Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Trochę podłamany

Moje życie jest bez sensu.

Polecane posty

Gość Trochę podłamany

Planuję od nowego roku akademickiego zapisać się do psychologa. A przynajmniej pocieszam się teraz, że tak zrobię. Tracę już sens. Ostatnie wydarzenia już całkowicie mnie dobiły, bo do tej pory to było jedyne pole, którym nie musiałem się martwić. Chodzi o studia. W ostatnim roku akademickim wziąłem się za siebie i w przeciwieństwie do poprzednich lat zacząłem się przykładać i zdawać wszystko nawet przed czasem. Niestety w ostatniej sesji pomimo starań, chęci i długiej nauki nie zdałem dwóch najtrudniejszych przedmiotów, razem około 2000 stron książkowych. Tym bardziej, że w byłem pewien, że jeden z nich na pewno znam. Chciałem mieć pierwsze wakacje bez nauki na poprawki, a okazało się, że jest jeszcze gorzej niż kiedykolwiek wcześniej. Do tego dostałem akademik, którego nie chciałem, jeden z gorszych jakie były możliwe. I wychodzi teraz, że studia stały się nagle największym moim problemem :/ Tak poza tym jestem strasznie zakompleksionym chłopakiem, mam 22 lata. Nie mam co się oszukiwać... Stronię od ludzi, najlepiej się czuję w samotności. Znajomych mam takich na jakich zasługuję, nie jesteśmy ze sobą zbytnio zżyci. Tyle co na zajęciach i nieraz bywały imprezy, na które przestałem chodzić z czasem. Ciężko mi się nawiązuje nowe kontakty z ludźmi, nie umiem tego inicjować. Wszystkich, których znam poznałem dzięki nim, bo pierwsi się do mnie odezwali. O tym, że nie mam dziewczyny chyba nie muszę dodawać. Chłopak, który nie wierzy w siebie nie ma żadnych perspektyw. Boję się bliskości i kompromitacji. Nietrudno się domyślić, że mając takie życie moje myśli krążą wokół dziwnych idei jak depresja czy nihilizm, bo ze względu na moje ograniczenia społeczne najbardziej do mnie pasują. I chyba jeszcze bardziej się dołuję przez to. Jeśli chodzi o wygląd to obiektywnie rzecz biorąc to się sobie podobam, co jest w sumie dziwne patrząc na to co napisałem powyżej. Ale to też mnie dużo kosztuje, bo muszę wyglądać idealnie tak jak sobie wyobrażam. Starannie dobieram ubrania, które mi odpowiadają i w których powinienem czuć się dobrze. A i tak po kilku założeniach czuję się jakbym chodził w znoszonych szmatach. Największą uwagę przywiązuję do włosów. To jeden z moich kompleksów. Są dosyć niesforne, bo bardzo gęste i sztywne, przez co się mocno puszą. Normalnie wyglądają dopiero wtedy jak są już brudne. A wszystko przez to, że w czasach kiedy byłem mały mama zawsze czesała mnie dosyć obciachowo. Nie muszę dodawać, że dzieci się ze mnie śmiały i zostałem nawet pobity w gimnazjum. Do tego dobrze się uczyłem, byłem wzorem dziecka i ucznia, byłem i wyglądałem grzecznie. To jest chore, że mój nastrój i pewność siebie zależy od tego w jakim stanie są moje włosy... Przed każdym wyjściem pieczałowicie je układam. Pogubiłem się trochę w tym pisaniu... Ale widać musiałem się wypisać, wygadać komuś. Mógłbym dłużej, ale wtedy nikt by nie przeczytał. Pozdrawiam wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chinota
może to fobia społeczna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Qrwa mać
ludzie maja problemy typu .....ktos jest nieuleczalnie chory.nie ma pracy,nie ma gdzie mieszkac,a ten tu pierdzieli o bezsensie .Idż sie lecz chłopaku i to już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drasklica
bardzo dobrze zrobiles ze wziales sie za siebie. a coż egzaminy bywaja ciezkie. co moge powiedziec? fajnie ze stronisz od innych. to czyni cie kims wyjatkowym. docen siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×