Poród jako akt seksualny

Hm kobiety-mamy obecne i przyszłe jak do tego podchodzicie .Dla mnie poród jest jednak wydarzeniem o charakterze seksualnym. Historia porodu mojej żony mnie poruszyła i skłoniła do przemyśleń . Rodziła parę lat temu , wcześniej miała jednego partnera .to ważne bo na porodówce zbadało ją wewnętrznie mnóstwo osób -jak się czuła to się domyślam... W porodzie uczestniczyło PIĘCIU mężczyzn, Tj lekarz prowadzący ,drugi ,który tylko się przyglądał plus trzech studentów :dwóch medycyny i jeden z pielęgniarstwa. Ten ostatni tylko się przyglądał a potem pomagał coś przy dziecku Ci z medyka aktywnie uczestniczli we wszystkim tj również badania gin a potem odebranie malucha .Jeden z nich założył też kilka szwów . Tak sobie myślę czy hm ..nie porównać tego do uczestnictwa w akcie seksualnym ...ona praktycznie naga ,rozkraczona przed nimi wszyskimi ,pozwalająca na penetrację intymnych części ciała ,,Nie wierzę żeby ci młodsi podchodzili do tego tylko obojętnie .Jest bardzo atrakcyjna w ciąży urody jej bardzo nie ubyło . Ona przyznała sie do wstydu jaki wtedy odczuwała a ja dziś mam dwuznaczne przemyślenia ...takie odarcie jej ze wstydu .Ale też jakby ją mi skradziono... dodam że nie mogłem w porodzie uczestniczyć- nie z własnej winy . Czy wy po podobnych doświadczeniach przechodzicie nad tym do porządku dziennego ,a wasi partnerzy -czy ich takie rzeczy nie ruszają ?. Dla mnie ideał to poród z ojcem dziecka plus położna ewentualnie lekarz/lekarka . Jednak jest to jak misię wydaje akt tak intymny jak prawie seks . To co moja przeżyła ja postrzegam jak..no nie wiem co .Może przemawia przezemnie zazdrość ale ...Świadomość tego że co wszycy ludzie ją oglądali i dotykali ..dodam że do niej nie mam żadnych pretensji.. Jej mina gdy opowiadała jak jej kolejna chyba siódma z kolei osoba(położne lekarze studenci ) kazała rozkładać nogi i wsadzała jej paluchy mówiła mi wszystko.. Przeżyła to ciężko prawie jak molestowanie .