Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Benquita

Nowy rozdzial.

Polecane posty

Czasami przychodzi taki okres w zyciu, ze sie wszystko wali, tynk z sufitu zycia pruszy na glowe, ktora pelna mysli prawie eksploduje od natloku mysli. Wlasnie jestem w takim okresie zycia. Chce postawic wszystko na glowie. I poki co mam motywacje. Oto ja: Mloda kobieta (25 lat), na ostatnim roku studiow (za dwa dni obrona pracy dyplomowej), mezatka, mieszkajaca za granica. Od czterech lat jestem mezatka, od dwoch lat cos sie sypie. zastanawiam sie nad sensem naszego malzenstwa, czy warto brnac dalej. Od dwoch lat mamy problemy ze wspolzyciem, a raczej jego brakiem. Problem mam ja, kobieta z dosyc wysokim libido, ktorej nie wystarcza pozycie malzenskie raz w miesiacu. Maz stracil ochote na seks. Nie pociagam go, nie wiem nawet kiedy ostatnio mnie pocalowal. Problem jest, rozwiazania nie ma. Probowalam, wyslalam do terapeuty, na nic sie zdalo, bo poszedl do psychoanalityka, a ten zasugerowal terapie malzenska. Maz wyszed z zalozenia, ze to i tak nic nie da. Dla niego problem nie istnieje, jak wiele innych. Malzenstwo jest ok i on nie wie czego ja chce. Jest cala lista czego chce... ehh... Dzisiaj mu oznajmilam, ze albo zajmiemy sie ratowaniem zwiazku, na serio (on terapeuta, czy tez inne sposoby na uporanie sie z brakiem pozadania) albo go opuszcze (to chyba ratunek dla nas dwojga). Moj plan? Zaczac wszystko od nowa, sama. Po ukonczeniu studiow (Ekonomia) chce wrocic do Pl i sprobowac swoich sil na wlasna reke. Jako ze spedzilam zagranica piec lat, wladam biegle jezykiem obcym (studiowalam w dwoch jezykach), za ok 2 mc uzyskam tytul Bachelor of Business Administration, Specjalizacja International Management and Leadership. Dzisiaj ubzduralam sobie, ze pojade do stolicy. Nikogo tam nie znam, to byloby dla mnie totalnie nowe doswiadczenie. Chcialabym znalezc prace i sie skoncentrowac na robieniu kariery. Sex in the city without sex. :) Nie chce juz leniwych samcow, czuje, ze sie sparzylam. Chce byc samowystarczalna. Chocby z rok. Mam taka nadzieje, ze on (moj maz) sie dzieki takiej terapii szokowej zmieni i bedzie probowal mnie odzyskac. i...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gratuluję odwagi
i powodzenia :) byle do przodu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gratuluję odwagi
tez mam takie myśli zeby wyjechać do stolicy. Mam 25 lat i tak jak Ty kończe studia :) mam problem z facetem, a raczej brakiem odpowiedniego partnera. czuje sie samotna i czuje ze nic nowego juz na mnie nie czeka...ale obawiam sie ze wyjazd do stolicy w moim przypadku byłby uciecza od problemów, a przeciez problem jest we mnie, zmiana maista nic tutaj nie pomoże ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tam definiuje to pozytywnie. Nie ucieczka od problemow, ale wyzwanie. Udowodnie sobie, ze mi lepiej samej, ze dam sobie rade. Moj M to nie jest facet na ktorym mozna polegac, wspieranie nie jest jego zaleta. Nie wiem czy nie za wczesnie na gratulacje. Ale motywacja jest, pomysl tez. Wyjechalam juz raz za granice, wiec u "swoich" powinno byc latwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gratuluję odwagi
no faktycznie z gratulacjami może sie pośpieszyłam ;) ale każdy ma inne problemy.. czy motywazją powrotu do Polski jest tylko "odbudowanie" Twojego związku ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie. To jest terapia szokowa. Wizja piekna. Ciekawe co z tego wyniknie. W sumie to zalezy od tego, czy bym jakas sensowna prace dostala. Tutaj gdzie jestem, ze znalezieniem pracy bym nie miala problemow. Ale wtedy wiem, ze moj M wcale nie bedzie sie staral, tak jak w czasie studiow. On wie, ze jak jestem zwiazana to zostane. A ja chce nu utrzec nosa. Za kare. Za brak wsparcia podczas studiow. Potrzebuje tego dla siebie. Od 20 roku zycia mieszkamy pod jednym dachem, nie wiem jak to jest byc zupelnie samodzielna. Chcialabym sie przekonac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A zaczelo sie od braku seksu. Niekonczace sie sprzeczki o sprzatanie (moj M nie jest stworzony do sprzatania). I jak kupilam maszyne do tapicerowania, zeby obic krzesla... wyciagajac kombinerkami gwozdziki myslalam sobie.. cholera po co mi facet? Jak poszlam do sex shop'u po moj pierwszy wibrator myslalam sobie.. cholera po co mi facet. Wtedy jeszcze dalam mu szanse, kupilam taki zel smakowy do seksu oralnego. Do dzis stoi na szafce nieruszony. Cholera po co mi facet? Jesli nie wspiera, niewiele w domu robi (oprocz balaganu), nie daje mi poczucia bycia kobieta... No i w tamtym tygodniu kolega z roku sie odwazyl i mnie "ugryzl" w ramie. Tak lagodnie. Az mnie ciarki przeszly. A w domu.. nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×