Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dylemat ogromny mam

za 2 miesice slub a ja kocham innego :(

Polecane posty

Gość dylemat ogromny mam

za 2 miesiace mam slub z chlopakiem z ktorym jestem od 6 lat. Ale ok pol roku temu poznalam chlopaka, w ktorym sie naprawde zakochalam - oszukiwalam sama siebie ze go nie kocham. On tez mnie kocha i chce byc ze mna ale mowi, ze decyzja nalezy do mnie, najwazniejsze zebym byla sczesliwa. Chce byc z nim, ale nie umiem tego powiedziec narzeczonemu. Narzeczony to naprawde wspanialy chlopak zkaochany we mnie po uszy...a rodzina? boje sie ich reakcji, jak tylko rozmawiam z narzeczonym o przelozeniu slubu to on od razu ma lzy w oczach ...nie wiem jak sobie z tym poradzic :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość up.....................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdjklsdjlksjd
ja mam podobny problem, ale nie mam nikogo innego. poprostu przestałam kochac. Boje się że coś sobie zrobi, boje sie reakcji rodziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Luidżi
i tak przestanie Cie kochać, a pozniej bedziesz żałować ze zmarnowałas tyle lat przy jego boku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szaro-oka...
witaj:) moja najlepsza przyjaciolka byla w podobnej sytuacji.slub za miesiac.ona go nie kocha.co ma zrobic.co z rodzicami....... poradziłam jej by zerwała-mimo wszystko.w tym czasie byłam przy niej.pomagałam przetrzymac to co sie działo.rodzice nawet to przełkneli.a on...no tez.choc był tam watek ze zdradzil ja tuz przed slubem-ale to tylko plotki-bez dowodow wiec nie brane pod uwage. ale do czego zmierzam.czy uwazasz ze wychodzac za niego nie zrobisz wam wszystkim wiekszej krzywdy?ze tym go bardziej nie zrnisz? a jesli dowie sie ze kochasz innego?jak wtedy bedzie sie czul?moze poprostu porozmawiaj z nim i powiedz co sie dzieje.. jednak to Ty sama musisz podjac decyzje... pozdrawiam i zycze powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kondomik
szaro-oka mądrze gada, polać jej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dylemat ogromny mam
na razie mowie o przesunieciu daty slubu, mowie ze mam watpliosci co do slubu, ze nie kocham go tak jak kiedys, a on mowi, ze zrobi wsyztsko abym znowu go kochala tak bardzo jak kiedys...szkoda ze ten slub juz za 2 miesiace a nie za rok wtedy by bylo inaczej jejku no nie wiem o robic...naprawde sama nie wiem...moj narzeczony jest cudowny, kocha mnie ponad wszystko ale ja hmmm teraz bym wolala zeby sie zkaochal w jakiejs innej albo cos no...boje sie tego wsyztskiego co bedzie jezeli zerwe z nim, jezeli odwolam slub...latwo sie mowi - nie bierz slubu...naprawde latwo sie mowi...ale jak to zrobic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szaro-oka...
nikt nie powiedział ze łatwo.ale czy zdajesz sobie sprawe co bedzie za jakis czas?znienawidzisz go.znienawidzisz siebie.no chyba ze jestes tak twarda psychicznie ze dasz rade byc z nim -badz obuma..ale nie sadze-skoro tu siedzisz i pytasz.musisz sama zdecydowac co jest dla Ciebie wazne,dobre,potrzebne.. to bedzie jedna z najtrudniejszych decyzji w Twoim zyciu-ale czasem los zamyka drzwi by otworzyc okno... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dylemat ogromny mam
najbardziej boje sie zranic narzeczonego...naprawde nic mi zlego nie zrobil, jest kochany, stara sie...nie chce go skrzywdzic...ale nie chce z nim byc...chcialabym abysmy pozostali przyjaciolmi bo swietnie sie dogadujemy ale pewnie ebdzie to nie mozliwe...mysle ze gdybym z nim zostala to by bylo oki, ale namietnosci by w tym nie bylo i takiej prawdziwej milosci tylko po prostu przyjazn i partnerstwo 0- dla niektorych to bardzo duzo, dla mnie tez...ale wole byc z tym drugim...on naprawde czyta mi w myslach, kocha mnie taka jaka jestem, nie denerwuje mnie tak... toleruje wsyztskie moje wady, umie mnie uspokoic jak nikt inny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szaro-oka...
a mozesz mi cos powiedziec? jak go poznales-tego drugiego...?czy to nie jest tak pieknie bo jestes z innym? faceci uwielbiaja zdobywac......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja:)
uwazam ze powinnas zrezygnowac nie patrzac na konsekwencje. Za jakis czas wszyscy o tym zapomna a gdy zdecydujesz sie dla innych wziac ten slub to bedziesz cierpiala napewno dluzej.Rozumiem ze zranisz chlopaka ale naprawde zranisz go bardziej oszukujac i myslac o innym. Nikt nie wie jak potocza sie Twoje losy po zerwaniu czy ten nastepny bedzie nadal kochal i czy Ty bedziesz kochac ale nie dowiesz sie tego jesli nie sprobujesz zawsze bedziesz o nim myslala. A obeznego narzeczonego nie kochasz tak mocno skoro potrafilas pokochac innego pomysl o sobie i szybko skoncz to bo dwa miesiace szybko zleci a jeszcze mozesz cos z tym zrobic zcze powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dylemat ogromny mam
tu nie chodzi o zdobywanie - on taki nie jest. Na poczatku si kumplowalismy a pozniej jakos tak wyszlo ze sie zakohalismy...potrafimy godzinami ze soba rozmawiac o wszystkim i o niczym...potrafimy cale noce rpzegadac przez tel...fantastycznie sie ze soba czujemy, to cos wyjatkowego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo Ci współczuję...bo wiem co to znaczy, wiem co przeżywasz, bo miałam dokłądnie identyczny problem jakies 8 lat temu...w sierpniu miał być ślub a w czerwcu zerwałam zareczyny, bo wydawało mi sie wtedy, ze robię dobrze. I też się zakochałam, szał mni ogarnął, wariactwo totalne, taka miłośc, ze nic się nie liczyło!Nie patrzyłam na nic i na nikogo, zostawilam tego chłopaka 2 miesięce przed ślubem, wyrządziłamu mu krzywdę niesamowitą, ale co gorsza...sobie też. Bo niestety kochana, po kilku miesiącach okazało się, ze w tym drugim byłam tylko zakochana a miłośc niestety nie przyszła...zrozumiałam, ze kocham jednak tego pierwszego, ze chcę wrócić. Ale powrotu już nie było...I rezultat jest taki, ze nie wybaczę sobie tej głupoty do końca życia. On był tym za którego powinnam wyjśc, był moją polówką. Od tamtego czasu minęło tych kilka lat, on się ożenil, ja wytszłam za mąż, tamten trzeci też założył rodzinę, a ja...nie ma dnia żebym o tym pierwszym nie myślała, pomimo całkiiem udanego dzisiaj życia. Bo w głębi duszy wiem, ze rozstanie było błedem. Po prostu przyszedł kryzys, po iluś latach zabrakło iskry-wiadomo jak jest i niestety... Więc radzę Ci autorko, ZASTANÓW SIĘ! Zastanów się dobrze nad tym co robisz i co chcesz zrobić!I uważaj, naprawdę uważaj! życzę Ci podjęcia słusznej decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szaro-oka...
no wiec sama sobie odpowiedziałas na pytanie co masz zrobic....:) najwazniejsze jest bys zyla w zgodzie z samą sobą-mamy tylko jedno zycie-no chyba ze wierzysz w reinkarnacje:P..... mysle ze wiesz co zrobic tylko sie boisz.... pamietaj o jednym- miłosc nie codzien poka do drzwi a meczyc sie w imie zasad ktore narzuca społeczenstwo czy rodzina-to bzdura.... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lulismutna
Napewno bardzo byś go zraniła odchodząc od niego i to tuż przed ślubem ale nie chce ci nic doradzać bo sama jestem miesiąc przed ślubem którego nie chce bo jestem po prostu nieszcześliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
właśnie, fascynacja szybko minie - i nie wiesz czy zakochanie zmieni się w kochanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
właśnie, fascynacja szybko minie - i nie wiesz czy zakochanie zmieni się w kochanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szaro-oka...
kobietki wytłumaczcie mi jedno-dlaczego? dlaczego wychodzicie za maz gdy nie kochacie? ja kiedys kochałam tak bardzo ze gotowa byłam zabic sie dla niego.zdradził mnie.nie raz.w koncu wybrał inna.ja zostałam sama..po pewnym czasie wrocilam do zycia...było i jest 2 facetow gotowych ozenic sie ze mna nawet dzis.obu kocham na swoj własny sposob(nie sypiam z zadnym)ja nie czuje tego parcia.wiem ze to przez tamtego.jednak mimo wszelkich naciskow nie zrobie tego-az bede 100% pewna ze tego chce.a to ze powinnam bo w koncu mam ...lat i wogole...to mnie nie przekonuje.zyje w zgodzie ze soba i to daje mi radosc....:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jujus
Nie patrz na nic ,tylko na to co uwazasz za słuszne.Facet na pewno znajdzie sobie szybko pocieszycielkę,wiec to bzdura ,ze go skrzywdzisz.Ffaceci tak maja ,ze świeże ciało bardziej pociąga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dylemat ogromny mam
zona pieknego pana - wlasnie tego tez sie boje...kocham tego drugiego..ale gdyby on sie nie pojawil to przeciez ja nie mialabym zadnych watpliwosci dotyczacych slubu...no chociaz pewnbe bym miala...ale boje sie ze cos z tego nie wyjdzie, ze bede zalowala...chociaz ten drugi mowi ze kocha mnie nad zycie i ja wiem ze tak jest...naprawde wszystkiego sie boje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dylemat ogromny mam
nawet jezeli chodzi o calowanie i pieszczoty - z narzeczonym od jakiegos czasu mialam wrazenie ze nie te rece mnie dotykaja, nie te usta mnie caluja, czulam jakies skrepowanie - nie wiem jak to wyjasnic...a z tym drugim...wiem ze to wlasnie te rece, te usta, to przytulanie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja byłam w podobnej sytuacji co autorka miał być ślub za kilka msc a ja BUMMM poznałam go i odeszłam zostawiłam wszytko dzis szczęśliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola_27
Mam podobną sytuację. Jestem z narzeczonym od trzech lat, za 5 miesięcy wychodzę za mąż. W listopadzie poznałam innego, coś między nami zaiskrzyło, do tej pory nie spotkaliśmy się, dzwonimy do siebie, piszemy i oboje wiemy że się w sobie zakochaliśmy. Nie mogę przestać o nim myśleć, boję się tego spotkania, bo po pierwsze okłamałabym narzeczonego spotykając się z tamtym, a po drugie wiem, że jeżeli bym się z nim spotkała to uczucie wróciłoby z podwojoną siłą, proszę poradźcie co mam robić. Myślę o nim bez przerwy, tylko boję się, że może mi nie wyjść i wtedy będę żałować, że zostawiłam narzeczonego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cikitaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
oceń swój związek i związek z tamtym nowo poznanym ! póxniej zlicz plusy i minusy ..zrób to bez emocji tak na zdrowy rozsądek !!! On Ci zawrócił w głowie , i zachowujesz się jak nastolatka ..!!! trudna sytuacja ..łatwo radzić , gorzej zrobić! serce podpowiada ten nowo poznany , rozum narzeczony ! DOBRA RADA POSŁUCHAJ ROZSĄDKU BO SERCE ZDARZA SIĘ ZAWODZIĆ !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wisienka :)
Miałam ten sam problem ale zostałam z narzyczonym i obecnie jest moim mężem i teraz wiem, że dobrze wybrałam a tamten chłopak pół roku po moim ślubie wzioł ślub z inną a ja nadal o nim myślę ale nie żałuję. Facet zawsze sobie da radę a my kobiety będziemy mieć tylko wątpliwości i robimy przez to sobie problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ślub mam za 4 miesiące, z narzeczonym jestem ponad 2 lata, w listopadzie poznałam faceta zakochałam się , byłam w stanie rzucić dla niego wszystko (dodam, że z narzeczonym mam synka) jednak coś mnie powstrzymało, narzeczony to jednak ojciec mojego dziecka i jest naprawdę wspaniały. teraz jestem zadowolona z mojej decyzji. nie zapomniałam o tamtym, ale powoli staję się szczęśliwa. Ty nie masz dziecka- jest Ci łatwiej podjąć decyzję. ale ja na Twoim miejscu zostałabym przy narzeczonym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem tam ktos dobrze napisal- pomysl dobrze czy jednak te zauroczenie orzerodzi sie w milosc! Ja mam teraz chlopaka z ktorym od poczatku bylam na okropne nie. Teraz jest ogolnie bardzo kochany.. I chyba ja mocno sie zakochalam pomimo ze brak mu urody i tez inni faceci na mnie dzialaja i czasami mysle- vzy to to jednak widze jak sie dogadujemy ze ogolnie bardzo mnke akceptuje kocha szanuje o mi pomaga to od razu jest mi cieplo na sercu i czuje ze jestem szczesliwa:) jestesmy bardzo dobrani i chyba powoli zycia bez niego sobie nie wyobrazam. Zaryzykowalam bo naprawde wczesniejszy facet wydawal sie lepszy itd a ten mi sie nie podobal za grosz i mnie wkurzal. A w ciagu roku- totalna metamorfoza:) z przyjazni do zwiazku:) Ciezko bylo bardzo na poczatku. Ale procentuje:) Dlatego pomysl. Bo w oewnym sensie ta milosc czyli chemia motyle niewiadomo co- to sie konczy a wlasnie pozostaje przyjazn. Tak ktos napisal kiedys o mi sie to wydaje w oewnym sensie prawda. To juz jest inne uczucie nie ma takiej chemii. Chcialoby sie motyle na zawsze- nie da sie;) ale masz kogos kogo znasz konu ufasz:) pomysl o tym. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×