Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jokooko

Dzis w nocy zdałam sobie sprawe ze nie kocham meza....

Polecane posty

Gość jokooko

Nie bede sie rozpisywac o mojej sytuacji w malzenstwie, choc ciekawie nie jest. Problem w tym ze mamy 2 dzieci, jedno niepelnosprawne, pomimo kilku prob podjecia przeze mnie pracy nie dalo sie pogodzic opieki nad dzieckiem i pracy. Stan zdrowia dziecka sie pogorszyl i dostaje na niego swiadczenie pielegnacyjne, w sumie 670 zł. ( w zwiazku z niemoznoscia podjecia pracy w przypadku wychowywaniem dziecka niepelnosprwanego) . Pracuje tylko maz. W nocy nie umiejac zasnac doszlam do wniosku ze juz go nie kocham, trzyma mnie przy nim jakies uzaleznienie, strach ze sama sobie nie poradze, nie mam gdzie isc, jak podjac pracy. Slowem do dupy. Zdarza sie ze jest fajnie, ale to chyba bardziej poprostu jak dobrzy znajomi a nie jak malzenstwo. Mam wraznie ze wdeplam w gowno, w syt bez wyjscia i mam poczucie ze nigdy sie z niej nie wyplatam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jokooko
wdepnełam* hhhhmmmm pomysl niezly, ale niestety nie chce zejsc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Piszesz, że czasem jest fajnie, ja myślę, że małżeństwo po iluś latach to przede wszystkim przyjaźń. Owszem pewnie znajdą się takie, które zaraz będą pisać, że są cały czas zakochane, u nich jest różowo itp., ale ja osobiście jestem dwa lata po ślubie i zakochanie już gdzieś się ulotniło, a teraz na pewno jest to miłość, ale inna, właśnie połączona z przyjaźnią, troską o drugą osobą no i przyzwyczajeniem. Opieka nad niepełnosprawnym dzieckiem na pewno potrafi wykończyć, a Ty masz jeszcze drugie, więc może czujesz się przemęczona, nie macie czasu dla siebie i stąd ten pomysł, że go nie kochasz. A może warto zostawić dzieci babci i wyjechać gdzieś na weekend?I potem pomysleć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jokooko
Moze masz racje, za to te fane chwile sa bardzo sporadycznie, patrze na niego i nic nie czuje, zastanawiam sie wtedy co ja tu robie?? Mam uczucie ze jestem w jakiejs matni, sytacji bez wyjscia. Zeby nie dzieci to juz dawno bym sie spakowala i wyszla. Co do wyjazdu to nie mam gdzie zostawic dzieci, ostatnio bylismy na 4 dni u rodziny, a i tak nic tylko ciagle "pyskowki". Jak on przychodzi z pracy to zamiast sie cieszyc zastanawiam sie jakby sie tu urwac chociaz na pol godziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, to jest bardzo szeroki temat, bo trzebaby tu było pogadać o seksie, o tym jak dzielicie obowiązki, ile Ci pomaga, ile Ty sama robisz, jak długo jesteście małżeństwem, jaka jest Wasza sytuacja finansowa itp. Przyznam Ci się, że i mnie czasem nachodziły takie myśli, ale ja uważam, że to poprostu przemęczenie, chęć całkowitego luzu, odpocznięcia, choćby kilku dni. Bo nie dziwię się, że nie ma czasu na miłóść gdy człowiek wiecznie przemęczony itp, sęk w tym, że właśnie wtedy oczekujemy największego wsparcia, które nie zawsze przychodzi i potem wiadomo, irytacja, poczucie beznadziejności, ja naprawdę znam to wszystko. Ale gdy na spokojnie wszystko sobie przemyślę, to wiem, że my dalej się kochamy i że przyjdą lepsze dni, dla nas:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jokooko
Duzo by pisac na temat naszej syt w malzenstwie, za to ja Ci tylko powiem ze jak na spokojnie mysle o wszystkim to wlasnie wtedy dochodze do wniosku ze jak przez tyle lat (10 ) nic sie nie zmienilo, to juz sie nie zmieni, ze nie ma sensu , ja nie mam juz sily, ochoty, nerwow, poprostu mi sie nie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myśle, że pora na szczerą rozmowę z mężem. wiesz u nas jest tak, że jak tylko nam się coś nie podoba to zaraz o tym gadamy, zawsze wieczorem staramy się przeanalizować miniony dzień i to naprawde dużo daje, bo rano budzimy się z uśmiechem, parzymy sobie kawkę i to też chwila dla nas na zaplanowanie dnia. bardzo ważny jest kompromis, i umiejętność wczucia się w sytuację drugiej osoby. U nas najczęściej dochodzi do kłótni z tego powodu, że każdy mówi ile to dzisiaj nie zrobił, ze jest bardziej zmęcozny itp, ale po rozmowie i analizie dochodzimy do wniosku, że jesteśmy zmęczeni tak samo:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jokooko
no widzisz to wracamy do punktu wyjscia , po krotce moj maz uwaza ze tylko on moze byc zmeczony bo przecziez ja siedze w domu, wiecznie sie przy..... do niego i takie tam , ogolnie to w domu robie wszystko sama, zdarza sie ze czasami ma dzien dobroci i wtedy sam coz zrobi, pomoze za to pozniej przy byle okazji rzyga tym co zrobil, nie zauwazy ze jest posprzatane , ale jak cos jest niezobione to od razu wytknie, ozmawiac nie ma o czym bo jak tylko probuje to dowiaduje sie jaka to ja nie jestem zla a on przecziez sie zacharowuje w pracy a ja tego nie doceniam.... To tylko podstawa, wiem ze jest do dupy, sama nie wiem czemu wyszlam za niego, czemu mam z nim dzieci, ale wiem ze dluzej tego nie wytrzymam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to mu powiedz, że chcesz się rozwieść i poczekaj na reakcję, a wszystko co macie należy Ci się w połowie więc może na jakiś skromny start wystarczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×