Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość taka jedna 27

nie oswiadczyl sie po 4 latach wiec zerwalam

Polecane posty

Gość do autrki
Caliope ale Twoje zachowanie (to pisanie tutaj mam na mysli i miotanie sie) jest glupie, niedojrzale, denne.Co , potrzebujesz jeszcze certyfikat z o2 zaswiadczajacy ze tak- tak masz powiedziec a tak juz nie? Dziewczyno, ty jestes strachem podszyta egoistka. (brrr)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1234567890987654321
Caliope dla mnie jestes kompletnie nie poukladana niby chcesz slub za 3 lata zareczyny za rok ale zareczyny chcesz za rok bo dopiero za rok bedziesz do nich gotowa i potrzebujesz roku zeby z facetem pomieszkac i wiedziec ze to ten skoro teraz tego nie wiesz ze to ten potrzebujesz go sprawdzac to po cholere kobieto jakies plany zareczynowe i slubne. Tez uwazam ze chcesz go zaklepac i jestes bardzo wystraszona dlatego potrzebuhesz jakiejs deklaracji potwierdzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1234567890987654321
Caliope rozniez uwazam absurdalne jakies rozmowy z nim i wymuszanie deklaracji skoro na ten moment nie jestes w stanie ty sama sie zdeklarowac tylko dopiero za rok choc i tego nie wiaodmo bo uzalezniasz to od mieszkania i lepszego poznana faceta jak juz masz koniecznie taka potrzebe jakiejs rozmowy to nic nie wymuszaj zapytaj tylko jakie ma plany z wami zwiazane powiedz ze chcesz z nim zamieszkac i jak bedzie wam sie dobrze mieszkalo to chcialabys ustabilizowac formalnie te sytacje tyle bo wiecznie tak nie chcesz zyc i tyle na poczatku radzilam ci zebys konkretnie rozmawiala co kiedy jak ale teraz to odwoluje bo ty sama nie jestes gotowa i nic jeszcze nie wiesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1234567890987654321
Caliope I teraz to mnie kobieto rozwalilas wlasnie przeczytalam ze Ty chcesz robic KARIERE i nie rodzina bedzie najwazniejsza ale potrzebujesz fajnego faceta do podrozowania Ty go traktujesz jak PRZEDMIOT za wiele czasu dla niego nie bedziesz miala bo kochasz bardziej siebie i sowje egoistyczne dazenia ale potrzebujesz go zeby sie fajnie bawic w wolnych chwilach to wszystko dlatego ze on jest tylko NAMRZEDZIEM w Towim zyciu tak bardzo potrzebujesz sobie zaklepac swoj przedmiot i tak bardzo chcesz zeby on wkomponowal sie w plany ktore TY sobie ulozylas a nie WY.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Caliope25
Powiedziałam mu,że dziwnie się czuję ponieważ stawia mnie w takiej sytuacji że chce ze mną mieszkać ale nie poznaje ze swoimi planami więc chciałabym wiedzieć co chce robić w życiu etc. Powiedział,że chce konkretne pytanie,więc opowiedziałam mu o znajomych którzy zamieszkali razem po latach i tak mieszkali,po czym, dziewczyna chciała się ustabilizować i założyć rodzinę a facet notabene mój kolega powiedział jej,że on się ożeni ok 30stki a dziecko 35-40 więc się rozstali , a ja nie chciałabym się znaleźć w takiej sytuacji bo pewne rzeczy można sobie wyjaśnić wcześniej i dlatego chcę poznać jego zdanie.On stwierdził,że nie będę w takiej sytuacjo. Trochę mu pomarudziłam ,że po prostu czasem się martwię,że jestem dla niego za stara (dokładnie tak powiedziałam) bo TERAZ NIE JESTEM GOTOWA NA ZAKŁADANIE rodziny ale po zamieszkaniu mogę za jakiś czas być a on jest moim rówieśnikiem i może chcieć później i jak się nie zgramy to będzie problem.On stwierdził,że on teraz też nie ale może będzie gotowy przede mną :p więc żebym się nie martwiła i nie przesadzała. Apropo moich znajomych stwierdził,że dziewczyna kolegi mogła podjąc temat wcześniej, ja chyba podjęłam więc powinien zrozumieć. Pewnie wróci do tematu bo chciał żebym mu zadała 'konkretne pytania co chcę wiedzieć', ale chyba najważniejsze wiem. Skoro mi powiedział,że może będzie gotowy przede mną i że nie będę w takiej sytuacji jak tamta dziewczyna to chyba coś o tym myśli poważniej? Trochę mi lepiej... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Caliope25
a już na pewno nie wymuszałam na nim żadnych deklaracji i nie musiałam ściemniac że chcę już teraz skoro tak nie jest , a on oceniając sytuację sam powiedział,że ta dziewczyna powinna wcześniej o tym z nim porozmawiać więc chyba dobrze,że się odważyłam mimo,że nie teraz jak ktoś mi wyżej na siłe sugeruje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1234567890987654321
Caliope super z calych twoich perypetii dowiedzielismy sie ze oboje jeszcze nie jestescie do niczego gotowi i po co bylo sie tak nad tym rozwodzic i o tym rozmawiac i nas meczyc tyle stron topiku marnowac to tak jakby dziewica z prawiczkiem o orgazmie rozmawiali gratuluje rozmowy z ktorej nic nie wyniklo bo nikt nie byl w stanie sie zdeklarowac tyko ze kiedys moze ktos bedzie do czegos gotowy a moze okaze sie ze jednak wcale nie kiedys to ja bede 80 letnie babcia ale jak dozyje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1234567890987654321
I absolutnie z tego co on powiedzial nie mozesz wnioskowac ze traktuje cie powaznie on tlyko powiedzial ze moze kiedys bedzie chcial cos na powaznie KIEDYS i MOZE na razie z toba jest i tyle Nic kompletnie sie nie zmienilo jestescie ciagle w tej samej sytacji nic do przodu nie poslzo i tego sie podziewalam a ty juz nie wiadomo co sobie pomyslalas po tej rozmowie niczego nie obiecujacej niczego nie deklarujacej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 26 KeIis
Mam pytanie, zahacza trochę o temat. Od paru dni mnie to męczy. Krótki zarys: Znajomi mieszkają razem 4 lata chodzą 5 lat, są zaręczeni od 2-uch, wiek 26 lat, plany ślubne ciągle przekładane z różnych powodów. W sobotę byliśmy na grillu i on był troszkę pod wpływem alkoholu i powiedział w obecności mnie i mojego męża cytuję "ja to chcę jeszcze przeciągnąć (chodzi o ślub) i dopiero tak za 3, 4 lata" i bynajmniej nie był to żart. Ona z kolei liczy na ślub najpóźniej w przyszłym roku (tak dla ścisłości od dwóch lat to samo mówią że slub w przyszłym roku). Nie ma przeszkód typu praca czy mieszkanie. A moje pytanie brzmi, czy powinnam jej powiedzieć o tym co usłyszałam od jej narzeczonego? Nie wiem może od tak sobie to powiedział, pijany bardzo tez nie był jak to mówił? Po prostu męczą mnie te słowa. Niby niewinna sytuacja, ale wiem że jej zależy na ślubie, na dzieciach (po ślubie nie przed).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1234567890987654321
26 KeIis nie wiem jak inne ale ja chcialabym byc o czyms takim poinformowana zwlaszcza jesli wie o tym moje kolezanka to chcialabym zeb mi powiedziala nie chcialabym byc oklamywana i w jajo robiona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Caliope25
1234567... -> ty chyba masz jakiś problem ze sobą, po co mi deklaracje jak nie jestem gotowa?! ja chciałam ROZMOWY, żebyśmy pewne sprawy naświetlili i zaczęli o nich rozmawiać a nie od razu ślub, chyba ci się topiki pomyliły, fajnie że ty postawiłaś na rodzinę ale nie próbuj mnie na siłę też wpakować w coś czego nie chcę.Temat dotyczył naszych ROZMÓW na ten temat albo raczej ich braku anie jakichś deklaracji,byłabym niepowazna każąc mu się deklarować kiedy sama nie jestem w stanie tego zrobić.Mam wrażenie,że chciałaś usłyszeć że kazałam się mu oświadczać a onnie chciał i się rozstaliśmy, dokładnie tak brzmisz! już z poprzednich postów,jak nie czytasz od początku to nie pisz złośliwości bo się zachowujesz jak stara dewota! 26 kelis-> chciałabym to wiedzieć bo to b.istotne ale może nie wprost ale naświetl koleżance że jak się odwleka to nic z tego nie będzie i spytaj dlaczego przekładają to ona przemagluje swojego i pewnie się dowie.A jak nie to jakoś delikatnie bym jej powiedziała... No chyba że jej to odpowiada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Caliope25
u mnie przynajmniej mój chłopak wie,że nie będę z nim mieszkała latami bez ślubu bo to mu naświetliłam,i chyba zaczniemy o tym w końcu rozmawiać. akonte i soonko -> Dzięki za wsparcie! 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1234567890987654321
Caliope25 dziewczyno ty wyraznie napisalas ze chcialas zbey ci sie oswiadczyl w ciagu roku tego chcialas okreslenia sie chcialas slub za 3 lata chcialas wiedziec czy on tez chce chcialas zeby ci powiedzial jak ma wszystk wygladac i kiedy pisalas ze potrzebujesz planow chcialas kobieto tej glupiej deklaracjiz jego strony pt tak mam takie plany zbey zalpzyc rodzine chce to zorbic wtedy i wtedy tego oczekiwalas i hasla pt kocham cie chce z toba byc ci nie wystarczaly ciagle plulas sie o konkrety mowilas ze nie chcesz mieszkac bez oswiadczyn a teraz twierdzisz ze ty w sumie nic nie chcialas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Caliope25
chyba ty chciałaś jego deklaracji ja chciałam tylko planów i poznać jego zdanie na ten temat.Jak mogłam chcieć deklaracji tego co będzie za rok czy 3 lata,tak bym chciała ale tylko planów a nie od razu deklaracji. Albo czytaj uwaznie albo mi nie wmawiaj głupot.Przez 8 stron dziewczyny mi piszą jak z nim pogadać na te trudne tematy a ty mi wciskasz że za pierwszą wypłatę ma mi kupić pierścionek albo zycie na odległość bo ty wybrałaś rodzinę. Chore...nie chcę takich rad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Caliope25
no własnie chciałam żeby mi się oświadczył w ciągu roku, ALE NIE TERAZ!!! jak mi doradzałaś więc odpuść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 26 KeIis
Wiecie dziewczyny, ja tez bym chciała wiedzieć, ale sytuacja jest troszkę bardziej skomplikowana. Znam oboje, ona jest taka ze lubi stawiać na swoim i w zasadzie obawiam się że jak się dowie że on tak powiedział to go przyciśnie do ślubu, a wiadomo jak to jest często z tym przyciskaniem. U nich temat ślubu jest że tak powiem na fali, jak sa razem to oboje mówią o slubie w przyszłym roku, o tym że salę upatrują ze takie i takie obrączki i to nie jest tak że to tylko ona mówi ale on też. Po prostu był jeden przypadek gdzie tak powiedział. Widzę w ich planach konkrety, tzn jeszcze nic nie rezerwowane ale na nauki niedługo idą, obrączki już wybrali i po prostu to że tak powiedział moze byc w tym wszystkim nieistotne, a co gorsza może coś zepsuć. Myślałam żeby poczekać z tym i porozmawiać z nią dopiero jakby sie pojawiła jakaś kolejna wymówka, bo tak to moge tylko namieszać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem.....
nie mów nic raczej albo obrócić to w lekki żart, nie poważną rozmowę np. jak już pójdą na te nauki czy kupią pierścionek "już!? a ja myślałam że jeszcze poczekacie, Twój X tak mówił" no chyba że ta Twoja kumpela ma się męczyć i zachodzić w głowę dlaczego on nie chce działać w tej sprawie - wtedy jej powiedz co usłyszałaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Caliope25
Dokładnie,może poczekaj albo żartem powiedz,że X powiedział że planują się wstrzymać.Ona na pewno podchwyci i zacznie drążyć a już na pewno jego wypyta. Może jak wybiorą się na te nauki i zaczną przygotowania to koleś się ogarnie ? tak też czasem bywa, ewidentnie koleś jest niepoważny skoro sie oświadczył a nie chce, to co ona go do tego zmusiła? niepowazny jest bo jak coś nie wyjdzie to zrzuci wszystko na nią i powie że ona tego chciała a on nie był pewny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tralalalalalalal
może nie wszystko tak dokładnie przeczytałam... ale jestem zażenowana!!! mam 27 lat... co by nie było, że jestem naiwna i małoletnia! a teraz czym jestem tak zażenowana... tym że mówicie tylko o sobie! a może ten mężczyzna z którym żyjecie nie jest jeszcze do tego gotowy! tylko ja chcę, ja chcę....... a czego on chce? czy któraś z Was się chociaż chwilę nad tym zastanowiła? może on uczucia i zaangażowanie w związek pokazując dbając o Was o i Waszą przyszłość i bezpieczeństwo!? bardzo mi się podobały wypowiedzi pewnej 20-stolatki (przepraszam nie pamiętam nicka) i ona wypowiadała się najbardziej dojrzale... Jeśli dla Was wyznacznikiem poważnego związku są oświadczyny (jeden głupi gest) to co to za związki! Ja jestem z moim 5 lat! i kocham to, że wie co lubię jeść, że nie dodaje oliwek do sosu- bo nie lubię, że potrafi ze mną siedzieć i wybierać imię dla dziecka- nie lubi tego, że daje mi długo spać w weekend, a jak czasem płacze to mnie przytula i nie pyta czemu! to jest ważniejsze od pierścionka na palcu i obietnic, które tak wymuszone na pewno nie będą szczere... to po co to Wam? a później będziecie dzieciom opowiadać jak Tatuś się na kolana rzucił na wysypanym różami tarasiku z widokiem na wieżę Eiffela... żenada i zakłamanie... wiecie co... tyle mówicie o małżeństwie... małżeństwo to związek dwojga ludzi którzy tego chcą... dajcie im chcieć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tralalalalalalal
a jeszcze lepsze jest to, że wymagacie od nich deklaracji, że za jakiś czas będą chcieli.... "zamieszkamy razem, jak mi obiecasz, że kiedyś będziesz chciał mi się oświadczyć"........ brak słów! za pytaliście się czy w ciągu najbliższego czasu będzie miał ochotę na lody wiśniowe? wiele się może zmienić... skąd ma wiedzieć czego będzie chciał za rok czy dwa? a może to Wy zamieszkacie z nimi i po miesiącu powiecie sobie... oooo nie! nie ma mowy! takie rzeczy też się zdarzają! Pomyślcie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do trala...
ależ chyba nie o to chodzi czy on jest chętny i już chce naprawdę nie o to bo główne zagadnienie jest takie czy ON naprawdę kocha, bo gdyby naprawdę kochał to by naprawdę chciałby być na zawsze pod każdym względem i sam chciałby być jak najszybciej w małżeństwie i we wspólnej rodzinie, a pragnienie ślubu świadczy o miłości i że się ja poważnie i trwale traktuje facet który naprawdę kocha , sam pragnie małżeństwa i ślubu, bo jest w tym nieziemska magia i to najlepsza i najbardziej optymalna forma na zaistnienia miłości o miłości nie świadczy bawienie się na pół gwizdka w konkubinaty i trwonienie czasu na zastanawianie się nad własnym chceniem więc albo chce albo nie chce...krótko i konkretnie, bez zwlekania albo on kocha i nie zwleka i wie że chce....albo...niech nie zawraca gitary

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Caliope25
dokładnie trala.... kto co lubi, nikt na żadnego faceta nie naciska i nikt nie napisał nawet więc nie wiem skąd dziewczyna tak wnioskuje, dziewczyny tu napisały tylko jak one chciałyby żeby wyglądało och życie, a jak facet ma inną wizję to też ok tylko uczciwie by było żeby je zaznajomił z tą wizją a nie zwodził kilka lat. Nigdy nie wiadomo co się stanie ale nie należy wychodzić z zalożenia że po co plany skoro możemy się rozejść, jak ktos nie kocha to nie robi planów a jak kocha to tak. Ale kto co lubi,przecież nikt ci nie mówi że masz mieć takie pragnienia jak inne dziewczyny,jak ci pasuje obecny układ to ok ale nie najeżdżaj na dziewczyny bo chcą mieć rodzinę.One nie zmuszają do niczego facetów ale tez nie chcą żeby je ktoś zmuszał do życia tak jak one nie chcą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 26 KeIis
Dzięki za wszystkie porady w moim temacie. Co do nauk, to też myslę że może jak pójdą to dobrze zrobi albo w jedną albo w drugą stronę, u nas nauki przedmałżeńskie to był kluczowy, powiedziałabym zwrot, ale lepiej pasuje mi określenie, porządny kopniak w górę jeśli chodzi o nasz związek. Caliope25 Tak trochę cię podczytuje, masz trudności z rozmawianiem, bardzo to rozumiem bo sama kiedyś przez to przechodziłam. Może napisze krótko o moim związku, zaręczyliśmy się po 2,5 roku chodzenia, a w 4 rocznice wzięliśmy ślub. Nie mieszkaliśmy razem, czasem było nocowanie u siebie, czasem wspólne wakacje. Zanim żeśmy zaczęli chodzić ze sobą łączył nas rok przyjaźni. Można powiedzieć że to podczas tego roku najlepiej poznałam mojego męża, po ślubie mało co mnie zaskoczyło. Rozmowy o ślubie prowadziłam nawet nie wiem od kiedy, ale na pewno w ciągu pierwszych 4 miesięcy, były takie zaczątki. Teraz to jak sobie myślę to robiłam to nieświadomie, używałam na przykład takiego zdania "dzieci to ja chce miec dopiero po ślubie", czasem w żartach mówiłam "może po ślubie nauczę sie gotować", że to i tamto też po ślubie, nie było w tym żadnego szantażu, że ma się oświadczać ani aluzji, nie było terminów ustalonych do kiedy ma to zrobić, nawet nie było powiedziane że to z nim mam ten slub brać, a dawało jeden ważny komunikat, że chciałabym w przyszłości wziąć ślub. Oczywiście rozmowy też były ale później. Myslę że to jest taka dobra metoda, nie naciskasz a po prostu komunikujesz, jednocześnie dajesz do zrozumienia że to jest dla ciebie coś istotnego, jakaś ważna granica, która rozpocznie inny etap. Jeśli życie biegnie tak że nie poczujesz tej granicy, albo myślisz że jej nawet nie poczujesz to ślub nie jest potrzebny, dlatego trzeba ją zaznaczać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Caliope25
i bardzo dobrze robiłaś zwłaszcza że z takim skutkiem.U nas nie mogło tak być bo ja jak go poznałam 3 lata temu, na 2 roku studiów, zarzekałam się że ślubu nie chcę, że to nie dla mnie bo to małomiasteczkowa maskarada i takie głupoty wygadywalam w stylu "po co mi papier".Byłam nastawiona na karierę, teraz tez jestem ale CZEGOŚ mi brakuje przy tym.Teraz wiem,że do tego dorastam więc to było niemożliwe żebym tak mówiła wtedy. Zdarzało się potem, że ja czasem coś tam powiedziałam o "swojej rodzinie, mężu" i on czasem też coś powiedział w stylu "moje dzieci". Teraz staram mu się naświetlić co jest dla mnie ważne na tę chwilą i jak chciałabym żeby to się potoczyło po tym zamieszkaniu.Mam nadzieję,że weźmie to pod uwagę jak Twój chłopak. Cieszę się,że (chyba) zrozumiał,że nie chcę żyć na kocią łapę a jak powiedziałam mu,że przestraszyłam się że znajdę się w sytuacji jak moja koleżanka która czekała na oświadczyny mieszkając z facetem a ten jej powiedział,że się hajtnie ok30 a dzieci potem jeszcze, a on mi powiedział,że nie znajdę się w takiej sytuacji i może on będzie miał ochotę i potrzebę założenia rodziny wcześniej niż ja. Wiadomo że to tylko słowa,ale nigdy o tym nie rozmawialiśmy więc w naszym przypadku to naprawdę dużo, zresztą nigdy nie zdarzyło mu się rzucać słów na wiatr więc wierzę.Zobaczymy :) Nie wiem jak te nauki wpłyneły na Wasz związek ale skoro mówisz,że tak dobrze to tym lepiej, facet potrzebuję takiego bodźca, czegoś co go utwierdzi w tej decyzji i zrozumie istotę małżeństwa bo problem facetów polega przewaznie na tym,że nie rozumieją po co jest małżeństwo albo nasłuchają się głupich docinek kolegów. Cieszę się,że się teraz odważyłam pociągnąć temat bo jak spytałam o tych znajomych co o tym sądzi to powiedział,że ta dziewczyna też zawiniła bo nie mówiła o tym ślubie wcześniej tylko tak wyskoczyła i że powinni wcześniej rozmawiać więc może zrozumie dlaczego ja teraz poruszam ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 26 KeIis
Nauki wpłynęły na nasz sposób komunikowania się i na nasze nastawienie. Dowiedzieliśmy się tez o różnicach między myśleniem mężczyzny i kobiety. wiedzieliśmy że są takie ale nie wiedzieliśmy jak bardzo wpływają na nasze zycie i jak istotne moga sie okazać później. Znajomość tych różnic pomaga w codziennym życiu, po prostu niektóre rzeczy mozna wytłumaczyć tym że on tak robi bo to facet a ja tak robię bo jestem kobietą. Zrobiłas pierwszy krok w tym temacie i dobrze, jednak pamiętaj że faceci dojrzewają do decyzji dłużej niż my dziewczyny, oni muszą wszystko przeanalizować sobie po męsku, zadają sobie pytania nie o kolor serwetek na weselu, tylko czy dam rade utrzymać siebie i żonę, a jak będa dzieci czy dam radę zapewnić im to czego nie miałem; co zrobie jak stracę pracę albo nie znajdę pracy? Gdzie będziemy mieszkać? Czy to co zarabiam wystarczy? i im szybciej przemyśli te kwestie tym szybciej podejmie dalsze kroki, albo nie podejmie, bo może nie być gotów na taką odpowiedzialność. Tylko że trzeba go zmusic do myślenia o tym, z tego co piszesz wczesniej miałaś inne podejście i byc może on wcale o tym nie musiał myśleć, bo przeciez nie chciałaś ślubu. Ja z mojego doświadczenia dodam że nie trzeba się dorobić (jak niektórzy twierdzą) przed ślubem, jak ktoś czeka niewiadomo ile lat az się sprawdzi czy dorobi to można przegapić najważniejszy moment. Pisałyście tutaj że dla niektórych czas nadchodzi nawet po 15 latach, zgadzam się, ale jak jedna strona przegapi moment odpowiedni dla drugiej strony to potem moga juz pozostać tylko pretensje i żal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Caliope25
No właśnie o tych pretensjach i żalu mu mówiłam. Powiedziałam,że boję się trochę tego,że jesteśmy rówieśnikami bo mimo,że jest dojrzałym facetem to mogę chcieć tego wcześniej a on nie i wtedy tylko żal będzie a żadne nie zmusi drugiej strony żeby się podporządkowała bo tak to nikt nie będzie szczęśliwy. A w sprawie pt. ona chce ślubu on za kilka lat np. za 5 to ciężko o kompromis... Też nie uważam,że trzeba się najpierw 'dorobić', chcemy wynająć mieszkanie na początek a pewnie za kilka lat jakiś kredyt na swój dom ale to na pewno po ślubie.W każdym razie z mojej strony.Dorabiać to się powinno właśnie razem :) a nie przed, bo wtedy to jakaś wymówka.Ale zauważyłam że kwestie materialne i jego zarobków są dla niego b.istotne i się czasem tym martwi.Nie przezywa bardzo bo jest spokojnym facetem i ma fajny porządny zawód ale jednak nie wiedziałam,że tyle o tym myśli ;) jakby dla mnie to miało znaczenie, a przecież nie ma.Chcę żebyśmy razem na wszystko pracowali a nie On. Ale nie chciałabym żeby spocząl na laurch wobec nas. Jak wspomniał,że może poczuje się gotowy przede mną to się ucieszyłam ale sam fakt że dodał po mnie,że on też jeszcze nie czuje potrzeby to mnie zmartwił...Nie mogę od niego wymagać żeby powiedział kiedy poczuje ale muszę mu jakoś powiedzieć,że nie chcę tak tkwić latami, rok góra dwa a plany mają przychodzić z czasem,nie tylko wakacyjne plany.Może się nie wystraszy :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iwona7777777
Do gosialicious, Oswiadczyny sa deklaracja milosci i gotowosci na kolejny etap w zwiazku, ktory powinien przyjsc naturalnie i bez zmuszania stron, albo nagabywania ich az sie poddadza i zrobia to dla 'swietego spokoju'. Ja po 4 latach zwiazku wiem, ze BARDZO go kocham i nie wyobrazam sobie zycia bez niego, ale obawiam sie, ze jestesmy na innych etapach i ta milosc, ktora on mnie darzy tez jest inna... Nie wyobrazam sobie zycia w konkubinacie. Tym samym wiem, ze jesli kogos kocham to mam TYLKO szczere intencje wobec tej osoby i zadnych problemow z zadeklarowaniem sie co do naszej wspolnej przyszlosci. Kiedy wspomnialam raz o zareczynach i malzenstwie (jestem osoba wierzaca i nie odpowiada mi rola kurtyzany na cale zycie, czy bycia matka jego dzieci raczej niz zona) on zachowywal sie i wygladal jakbym go ukropem oblewala. Powiedzial, ze wkrotce, bo czeka na ten wlasciwy moment - chce zrobic cos na co bedzie 100% gotowy. Doceniajac jego szczerosc nic o tym juz nie wspomnialam, ale po dwoch latach doszlam do wniosku, ze KOCHAM CIE jest tylko slowem i potrzebuje do tego glebi i znaczenia, ktore w tym przypadku mozna zobaczyc poprzez partnera czyny i intencje (szczere intencje). Kiedy wspomnialam o tym raz jeszcze on zezloscil sie dlaczego tak pre do oswiadczyn - powiedzialam mu, ze to czas przygotowawczy do malzenstwa i wspolnego bycia razem na cale zycie i deklaracja jaka sie sklada ukochanej osobie - komus kogo NAPRAWDE sie kocha. Ja doskonale wiem, jakie sa moje uczucia i wiem, ze prawdziwa milosc nie przykuwa kajdanami, ale pozwala na wolnosc, ale tez wymagam szacunku i szczerosci. Wiem tez, ze jesli kogos kochasz, to wcale nie oznacza, ze musisz byc z ta osoba za wszelka cene: konkubinatu, dzieci, czekania w nieskonczonosc, zdrady, bicia, ponizania i... braku szczerosci i zadeklarowania sie co do wspolnej przyszlosci i intencji wzgledem siebie. Pomimo, ze bardzo go kocham postanowilam od niego odejsc - nie dajac mu ultimatum, ze musi sie oswiadczyc, bo nie chce go zmuszac do czegos, czego bardzo widocznie NIE CHCE, zeby potem cierpiec na wlasne zyczenie po mozliwym rozpadzie malzenstwa. Z drugiej strony myslalam, ze jesli to jest prawdziwa milosc z jego strony to on bedzie wiedzial jak mnie odzyskac. Po 6-ciu miesiacach od rozstania zadzwonil proszac o spotkanie. Poszlam... Powiedzial, ze mnie kocha i chce mnie odzyskac, ale nie chce oswiadczyn, bo nie jest na to gotowy i jego pomysl na kompromis bylo wprowadzenie sie razem (nigdy razem nie mieszkalismy). Powiedzialam NIE. Jestem teraz sama i koncentruje sie na swojej karierze, robie kursy jezykowe, podrozuje i ciesze sie swoja mlodoscia do granic mozliwosci - i chociaz jest mi trudno, bo nie ma go juz w moim zyciu, to wiem, ze wciaz go kocham i ze podjelam wlasciwa decyzje. On dzwoni od czasu do czasu z kolejnym pomyslem na kompromis... Nie chce spedzic kolejnych lat w zwiazku z nim majac tak ewidentny dowod na to, ze on chce mnie dzisiaj, ale nie jest pewny o jutro... Slowa sa tylko slowami - w milosci czyny ukazuja co tak naprawde jest w jego sercu i czy jego intencje sa wzgledem Ciebie czyste, czy po prostu znalazl kogos z kim jest mu dobrze, ale nie chce sie wiazac, bo moze z kims innym bedzie mu lepiej... Sa takze mezczyzni, ktorzy nigdy do takiej decyzji nie 'dorastaja' - tacy z uposledzona inteligencja emocjonalna i od takich bron mnie Boze, bo nie boje sie kochac kogos szczerze i z calego serca i stracic, ale tkwic w zwiazku bez przyszlosci karmiac sie obietnicami, ktore takimi tylko pozostana...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tam beda babki
Jestem teraz sama i koncentruje sie na swojej karierze, robie kursy jezykowe, podrozuje i ciesze sie swoja mlodoscia do granic mozliwosci - i chociaz jest mi trudno, bo nie ma go juz w moim zyciu, to wiem, ze wciaz go kocham i ze podjelam wlasciwa decyzje. On dzwoni od czasu do czasu z kolejnym pomyslem na kompromis... Nie chce spedzic kolejnych lat w zwiazku z nim majac tak ewidentny dowod na to, ze on chce mnie dzisiaj, ale nie jest pewny o jutro... i dobrze kolezanka miala to samo, 6 lat razem dla niego pojechala do gownianej pracy za granica ... bo on inzynier zadnego slubu nie chcial, zerwala ... teraz ma super, prace, kariere ... jezdzi na wakacje, zagle itd ... zadowolona .. ma faceta a on ? szybko znalazl nowa i juz nagle zareczony po prostu jak sie trafi na TE osobe, jest sie gotowym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekolada____
czytam z uwagą wątek tez słyszałam że często tak jest że po rozstaniu z wieloletnią "dziewczyną" faceci szybko żenią się z następną, która spotkają. Czasami może faktycznie nowa to lepszy model a czasami poprostu "nowszy" i ta świeżość wystarczy żeby pomyśleć że ta nowa lepsza. To tak jak się włoży rękę do zimnej wody a potem za chwile do ciepłej - ta ciepła wydaje się wtedy .. gorąca i ja jestem za rozstaniem w przypadku gdy osoby w parze "nie idą równo". jeśli sie chce to sie myśli jak to zrobić, jeśli nie - szuka sie wymówek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hahaha autorko jestes zenua

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×