Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

boziam

Co mam robić...

Polecane posty

Mam dziwną sytuację - jestem w związku od 3 lat, kocham go, jesteśmy narzeczeństwem od 2 lat, w 2011 mamy wyznaczoną datę ślubu. Mój facet jest ambitnym, inteligentnym facetem, ale strasznym leniem, nic mu się nie chce a zwłaszcza iść do pracy, a jest coraz ciężej i zawsze o to sa awantury. Jest on cholerykiem i to do 3 potęgi, już nie wytrzymuje tych jego humorków, raz jest kochany, raz nie dobry, łapie co jakis czas dziwne humory i wtedy wszystko jest zle, a najgorsza jestem ja, wtedy zawsze zrywa, odchodzi, ostatnio pierwszy raz mnie wyzwał, postanowiłam nie wyciągać do niego pierwsza reki bo zawsze tak robiłam, on przepraszał, czasami obiecywał ze juz taki nie bedzie, ale jest ciagle taki. Kocham go bardzo nie umiem żyć bez niego, ale czy można zyc z kimś takim, a jak po ślubie zacznie mnie bić? wzielam dotacje założyliśmy wspólnie firmę, ma swoja atak i zostawia mnie z tym wszystkim sama a ja nie wiem czy poradzę sobie sama przede wszystkim finansowo, bo początki firmy nie sa kolorowe.Nie wiem co mam robić..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bełagam
porzucić, zostawić i odejść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ploom
jeśli z nim zostaniesz czeka Cię ciężkie życie, zamiast wsparcia z jego strony będziesz musiała go niańczyć poważnie się zastanów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
strasznie go kocham....trudne to jest..odejść? a jak sama nie dam sobie rady? kocham debila....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kanał
Dostałaś dotację, w razie likwidacji firmy , zarządają zwrotu dotacji. Więc firmę lepiej pociągnąć nawet samej, ale z rozdzieleniem wspólników. Z facetem można spróbować porozmawiać, ale jak choleryk to na krzykach się skończy. W łeb go żdzielić czymś ciężkim może mu wtedy przejdzie. Ale jak go kochasz to już nie wiem co radzić. Im dalej tym gorzej. Człowiek zabrnie i ratunku nie zobaczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Każdy z Was ma rację i ja to doskonale wiem, ale jestem taka głupia ze myślę ze sama sobie nie poradzę, ze na nim mój świat sie kończy...... zaranie mieszka ze mną, siedzi w innym pokoju, nic dzis nie jadl, nawet na siusiu z tamta d nie wyszedł( może nie żyje)...zobaczymy co postanowi, dawniej było tak, że klka dni ciszy i przepraszał, obiecał ze juz to sie nie powtórzy, ale jak widać sie powtarza... jak bedzie chcial zgody to postawie mu chyba jasne warunki - terapia, ma znaleźć prace i jeszcze jedna awantura to sie pożegnamy, a ja jestem taka osoba ze jak cos powiem to tak jest... a jak odejdzie to muszę wziąć sie w garść i przetrwać wszystko..wiem ze dotacje musze utrzymać bo moga mi zabrać, w sumie to on jest moim poręczycielem wiec to dla niego ja zabiorą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×