dlaczego z moich podatków finansowane są zasiłki dla nierobów którym się nie chc

którym się nie chce dupy ruszyć do pracy albo samemu zacząć coś wytwarzać? spójrzmy prawdzie w oczy, teraz nie pracują tylko ludzie bardzo niezaradni (znaczna mniejszość bezrobotnych) oraz totalne nieroby i lenie.

to prawda - dwoje moich sąsiadów z premedytacją siedzi na bezrobociu "bo im się pracowac nie opłaca"... UP wymaga od nich tylko żeby szukali pracy, no to co jakieś pół roku zatrudniają się gdzieś, po czym niemal natychmiastowo przynosza zwolnienie lekarskie na okres pół roku (to jest chyba maksymalny okres, jaki można spedzić na L4) po czym zostają zwolnieni i znowu historia się powtarza :O

już ostatecznie można zrozumieć in vitro bo to co państwo da obywatel zapłodniony w ten sposób odpracuje i w sumie wyjdzie na plus po kilkudziesięciu latach a zasiłki tylko zachęcają by się opierdalać :o

zastanawia mnie, dlaczego państwo nie stosuje jakiejś formy zapracowania na te pieniądze - niechby na przykład warunkiem otrzymania zasiłku było zamiatanie przez 4h ulic w mieście czy kopanie rowów wokół dróg na wsi. tak żeby nic nie było za darmo, żeby pobierający zasiłek czuł, że to sa psie pieniądze, na które haruje znacznie ciężej, niż musiałby normalnie w zwykłej robocie. stawiam tezę, że liczba bezrobotnych zmalałaby nam kilkukrotnie.

aktywnie szukać pracy, a nie trzymać się kurczowo posady, gdzie np. łamane są prawa pracownicze, lub np. szef nas wyzyskuje. Zachęcają również, by w przypadku zwolnienia wykazać trochę cierpliwości i tuż po odebraniu wypowiedzenia nie wyprowadzać się na dworzec i nie opracowywać planu desperackiego ataku na przechodniów, tylko w miarę spokojnie poszukać sobie nowej pracy.

mylisz sie, zasilki zachecaja do obijania sie