Emigranci polscy nie powinni glosowac

Ci, ktorzy wyjechali na stale za granice i tam mieszkaja/pracuja nie powinni miec prawa glosu. O tym co sie dzieje w Polsce powinni decydowac tylko i wylacznie ci, ktorzy tu zyja i mieszkaja. Bo to oni beda ponosic konsekwencje swoich wyborow.

zgadzam się!

pomijam turystow i oczywiscie zolnierzy, zeby nie bylo...

pewnie że TAK skoro zdecydował się tam mieszkać na stałe

A gdy sie okaże, że głosowali na równi z twoją opcja polityczną, też bedziesz taki surowy ??? ja uważam, że powinni mieć prawo do głosowania.... odległość pozwala nabrać dystansu.... Sama mieszkałam za granicą kilka lat, co nie znaczy, że nie interesowałam się sprawami kraju i polityką..... uogólnianie, to jeden z największych "grzechów" ludzi z tego forum....

????

ktos kto ma zupelnie inne problemy bo wybral zycie w innym kraju (i zaden tu nie pisze o wyjezdzajacych na miesiac czy dwa :O ) bedzie decydowal jak maja inni zyc z konsekwencjami wyboru, ktory go w ogole nie dotknie?? no chyba sobie zartujesz :O nawet jak sympatyzuje z moimi przekonaniami politycznymi to co z tego? emigrant mieszkajacy na stale w innym kraju niech martwi sie o polityke tamtego kraju a nie jeszcze ustawia tutaj :O

nie ma znaczenia na kogo glosowali... Nie jestem surowa, tylko obiektywna. Skoro wyjechali na stale to znaczy, ze zycie w Polsce im nie odpowiadalo. Ci co zostali jakos daja rade, mozna przyjac ze zycie tu im odpowiada. Wiec niech sami o sobie decyduja, skoro tu zyja i musza ponosic konsekwencje swoich wyborow. Niech to beda tylko konsekwencje ich wlasnych wyborow, a nie tych, ktorzy sie zdystansowali...

Ja tez nie mam na mysli osob, ktore wyjechaly tylko zarobic nawet na rok czy dwa. Ale sporo jest takich osob, ktore wyjechaly z mysla pozostania tam albo tam zadecydowali o tym. Ale ze trudno o weryfuikacje tych osob w rzeczywistosci to wg mnie zaden emigrant nie powinien miec prawa do glosowania...

to rownie dobrze kazdy nie tylko emigrant ale kazdy obcokrajowiec ktory interesuej sie sprawami politycznymi w ogole calego siwata moglby glosowac :D dlaczego niby jakis Nigeryjczyk, Niemiec, Francuz, czy Koreanczyk (oczywiscie mowie o typowych, pelnych krwi, z dziadow, pradziadow do czasow sredniowiecznych itp przedstawicielach tych krajow) mieliby miec mniej dystansu co do wyborow w naszym kraju ? :D

ale o to, ze ten ma prawo do glosowania, kto bedzie ponosil konsekwencje swoich wyborow. Brak odpowiedzialnosci powinien pociagac za soba mniejsze prawa do decydowania, nie sadzisz? ;)

Emigranci to jeszcze pół biedy, ale Polonia, ludzie, którzy często w Polsce nawet nigdy nie byli? laczego ktoś, kto urodził się w Stanach i tam żyje ma decydowac o tym, kto nami rządzi?

Mialam rowniez na mysli Polonie... Zreszta sama mam taka rodzine w Anglii... Po wojnie, z Kazachstanu, przez Afryke do Anglii i sa dam do teraz. To spory problem, bo duzo takich osob jest bardzo. Dlaczego o moim losie i losie mojego kraju maja decydowac osoby, ktore z Polska nie wiaza swojej przyszlosci?

Zgadzam się, już dawno to stwierdziłam. Tam mieszkają i nie powinni mi mówić, kto TU mną rzadzić ma. :o

Tez tak mysle,choc sama mieszkam od 12 lat za granica.Jak ja mam glosowac,jesli nie wiem tak naprawde jak w Polsce jest?Nie dotykaja mnie tamte problemy,spedzam urlopy w Polsce,ogladam wiadomosci i to wszystko tak naprawde co wiem o sytuacji w kraju. Nie glosowalam.

Ciesze sie, ze nie uwazasz, ze odmawiam Polonii prawa glosu. Wlasnie dokladnie tak to widze jak Ty ;) Akurat moja rodzina w Anglii tez sie poczuwa do glosowania. I jeszcze oczekuja chyba pochwal, ze oni tam tez dbaja o nasz los :O

zgadzam się w 100% mój brat wyjechał do stanów 18 lat temu, przyjeżdża 2 razy w roku na tydzień. Mimo ,że śledzi na bieżąco to cosię dzieje , nie ma pojęcia o życiu w PL. Każdy jego przyjazd, jest dla mnie wielkim stresem i radością. Zawsze jest wojna. W sobote przyleciał, byliśmy na zakupach, ja o zgroza straciłam pół swojej pensji, na życie,mleko, mięso,no wszystko to co musze mieć w domu(mam dwójke dzieci, mąż w szpitalu po wypadku 3 mies.) On wydał 2 razy tyle na nic! Nie potrafie się cieszyć z jego wizyt. Wczoraj byliśmy z dziećmi na kolacji, załacił 260zł!!!!!!!. Ja za prace w markecie dostaje 980\ł. Dzisiaj rano dostałam dostałam na śniadanie bukiet róż i śniadanie , przywiezione przez kucharza z drogiego hotelu. Brat zabalował widocznie w tym hotelu. Ja o 6 leciałam po bułki do takiej taniej piekarni aby zaoszczędzić dosłownie grosze.On mi wyskakuje ze śniadaniem za kilkaset zł.na przeprosiny bo nie zjawił się na noc u mnie. Mam pomoc wielką z jego strony,przysyła paczki,ale w ciągu tego tygodnia wywala moją roczną pensje. Oni nie mają pojęcia jak u nas jest naprawde. Jakim prawem mają głosować?