inne potrzeby, moj chlopak chce sie ciagle przytulac, calowac,

macac, kochac itd. a ja nie lubie, nie lubie sie calowac publicznie inaczej niż 'cmok', nienawidzę jak mnie przytula gdy idziemy, bo jak to robi, to automatycznie się wykrzywiam (głownie mój kręgosłup) i mnie to boli, jakkolwiek by tego nei robil. nie mówiąc o włosach, mam długie i zawsze mnie za nie przypadkowo pociągnie :( jak stoimy na przystanku to okej, ale nie jak idziemy. najgorzej jak on zaczyna mnie macac przy ludziach, na ulicy. on nie rozumie słowa NIE. bo zabierze ręce na kilka minut i za chwilę to samo. dzisiaj znowu sie oto pokłóciliśmy, odwrócił kota ogonem, stwierdził, że mnie nie pociąga i że to ja nigdy nic nie chcę. ni rozumie jak mówie 'nie' - i to jest najgorsze, bo wtedy zaczynam się wkurzac, wszystko we mnie się gotuje (mam nerwicę). mam o wiele mniejsze potrzeby niż on. rozmowa nic nie daje, czy jest sens dalej to ciągnąc? mamy po 18 i 19 lat, jesteśmy dwa lata razem

a chcesz tak dalej żyć? i już masz odpowiedź czy ciągnąć to dalej

chcę, żeby było jak wcześniej... z tym, że nie pamiętam czy to ja byłam bardziej otwarta, czy to on mniej się do mnie kleił

pewnie chce więcej i więcej (czytaj seks)