Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość takmowiacrzeczerzetopowiem

nie lubie swojego dziecka

Polecane posty

Gość gość
Też mam dosyć tego dwuletniego obsrańca. Nie lubie mojego syna, jest brzydki i głupi. Przeraża mnie to jak momentami wybucham, mam ochote nim potrzasnac, poki co wyzywam go głupi huju, prostaku. Czasem ciągne go za bety. Ciagle cos odemnie chce, zycie z nim to niekonczaca sie gehenna. Nie wiem po co mi to bylo. Mam ochote uwiazac go za noge do klamki drzwi koscielnych i miec wreszcie spokoj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chcialam powiedziec ze ten mój maly ktorego z klubiku wygnano strasznie to przezywa. tak go wygadalam az za bardzo.np o 12 mowie a teraz dzieci sie bawia a ty siedzisz sam bo byles niegrzeczny... no i uwaga. ubral sie sam, krzyczy od drzwi za rączkę grzeczny. co tam dzieciak. gdyby bylo dwoje takich to na podwórko i do domu.nigdzie dalej. co tu go obwiniac. nie radzi sobie z emocjami i glupi bo maly. no sory ale taka prawda. gdy mialam 7-15 lat nigdy moj tata nie powiedzialdobrego slowa do mnie, chociaz bylam grzeczna i nie pysowalam. wylaczal telewizor,przelaczal programy nie pytajac co ogladam. musialam nieraz mame prosic zeby pozwolila. no w latach 90tych telewizor to bylo cos. ale nie o tym. to bylo upokorzenie.nazwanie gówniara itd. musi byc powod nielubienia dziecka. rozumiem nielubic pyskatego nastolatka ale taki 5 latek potrzebuje pomocy autorytetu i chetnie pogra z tata godzine w pilke. one chca tylko uwagi i milosci. nie zadnych drogich zabawek.uwierzcie mi jak bylam mala to chcialam tylko zeby mama nie plakala i byla szczesliwa. i nie pracowala-bo z pracy przychodzila smutna i plakala.a w sobote jak miala wolne robila zwykle ciasto jablecznik i nie trzeba bylo tabletów bo leciało disco relax i ludzie sie bawili. pozdrawiam. zeby kogos opanowac, trzeba go zrozumiec,zaprzyjaznic sie i znalezc trzy zalety i mu o nichpowiedziec a nie tylko wady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też nie znosze tego małego sukinsyna. Żałuje, że nie byłam bardziej konsekwentna i nie wyskrobalam sie tylkouleglam rodzinie. Teraz to ja sie z tym ścierwem mecze. Gnojek zrójnował mi życie. Nienawidze go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Misiowa mama 32
Jezu jak mozecie tak pisac o swoim dziecku?!? Co ono jest winne przeciez samo sie nie zrobilo?! Jakie wy macie slownictwo?! Chryste Panie ... Jak sie Boga nie boicie?! Biedne dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewaaaaaa
też tak mam, ale już od 12 lat. Nigdy nie chciałam mieć dziecka, pamiętam, jako mała dziewczynka nie analizowałam opcji bycia mamą, nawet lalki mnie irytowały. Zaszłam w ciąże i nie chciałam usunąć, no i przegrałam własne życie. Co mam Ci doradzić? No właściwie to tyle, że musisz mieć dużo kasy i kochać siebie bardziej od najbardziej kogokolwiek, robić sobie prezenty, bo nikt o Ciebie nie dba i nie dać się zdołować. Dużo pomaga praca i kochanek trzymaj się jakoś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak to jest jak kobieta rodzi dziecko nie bedac przekonana czy wogole tego chce , jesli ma sie jakiekolwiek chocby najmniejsze watpliwosci i nie ma sie 100%towej pewnosci ze sie tego chce to jesli mozna to jak najszybciej usunac ciaze , albo oprostu uwazac zeby nie zajsc , najgorsze co mozna zrobic to urodzic wbrew sobie , ja mam 35 l i migdy nie bylo we mnie pragnienia posiadania dzieci, dzieci mnie irytuja mecza denerwuja draznia , i jestem prawie pewna ze wpakowalabym sie w takie amo g....no jak autorka wiec po co mi to ?, dzieci nie wzbudzaja we mnie niczego tzn. jak widze niemowlaka to mowie patrz jaki ladny ale to tak jakbym mowila o szczeniaczku i nie ma w tym pragnienia dziecka , a najwieksza bzdura jest powiedzonko ze jak urodzisz to ci sie odmieni hehe :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boże dziewczny. Nie piszcie w taki sposób o swoich dzieciach. Poszukajcie pomocy, psycholog itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie piszcie tak o swoich dzieciach :( Stają się agresywne, kiedy Wy jesteście agresywne :( Nie wolno wyładowywać frustracji na dzieciach :( Poproście kogoś o pomoc w wychowaniu dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
G****o prawda... Z tego co obserwuję wśród znajomych matek, to te dzieci są wstrętne, których matki silą się na anielską cierpliwość i są na każde zawołanie dziecka. I jestem przekonana że tak jest i w tym temacie: te z nas pomstują na dzieci, które nie wyrażą tego w żaden sposób w rzeczywistości. Moja córa ma do mnie trochę respektu i trochę musi zabiegać o to żebym się nią zajmowała tak jak ona chce. Ona wie że mogę chcieć odpocząć, że ma się bawić sama i cicho. No i mam naprawdę słodką, grzeczną kilkulatkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szama Kama
Wiecie w co najtrudniej jest dzieciom uwierzyc? Ze rodzice ich nie kochaja. Nawet Ci najgorsi. Moja mama mnie nie kochala i mowila mi to. Bylam zawsze grzecznym i spokojnym dzieckiem tak jak moj brat. Jego tez nie kochala. Tak naprawde miala problemy ze soba i sama siebie nie kochala. Nie kochala mojego taty. Zalozyla rodzine, ktora byla tylko skorupa. Moj brat ma depresje od kiedy pamietam. Mi duzo czasu i terapii zajelo zeby polubic sama siebie i odciac sie od dziecinstwa. Po co macie dzieci jak ich nie kochacie?! Po co zakladac takie sztuczne rodziny? Nie potrafie tego zrozumiec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja matka zostawiła mnie i ojca i odeszła jak miałam 7lat. Tato ponownie sie ożenił i mam jeszcze 2 rodzeństwa. Z macochą mam bardzo dobre stosunki zawsze mowiłam do niej mamo. Moja prawdziwa mama nigdy juz nie do nas nie odezwała mieszka gdzieś w stanach. Długo jej nienawidziłam ale teraz szanuje jej decyzje. Nie była dobra matka i zoną odeszła i dala nam szanse na dobre życie pełne miłości. Moze tez tak zrób autorko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masakra, zycie jest niesprawiedliwe... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja corka już jest pelnoletnia i niestety musze przyznać, ze do tej pory nie umiem odpowiedzieć czy ją kocham. Przez te lata pamiętam więcej nerwow, zlosci, zalu, gniewu, frystracji na nia, a raczej za to ze miałam tyle obciązen w zyciu przez jej osobe w moich zyciu, niż tych dobrych emocji. Finansowo ,materialnie, edukacyjnie, rozrywkowo miała co chciała i ma, lecz czy ją lubie? na pewno nie bylybysmy przyjaciółkami jakby się nie znaly. Nasze relacje to dystans . Ona to wyczuwa ,ale nigdy nie wziela mnie na rozmowe co do niej czuje i dobrze ,bo nie chce takiej rozmowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jeszcze ja gość 13:07. Nie pamietam jakos bardzo dużo sytuacji z moją biologiczną mamą ale pamiętam jak szłyśmy błoniami i na kocyku siedziala mama z dwojgiem dzieci i je łaskotała a one się strasznie śmiały i pamietam ze tak strasznie chciałam żeby mnie tak mama połaskotała. To był az taki ból tak tego chciałam. Ale nie pamiętam ani jednego momentu zebym sie z nią śmiała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przykro sie robi jak sie to czyta :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo kochalam moja jedynaczke.Cale moje zycie poswiecilam cala siebie dla niej.Nocami szylam jej kreacje,bo bardzo lubila sie stroic/Ma to po mnie/Kazdego dnia pytalam,co chce na obiad,no i gotowalam.Miala w sumie wszystko,od nas jako rodzicow.Teraz jestem u niej/za granica/,i wiem,ze to egoistka.Ma dwoch synkow,ale juz nie dba o nich,jak ja kiedys o nia.Jest w trakcie rozwodu,i nie dziwie sie,ze ziec juz nie wyrobil nerwowo z ta moja hrabianka.Obserwuja wszystko wiem,ze ona zniszczyla wszystko,bo zaslepiona soba.Kur....wa wyc sie chce,a tak bardzo ja kochalam.Ponioslo mnie...przepraszam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja z wpisu gość dziś . Powiem tyle ,ze do milosci ani do lubienia NIE DA SIE zmusic. Chocby się stanelo na rzesach jak się nie czuje do kogos tych emocji to przecież nie jest to możliwe ,aby jak w komputerze zainstalować alipkacje milosc/ sympatia i już po problemie. Wiem tez o tym, ze to działa w dwie strony, jak nie można dogadać się z corka/ synem , tak oni nas również potrafią traktować ozieble, za naszą oschlosc, taka prawda, przykra ,ale prawdziwa . Ja corce nigdy nie zalowalam wyjazdow, wycieczek, kolonii, zabawek, gadzetow, ubran, inwestowalam w jej pasje, hobby, nie bylam skąpa, ani chytra, miała to zawsze w dużej mierze, lecz relacje nasze wzajemne nie były takie jakie można wyvzytac w podręczniku o macierzyństwo, bo to mit chyba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tego się normalnie nie da czytać :( Albo masakryczna agresja do dzieci, albo nadskakiwanie im. Pomyślcie jedno z drugim, jakich rodziców chcielibyście mieć. i stańcie się tacy dla Waszych dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
są dni, a takie zdarzają się coraz częściej, że nie mam siły do swojego dziecka... ma pół roku, jak na niemowlaka jest raczej mało problematyczny, ale mimo to, wciaż rozpamietuję przesłość- kiedy byłam bezdzietna. wychowuje dziecko sama, rodzina jest daleko, ojciec stara się pomagać, ale czasem tylko na staraniach poprzestaje. słowem, jest kiepsko. myślę, że gdybym miała wiecej pomocy, moje uczucia byłby inne. jestem ciagle zmęczona, niewyspana, nie mam ochoty na zabawę z dzieckiem, nie chce mi się wychodzić na spacery, nie spotykam się z koleżankami, bo wstydze się tego, ze jestem samotną matką, wokoł wszyscy biorą ślub a ja jestem sama. to mnie strasznie dołuje. wiem, że dziecko nie jest niczemu winne, ale nic nie mogę poradzić na to, że moją frustrację przelewam na niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podziwiam autorkę za odwagę wypowiedzenia się na tak trudny temat, wiekszosc osób krytykuje tą wypowiedź nie mając doświadczenia z trudnymi dziećmi które potrafią z czlowieka zrobić wrak. Na tym etapie człowiek zaczyna się zastanawiać czy droga którą obrał jest właściwa. Psycholog, psychiatra itp potrafia tylko oceniać i krytykować bez wgłębienia się w przyczynę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Stary topic,ale na czasie niestety.Jestem naetapie zmęczenia psycgicznego,fizyczne.Dziecko,które ma 3,5 roku zabiera mi energie,swoim zachowaniem wyje jak cos chce a my nie chce,mu mu dac,mam depreche i brak wsparcia.Zawsze chciałam mieć dziecko,ba nawet dwójke.A dziś jestem sfrustrowaną matka polką,która żałuje że w ogóle jedno ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To walnij sobie w łeb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja mam troche inaczej. Moje dziecko ma irytujace cechy, ktore odziedziczylo po swoim tatusiu. Najbardziej wlasnie wkurzaja mnie sytuacje, w ktorych widze ze on jest jego kopia. Np. w szkole pisze tak jak on- brzydko jak kura pazurem, z bledami. Za nic nie potrafie go nauczyc aby pisal poprawnie. Nie mowi "r" poprawnie tak jak jego tata. Chodzenie do logopedy nie pomaga. Moglabym mnozyc te przyklady... przez to nie lubie mojego dziecka. Gdyby moze choc troche bylo podobne do mnie bylo by inaczej. Ale nie jest ani troche:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ją też nie lubię wierrz mi często wręcz nie cierpię z trudem się powstrzymuje żeby nie sprac na kwaśne jabłko mam jej dosyć na maxa mam bardzo trudne dziecko. Jak czytam matki które piszą jak można nie kochać dziecka itp to mi się flaki przewracają a no można nie kochać i każdy psycholog Wam to powie jest to sytuacja niezmiernie trudne nie tylko dla dziecka ale i dla matki. Ją np jak moje dziecko ładnie się zachowuje to jeszcze jestem w stanie coś z siebie wykrzesać ale lata usilnej pracy z różnymi specjalistami dziecięcymi w zasadzie bez efektów sprawiły że mam zwyczajnie dosyć ledwie się powstrzymuje często żeby jej nie powiedzieć że jej nie kocham i te uczucia we mnie ciągle są złość agresja niechęć myślicie że to proste tak żyć ? Myślicie że lepiej oddać do domu dziecka? Też źle co bym nie zrobiła będzie źle a wychowuje ja sama nie ma ojca żeby pomógł istny koszmar kto ma normalne dziecko ten w ogóle nie powinien się odzywac****isac jak można nie kochać można nawet bardzo kochać i stawac na głowie żeby zmienić sytuację ale jak ona przytłacza nawet największe uczucis gasna bo jeden człowiek nie może dać więcej niż sam ma a dziecko wysysa wszystko że mnie i jeszcze więcej na nic innego nie starcza sił wpedzila mnie w depresję i w nerwicę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
http://www.filmweb.pl/film/Musimy+porozmawia%C4%87+o+Kevinie-2011-485802 pewnie wszyscy znacie, ja bylam zszokowana.nigdy nie bylabym w stanie pokochac takiego dziecka.wszyscy ktorzy jedziecie na osoby ktore maja dosc wrednych rozwydrzonych bachorow (nie wierze ze milego fajnego dziecka mozna nie kochac,to tylko te z problemami daja w kosc)wzielibyscie Kevina na wychowanie, skoro matka nie bardzo go chciala?Film oparty na faktach, nie zaden horror, takie dzieci istnieja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ja mam dwójkę i często mam dość macierzyństwa, gdybym wiedziała jak będzie to nie zdecydowałabym się na dzieci, a na pewno już nie na drugie, teraz mam gehenne 😞 zazdroszczę bezdzietnym. 

Tylko, że jak nie miałam dzieci to bardzo chciałam je mieć, nie wiedząc co to znaczy... 

Także ci co nie macie dzieci, mocno się zastanówcie. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×