Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mirinda_lipiec_10

Co zrobic aby bolalo mniej ...? (Rozstanie)

Polecane posty

Gość mirinda_lipiec_10

Wszystko w co wierzyłam, skończyło się po prostu odeszło Mam ponad 20lat, i przez większość czasu byłam sama, oczywiście byłam zakochana kiedyś ale to było zakochanie nieodwzajemnione i nikt mi nie robił nadziei I tak żyłam sobie samotnie, nie szukałam nikogo, było mi dobrze. Poznałam go w szkole, on miał dziewczynę my byliśmy dobrymi kumplami, bardzo go lubiłam ale tylko to, bo wiedziałam ze jest zajęty. Dobrze nam się rozmawiało, mówiliśmy sobie o swoich problemach, pomagaliśmy w sprawach szkolnych. Nigdy nie czułam z jego strony, tego że on coś jednak by chciał ode mnie. I tak minęło kilka lat znajomości. Aż w pewnym momencie przełom on zerwał ze swoją dziewczyną po kilku latach wspólnego bycia - byłam pierwszą osobą, której o tym powiedział, wspierałam go, doradzałam aby się zastanowił, by później nie żałował swojej decyzji. Mówił ze się wypalił, i ze nie chcę jej okłamywać i na siłę być z nią. Od momentu ich rozstania mieliśmy ze sobą co raz to większy kontakt: codzienne smsy, długie rozmowy, czasem poważne a czasem o zwykłych pierdołach ale z nikim innym wcześniej nie rozmawiało mi się tak dobrze. Zaczęliśmy się spotykać. Pisałam, ostrzegałam ze boje się, że za bardzo się do niego przywiąże bałam się zakochać bo bałam się cierpienia. Ale jednak zaufałam mu, dałam szanse. Na początku ciężko mi było okazywać wobec niego uczucia. Byłam ostrożna. Nie znaczy to ze byłam zimna, nie czuła. Mówiłam, że tęsknie nie mogę się go doczekać, ale nie mówiłam, że kocham bo nie jestem osobą która rzuca słowa na wiatr. To słowo naprawdę dużo dla mnie znaczy. Było mi z nim przecudnie! Nigdy wcześniej nie byłam taka szczęśliwa. Spędziliśmy ze sobą naprawdę wiele wspaniałych dni i nocy, lecz nigdy nie kochaliśmy się było to dla mnie trochę dziwne, że po tak długim związku on nie próbował nigdy aby doszło do czegoś, przecież to w końcu facet i ma jakieś potrzeby! Ja wcześniej z nikim nie spalam. On wiedział o tym, bo rozmawialiśmy ze sobą o wszystkim . Stwierdził ze musi być to nasza wspólna decyzja, świadoma bez alkoholu. Nie mogę powiedzieć ze nie chciałam, bo miałam czasami straszną ochotę Ale skoro on nie nalegał to uznałam ze jeszcze poczekamy (nie doczekaliśmy). No i ostatnio, niczego się nie spodziewając powiedział ze chcę być wobec mnie szczery i że chcę wrócić do swojej byłej. Nie mogłam spać, nie mogłam jeść. Życie przestało mieć sens. A jeszcze kila dni wcześniej mówił mi takie rzeczy, planowaliśmy wspólne wakacje Dzień po naszym rozstaniu poprosiłam o spotkanie. Mając nadzieje, że znowu mu się odmieni. Niestety próbowałam wszystkiego. Powiedziałam mu o swoich najgłębszych uczuciach. Powiedziałam mu nawet, że kocham go Zrobiłam z siebie zdesperowaną idiotkę i to na marne. Powiedziałam ze sobie nie wyobrażam teraz życia bez wieści od niego. On chciał byśmy powrócili do tego co było przed naszym związkiem do przyjaźni, lecz myślał, że ja nie będę chciała. Ale ja jestem inna Nie jestem taka jak większość że po rozstaniu, zacznę go nienawidzić i nie odzywać się do niego. Wręcz przeciwnie chcę wiedzieć co u niego, czy tamta zechcę do niego powrócić, jak mu się ułoży. Po za tym po wakacjach będzie szkoła a tam będziemy się widywać. Najgorsze jest to ze ja cały czas go uwielbiam i mimo tego że strasznie mnie skrzywdził w dalszym ciągu jest dla mnie kimś wyjątkowym. Nie mam z nim żadnych złych wspomnień, nigdy się nie okłamywaliśmy, nie kłóciliśmy było idealnie Jak poradzić sobie z tym bólem? Co zrobić by było łatwiej. Po samym napisaniu tego wszystkiego jest mi trochę lepiej . Wiem, że czas leczy rany ale ile to będzie trwało? Kiedy poczuję się lepiej? Zacznę spać i jeść normalnie? I czy dam rade być dla niego przyjaciółka ? Nie walczyć już o niego, dać sobie spokój? ale ja to jestem naiwna i ciągle mam nadzieje że może jeszcze do mnie wróci, zatęskni. Naiwna a zarazem głupia, bo przecież mogłam nie pakować się w związek, który ledwo co się zakończył a trwał tak długo. Wiadome było ze nie będę miała zbytnio szans z nią. Choć wydawało mi się ze zerwał z nią dla mnie, mówił ze już od dawana miał ochotę mnie pocałować. Wiem że za jakiś czas wybije sobie go z głowy, ale wiem ze będę bała się zaufać innemu. Byłam ostrożna a będę jeszcze bardziej. Nie wiem czy warto więc kochać. Wcześniej czy później znowu będę cierpieć, takie właśnie to życie do dupy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mirinda_lipiec_10
Ktos ma jakies rady?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie dasz rady być dla niego znowu tylko przyjaciółką. Zawsze będziesz sobie robiła nadzieje że może on do ciebie wróci. Złamane serce goi się bardzo długo...bywa że całe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mirinda_lipiec_10
wiem ze bedzie ciezko ... dobrze ze sa przyjaciele na ktorych mozna liczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vex
I jak :) ? po tych siedmiu latach. Czas leczy nawet najglebsze rany wiem bo przechodzilem to dwa razy. Dasz rade. Choc pisze juz do innej dziewczyny... szkoda ze widez ten post dopiero teraz no ale. Do czasu az nie odnajde wechikułu czasu nic nie pocznę. Pracuję nad tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×