Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Moraira

Czy to możliwe?

Polecane posty

Witam :) czy zdarzyło sie komukolwiek z was, że po latach z siła niemalże wodospadu wybuchło w was uczucie do kogoś z kim spotykaliście sie wiele lat temu i nic wtedy nie wyszło? I nagle po wielu latach przypominacie sobie o nim, niej i zdajecie sprawę że go kochacie? Że wtedy, wiele lat temu, to był zły czas na związek, ale gdyby on/ona gdyby byli wolni i gdybyście spotkali się na swojej drodze ponownie, to chcielibyści spróbować być razem? Zawalczylibyście o miłość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, jeśli......... ... jeśli wykluczysz ponad wszelką wątpliwość, że ten ktoś tylko przywraca czasy młodości jako takie, kiedy na ogół ludzie są beztrosko szczęśliwi, a ta osoba jest ich symbolem. I jeśli nie robisz podstawowego błędu w ocenie: TEN, którego masz obecnie przed sobą to nie TAMTEN sprzed lat. Bo Ty też się zmieniłaś nieco... w środku, prawda? :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak sie non stop o tym mysli
to tak jest. Nie wierze ze nagle sie obudzilas pewnego dnia i stwierdzilas ze jednak cos do niego czujesz chociaz minelo sporo czasu... czegos takiego nie ma. Gdzies gleboko w Twojej podswiadomosci nadal cos czujesz i teraz zdalas sobie po prostu z tego sprawe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ArkadiuaKac
Jezeli ma zonę i dziecko to zostaw go w spokoju, Ja tak mam, podobnie jak ty i nie walczę bo już jest za późno. Ja jestem sama a on gdzieś tam daleko z żonką. Jeżeli jest szczęsliwy to ja też cieszę się razem z nim. To tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szukający.... To było zaledwie kilka lat temu i jak go poznałam to był dla mnie bardzo cieżki czas, do którego nawet nie chcę wracać myślami. A potem poznałam kogoś cudownego. Niestety nic nie trwa wiecznie. Ten, myśli o nim pojawiły się niespodziewanie. nagle przypomniałam sobie wszystko, każde jego słowo, każdy gest. Nie byliśmy parą. Spotykaliśmy sie tylko....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arkadia, nie wiem czy ma żonę. Myślę że tak i nie zamierzam rozbijać rodziny. Nawet nie mam z nim kontaktu, ponieważ przeprowadziłam sie daleko. To tylko takie moje gdybanie, co by bbyło gdyby... Czuję sie nieszczęśliwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skąd ja to znam
Szukanie dziury w całym "Tak, jeśli......... I jeśli nie robisz podstawowego błędu w ocenie: TEN, którego masz obecnie przed sobą to nie TAMTEN sprzed lat". Dokładnie to oznacza powiedzenie, że "nie wchodzi się dwa razy do tej rzeki", a nie to, jak większość uważa, że nie można być dwa razy z tą samą osobą. Chodzi po prostu o to, że ludzi zmieniają doświadczenia życiowe, a to normalne. Do Autorki -> ciekawe, bo Twój przypadek jest odwrotnością mojego. To do mnie po latach wracają lub przychodzą po raz pierwszy mężcyźni, z którymi coś przed laty iskrzyło, i nurtuje mnie to, dlaczego tak robią. Ale pewnie z innych powodów, niż Ty, ponieważ mężczyźni rozumują inaczej niż my.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skąd ja to znam
W naszym przypadku, tzn. kobiet, chyba rzeczywiście jest tak, że czasem odrzucamy kogoś, bo to czas nie ten. Ja tak miałam dwa razy wobec tych, którzy się ujawnili nagle po latach, i których mogłam wziąć pod uwagę - gdy się pojawił ten pierwszy, ja akurat byłam z kimś związana, więc oczywiste, że nie mogłam z nim być; a gdy spotkałam tego drugiego, byłam tuż po wielkim zawodzie miłosnym i po prostu nie byłam gotowa na nic nowego, a metody klin klinem nie uznaję. Ale czym się kierują mężczyźni, to nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My nawet nie byliśmy ze sobą. Żadne z nas nie brało wtedy tego pod uwagę. I ja nie mam pojęcia co mną kieruje, bo wtedy różniło nas wszystko. ja spokojna, zrównoważona, domatorka z zacięciem artystycznym, on imprezowy. Nie jest mi z tym dobrze. Dziewczyny z postów powyżej, a jak sobie poradziłyście? Jesteście z którymś z nich?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Szukający.... To było zaledwie kilka lat temu" Kilka lat może być jak wiek dla dwudzietokilkuletniej osoby. Dla czterdziestokilkuletniej jest zaledwie chwilą. Upływ czasu zmienia bardzi wiele abo ... prawie nic. --------- "Ale czym się kierują mężczyźni, to nie wiem." Hmmmmm..... Powiedzieć głosno? :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szukający, to tylko kilka lat :). I jak napisałam powyżej, to był trudny czas dla mnie. Chyba wiem co masz na myśli :). Głośno nie, najwyżej szeptem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skąd ja to znam
"Ale czym się kierują mężczyźni, to nie wiem." "Hmmmmm..... Powiedzieć głosno?" Szukający dziury w całym -> Właśnie ktoś mi podsunął ciekawy artykuł, który myślę, że dał dobrą odpowiedź na to pytanie, ale chętnie posłucham, jakie Ty masz zdane na ten temat, bo każda opinia jest cenna: http://11x11.blox.pl/2006/10/Najwiekszy-szacu nek-w-mezczyznie-zdobywa-kobieta.html Do Autorki -> co do moich doświadczeń, z tej drugiej strony, jeśli masz ochotę, przeczytasz wszystko tutaj: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4348403&start=0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skąd ja to znam Zgadzam się ztym artykułem. tak właśnie jest: (...) Mężczyźni wracają po latach nie po to, żeby utwierdzić kobietę w przekonaniu, że jest jedyna, wspaniała, niepowtarzalna. Mechanizm jest inny. Wracają, bo kiepści się im w życiu. Bo dostali kosza. Bo opuściła ich kobieta. Bo nie mogą z nikim się umówić. Różnie bywa. Więc odszukują te, które gdzieś, kiedyś były ich, były w nich zapatrzone, ślepo zauroczone" (...) Bo chodzi o to, żeby odzyskać utraconą wiarę. W siebie, w swoje męstwo, w swój urok." (...) Jeżeli mężczyzna wie, że może niby być z kobietą, czasem się umówić, być z nią na niedomówieniach, zostawić i wrócić, to zawsze będzie ją traktował, jak wyjście awaryjne Zgoda, uważam, że tak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skąd ja to znam
Wiesz Moraira, tak sobie rozmyślam o Twoim przypadku, próbując sięgnąć pamięcią wstecz i doszłam do pewnych wniosków. Otóż wydaje mi się, że jeśli kogoś kochaliśmy (nie: byliśmy zakochani) i ten ktoś odwzajemniał to uczucie, a przynajmniej nie był draniem, to zawsze pozostanie w nas to uczucie, tyle, że celowo zepchnięte w odmęty zapomnienia, na samo dno naszego serca, bo jakoś musieliśmy przecież po rozstaniu czy utracie kontaktu uporać się z naszymi emocjami. Ale nie oznacza to, że teraz kochalibyśmy tą osobę tak samo, że ona odwzajemniałaby to nasze uczucie, a jeśli nawet, to że byłoby tak pięknie, jak na początku. Trzeba mieć to na uwadze. W końcu gdyby wszystko się dobrze układało lub odpowiadalibyśmy sobie całkowicie, to byśmy się nie rozstali, czyż nie? Kolejną rzeczą jest, że czas ma to do siebie, że z jego upływem mamy tendencję do pamiętania tylko tych dobrych i najmilszych wspomnień, a te złe lub w jakiś sposób nam nie odpowiadające jawią się nam jak przez mgłę lub w ogóle umykają naszej uwadze. Więc znów ta osoba wydaje się nam taka prawie idealna. Trzeba włożyć nieraz niemało świadomego wysiłku woli, żeby dobrze przypomnieć sobie, co i dlaczego było nie tak, dlaczego tak się stało, jak się stało. Zdarza się, że niekiedy nawet po nie tak znowu długim czasie człowiek stara się sobie przypomnieć te negatywne aspekty, dokładne słowa, a zadanie wydaje się ledwie wykonalne - w końcu tyle wysiłku włożyliśmy w to, żeby nie myśleć o tej osobie, to trudno się dziwić, że teraz to trudne. Może łatwiej będzie Ci zrozumieć na przykładach. Kiedyś, po kilku ładnych latach po rozstaniu, zaliczonych kolejnych rozczarowaniach, pomyślałam sobie, że mój były był naprawdę wspaniałym mężczyzną, takim dobrym człowiekiem, i serducho mi piknęło. Zrobiło mi się smutno, że może nie dość go doceniłam, może byłam za młoda, że go zostawiłam, itd., w każdym razie same wyrzuty. Ale potem pomyślałam racjonalnie, że może i był dobry, ale co z tego, skoro mieliśmy całkiem inne plany na życie, które były nie do pogodzenia ze sobą? Przecież taki związek nie byłby na dłuższą metę dobrym związkiem, bo jedno do drugiego miałoby pretensje i nie byłoby zadowolone. Uświadomiłam sobie też, że tak naprawdę nie chciałabym znów z nim być, że to tylko te miłe wspomnienia. Czasem pomaga też dobrze konfrontacja: odezwała się pewnego razu moja pierwsza wielka miłość, z którą nigdy nie byłam, ale znaliśmy się bardzo dobrze i przez parę lat kręciliśmy się wokół siebie. Potem na wiele lat nasz kontakt się w sposób naturalny urwał. Aż tu nagle wiadomość od niego. Wróciły wspomnienia, zrobiło mi się bardzo miło, bo to zawsze był b. porządny chłopak. Prowadziliśmy przez pewien czas, jako zwykli znajomi, rozmowy przez internet. Przy okazji znalazłam na NK aktualne informacje o nim. Wystarczył dość krótki czas, bym zdała sobie sprawę, że to już całkiem inny człowiek, niż ten, którego znałam kiedyś, i że w obecnej formie jest dla mnie nie do przyjęcia. Tym samym uniknęłam powrotu, na szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skąd ja to znam
Szukanie dziury w całym -> to Twoje "powiedzieć głośno?" zabrzmiało tak groźnie, że pomyślałam, iż powody są jeszcze gorsze, a Ty, ku mojemu zdumieniu, jedynie podzieliłeś poglądy z artykułu. A to się zdziwiłam! :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam coś takiego.. zdałam sobie sprawę po roku, że mi bardzo na nim zależy. Jemu chyba tez. Przynajmniej mówi, że mu zależy i tęskni za mną. Aktualnie mamy kontakt przez gg i smsy. Mamy się spotkać, ale jemu ciągle coś wypada.. Jednak ja ciągle mam nadzieję, że się spotkamyi wreszcie będę mogła go przytulić o czym marzę od dawna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wy rozważacie sytuację w przypadku "byłych". Między nami nic nie było. Spotykaliśmy sie ;przez kilka miesięcy,ale nie byliśmy parą. Szukający, podałeś prawie fizjologiczne przyczyny chęci powrotu faceta do byłej partnerki. A jak się ma zapałanie uczuciem przez kobietę do kogoś do kogo przez lata nic sie nie czuło? To nie jest nawet syndrom utraty kogoś, bo ja go nigdy nie miałam i nawet nie wiem czy chcę mieć... Tyle nas wtedy różniło, to niby czemu miałoby nas coś lączyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie i M. też nic nie łączyło. Spotkaliśmy się raz i nie było nawet iskier między nami.. Ale dogadywaliśmy się dobrze i zdaliśmy sobie sprawę jak nam siebie nawzajem brakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" A jak się ma zapałanie uczuciem przez kobietę do kogoś do kogo przez lata nic sie nie czuło?" Faceta pytasz co czuje kobieta w takiej sytuacji? :p Nieśmiało wysunę tezę, że jeśli wcześniej nie traktowałaś go poważnie i nic się nie działo, to teraz może się coś dziać ze względu na starą prawdę rodem z podręczników psychologii, że kobiety pod względem emocjonalnym dojrzewają wcześniej... do nieodpowiednich facetów :p A na odpowiedniego muszą troszkę poczekać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skąd ja to znam
Moraira, czytaj uważniej - mój ostatni akapit, ten o konfrontacji, nie dotyczy eks. Jest tam napisane, że nie byliśmy razem. Po prostu znaliśmy się przez znajomych, stąd wiele o nim wiedziałam, wpadalismy na siebie na róznych uroczystościach, ale sam na sam spotkaliśmy się tylko raz i nie była to randka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skąd ja to znam
Szukanie dziury w całym "Podzieliłem poglądy z artykułu przyznając rację, ze powroty po czasie do ex w przypadku faceta oznaczają dowartośiowanie się jako mężczyzna. i myślenie penisem. Takie są fakty". Generalnie to przykre fakty, bo znam i taki przypadek, gdzie koleżanka kochała swojego eks, ale nie mogła mu wytłumaczyć jednej sprawy. To znaczy były rozmowy na ten temat, i to niejedna, ale nie docierało. Ponieważ kwestia była dla niej bardzo ważna, a on cały czas udawał, że nic nie rozumie, w końcu któregoś dnia nie wytrzymała i w akcie desperacji (ile jeszcze razy mogła mu to tłumaczyć? Facet głupi nie był) z nim zerwała, z nadzieją, że może takie potrząśnięcie nim sprawi, że wreszcie się ocknie, bo zobaczy, że to dla niej naprawdę istotne. Ale okazało się niestety, że zamiast oczekiwanego powrotu, on zniknął na dobre, mimo że podobno tak ją kochał....Przyjęła by go, gdyby wrócił, bo jeszcze gorzej jej było bez niego i Jej uczucia nie uległy żadnej zmianie, ale on jakoś szybko ją sobie odpuścił. Zresztą gdyby nie zerwała, pewnie by się nie dowiedziała, że tak mało dla niego znaczyła, bo gdy byli razem, on zachowywał się tak, jakby mu zależało, poza tą jedną sprawą. Poza tym nawet w tym artykule jest mowa o tym, że niektórzy wracają, bo rzeczywiście im zależy. Tylko...jak takiego odróżnić od tego, który wraca tylko po swoje koło zapasowe? W końcu nierzadko się zdarza, że takich sztuczek, jak te: " Gdyby naprawdę chciał wrócić, żeby ją dla odmiany uszczęśliwić, a nie tylko zaspokoić potrzebę sprawdzenia się, to zdobyłby się na fantazję, na gest, na szaleństwo. Zdobyłby się na to, żeby dać jej dzień po dniu świadomość tego, że jest niepowtarzalna. Przesłałby jej kwiaty i postarałby się, żeby dostała je wtedy, kiedy wszyscy patrzą. Nie wyjąłby cichcem, pod kurtką schowanego samotnego patyka. Zaprosiłby ją na film, a przed projekcją przekupiłby pracownika kina, żeby wyświetlił napis "Ten film jest dla Ciebie, jej imię". Jest tyle pomysłów na zaskoczenie kobiety, którą naprawdę się kocha" częściej się chwyta zwykły podrywacz, skaczący z kwiatka na kwiatek. Niektórzy potrafią miesiącami urabiać swoją ofiarę, nawet tu na Kafe mnóstwo takich historii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skąd ja to znam
Szukanie dziury w całym "Nieśmiało wysunę tezę, że jeśli wcześniej nie traktowałaś go poważnie i nic się nie działo, to teraz może się coś dziać ze względu na starą prawdę rodem z podręczników psychologii, że kobiety pod względem emocjonalnym dojrzewają wcześniej... do nieodpowiednich facetów". Ha, ha!!! Ale się uśmiałam, Szukanie dziury! :-D No ale co do tezy z podręczników, to teza Twoja autorska, choć przezabawna. Ja wysunę z kolei tezę o tym, że mężczyźni na pewno szybko dojrzewają do tego, jak manipulowac kobietami i jak próbować je wykorzystywać. :-( Tyle że dzięki temu wiele z nas uodparnia się na te zagrywki, tak jak bakterie na antybiotyki. :-D W końcu równowaga musi być. ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"mężczyźni na pewno szybko dojrzewają do tego, jak manipulowac kobietami i jak próbować je wykorzystywać." Szybko się uczą jak wykorzystywać (a raczej zdobywac) kobiety, bo mają świetne nauczycielki :p Tak, tak. Kobiety bardzo chętnie udzielają lekcji, w jaki sposób dawać się wykorzystywać. Smutna prawda, szczególnie w okolicznościach, w których facet nie ma skrupułów aby z tej nauki zrobić użytek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skąd ja to znam
Szukanie dziury w całym -> to może jakieś przykłady zachowania kobiet, które jest dla nas "niebezpieczne"? :-0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×