Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sfsfsd

Czy można się przyzwyczaić do tego świnienia!? Czyli niemowlak i bułka...

Polecane posty

Gość sfsfsd

Od niedawna moje dziecko podejmuje próby samodzielnego jedzenia a ja przeżywam chwile załamania. Wszystko dookoła dziecka jest uwalone rozmokniętym jedzeniem. Można jakoś przywyknąć? Są jakieś tricki na sprawne usunięcie śladów niemowlęcego ucztowania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patent na skore bez tradziku
cierpliwosc :) nie ma co narzekac, niejedna starajaca sie o dziecko dziewczyna z checia by sie z Toba zamienila... nauczy sie, wyrosnie, i bedzie po klopocie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spokojnie :) Ja za niedługo też zostanę mamą, fakt jeszcze długo przede mną do samodzielnego jedzonka, ale już ci zazdroszczę. A ty na pewno za jakiś czas bedziesz za tym tęsknić:) popatrz na to optymistycznie :) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxyyy
Jedyne wyjscie to uzbroic sie w cierpliwosc i wyluzowac - u nas czasem po szczegolnie owocnych posilkach nie tylko dziecko i jego najblizsze otocznie sa utytlane , ale rowniez ekran telewizora, sciany, okna, ja doslownie wszystko. Prawie codziennie sama sobie gratuluje, ze urzadzjac mieszkanie postawilam na prostote, drewniane podlogi, brak bibelotow oraz najzwyklejsze krzeselko z Ikeii za 50 zl:) Wystarczy przejechac nawilzanymi chusteczkami i wytrzec podloge, aby slady ucztowania zniknely w pare minut.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nuninio
mozna,wprowadz rytual jedzenia tylko w foteliku do karmienia przy stole

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxyyy
ale nawet siedzac przy stole dziecko moze katapultowac jedzenie z lyzki na sciane - u nas ostatnio w tak radykalny sposob dziecie rozprawilo sie z barszczem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sfsfsd
Fakt że sporym problemem jest to że karmię dziecko siedząc z nim na tapczanie (niestety mieszkanie mam tak małe że wybór jest niewielki). Ale chyba kupię taki fotelik. A czy da się opanować dziecięce wymachiwanie rączkami i próby łapania łyżeczki? A może nie powinno się tego robić, żeby nie tłumić samodzielności, i po prostu zacisnąć zęby?? Doprawdy... jestem na takim etapie że miałabym chęć karmić dziecko w myjni samochodowej, rozebrane. Do Patent i Raczka: dzięki za pocieszenie ale ja nigdy nie świrowałam na punkcie dzieci więc i nie marzyłam o codziennych problemach ze swoim. Nastawiłam się natomiast na kawał ciężkiej roboty ale czasem te mniejsze kawałki mnie przerastają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sfsfsd
Aha, no to w myjni, nagie i związane... ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sfsfsd
Xxxyyy, udaje ci się zachować spokój ducha? Przyzwyczaiłaś się? (Chociaż tego bym chciała. A u mnie to dopiero początek bo moje "dziecię" ma osiem miesięcy. Będzie zatem gorzej a już jest czasem strasznie.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxyyy
Udaje, przyzwyczailam sie. O ile je to mi balagan nie przeszkadza. Gorzej jak brudzi, swini i nie chce jesc a talerza tez sobie odebrac nie daje - wtedy jednak zabieram talerz, bo bez sensu zeby np. czasa miske barszczu wylala na siebie i okolice. Na lapanie za lyzke jest sposob - dac druga a najlepiej dwie do raczek . Fotelik bardzo polecam, ale nie te z miekka cerata i odchylanymi siedzeniami i innymi bajerami - zajmuja duzo miejsca, wiekszosci funkcji i tak nie wykorzystasz a czysci sie to cholerstwo bardzo trudno - naprawde zwykle Antilope z Ikei jest o niebo praktyczniejsze. Powodzenia :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szukaj mnie
wiesz, w domu to pal licho... gorzej w samochodzie. Aby mi się dziecko w czasie jazdy nie darło dawałam mu ciastko, bułkę czy co tam było pod ręką. Chyba nie muszę pisać jak wyglądał samochód? Wystarczy, ze jak podjeżdżałam na stację po żeton, to sprzedający z daleka sie uśmiechał i pytał czy dziś znowu odkurzanie :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na okruchy i resztki kup psa, najlepiej zarłocznego :P daj dziecku łyzeczki do łapek, gotuj to co łatwo sprać (czyli nie barszcz), zaciśnij zęby i czekaj. Jak nie bedziesz zabierała łyzeczki to szybko się nauczy. moja kolo 10 mies sama jadla bez wielkiego syfu. plastikowe krzesełko do karmienia i śliniak z rękawami, chociaż teraz to w sumie rozebrac łatwiej bo cieplo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sfsfsd
Dobra, dzięki! Co do psa żarlocznego, to jestem zaopatrzona w takie dwa ale ze skłonnością do włażenia do miski, więc zbyt dobrze działające. Raczej więc trzymam je z dala. Co do reszty, jakoś się podbudowałam czytając i uwierzyłam że da się przeżyć, nawet nie trzymając dziecka w klatce. Może za jakiś czas będę podnosić na duchu inne dziewczyny. Dobranoc! Dzięki jeszcze raz za odzew!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mowie o zachlastanej podlodze jak dziecko "samodzielnie je" w krzeselku do karmienia, wtedy psy jak znalazł :P nie masz pojęcia jeszcze jaki rozrzut ma dzieciak w krzesełku :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×