Zazdrościcie bogatym kasy???

bo ja tak:(

większość zazdrości, choć czasami ciężko się do tego przyznać:)

niestety trochę tak...

ja nie zazdroszcze kasy, lecz władzy np sędziom, prokuratorom, ordynatorom, burmistrzom

ale nie chodzi o to, że chcę, żeby nagle wszyscy zbiednieli, tylko chciałabym mieć czasem chociaż część tego, co oni

a ja nie. mam co mi potrzeba, nie głoduje, mam mieszkanie, pracę i tyle mi wystarczy :)

władza mi zwisa, jedynie kasy zazdroszczę...

mi władza nie zwisa

Bogatych czekają częściej intercyzy, podziały majątku, rozwody, testy dna na ojcostwo czy alimenty procentowe w zależności od posiadania majątku. Do tego są tak samo jak reszta podatni na raka, napady, wypadki czy oszustwa.

ja nie zazdroszczę władzy, dobrze jest jak jest, mam co jesc, mam pracę, ale chciałabym "skądś" wytrzasną 400 tys. na mieszkanie i już nic nie było by mi trzeba :O

A ja jakos nie. Fajnie byloby miec wiecej, ale z drugiej strony - nie moge narzekac. Zazdroszcze ludziom raczej roznych umiejetnosci lub cech charakteru.

fioletowy widelec----> mam dokładnie to samo:) wystarczyłoby mi nawet 200 tys., resztę się jakoś skołuje:)

to chyba oczywiste, ze kazdy chcialby byc bogaty, ale jaki jest sens spedzic zycie na zazdroszczeniu innym kasy? Uwierz, my zazdroscimy ludziom, ktorzy maja na przyklad milion dolarow, a ci z kolei zazdroszcza tym co maja 10 milionow, a ci co maja dziesiec zazdroszcza tym co maja 30:D Tylko chyba bill gates i inni miliarderzy nie musza zazdroscic innym kasy, chociaz im tez odpierdala i potrafia zazdroscic faktu, ze ktos wybudowal sobie dluzszy jacht.

no właśnie. Może nawet nie 400, ale połowa kasy, żeby mieć, a resztę na kredyt, i bylby git. Nie potrzebuję drogiego auta, nie trzeba mi wczasów zagranicznych, tylko mieć mieszkanie. Żeby moje dzieci kiedyś nie musiały się tym martwić jak ja teraz.

jest władza - sa pieniadze :P

Zazdroszcze niektorym ludziom, ze maja latwy start. Wystarczy,ze ktos dostanie mieszkanie po babci i auto od rodzicow. Wtedy tylko parcuje na siebie i swoje wydatki zamiast zachrzaniac na jakis kosmiczny kredyt. O duzej kasie nawet nie marze. Zarabialam sporo, zarabialam malo, grunt to nie martwic sie, czy starczy do 1-wszego, albo nie martwic sie kredytem. No, ale samo z nieba nic nie spadnie, a w zyciu sa wieksze proirytety niz kasa. Zwiazek, przyjazn , zdrowie. A czy mam buty za 100 zl czy za 500 to zupelnie bez znaczenia.

Zgadzam sie z Lenką. Najlepsze jest to, ze ludzie, ktorzy dostali mieszkanie od rodzicow albo po dziadkach nie zdaja sobie sprawy jakie to wielkie ulatwienie zycia. Moja znajoma dostala 3 pokojowe mieszkanie, samochod i wcale nie tego nie docenia.