pytanie

czy uważacie że koncentracja męża wyłącznie na pracy może zniszczyć związek małżeński,ja wiem że praca jest ważna ,ale jeżeli jest ona do przesady,i aż zona i dziecko zaczynają na tym cierpieć,i zaczynaja sie upominać juz nawet dość ostro to czy oże sie to zle dla tego małżeństwa skończyć,w dodatku gdy ta druga połowa kpi z tego i sie nasmiewa i nie robi nic aby temu zaradzic ,mowie o mężu.

To się już odbija na związku, może się skończyć bardzo szybko, zapewne z Twojej inicjatywy. Jeżeli sytuacja dotyczy Ciebie oczywiście. Jesteś krzywdzona, chyba, że on MUSI długo siedzieć w pracy żeby zarobić więcej. Ale jak sama piszesz wyśmiewa Twoje obawy. Nie wiem jak można ignorować sygnały wysyłane przez drugą osobę, że związek się wali i nadal nic nie robić...

zawsze gdy zaczynam rozmowe na ten temat ,to tak jakby ,jakby mnie nie bylo,czuje sie jak powietrze,raz to nawet z placzem ,z wielkim płaczem,prawie na kolanach prosiłam ,aby został ze mną w jeden dzień,bo nasz maleńki synek byl chory,a on mnie odepchnął i pojechał do pracy.dziecko plakało a ja razem z nim.

Kopnij go w dupę, nic z tego nie będzie. Skoro traktuje Ciebie jak powietrze no to nie masz po co tracić na niego czas.

tak bardzo mnie to boli,ja sobie nie moge juz z tym chyba poradzić ,sa o to ostre klotnie,płacze,itd.my jesteśmy dwa lata po ślubie,nigdzie nie wychodzimy,a gdy ja sie złoszcze o to ,to on mówi że jestem niedobra,że wszystko robię przeciw niemu,normalnie jemu nie da sie tego wytłumaczyć,ja nie wiem jak jest w innych związkach ,nie mam porównania,Boże jest mi bardzo zle,a on mnie i tego problemu niedostrzega.

Niestety moim zdaniem rozstanie to jedyna opcja.

myśle ,znajac mego męża,że nawet jesli się rozstaniemy,to on i tak stwierdzi ,ze ja to rozwaliłam,ze ja bylam zla,i niedobra,a ja w głębi duszy jestem dobrym czlowiekiem,zawsze wszystkim pomagałam,w pracy i wogóle,może to on zapatrzony jest tylko w siebie....nie wiem.

ktoś inny sie może wypowie jeszcze,Bardzo prosze.

Może napisz co to twoim zdaniem znaczy "praca do przesady". Od której do kótrej ten mąz pracuje? Bo jeśli np. od 9 do 17 a ty mu robisz sceny nie dając iśc do pracy, to wybacz. :O

mąż pracuje w pksie,jest kierowcą,oprócz tego ma tez gospodarke,na która musi dojeżdżać ,około 30km,to jest mało bo 6hektarów.a wiec to jest tak,jedzie do pracy,przyjeżdża póznym wieczorem,rano gdy ma wolny dzien od pracy ,to jedzie na gospodarke,nie ma go cały dzień,przz cały okres ciązy jak wyjechał rano to z tej gospodarki wracał nastepnego dnia wieczorem,do tego dochodzą wakacje ,a wtedy wogole go nie ma bo ato siano a to zniwa,no i tak jak mówiła jest jeszcze praca w pksie,wie na nocki też często jezdzi.Prawda jest taka ,ze ja siedze sama ,a slub brałam ,aby w końcu z KIMŚ BYĆ>

:-(

wcześniej też tyle pracował? czy był kochany i słodki?

:p

ZA KAWALERKI PRZYJEŻDZAŁ DO MNIE O 20,CZASEM NAWET O 21,BO ZIEMIA BYŁA NAJWAŻNIEJSZA,JAK TAM BYLO ZROBIONE,TO MIAŁ CZAS DLA MNIE,WTEDY TEZ MNIE TO DENERWOWAŁO,ALE MIŁOŚĆ JEST ŚLEPA....

Przykro mi bardzo czytać takie rzeczy. Niestety, on się nie zmieni, skoro przed ślubem również taki był. A myślałam, że mój facet jest pracusiem...

ja naprawde rozumiem ,że pracować trzeba,ale jeśli jest to juz kosztem rodziny,i nie dostrzega się problemu,olewa sie go,to nie wiem....