Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość katarinnnka

smutno mi, problem z mezem

Polecane posty

Gość katarinnnka

czuje sie zle...niewiem co mam zrobic, jak sie zachowac, miotaja mna mieszane uczucia. Malzenstwem jestesmy od 6 lat, mamy dwojke dzieci, planowanych. Wiele razem przeszlismy, ale wiem ze to milosc taka jedyna, prawdziwa... mielismy kilka kryzysow wiekszych i mniejszych, jak u kazdego, ale zawsze wychodzilismy na prosta. Jesli chodzi o nas to kochamy sie bardzo, maz bardzo bardzo czesto mowi mi jak bardzo mnie kocha, caluje mnie, buziaki, przytulanie itp. Na co dzien czuje sie kochana, ja odwzajemniam te gesty. Liczy sie z moim zdaniem, jest dla mnie mily i wogole. Ale jesli chodzi o dzieci...on chyba nie dorosl do roli ojca. Dzieci sa chciane, jak byly male maz sie zajmowal nimi, moze nie idealnie ale staral sie. A teraz??Starsza corka zawsze do mnie przychodzi, mi sie zwierza, ze mna rozmawia, tylko mi mowi ze mnie kocha, mam z nia bardzo dobry kontakt. Mlodszy synek tez zawsze do mnie przychodzi, jak sie uderzy leci do mnie, usypam go tylko ja bo u taty nie chce. A dlaczego??Bo maz jakos zaczal je ignorowac, nie poswieca im uwagi, nie zajmuje sie nimi, najczesciej to krzyczy na nie zeby ciszej sie bawily, zeby nie plakaly, to nie tamto nie...Martwi mnie to...mam wrazenie ze one mu przeszkadzaja. Oczywiscie sa chwile jak sie nimi zajmie ale nigdy z wlasnej woli, dopiero jak ja go poprosze.Ale tak to dla niego bylo by lepiej i wygodniej zeby nie istnialy. Ciagle narzeka ze nigdzie jechac nie mozemy, ze jak jestesmy u kogos to trzeba wracac wczesnie bo to bo tamto, ze sie napic nie moze bo dzieci,i ciagle tylko pyta kiedy oddamy je na noc do dziadkow. A wtedy najchetniej usiadzie przed kompem i go niema. Ostatnio siedzial tak od rana, ja robie obiad, zajmowalam sie dziecmi, sprzatalam i w koncu nie wytrzymalam bo dzieci ciagle tylko do mnie, mama to, mama tamto. Wybuchlam, poplakalam sie i on je wtedy dopiero zabral. Czuje sie zmeczona ta sytuacja, maz pracuje i ma jakas odskocznie a ja mimo ze bardzo kocham dzieci to czuje sie uwieziona w tym domu, nie mam mozliwosci pujscia do pracy. Meczy mnie taka obojetnosc meza w stosunku do nich. Rozmawialam z nim o tym juz nie jeden raz, pomagalo ale tylko na chwile. A jak znowu poruszam ten temat to sie obraza albo laske mi robi. Kocham go bardzo, przez ostatni kryzys prawie sie nie rozeszlismy, od tamtego czasu mam jakis dystans do niego. Ale kocham go najbardziej na swiecie...nie wiem co mam robic. Smutno mi, chcialam sie wyzalic tylko. Prosze bez glupich komentarzy...i dziekuje za uwage:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarinnnka
dzis mielismy taka sytuacje...zostalismy zaproszenia na imreze(na grilla) do znajomego ktorego bardzo dawno nie widzielismy bo dopiero wrucil z anglii. I trzeba bylo oddac dzieci na noc do dziadkow, bo z nimi wiadomo, nie da rady siedziec do poznego wieczora i sie napic troche.Czasem je oddajemy zeby odpoczac, ale to zadko, raz na dwa miesiace jakos.No ale jednak dzis nie bylo takiej mozliwosci...odisalismy ze nie przyjedziemy z tego wzgledu. No i zadzwonil znajomy meza i tez nas zaprosil na grilaa, z tym ze tylko my bedziemy i on. To zabralismy dzieci, tez najomy zaprosil nas wszystkich. Ja nie pilam, bo prowadzilam auto. Wlasnie dlatego zeby maz mogl sie napic, posiedziec z kolega, odpoczac...siedzial, gadal se, ja nic mu nie marudzilam tylko wiekszosc czasu latalam za malym bo uciekal z podworka..w koncu godzina 20, mowie mezowi ze bedziemy sie pomalu zbierac(bo komaty juz byly a dzieci zmeczone i marudzace) a on ze po co, dlaczego...potem pretensje ze z dziecmi nie mozna nigdy posiedziec, glupie miny robil i po jakims czasie wyszlismy. A on focha strzelil...obrazony wielce, kiwajacy sie na nogach...i jakies dziwne pretense do mnie, w sumie nie wiem o co mu chodzilo.Ale o cos mu chodzilo bo widzialam, na pytanie co sie dzieje odburknal cos, zaczal potem krzyczec itp.... i sie polozyl....A jestem pewna ze jutro rano wstanie i mnie przeprosi. Lubi sie napic, ale nie jest jakims nalogowcem. Jednak jak juz sie napije to prawie zawsze ma jakies dziwne pretensje do mnie, cos gada glupiego, odbija mu... a nast dnia czy nie pamieta czy pamieta dzien poprzedni, przeprasza mnie za tamto..i zawsze tak jest..i mowi ze wiecej pic nie bedzie bo to sie w koncu zle skonczy, ze w koncu nie wytrzymam tego jego zachowania a on nie chce mnie starcic i takie tam...ale zawsze jest tak samo. Ja mu nie bronie sie napic, nie sie napije czasem, nabierze dystansu czy cos, odpocznie... nie mam nic przeciwko...a potem na mnie, ze ja ta zla choc nic nie zrobilam...:( Mowilam mu ze jak chce sie napic i posiedziec z kumplem to niech jedzie sam bo zdziecmi nie posiedzimy dzisiaj dlugo, a ona na to ze sam nie jedzie, tylko z nami...nie rozumiem tego...co ja zrobilam nie tak:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezadowlonaaaaaaa
mysle ze nie dojrzal do roli ojca ale rowniez Ty mu w tym pomoglas zapewne bylo tak ze we wszystkim meza wyreczalas, robiac za matke i ojca a teraz sie obudzilas bo jestes tym wszystkim po ludzku zmeczona i wymagasz wiecej od meza niestety tak z dnia na dzien maz nie przestawi sie musisz z nim duzo rozmawiac, powiedz zeby zajal sie dziecmi, pozniej pochwal go ze tak fajnie sie nimi zajal-fececi to lubia ;) mniej narzekaj, wiecej chwal jak maz sie uprze, nadal bedzie robil sceny to musisz ostrzej z nim pogadac i albo przestawi sie na wlasciwe tory albo Ty idziesz do pracy i rzadasz rownouprawnien w domu-czyli razem gotujecie, zajmujecie sie domem, dziecmi itp itd -moze wtedy doceni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarinnnka
ale ja nie narzekam, nie krytykuje go.... moze masz racje ze tak go przyzwyczailam, ale chyba dlatego bo wczesniej mi to tak nie przeszkadzalo. Pozatym ja nie chce zeby czul sie zle w domu, nie chce byc dla niego ciezarem, nie zabraniam mu nic, dogaduje sie z nim na wiele tematow. Chce zeby czul sie dobrze, zeby nie uciekal z domu bo w domu ma obowiazki ktore go przerastaja.... on zarabia kase, cala wyplate oddaje mi i chyba dlatego uwazam, ze skoro on pracuje zawodowo to ja powinnam pracowac w domu.... taki dziwny podzial obowiazkow. Wiem, glupie to ale tym sie chyba kieruję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarinnnka
tak, nie wytrzymalam w domu i razem podjelismy decyzje ze ja pojde do pracy w weekendy....a on siedzial w tym czasie w domu z dziecmi. Przepracowalam tak pol roku, mi odpowiadal taki uklad bo moglam sie wyrwac z domu na kilka godzin i nabrac dystansu, a maz spedzal czas z dziecmi. Ale powiem szczerze, ze nie wychodzilo mu to kompletnie... nie radzil sobie i docenil ze ja tez nie mam latwo siedzac w domu zajmujac sie dziecmi i domem. Ale nie radzil se wcale, wracalam po 12 godzinach i musialam sprztac bo on nie mial kiedy, to raz, a dwa zaczelismy sie mijac, jak on w pracy to ja w domu i odwrotnie...przez to mielismy ten ostatni kryzys, co prawie sie nie rozeszlismy...zwolnilam sie aby cos jeszcze odratowac. Pozatym patrzec nie moglam jak maz sie meczy z nimi, jak se nie daje rady..po prostu nie byl i nie jest stworzony do zajmowania sie domem. A corka mnie prosila zebym przestala pracowac i byla z nimi w domu bo tesknila. Teraz nie mam mozliwosci pujscia do pracy...moze za rok??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie kazdy facet
jest stworzony do roli ojca, chociaz moze mu sie wydaje, ze jest. a rada dla ciebie - jak jest napity, to nie wdawaj sie z nim w zadne dyskusje. ZADNE. kazda probe podjecia przez niego rozmowy skwituj tym, ze pogadacie jutro:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarinnnka
tak, o tym to ja juz sie przekonalam ze rozmowa jak jest wypity nie ma sensu...ale czasem mnie tak nosi ze mimo wszystko staram sie od niego cos wyciagnac i mowie mu co i jak, jednak zawsze konczy sie to na niczym...czasem po prostu nie wytrzymuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezadowlonaaaaaaa
u nas jst podobnie, mamy 2 dzieci, malych dzieci 4,5 i 2 latka i wiesz tez przyszedl moment ze maz bardzo malo sie nimi zajmowal, jak chcialam zeby z nimi posiedzial to w ten dzien zawsze wracal pozniej z pracy :-/ (dodam ze maz jest przed 30tka) wiec skoro tak-ja poszlam na studia -a tez mial byc uklad, maz wlasna firma a ja dozywotnio z dziecmi w domu i tez sie mijamy-trudno, ale nie moge rozygnowac z robienia czegos dla siebie- i Ty tez nie popelniaj tego bledu!!!!!!!! poswiecasz sie dla innych nie myslac za bardzo o sobie! kiedy maz pierwszy raz zostal z dziecmi-starszy mial 3 lata, mloda uczyla sie chodzic to powiedzial ze zwariuje, ze sie wyprowadzi i wogol pierwszy raz w zyciu zostal z dziecmi na dluzej niz godzinie o posprzatanym domu mowy nie bylo, obiad zrobiony-zapomnij jak bylo po miesiacu? dom wysprzatany, obiad zrobiony, ciasto upieczone-szok moj maz za czasow kiedy ja siedzialam w domu nie wiedzial ile jajko sie gotuje! teraz wszystko zrobie-doslownie wszystko i inaczej mnie traktuje, juz sam wie ile pracy jest teraz ze spokojna glowa zostawiam go z dziecmi a on coraz lepiej sobie radzi, dzieci zadowlone ja jade w sobote z rana wracam w niedziele wieczorem mam czas dla siebie, pelen relaksik i spotkania towarzyskie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz to co chcialas
no niestety tak to jest, a, że jesteś zmęczona z dwójka dzieci to ci wierze, przez to mam jedno i to już duże bo 10 letnie i nie chce drugiego, bo nie mam zamiaru być kucharką, praczką, sprzątaczką, niańką przez lata, także masz to co chciałaś, a z czasem to mężowie tak jak i my się zmieniamy na gorsze a nie na lepsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość irqa.
No a czemu o 20tej godzinie zrzedzilas mezowi ze juz musicie isc bo dzieci chca spac? A nie mozna bylo zrobic im legowisko w aucie i dalej isc posiedziec? Nie dziwie sie mezowi. A kiedy byliscie wspolnie na jakiejs wyprawie? Ja swoje 5 letnie dziecko zabieram wszedzie.Ostatnio polubilam nawet chodzenie po gorach. Zwiedzamy lasy,ogladamy rozne dziwne stworzenia, robale i komentujemy,biore ja nad morze.Mezowi pewnie zle kojarzy sie ojcostwo,z takimi sztywnymi zasadami.A nie mozecie wszyscy razem jechac do aquaparku a nie tylko w domu na Tv? Rozerwijcie sie wszyscy.Baseny to frajda nie tylko dla dzieci. I nie piernicz ze o 20:00 dzieci maja byc juz w lozkach.Wiesz ile ja razy wracalam z mala z festynu po 24:00 jak ta miala pol roczku? Macie auto to dzieci tam moga spac jak chcecie gdzies dluzej zabawic. Trudne? Ty temu facetowi sama obrzydzilas ojcostwo,jakies glupie sztywne zasady.To nie dziwie sie ze ma dosc jak nawet wypic nie moze w spokoju bo musi wracac do domu na dobranocke.Swoja droga co ty robisz z dziecmi ze tak sie nudza na ognisku? Ja jak bylam mala to frajda dla mnie bylo pieczenie cebuli,kielbaski na patyku. I moglam tak do pozna siedziec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość legowisko w aucie
moze z jednym dzieckiem jest latwiej,ale nie z dwoma w roznym wieku, nie kazde dziecko zadowoli sie mala przestrzenia do spania. MOj syn potrafi ze mna jechac na caly dzien na zakupy, spacer, itd ale wlaczy ze snem w wozku az do momentu kiedy dojedziemy do domu i wloze go do wlasnego lozka :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość usunac moj topik
wydaje mi sie ze twoj maz nie chce sie dziecmi zajmowac przez ciebie ,czuje sie niepotrzebny widzac jak dzieci leca do ciebie -tutaj jest problem. gdyby dzieci zaczely do niego chodzic byc moze sytuacja by sie odmienila, a jezeli chodzi o imprezy z dziecmi tez mam dwojke i jechalam z nimi na cala noc do znajomych,i dzieci byly zadowolone. kladlismy dzieci spac o 22 ..i sie bawilismy a maz mogl wypic a powrot taxowka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość irqa.
"legowisko w aucie" widac ze Twoje dziecko to rozpuszczony bachorek,skoro nie moze raz gdzie indziej spac niz w swoim lozu z baldachimem i 10ma materacami. Nauczylas spac w takich krolewskich warunkach to co sie dziwic. Zreszta ja dziecka spac nie wyganiam bo jak gdzies jestem to i dla dziecka frajde znajde,kupie wate na patyku,poogladamy razem fajerwerki itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niby dorosle a zachowuja sie j
jedno dziecko i to 5 letnie a dwoje maluchów to jest duża różnica, i wiecie co, wy macie żal do wszystkich tylko nie do siebie, nie rozumiem, a coście myślały, że wystarczy urodzić dzieci, przecież to zapierdol na cały życie, a czym więcej dzieci tym większy zapieprz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bedzie ci lżejjjj
dorób sobie trzecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarinnnka
to wszystko wydaje sie takie latwe jak mowicie...byla godzina po 20, zaczelo przybywac komarow a corka bardzo boi sie komarow i much (a inne robactwa bierze do reki) zaczela plakac ze pelno ich tu, ze ja gryza, mniejsze tez zaczelo marudzic a nie moglam go wsadzic do auta bo auto stalo na parkingu i nie bylo mozliwosci wjazdu na posesje. zreszta one nie usnelyby w samochodzie, tego jestem pewna. Ale ja meza ostrzegalam ze jak chce jechac z nami to dlugo nie posiedzimy, a sam nie chcial jechac. rano z nim pogadal i o dziwo nie czul sie winny tej sytuacji, mowil ze sie zdenerwowal na dzieci nie na mnie ale na mnie sie wyzywal...i wogole nie widzial w tym swojej winy...to ja juz zaczynam dochodzic do wniosku ze jednak to ja zle zrobilam i to moja wina, tym bardziej po waszych komentarzach. Potem mnie jednak przeprosil ale nie wiem czy to nie bylo tak na odczepnego.... stwierdzilam ze skoro tak sie do nich odnosi to juz nic od niego nie bede wymagac...ja bede je usypiac, spedzac z nimi czas...dzis je zabieram i ide na basen a maz zostaje, on nie lubi takich upalow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blekotek
skoro mu mowiłaś, że będziecie wczesniej wracac to nie rozumiem, gdzie facet ma problem! Mógł sam jechac i tyle- po co Was ciągnął? Dziwny ten Twój mąz. Przeciez powinien Cię odciążyć- opieka nad dwójką maluchów to nie taka lekka praca. Ja mam jedno i czasem jest ciężko :) I nie słuchaj tu różnych mądrych, którzy kładą dziecko spać do auta, albo z półroczniakiem wracją z festynu o północy- to chore jest. Sorry, ale decydując się na dziecko musimy sobie zdawac sprawę, że nie będzie tak jak dawniej i kropka. Poza tym dzieci rosną i ani się obejrzycie a będą samodzielne. Ja bym porozmawiała z mężem, choć rozumiem, że pewnie masz żal do niego i teraz sobie postanowiłas, że sama będziesz zajmować się dziećmi- tylko wydaje mi się, że nie tędy droga....Im wcześniej Twój mąż zrozumie, że to sa WASZE dzieci, a nie Twoje tym lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kikikillll
Boże kobiety, facet dorósł do roli ojca na pewno!uważam ze faceci po prostu tak maja! przychodzi dziecko jest super zajmują się i wo gole ale przychodzi czas ze facet szuka wolności tzn zero obowiązków i taki sam luz jak kiedyś kiedy nie było ograniczen, nie rozumieją ze wiele się zmieniło ze nie będzie juz tak jak kiedys, maja w glebi serca pretensje ze kobieta nie jest juz taka śliczna i pelna enaergii jak na poczatku zwiazku, ze dzieci ciagle cos chca, ze nie ma na nic czasu,ze sa juz ograniczenia takie jak właśnie imprezy,nie umieja sie z tym pogodzic w glebi serca ze wszystko uleglo zminie na zawsze.ja mam to na codzien, kiedys bylo inaczej teraz maz ciagle ma pretensje ze nigdzie nie wychodzomy, ze nie mam ciagle ochoty na sex ze nie chce czegos innego robic w zyciu tylko siedze w domu z dzieckiem..niestety trzeb aim ciagle uswiadamiac ze dzieci zobowiazuja i moze kiedys jak beda starsze i samodzielne bedzie wiecej okazji do wolnosci..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×