PYTANIE DO PAŃ MĘŻATEK i PANÓW MĘŻÓW

Jak dysponujecie kasa w małżenstwie?Któraś osoba nią dyzponuje,czy macie wspolne konto,a moze dwa osobne-kazdy ma swoja kase i razem odkładacie?Czy może jakoś inaczej to u Was wyglada...Jak?

aktualnie ja nie pracuje bo zajmuje sie synkiem moj maz tez bo robi kurs , zyjemy z wynajmu mieszkania 1400 mies plus kasa z urzedu pracy jakies 400 zł + rodzinne 68 zł a kase wydajemy wspolnie na kredyty i zostaje nam 200 zł na dziecko

Ale konto jest wspólne?A u Innych?

???

Mam 2 konta. Mąż opłaca rachunki, a ja robię zakupy.

U mnie tak samo. JA rachunki, żona zakupy.

u nas tez 2 konta, ale raz jedno raz drugie placi.

wspólna kasa

u mnie na przestrzeni lat sie wiele zmieniło , na dzis ja zazadzam finansami całkowicie . JEDNAK to co zarabia zona zostaje dla niej i sama sobie tym gospodaruje .Ja płace rachunki , ja robie zakupy (zona za duzo wydawała ) ja decyduje o wydatkach tych wiekszych ,Co zona robi z pieniedzmi swoimi ? mam to powiem szczerze gdzies , byle do mnie po kase nie przyłazi , cos tam dzieciom kupuje jesli chodzi o ciuchy , sama sobie , no i na wakacje jak jedzie to tez z swoich .... Tak jest lepiej , ja mam swiety spokój wreszcie .

my mamy 2 konta w dodatku w innych bankach czynsz,rachunki i inne wszelikie oplaty ida czasem z mojego konta ale z reguly malzonek placi ja mam 2 konta w jednym tak ,ze czesc pieniedzy jest oszczedzana i nie sa do 'wziecia'od tak sobie

mój mąż pracuje, ja nie i dlatego konto jest jedno, wspólne. Ale jak znajdę pracę to napewno założę sobie swój własny rachunek, tak dla pewności:)

U nas w domu pracuje tylko mąż, ja wychowuję dziecko. Wszystkie pieniążki mąż przynosi mi i to ja nimi dysponuję, robię opłaty, zakupy...

ja mam caly czas to samo konto, ktore zawsze mialam. lepiej sie orientuje w wydawaniu wiedzac ile forsy mam do dyspozycji, czyli swoje zarobki. nie mam potrzeby wydawac wiecej niz zarabiam, wiec tak mi jest prosciej. mamy tez konto wspolne, gdzie ida meza pieniadze, a ja ich nie biore, bo mam swoje. tak wiec na jego koncie co zostaje jest oszczednoscia, a na moim zwykle zostaje mniej. ogolnie mamy miedzy saba calkowiecie luzne podejscie do pieniadza, na zasadzie co moje to i twoje. maz placi wiekszosc rachunkow, bo tez i on wiecej zarabia. ja place raty za samochod, kupuje rzeczy do domu, typu meble (mamy ich bardzo malo, bo nie lubimy gromadzic, nie ma to jak prostota i likkosc bytu), talerze, reczniki. za jedzenie placimy zaleznie od tego, kto robi zakupy. ale jak idziemy gdzies razem, to on placi, bo wiecej zarabia. czasem ja szarmancko zapraszam go do restauracji ;)

A nie kucicie sie kto ile wydaje i na co?