Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

didi_86

jak sobie radzić z nerwami ??

Polecane posty

wiecznie chodzę podenerwowana , płaczę , brakuje mi wsparcia , bo mąż wiecznie jest w pracy , a mama mieszka osobno . każdy pomaga ile może , ale zwykle jestem z mala sama i troszkę sobie nie radzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość idjciajcijA
WŁAŚNIE PRZECHODZE TO SAMO, cały tydzień jestem sama. Cztery dni przeżyłam ale dziś oszaleje, brak mi sił , mam ochote wyjsc i nie wrócić, odbija się to na synku bo dre się do niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wczoraj miałam taką załamke , czytałam że to może być baby blues i że minie , tylko kiedy bo moja Zuzia czuje że ja się denerwuje i ona też się wścieka i tak sobie płaczemy i krzyczymy a jak tata wraca to mam czas na kąpiel . o swojej pasji to nawet nie mam co marzyć bo z dzieckiem na ręku nie dam radu się jej oddawać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość idjciajcijA
wiem co czujesz, całodniowa opieka nad dzieckiem jest owszem przyjemna ale kiedy nie ma czasu nawet wykąpac sie albo zebrac mysli palma odpbija. Dzis tez ryczalam i darlam sie i juz odliczam godziny do przyjazdu męża bo oszaleje. Nawet nocy nie mam spokjnych bo jestem sama jak palec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znam ten ból wszystko co jest do zrobienia wydaje się być nieosiągalne ugotować sie nie da , bo maleństwo akurat chce jeść , o spaniu można tylko pomarzyć , w domu bałagan i nawet nie ma jak posprzatać spacery tylko wieczorem albo wcześnie rano bo upał , pływać nie można bo szwy , oszaleć tylko i się zamknąć u czubkow ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość idjciajcijA
dokładnie tak, mimo że mój syn jest w maire grzeczny to i tak jest to wykańczajace

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem jako M
to straszne doprawdy. trzeba bylo pojsc samej do pracy a meza zostawic z dzieckiem :P ale 99% traktuje faceta jako maszynke do hajsu a potem jeszcze placza ze pozno wraca z pracy i nic im nie pomaga. no straszne doprawdy jesli nie radzicie sobie z dorosloscia to po co zakladacie rodzine?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuzia też jest raczej spokojnym dzieckiem tylko po prostu ma wyczucie ;) jak tylko ja się biore za jakąś robotę , ona natychmiast mnie potrzebuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
didi - mój synek co prawda jest sporo starszy od Zuzi ale nadal ma takie "wyczucie chwili" :P nie przejmuj się! to normalne, większość kobiet po porodzie ma chwile zwątpienia, smutku. spróbuj się odprężyć jak mała śpi. zrób sobie dzień wolnego od sprzątania, gotowania. jak ona zaśnie też się połóż (jeśli snu ci brakuje), albo zrób sobie maseczkę na twarz, na włosy, zadbaj o siebie. poczytaj książkę, obejrzyj film, zrób cokolwiek na co masz ochotę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja z przyjemnością wróciła bym do pracy tym bardziej że długo siedziałam na chorobowym , wytłumacz tylko mojemu mężowi żeby został w domu z małą a ja popracuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem jako M
wytłumacz tylko mojemu mężowi żeby został w domu z małą a ja popracuje no to gratuluje wyboru meza :P nie wyobrazam sobie posiadania dzieci z facetem ktory nie chcialby zostac w domu z dzieckiem gdyby sytuacja tego wymagala. nie umie, nie chce lub nie potrafi sie zajac dzieckiem to nie planujemy dzieci. koniec tematu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo facet wbrew pozorom czuje pismo nosem i wie że takie "siedzenie"z dzieckiem w domu to nie jest taka prosta sprawa :) mój zawsze mi powtarza że woli swoją pracę niż zajmowanie sie małym dzień w dzień, całe dnie. i ze gdyby miał mnie zastąpić to po tygodniu by osiwiał :P godzinę, dwie, pół dnia, czy nawet cały dzień raz w tygodniu a i owszem ale nie 7 dni w tygodniu :) nie marudzę bo ojcem jest super i zajmuje się małym codziennie wieczorem po pracy, ale jak sam mówi te 2 czy 3 godziny są 1000 razy bardziej męczące niż 8 godzin w pracy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój miał szkołę zycia po porodzie i chyba te pierwsze 2 tygodnie życia małego pokazały mu jak fajnie i łatwo jest zajmowac się dzieckiem :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no dobra ale jak sobie
radzic z nerwami? ja naprawde potrzebuje czegos co mi pomoze, a persen na mnie nie dziala:O odkad mam drugie dziecko jestem klebkiem nerwow, z jednym mialam energie na wszystko, o krzyczeniu mowy nie bylo, teraz ciagle sie zloszcze na dzieciaki:O macie jakies sprawdzone sposoby? tylko nie wysylajcie mnie do pracy, w moim przypadku to niemozliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem jako M
moze jestem dziwna ale uwazam ze jesli ktos swiadomie, podkreslam swiadomie decyduje sie na dziecko to chyba wie ze ciaza, porod i opieka nad dzieckiem nie sa lekkie. dlatego nie rozumiem kobitek ktore tutaj siedza i przescigaja sie w komentarzach ktora ma gorzej i ktora jest bardziej zdolowana. jesli sie podjelo decyzje to nie ma co plakac na forum (na to widze wszystkie maja czas ale na obiad, prysznic czy sprzatanie juz nie) tylko trzeba wziasc sie w garsc i skoncentrowac na czyms konstruktywnym. ja mialam 14 lat jak zostalam na pare miesiecy praktycznie sama z mlodszym bratem ktory mial wtedy 2 miesiace. mama byla chora, lezala w szpitalu, ojciec spedzal czas miedzy praca a szpitalem, ja bylam w domu z noworodkiem i z babcia ktora poruszala sie o kulach. jedyne co byla w stanie zrobic to pomajtac wozkiem jak maly plakal. i musialam sobie radzic z dzieckiem (dodatkowo niesokojnym bo bez matki) i z prowadzeniem domu. nie bylo mi latwo zwlaszcza ze to nie bylo moje dziecko wiec nie mialam tego bufora w postaci naturalnej u matek milosci rodzicielskiej ale dawalam rade. w dzien Michal jezdzil za mna w wozku - kiedy gotowalam obiad wozek byl w kuchni, jak sprzatalam to w tym pokoju gdzie sprzatalam. jak sie kapalam, babcia siedziala przy wozku ale to bylo jedyne co mogla zrobic - bo nawet butelki nie dala rady mu podac bo miala postepujacy reumatyzm. i co? mozna mozna. dlatego nie zrozumiem kobiet ktore maja dziecko na wlasne zyczenie, sa dorosle i dalej placza ze im zle. bez przesady...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość !2!2!!!!
racja wyzej!! maz pracuje, moze przestac, wtedy bedziecie musialy dziewczyny zaladeczki swoje i swoich dzieci troche przykurczyc. i nie pisze zlosliwie, tylko zrozumcie troche. a na nerwy? wychodzimy z pokoju na chwile, 2 glebsze wdechy :) napiecie spadnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×