilku godzin na wymuszonej wizycie, żeby choć na chwilę zobaczyć pociechę,która za parę lat kiedy podrośnie będzie dla zabawy nastawiana przeciwko Tobie. Zero bagaży. Możesz odetchnąć pełną piersią i tak jak już wcześniej pisałam zająć się sobą. Po prostu choć raz w życiu być totalnym egoistą i zrobić coś czego nie byłeś w stanie kiedy trwał Wasz związek. Chociaż teraz są takie czasy, że nie możesz iść i po męsku upolować mamuta ale jest mnóstwo fajnych rzeczy, które tylko czekają na to abyś je odkrył. Może teraz nabierzesz nowych doświadczeń, nauczysz się czegoś co potem będziesz mógł przekazać swoim dzieciom? Kto im pokaże świat jeśli nie Ty? Mała Tekla miała rację mówiąc, że kobiety potrzebują słów. Mężczyźni wolą czyny . No nic nie porazimy na to , że matka natura takiego nam spłatała psikusa. W chwilach kryzysu kobieta chciałaby się przytulić, wypłakać, porozmawiać natomiast mężczyzna myśli jakby tu jej pomóc żeby była szczęśliwa skutkiem tego ona myśli, że on jej nie słucha i wojna gotowa :). Ale biorąc pod uwagę Doktorka nawijanie makaronu na uszy opanował do perfekcji. A jeśli nie on to kto byłby następny ? Hydraulik który przyszedłby naprawić Wam kran a ona zwierzyłaby się mu ze swoich rozterek ? Mechanik w warsztacie ? Dla niej liczyły się chyba tylko słowa skoro komplement o ładnych nogach przekreślił miłość do własnego narzeczonego. Nie chcę nikogo obrażać ale ze słyszenia znam wiele opowieści o tym jakie moralne panują wśród szpitalnego personelu. I te teksty " jesteś fajna, będzie nam fajnie ". Fajne to mogą byś spodnie w promocji a nie życie dojrzałych ludzi budowane kosztem uczuć innych. Musisz Konstantyn szukać dziewczyny podobnej do siebie inaczej ciężko będzie pogodzić zbyt duże rozbieżności a Ty znowu możesz wylądować w związku na pozycji dawcy. Czyli też potrzebna Ci dziewczyna która lubi obdarowywać. Dość sierotek :) :), które wyręczasz we wszystkim. Na początku fajnie jest robić dla tej drugiej osoby wszystko ale też by się chciało otrzymać coś może nie w zamian bo robiłeś to bezinteresownie - ale bo taka jest naturalna kolej rzeczy. Najważniejsze żebyś dbał o swoją własną godność i nie dał po sobie poznać, że to Cię ubodło. Nie mam zamiaru tu pisać abyś znalazł sobie dziewczynę i zagrał ex na nosie, nie rozumiem takich " przepychanek " pod publikę. Wszystko przyjdzie naturalnie w swoim czasie. Ja wierzę, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Kiedyś byłam w związku z kimś dla kogo też liczyły się tylko słowa. Na szczęście nie doszło do ślubu a zamiast Doktorka pojawiła się dziewczyna, która została zostawiona właśnie przed ołtarzem. Dwie osoby, które miały zakładać rodzinę / on ze mną, ona z innym / błyskawicznie obróciły wszystko w niwecz. Dziś wiem, że los chciał mi przez to pokazać, że jestem zbyt dobroduszna, mało wymagająca, Zosia samosia stawiająca siebie daleko daleko w tyle. Nie warto się dla nikogo zmieniać i zaniżać poprzeczki. Owszem można pracować nad sobą jeśli ma się wady np. bałaganiarstwo, spóźnialstwo itp. żeby ta druga osoba wiedziała , że ją szanujemy ale to, że dla świętego spokoju przytakniemy albo nie odezwiemy się, machniemy ręką, zgodzimy się na coś wbrew własnemu rozsądkowi - uwierz mi kiedyś to się zemści. Inni traktują nas tak jak my sami pozwalamy się traktować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Życzę powodzenia i dużo siły. I może to smutne; ale dobrze, że stało się to TERAZ,a nie po slubie, bo niestety znam taki przypadek, że Kobieta zostawiła męza 1/2 roku po ślubie koscielnym.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To fakt, że wielką korzyścią jest to, że tak naprawdę poza bólem i żalem, to nie ma innych "skutków ubocznych". Brak obciążeń to wielka zaleta, bo to by się już zawsze ciągnęło. Przykre jest to, że komuś tak łatwo jest wszystko przekreślić, zapomnieć. rozumiem rozstania, kiedy ludzie dochodzą do wniosku, że to nie to i każde musi iść w swoją stronę. Ale na 5 mies przed ślubem wpadać w ramiona kilkanaście lat starszego lekarza, bo się zainteresował i ma dom, a narzeczonemu powiedzieć, że już nie ma chemii między nami i widocznie się uczucie wypaliło? To chyba raczej skończyły się "motylki" i zaczęło życie... Tak jak napisalaś, nikomu nie ubliżając, też slyszałem wiele "nieciekawych" opinii na temat środowiska lekarskiego. Dodatkowo zaskoczyło mnie, że skoro taka dobra partia, a pielęgniarki skomentowały "niejedna by chciała", to czemu same nie korzystały, polecały koleżanek itd? Może najzwyczajniej w świecie wiedziały, na czym to polega... Pewnie masz rację VengaGirl, że czas pomyśleć o sobie, pobyć egoistą. Choć to było dawno kiedyś, teraz chciałem się bawić z dzieckiem na przyszłą Gwiazdkę... :-( Nie potrafię też szanować ludzi, którzy budują szczęście na rozpaczy innych. Wybaczcie, ale tak mam... Jak było powiedziane - fajne mogą być spodnie. Dla mnie te teksty są płytkie i "zaczepne", no i trochę mało pasują do lekarza po 40_tce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość VengaGirl
No a co u Ciebie ? Trzymasz się jakoś ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie różnie, jak to w takich sytuacjach zwykle bywa - raz lepiej, raz gorzej... Czasami czuję się wszystkiemu winny, ale też coraz więcej widzę, że jednak było dużo złego pod moim adresem i też nie było mi różowo... Czasem się zastanawiam, czemu zabrakło wytłumaczenia, rozmowy, tylko od razu rozstanie. Przykre, ale też zaczynam rozumieć, że dobrze się stało, że nie ma szans na powrót, naprawę. Z czego się najbardziej cieszę, to że tak dużo z tego wyciąnąłem na plus, nauczyłem się, zrozumiałem, stałem się bardziej dojrzały, przy okazji uświadamiając sobie dużo rzeczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×