Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość taka jedna 27

nie oswiadczyl sie po 4 latach wiec zerwalam

Polecane posty

Gość nie rozumiem ludzi, ktorzy
slub uwazaja za formalnosc, papierek schowany do szuflady. zazwyczaj takie malzenstwa sie rozpadaja albo zyja w niezgodzie. chce wziac slub dlatego, ze jest to dla mnie powazna deklaracja, ze sie kogos kocha, che sie z nim byc. bo moje drogie gadac o milosci mozna sobie co 5 minut, jesli takie gadanie nie niesie ze soba konsekwencji, ale juz sluowanie jest czyms wiecej i jesli sie kogos nie kocha, to sie wykreca jak najdluzej od tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozumiem ludzi, ktorzy
a moj chlopak wie, ze jesli mi sie nie oswiadczy, nie ma co myslec o wspolnym zamieszkaniu. koniec i kropka. wspolne zamieszkanie laczy sie dla mnie z przerpowadzka do innego miastai zmiana pracy, z ktorej jestem bardzo zadowlona. zatem, jesli ja mam tyle posiwiecic, to niech to ma rece i nogi. musze wiedziec na czym stoje, bo rzucilabym wszystko, a jemu by sie odwidzialo. on tez musi byc pewny, ze ja to ja. inaczej nie ma sensu. on niczego nie posiweca, ja wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Caliope25
nie rozumiem ludzi, ktorzy -> dobrze robisz, a co byś zrobiła na moim miejscu, kończycie właśnie studia i żeby dostać dobrą prace musicie sie przeprowadzić, Ty ze swojego miasta 50km a on ze swojego 150km, znacie w tym mieście tylko siebie.Nie macie kasy bo dopiero zaczynacie pracę, i co mam z kim obcym mieszkac bo mnie nie stać na wynajem czy zmuszać go do oświadczym mimo że teraz nie mamy kasy na nic, a od rodziców też nie możemy ciągle brać, zresztą to byłoby żałosne żeby w wieku 25 lat żerować na rodzicach :o jakis pomysł? nie jest mi dobrze z tym, z jednej strony kocham i chcę z nim mieszkac, wolałabym po zaręczynach a z drugiej za wcześnie na te oświadczyny nawet jak dla mnie bo chciałabym w ciągu roku od tego wspólnego zamieszkania, jakbyś mu to powiedziała żeby nie przeciągał w razie czego??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Caliope25

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Troche w temacie
Caliope25 Akonte ci wcześniej fajnie napisała co jej zdaniem powinnaś zrobić, ja się pod tym podpiszę, nie wolno się bać rozmowy ze swoim facetem, czegokolwiek miałaby sie tyczyć, a już szczególnie spraw dotyczących was obojga. Do tego co koleżanka napisała proponuję ci żebyś sobie spisała wszystkie ważne punkciki które, masz zamiar poruszyć i jak chcesz o tym powiedzieć facetowi, tutaj mam na myśli przećwiczenie sobie formy pierwszej osoby czyli "Ja". Ja na przykład zawsze staram się używać tej formy, nawet jak się zagalopuje w rozmowie to za chwile pomyslę i poprawię zdanie na formę 1 osoby. Co do wypisywania sobie rzeczy które chcesz powiedzieć, to jest dobry sposób żeby niczego nie pominąć i w razie czego wrócić do tematu jakbyście odbiegli. Jesli facet temat oleje raz, drugi, trzeci to po prostu masz swoją odpowiedź. Czego sie boisz, może własnie tego że usłyszysz nie to co bys chciała. Celowo napisałam że jak facet oleje temat kilka, bo mozna mieć w życiu sytuacje że akurat w danej chwili nie chce się myslec o slubie "mój facet nigdy mnie nie zbywa akurat ale potrafi tak odkręcić pytanie że mnie zatyka,np. jak spytałam pokrętnie co by chciał kiedys tam to on do mnie "a jak ty byś chciała" a mnie zatkało bo wstydziłam się powiedzieć" Ja bym na taka sytuacje powiedziała że "pierwsza zadałam pytanie". Ludzie już tak maja że odkręcają czasem kota ogonem, ja jak się kiedyś z moim kłociłam o cos co ewidentnie było jego winą, to na koniec czułam się tak podle bo zrobił z siebie ofiarę jaki to on zły a ja jaka dobra, a na koniec wychodziło że to ja zła bo na bidulka krzyczę. Czułam się bardziej podle przez to ze odręcił wszystko na mnie niz o faktyczny powód kłótni, już nawet nie pamiętam tego powodu a pamiętam że odkręcił to tak że ja czułam sie winna. Teraz juz nie odwala takich akcji, po prostu przez jakiś czas jak zaczynał odkręcać kota ogonem ja nachalnie wracałam do sedna sprawy i mówiłam mu żeby nie odkręcał kota ogonem. Wstydzić też się nie masz czego, chyba nie bierzesz sobie do serca komentarzy niektórych osób tutaj typu "po co ci ślub". Najważniejsze że ty wiesz czego chcesz i dlaczego tego chcesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam takiego jednego
gościa, który sporo lat temu poznał pannę, bardzo się zakochał ale nie było idealnie, kłócili się, on ją chyba zdradzał w każdym razie on w jaki sposób dowiedział się, że on wyznaczyła mu termin (przeczytał to w jej liście czy coś) - jak się jej nie oświadczy w przeciągu 2 lat to go rzuci no i oczywiście się oświadczył - gdyby nie bał się, że inaczej ją straci pewnie do dzisiaj byliby "parą" czasem trzeba stawiać sprawę jasno - wszyscy wiedzą wtedy w co grają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostatno tez zalozyles temat
caliope - przede wszystkim rozmowa, jak to ktos slusznie zauwazyl. nie zadaj od niego, tylko powiedz jak to widzisz. wiesz, ze sytuacja jest taka a nie inna, ale nie chcialabys, zeby taki stan trwal wiecznie. no i przeciez do nowego miasta szybko sie przyzwyczaisz, poznasz ludzi, wiec jak by co (nie zycze Ci tego), to mozesz zmienic mieszkanie. przeciez kto powiedzial, ze musisz byc uwiazana do faceta jak desperatka. facet musi czuc, ze bez niego tez mozesz istniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostatno tez zalozyles temat
to jestem ja - nie rozumiem ludzi, ktorzy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Caliope25
Bynajmniej nie zwracam uwagi na te głupie posty w stylu "po co ci papier" ale nie chcę faceta przestraszyć :p to musi być zaraz sprytnie i delikatnie zaplanowane żeby się nie wystraszył i nie pomyślał że chcę go do czegoś zmusić... tego tylko się boję,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam takiego jednego
na tym polega cały problem - laski się boją... panna boi się że straci faceta, więc faceci mają w związku przewagę, robią co chcą, dyktują warunki a jeśli jest tak jak w przypadku który opisałam - gdzie panna tak rozgrywa sprawę, że to koleś sika ze strachu że ona go zostawi to ona dostaje to czego chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostatno tez zalozyles temat
a jak on widzi wasza przyszlosc, moze zapytaj go o to, czy jedziecie, zeby wspolnie zaczynac nowe zycie, czy zeby dac sobie rade na poczatku. odpiwiedzi na takie pytania bywaja czasem zaskakujace

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Caliope25
pytałam akurat o to i mi powtarzał wielokrotnie,że nie chodzi o to,że dla wygody tylko dlatego że "chce ze mną być zawsze bo kocha etc etc" ale wiecie choć szczere to tylko slowa... ja potrzebuję planów, tylko nie wiem czy mam prawo ich od niego wymagać jak na razie nie jesteśmy w stanie nic kupić i nie mamy nawet kasy, a on jeszcze pracy nie znalazł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostatno tez zalozyles temat
no jak nie ma kasy, to bedziesz musiala uzbroic sie w cierpliwosc. chodzi o to, ze on musi wiedziec, ze tobie zalezy na czyms powaznym, a nie na robieniu z siebie starego malzenstwa bez zareczyn. jak dlugo jestescie razem? moze czasem warto zamieszkac ze soba, zeby zobaczyc prawdziwe oblicze partnera. wiec nie naciskaj na sile, ale on musi miec swiadomosc, ze to nie moze trwac wiecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Troche w temacie
Caliope25 Nie chcesz faceta przestraszyć? Zrozum że jak on się przestraszy to będzie znaczyło że nie dorósł. moim zdaniem jeśli jest na tyle dorosły żeby zamieszkiwać z dziewczyną to powinien być na tyle dorosły żeby podjąć tego typu rozmowy. "panna boi się że straci faceta, więc faceci mają w związku przewagę, robią co chcą, dyktują warunki" To prawda. Ja moge powiedzieć z własnego doświadczenia, kiedyś byłam taka dzikuską jesli chodzi o związki, po prostu potrafiłam się odwrócić na pięcie i wyjść jak coś nie było po mojej myśli, mówiłam tez co mi ślina na język przyniesie. Nie twierdze że to było dobre, po prostu mój mąz mnie ujarzmił :P. Dalej mnie ujarzmia, czasem zrobił tak jak chciałam czasem mnie opierdzielił i postawił na swoim. To przyciąga bardziej niż zgadzanie sie na wszystko. Co do rozmowy. Ja pochodziłam z domu gdzie się rzadko rozmawiało. Nigdy nie miałam do nikogo zaufania, mamie nie mogłam nic powiedzieć bo bałam się że ciotkom rozgada, siostrze bardziej. Koleżanki też ciesze się teraz że nie znały żadnych moich tajemnic. Mój mąz miał duzo samozaparcia żebym się nauczyła przed nim otwierać. Potem sytuacja sie odwróciła bo to ja uczyłam go jak rozmawiać, no bo trzeba się też poprawnie umiec komunikować. Całe lata pracy i jeszcze duzo przed nami, dlatego najlepiej zacząć jak najwcześniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akonte
Caliope- podpisuje sie pod tym co pisze "troche w temacie" nic dodac nic ujac. Ty nie mozesz sie bac. Nie prefilozofuj sprawy z tym "sprytem". Co tu kombinowac.Dziesiec razy masz podpowiedziane jak sie do sprawy (rozmowy) zabrac. Sorzystasz z rad- dobrze na tym wyjdziesz. Ty myslisz o nim jak o swoim potencjalnym mezu . A on? To ze sie ze soba jest i mowi ze kocha to jeszcze nie wszystko.Bo jesli on zamierza robic plany za 2-3 lata a do tego czasu nie ma zamiaru ciebie z nimi zapoznac to cos nie halo. To jest brak komunikacji i wlasnie zbywanie (ale w pieknej oprawce, w sosie jakichs kocham, ty jedyna). W tej calej rozmowie chodzi o to zebys ty mogla ewentualnie dostosowac swoje tempo(plany) do jego (jesli to ci pasuje) albo on do twoich, albo uzgodnic cos innego. Uwierz mi ze takie rzeczy obgaduje sie PRZED zamieszkaniem razem bo to jest TEN moment- jak sie zgadza to wie na co (obie strony powinny wiedziec jak do tego mieszkania razem druga strona podchodzi)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Caliope25
wiem,że nie ma się czego bać i nie powinnam się tego bać, ale martwię się bo zaczynam pracę, pewnie będę miała mniejsze zarobki od niego na początku więc nie wiem czy i na co nas będzie stać a tu takie pomysły... tzn. wiem,że powinnam i czuję że to jest odpowiednie ale chciałabym,żeby to on zaczął... Może jak ja coś powiem to w końcu coś powie a jak nie to nie wiem z czasem zacznę się oddalać bo innej opcji nie widzę.Pewnie zobaczymy się znowu dopiero za 2-3tygodnie przez tą pracę i wtedy będziemy szukać już mieszkania więc i na rozmowę się będę musiała zebrać.Chyba sobie spiszę Wasze uwagi żeby zapamiętac i postaram się nie stchórzyć ;) Dzięki dziewczyny! świetne jesteście i mam nadzieję,że Wam się przynajmniej dobrze układa w tych sprawach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akonte
Caliope, moze ty sama nie za bardzo jestes gotowa do bycia z kims na powazniej ? Takie jakies mam wrazenie czytajac to co piszesz. Anyway- rady dostalas naprawde dobre. I niezaleznie od wszystkiego zanim z nim zamieszkasz to ustal czego oczekujecie po tym mieszkaniu- czy to ma byc po prostu wspolnota bo taniej czy tez wstep do czegos innego . Co jakis czas rob rozrachunek sumienia co do tego mieszkania bo taka "rozpierdziocha sie rocbi z tego czasem " Nie tchorz ! Bedziesz wiedziec na czym stoisz. A tak bedziesz bala sie co dnia jak on sie lekko skrzywi albo bedzie milczal ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akonte
Mnie sie poczatkowo nie ukladalo . Ale zaczelo i to piorunem jak zaczelam postepowac tak jak pisze. Nie ma co kombinowac . Chore uklady w odstawke. Moje plany takie a takie i dostosowywalam sie do tego w swoich wyborach . I nikt sie nie dziwil. Wzielam co chcialam i dzieki Bogu szczesliwie. ALe przedtem to ja oj dzikusek bylam jak ty teraz a pewnie wieskzy jeszcze duzo wiecej. Teraz , bedac na drugim brzegu to jak spojrze wstecz to widze ze chore to bylo moje zachowanie . Tu trzeba jasno i uczciwie i zdecydowanie . A przede wszytskim trzeba wiedziec czego SAMEMU sie chce !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odp.....
Po pierwsze - to mężczyzna powinien sie oświadczyc kobiecie - naciskanie ze strony kobiety to poniżające. Po 2 slub to nie taki wydatek - zasłanianie się brakiem kasy to wykręt - chyba że chodzi wam o huczne wesele a nie o ślub dla was. Po 3 - co za głupia moda nastała żeby trwac latami w zaręczynach. Jak komus zalezy na slubie może go wziąć od razu. Przepisowo trzeba czekac tylko ok. 5-6 tygodni. chodzi mi o to, że przeszkody to tylko wymysły tych niezdecydowanych. Gonić takich !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlugo-noga
ja z moim jestem 2 lata. Ani w sumie mysle się hajtać. Ale rozmawiamy o tym otwarcie :D nawet mu pokazuje sukienke jaką będę miała jakby co ^^ on tez mówi czasem o ślubie (ale to facet więc zdaje sobie sprawe że oni lubia sobie "pobleblać" bez pokrycia) Pytałam sie go kiedyś czy nie jest przestraszony tym jak mu mówie coś na temat slubu... a on że nie bo i tak ma zamiar sie ze mną hajtnąć i ze to co pisze w tych wszystkich durnych gazetach dla bab i co baby gadają żeby nie rozmawiać o ślubie bo sie facet spłoszy jest GŁUPOTĄ.. jak kocha to sie nie spłoszy - to jest zdanie faceta!!! i ja osobieście za jakies tam 4 lata chce wziasc slub, i nie bede hipokrytką: chce mieć białą kiecke, wesele etc.!! W dupie mam opowiastki o tym ze slub "łączy". Jak sie ludzie kochają na maxa to się kochają i nie potrzebują papierka. Mi papier nie ejst potrzebny, bo wiem ze jak bedzie chciał mnie zostawic to i tak to zrobi! Chce przeżyc TEN dzień, te przygotowania, wszytsko co ze ślubem jest związane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dojrzałakobieta123
A ja właśnie nie trawię tych "szopek" wesel itp. Ślub jest dla mnie formalnością ale bardzo ważną formalnością tak jak juz tu pisałam jest dowodem na to że myslimy o sobie powaznie i nie mamy zamiaru sie rozstawać. Jak ktos sie boi slubu to znaczy że mysli o rozstaniu (żeby w razie co łatwiej było). Ślub tez na pewno nie przeszkodzi mi w ewentualnym rozstaniu jesli sytuacja by sie zmieniła )wiadomo różnie bywa). Nie dziwie sie więc kobietom, które czują sie troche oszukane jak ich wybranek się "wymiguje" bo to znaczy że nie jest pewien czy na pewno chce ta kobietę za żonę. jak jest pewny nic go nie spłoszy, niczego nie bedzie sie bał i sam będzie dążył do slubu jak najszybciej (tak jak mój mąż)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość długo-noga
a dla mnie mega bibą xD bo moj stosunek do chłopaka czy uczucia z nim związane się nie zmienią. i rodzice będą zadowoleni ze dzieci nie zyja na kocią łape... nie uważam zeb MÓJ chlopak po ślubie był bardziej MÓJ.. i moze dlatego jestesmy taką szczęśliwą parą xD oboje sie zgadzamy z tym ze ślub to przygoda (bo napewnoe nie gwarancją gorących uczuć), bo kochamy się tak bardzo.. ze bardziej sie juz nie da

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chinota
Caliope "to musi być zaraz sprytnie i delikatnie zaplanowane żeby się nie wystraszył i nie pomyślał że chcę go do czegoś zmusić... tego tylko się boję," Caliope, wg mnie nic nie musi być sprytnie ani delikatnie zaplanowane - otwarta rozmowa i otwarte mówienie o oczekiwaniach, i o tym do czego chcemy się deklarować. Faceta nie nabiera się na ślub, to nie są podchody, albo on jest do tego chętny albo nie jest... a ten twój coś kręci od razu to widać, gdyby chiał o tym mówić otwarcie to nie musiałabyś "planować sprytnie itp" Ślub to jest świadome zobowiązanie wobec drugiej osoby i otwarcie się o tym rozmawia, jeśli on nie jest gotowy na takie rozmowy to chyba nie jest gotowy do ślubu.... :/ ty go nie musisz do niczego zmuszać ale też ty nie musisz sama siebie zmuszać do trwania w związku który nie jest wyjaśniony, nie ma konkretnych planów na przyszłość. Może nie mów mu czego od niego oczekujesz, ale jak sobie wyobrażasz życie, o czym marzysz, wtedy też on powie jak sam sobie wyobraża i zweryfikujecie czy te wyobrażenia są podobne czy może różne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie zmuszaj go do niczego ani nie namawiaj....sam musi wiedzieć co jest dla niego priorytetem w życiu i czego chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość soonko
Czyli wszyscy tutaj piszący są zdania, że facet jak się nie oświadczy jak najszybciej do 3 lat, to poprostu nie chce się żenić i mu wygodnie tak jak jest. Ciekawe co powiecie o parach, które się pobierają po 7, 8, 10 a nawet 12 latach!!!!!!! Widze, że tutaj ogólnie wszyscy mało tolerancyjni są! pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Caliope25
soonko -> oczywiście że tolerancja jest, i dla tych co się pobierają po kilku miesiącach i dla tych,którzy to robią po 15 latach albo wcale. Dziewczyny wyrażają tu swoje zdanie i piszą jak one by się czuły gdyby tyle na to czekały, dla jednych ma to znaczenie dla innych nie i nie robi róznicy czy to 3 lata czy 10. Dla kogoś taka deklaracja ma mniejsze znaczenie a dla mnie większe i tyle, żadna z dziewczyn tu nie napisała że to źle, źle dla nich bo one by się źle czuły długo czekając ale przecież żadna nie zmusza, a że są faceci którzy też są zdania że oświadczać się chcę i robią to po 1-3latach a nie po 15 to lepiej żeby się pary dobierały według przekonań a nie że jedno chce za rok a inna za 10lat,bo wtedy nikt nie będzie w związku szczęśliwy a sfrustrowany.Strasznie upraszczasz. Aconte -> niedojrzała do poważnego związku bo się boję o tym rozmawiać? nie wydaje mi się, jestem nieśmiała jeśli chodzi o takie sprawy, on też jest zamknięty w sobie więc ciężko nam coś z siebie wykrzesać jeśli chodzi o takie rozmowy...Nie chciałabym tego wałkować z nim na okrągło ale żeby pewne sprawy były jasne bo jak wyżej odpisałam soonko lepiej jak osoby które mają być razem mają podobne zdanie na te tematy i podobne plany na życie, wiadomo najważniejsza jest miłość ale jak każde chce czegoś innego od życia to i tak nic z tego nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość soonko
Nic nie upraszczam. Poczytaj temat od początku, każda tutaj wypowiadająca się twierdzi, że facet jak się nie oświadczy szybko to nie ma w ogole takiego zamiaru. Ja też wyrażam tylko swoje zdanie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Caliope25
a skoro tak uważają to ich sprawa.Ty masz inne to też fajnie.Wypróbuj obie opcje ;) i powiedz która jest lepsza w praktyce jak czujesz że nie ma znaczenia ślub po 10 -15latach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akonte
Caliope, z ta dojrzloscia to chodzilo mi raczej o to, ze moze nie jestes pewna sama czego chcesz (a w zasadzie kogo ;-). Ale jak wiesz to tylko lepiej. Badz badziej smiala.Przeciez sie kochacie, jestescie sobie bliscy. I wierz ze tu nie chodzi o to czy masz prawo jak piszesz - wymagac deklaracji etc.Mozesz mozesz a nawet powinnas bo po pierwsze tak czujesz i jest ci to potrzebne (i to jest natuaralne pragnienie) a po drugie to sa wlasnie sprawy do rzeczowego obgadania i wyjasnienia. Sama to b pieknie ujelas mowiac o tym ze jeden chce po roku inny po 15 latach sie oswiadczac ale lepiej zeby strony swiadome byly tych ewentualnych roznic bo wtedy moga reagowac i podejmowac decyzje swiadomie. Nie lam sie i nie obawiaj. Taka rozmowa jest na miejscu, potrzebna . I teraz, przed zamieszkaniem razem ustalcie JAK traktuja obie strony to mieszkanie. Tak zeby bylo jasne. Dasz rade ! Bedzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Caliope25
póki co to gadamy o bzdetach, większość naszym rozmów to jakieś gadanie o wszystkim tylko nie o nas.A jak mi go brakuje to czuję się jakbym była sama,samotna,a wszyscy dookoła tacy zakochani, każdy kogoś ma, wszyscy się pobierają,zaręczają,planują... A my planujemy wspólne mieszkanie i tyle.Wkurza mnie to i mam do niego cichy żal dlatego cięzko mi o tym mówić.Nie chcę znowu wybuchnąc i mu tego wyrzucić bo to też moja wina.Wkurza mnie on bo jest taki spokojny i chyba nic go nie rusza, bez emocji.Fajnie że jest spokojniejszy ode mnie bo ja się wszystkim przejmuję ale żeby nie myśleć o naszej przyszłości? wkurza mnie to i łapię doła a wtedy nawet nie chce mi się z nim rozmawiać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×