Czy jestem zrzędą?

On (mąż)mnie wkurza. W takich prostych czynnościach domowych z których wiecznie się wymiguje. Chciałabym aby tak z własnej inicjatywy wziął i odkurzył, przykręcił tą lampę w końcu (lampa czeka pół roku!), posprzątał przy komputarze (bo już nic na biurku nie można znaleźć) itp... Proszę, przypominam, lecz nic to nie zmienia. Wiem, że to moje gadanie, wieczne przypominanie, może być właśnie uznane za zrzędzenie - nie chcę zrzędzić, ale jak mam wybłagać go by coś zrobił?! Sama mam to zrobić?!

Wiem, że nie powinno sie odpuszczać i robic za niego to o co proszę (bo tak bywa gdy już nie mam siły prosić). Ponoć trzeba wyznaczyc termin jemu - rada psychologa z programu tv.. Ale ja wiem czy to coś da? No i co po tym terminie? Urwać mu łeb?!

up