Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

free landscape life

ŚLUB ceremonia wiary czy upadajaca ceremonia???

Polecane posty

Gość firana
z tego co wiem - ślub jest przysiegą skladaną sobie nawzajem - nie szerszemu gronu świadków - no ,może tylko w obecności dwóch :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam gadanie
firana, gdyby tak było to nie byłoby tych dzikich tłumów na ślubach a ludzie pobieraliby sie wyłącznie dla siebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość firana
ale te tłumy przecież ktoś zaprasza , prawda ? zresztą ja nie mowie o samej ceremoni a raczej o jądrze sprawy - o dojrzalosci do małzęństwa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość neonetkowaaaa
my chcemy slub cywilny, tylko swiadkowie i my. Odbedzie sie on za 2 tygodnie, zaraz potem wyjezdzamy. A chcemy bo czujemy w srodku potrzebe bycia razem formalnie, nie wiem jak to okreslic, bylam przeciwniczka slubow, a z tym jednym stalo sie to moim marzeniem. I jakos nie lubie slowa "konkubina" a slowa "narzeczona" mozna uzywac jak sie planuje slub bo to jest okreslenie stanu przedmalzenskiego a jak ktos slubu nigdy nie planuje to jest w konkubinacie. Ale rozumiem Twoj poglad Autorko tylko moze Ci sie nagle zmienic jak spotkasz odpowiednia osobe i dojrzejesz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam gadanie
Moim zdaniem nie ma czegoś takiego, jak dojrzałość do małżeństwa. Dojrzeć można do stworzenia poważnego związku, do założenia rodziny. Małżeństwo to formalność- i prawnie i emocjonalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tfu
zgadzam sie z Lilly Sophie ślub to zobowiązanie, przysięga... na dobre i na złe...w zdrowiu i chorobie. Moim zdaniem ludzie nie widzą sensu ślubu bo nie rozumieją pojęcia przysięgi. Dziś panuje kult przyjemności , łatwego i przyjemnego życia a moim zdaniem szczęście nierozłącznie wiąże się z cierpieniem. Małżeństwo nie jest łatwe, kolorowe i przyjemne więc po co w to wchodzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wieczna narzeczona :)
A ja jestem narzeczoną już od 10lat :):) I mówimy sobie z mężem "per mąż i żona", bo jako tacy żyjemy. I tez ktoś może powiedzieć, że to określenie zarezerwowane jest dla osób po ślubie- no i co z tego? Znajomi i rodzina już nawet nie pytaja kiedy śłub- chyba się poddali:) Dopytują jeszcze kiedy dzieci ochrzcimy, ale może i to odpuszczą :) Najważniejsze to być szczęśliwym- czego i narzeczonym, i konkubinom i mężatkom życze. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wieczna narzeczona :)
tfu- związek generalnie nie jest lekki, łatwy i przyjemny- trzeba o niego dbać, wspierac się. I myślę, że ma się to nijak do instytucji małżeństwa i pojęcia przysięgi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo ja wiem
Z tego off topa: "oczywiście zmieniam nazwisko" Coś podobnego :D Ja OCZYWIŚCIE nie zmieniłam :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×