Czy warto żyć chwilą mimo pewności, że pewne rzeczy skończą się porażką??

Jak w temacie... Warto oddawać się teraz miłej chwili mimo iż się wie, że w przyszłości nic z tego nie będzie....?? Tak chodzi o sprawę z mężczyzną... :) Jak zawsze chyba !!!

Hmm kiedyś myslałam że nie, teraz myślę inaczej, warto chociaż na chwilę poczuć się cudowanie...

Jeśli nic do niego nie czujesz, jest dla Ciebie tylko zabaweczką do bzykania to możesz się bawić. Ale jeśli widzisz w nim coś więcej, lepiej się w to nie pakuj. Nie warto .

Warto bo nikt nie jest ciągle szczęśliwy, tylko chwilami, momentami...

Mnie by bylo szkoda czasu. Masz inny wybor - byc z mezczyzna, ktory nie wpedzi Cie w lata, i daoceni Twoja milosc. Chwila trwa zbyt dlugo by marnowac na nia swoje cenne zycie. Jestes tu po to by byc szczesliwa, a nie po to by twoje zycie stalo sie w konsekwencji jednym pasmem udrek, na wlasne zyczenie.

zalezy ile bolu to przyniesie jak sie skonczy........czasami lepeij sie w pewne rzeczy nie wdawac.....

jeśli się zaangażujesz, będziesz cierpieć, ale czasami warto:)

to nie tak. Ja się nim nie bawię, może on mną trochę, nie wiem. Spotykamy się co jakiś czas, z różnymi przerwami, spędzamy miło czas, rozmawiamy, śmiejemy się, jest świetnie. Nie ma seksu, są pocałunki, jest chemia aż mi dech zapiera... A potem jak to się wszystko kończy czuję się okropnie, tęsknię, czasem płaczę. Potem przechodzi za parę dni i funkcjonuję normalnie Ale nie będziemy razem... Szukam tego jedynego, mam wrażenie, że z nim tracę czas, ale te chwile, które mamy są najcudowniejsze co mnie w życiu spotyka !

a czemu nie możecie być razem?

nie możemy być razem bo on jest gejem i woli ładować facetów w kakało

Już kiedyś byliśmy, za gówniarza ( 18 lat), wielka miłość, z hukiem się skończyło. I od tamtej pory coś nas do siebie ciągnie- minęło już sporo od tamtego czasu, a to się nadal nie zmienia. On z kimś jest.

A dlaczego z góry zakładasz porażkę?

Bo on jej nie zostawi. Bo nawet nie wiem czy bym mu ufała, jakby jednak ją zostawił. Chyba żyję wyobrażeniem tego jaki był kiedyś i tak mnie to trzyma ;>

A może po prostu go kochasz...

Miałam niedawno niemalze identyczna sytuacje, jak ty...

pomyśl sobie, że jak z nim będziesz to on się z inną może spotykać tak jak teraz z tobą:O

bywa---> rozważam taką możliwość, ale nie wiem... to odważne określenie, czuję COŚ, ale nie wiem czy to miłość. ewenement--> i jak się zakończyło? A może nada się kręci...??

Wiesz ja jestem zdanie, ze są osoby, a przeważnie osoba, do której Nas zawsze będzie ciągnąć, też mam taką, ale nie mogę z nim być...

Lilly---> ja o tym wiem, dlatego w sumie nie rozważam ponownego z nim związku. Wiem, że krzywdzę siebie, tą dziewczynę, ale jest COŚ co nie pozwala mi tego skończyć.

I powiem Ci, ze z mojego punktu widzenia nie warto. TEz jeszcze jakis czas temu głowiłam się nad tym, kazda chwila z nim byla wspaniała i kazde rozstanie po spotkaniu bylo straszne. Wtedy myslalam,ze warto pocierpiec dla tych chwil, ponoc cierpienie uszlachetnia ale teraz, z perspektywy czasu, wcale tak nie jest. Dlatego urwalam (urwalismy?) kontakt. Dziwne to. I bolesne, nie ma co sie oszukiwac...

bywa---> często się smiejemy, ze to przeznaczenie, bo mimo uplywu czasu rozumiemy sie bez slow, nadal lubimy te same rzeczy, ale czasem mam juz dosc, ze rozjezdzamy sie do domu i kazde z nas ma swoje zycie...

ewenement---> przypuszczam, że i u mnie tak się skończy, nawt się w sumie nie ludze. Podejrzewam, że jak się zakocham szczerze i prawdziwie w innym to mi przejdzie.... Jaką ty masz teraz sytuację?

Jestem sama przez caly czas, kiedys byla osoba, z ktora moglam byc, ale... caly czas kochalam A. I tak jest do teraz. Spotykajac sie z nim wszyscy byli niemal pewni,ze jestesmy para. A on mial zal, ze urwalam kontakt jak nie byl ze swoja dziewczyna,kiedy zerwali. Non stop mi powtarzal,ze chce normalnej dziewczyny,takiej jak ja, idealizowal mnie. Im z reszta w ogole sie nie uklada. Bylam naiwna i czulam sie fatalnie, zwlaszcza ze nadal z nią był i jest z resztą do teraz. Wiedzialam od zawsze ze cos do mnie czuje, ale nie na tyle, zeby z nią zerwac dla mnie. Dlatego to zakonczylam. Boli potwornie. Oczywiscie,u Ciebie nie musi tak byc. wszystkiego dobrego :)

Jakbym czytała o sobie. Ten z którym się spotykam chyba nie ma jaj by z tamta zerwać, mimo iż niby się tez nie układa. Coś tam mówi, ale mu nie wierzę, że jest tak źle. Faceci raczej nie męczą się w nieudanych związkach... Czuję, że mnie zwodzi, że jemu to na rękę- ma dziewczynę i trochę skosztuje na boku :/ Po tylu latach ile się znamy, wiem że jemu raczej się nie odmieni. Serducho czasem mi pęka, bo nie będę go miała, wspominam jak było nam kiedyś dobrze, ale na każde spotkanie czekam jak wariatka !!!

Paradoksalnie czasem lepiej, jak się nie jest z osobą, którą się kocha, ale to jest ruletka...

Dokładnie... ALe najgorsze chyba jest to myslenie, mi nie dawało ciągle spokoju, czasami poplakalam i ze mnie schodzilo wsyztsko, ale nie na długo. Wiesz, tez czulam sie wykorzystywana. Kłótnia z nią = telefon do mnie. Niemal codziennie tak bylo. NAjgorsze jest to, ze jest masa wspomnien z nim i to nie daje spokoju... Czasami chcialabym byc zupelnie inna, bez uczuc, twarda jak głaz i obojętna.

Sama już nie wiem. Jak myślę o tym, gdyby jednak chciał ze mną być to od razu mam przed oczami sytuację, że on chce jechać gdzieś sam, a ja mu nie wierzę bo od razu bym myślała, że szwenda się gdzieś z inną:D dlatego daję sobie spokój z gdybaniem czy będziemy czy nie ! Ale jestem niemal pewna, że za 10 lat też się będziemy spotykać! Chore i durne!

Śmiem przypuszczać, że to pozostanie w nas na zawsze, boję się tego, że żadnego już nie pokocham, przynajmniej nie tak, jak Jego. Albo, że będzie mi się wydawało a koniec końców i tak skończy się w jego ramionach... ewenement--> a gdyby on zerwał z tą dziewczyną chciałabyś być z nim?

Kocham go, znam wsyztskie jego wady i zalety, ale bałabym się, że mnie traktowałby tak,jak ją. Albo inaczej: ze nasz zwiazek wygladalby podobnie jak ich. Ale mysle, ze tak... No ale nie ma co gdybać,to nie nastąpi nigdy

jednym słowem do bani ;) Dzięki za rozmowę. rozważe za i przeciw, choć pewnie będę to ciągnąć, znam siebie niestety.... :o