Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość beneficjentka 55

chamskie połozne-zdarzyło się? jak reagowałyście?

Polecane posty

Gość beneficjentka 55

niestety większość moich koleżanek narzekała na położne które były niemiłe i opryskliwe. a u Was jak było?> miałyście siły żeby opieprzyć i domagać się godnego traktowania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beneficjentka 55
żadnej się to nie zdarzyło przy porodzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KAPUŚCIANKA83
U MNIE BYŁO OK, WIESZ MĄŻ JEST OD TEGO ZEBY ZAREAGOWAĆ JAKBY CO!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jestem co prawda przed porodem, ale mam zamiar zabrać ze sobą koleżankę położną :) to będzie taki poród rodzinny :) Ona sama opowiadała mi jakie są chamskie szczególnie te stare położne. Dlatego warto wziąć ze sobą jak nie męża, to choćby siostrę czy koleżankę, która sprowadzi taką położna na ziemię. Moje koleżanki były w większości zadowolone, ale w moim mieście są 4 kliniki i można wybierać tę z najlepszą atmosferą. Z drugiej strony opowiada mi też, że na jednym dyżurze ma czasami do 10 pacjentek rodzących pod swoją opieką. Jak jest 4-5 to luzik, ale w niedziele czy w Święta jest czasami sajgon, więc mogę sobie wyobrazić jak to jest, gdy musisz "obskoczyć" 10 babek jednocześnie. Powinni zapewnić większą ilość personelu, ale wiemy jak jest w Pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 530 - orabge a 605- plus
ja miałam chamską , ostrą ..... rozwaliłam ją swoim uśmiechem tak uśmiechem (w bólach umiałam się śmiać sama z siebie -lepsze to niż płacz) , i stwierdzeniem "szefowa" :D:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KAPUŚCIANKA83
NIE NIE JESTEM NIEMOWA I NIGDY TAKĄ NIE BYŁAM, ALE WIESZ JAK KOBIETA JEST PRZYPIETA DO ŁÓŻKA TO RACZEJ NIE POŻĄDZI RACZEJ, CHYBA BARDZIEJ SIE NA DZIECKU I NA PORODZIE KONCENTRUJE, NIE?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beneficjentka 55
to masz Minia fart, ze będzie przy Tobie koleżanka. ja też słyszałam dużo niepochlebnych opinii o położnych i troche się stresuję, że trafię na jakąś wiedźmę:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mialam polozna taka kose, ze muslalam, ze ja w sciane wkomponuje. ale po czasie przyjechał mąz i pozamiatał ;] dodam ze lezalam na polozniczym z dziewczyna, ktora rodzila 3 godz wczesniej ode mnie i mi opowiadala ze jak tamta robila jej masaż szyjki to ja dwa razy kopnęła...z bólu :P haha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beneficjentka 55
te baby wiedzą, ze mają nad rodzącą przewagę i ostentacyjnie to wykorzystują

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja natomiast mialam niesamowita polozna, az sobie z nia zdjecie po wszystkim zrobilam ;) Bardzo byla mila, pomocna, wciaz pytala czy czegos mi nie trzeba, przynosila dodatkowe poduszki itp :) Nawet dla mojego meza przyniosla taki materac, zeby sie zdrzemnal kiedy czekalismy na pelne rozwarcie (mialam znieczulenie- wiec wiekszosc skurczy przespalam) Super kobieta to byla, zreszta caly personel byl niesamowity :) acha, rodzilam w anglii :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no bo to okropna robota
w tych dupach grzebać, nie dziwię się im w sumie :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bershkaa
tez sie obawialam przed porodem jakiejs za przeproszeniem suki zamiast poloznej ale byl ze mna mąż a mnie sie trafila i tak wspaniala polozna :) wspolczuje tym co natrafily na taka jędze bo w bólach dodatkowo sie stresowacv to kiepska sytuacja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sfsf
tez sie balam jak to bedzie. rodzilam z mezem ale on byl tak zestresowany ze nic niezwyklego nie zauwazyl a polozna potrafila do mnie mowic per niuniu itp. gdy kobieta nie moze urodzic dziecka przez kilka godzin- jest przerazona i chce tylko zeby ktos sie nia zaopiekowal , dlatego daje sie ponizac. po wszystkim sie okazalo ze dziecko bylo ulozone twarza do góry, takze rodzilabym 2 dni ale ile bylo gadania ze mi sie rodzic nie chce!!! uwierzcie w takiej sytuacji mysli sie tylko -tylko !!!!!!!!!!!!!!!!!!o dziecku. zeby sie zywe urodzilo! bo takie idiotki przyjmują porody!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anitttta aa
dlatego ja sobie oplacam położna prywatna jest taka mozliwosc w szpitalu tylko sporo kasy 850zł (slask KAtowice)....ale pomaga jest tylko dla tej jednej rodzacej, mozna do niej zawsze zadzwonic o kazdej porze jak cos sie dzieje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beneficjentka 55
ale to właśnie prze to, ze niektóre opłacają położne one później te rodzące które nie zapłaciły traktują jak te "drugiej kategorii":O same je rozpuszczacie, psujecie a potem sie dziwicie. nie płaćmy, tylko żądajmy odpowiedniego traktowania w ramach ubezpieczenia. to jest ich zakichany obowiązek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Często się zastanawiam jakimi położnymi te kobiety były 20 lat temu :D? Bo chyba robiły to z pasją i były szczęsliwe? Rutyna je zmieniła czy może dlatego że rząd podwyżki nie chce dać:D?? Jeśli chodzi o mnie to źle wspominam swój pobyt w szpitalu.Leżałam 7 dni i liczyłam dni do wyjścia! Lekarze super,salowe również ale położne masakra:o Oczywiście były 3 które naprawdę było widać ze robią to z pasją ,z miłością - niestety mało co je widziałam. A były takie 2 żmije że brak słów! Traktowały kobiety jak szmaty.Jeśli chodzi o mnie to były takie momenty: - nie mogła mi się w kłuć w żyłe a do mnie miała o to pretensje :D Aż w końcu powiedziała " a niech Ciebie kroją na żywca" -2 doba po cc dostałam gorączki,ale jakoś wstałam i zaczełam ubierać dziecko.Oczywiście że po woli,ślamazarnie bo to pierwsze dziecko i byłam pełna obaw a kiedy ona to zobaczyła to mówi " ruchy co Ty trupa ubierasz" .Zamurowało mnie kompletnie,język z gęby mi uciekł a tak to zawsze jestem wygadana.Dobrze4 że moja mama była to ją opierdoliła (i tylko nie pisać że z matką idę do kibla :P - po prostu czasami tak bywa że człowiek się zatnie!) - dla niej dobrą zabawą było obrażanie mnie z powodu mojej wagi ,ciągle docinki!!!! Przytyłam 25 kg,w dniu porodu miałam 80-parę kg. Takich sytuacji było wiele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czerwona Różyczka__
U mnie poród obierała lekarka ale zanim się całkowicie zaczęło czyli bóle parte to były dwie położne i nas rodzących w tym czasie też były dwie. Położne naprawdę super! Jedna młodziutka, druga starsza. Były bardzo miłe, ciągle przychodziły pytały czy wszystko ok czy czegoś nie trzeba. Lekarka odbierająca poród tak samo super. Jak mnie szyła to gadałyśmy jak koleżanki :D Na początku myślałam, że są takie miłe bo ciocia jest oddziałową, a lekarzem prowadzącym ich "szef" ordynator ale doszłam do wniosku, że nie dlatego. Dla dziewczyny rodzącej jak by ze mną, były tak samo miłe. Położne podobno nie lubią jak kobieta bardzo krzyczy, nie wiem ile w tym prawdy bo ja się nie darłam :D I czasem nie ma co się im dziwić bo jeśli mają 10 rodzących to pewnie same już nie wiedzą co mają robić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze jedna sytuacji która jest z tych "ostrzejszych" Pierwsze karmienie.Ja nie potrafiłam przystawić dziecka do piersi,dziecko płakało i nie potrafiło ssać.Wchodzi żmija na salę i się wydziera co ze mnie za matka bo karmić nie umiem.To ja do niej że bym prosiła ją by mi pokazała jak to się robi bo skąd mogę od razu wiedzieć skoro nie mam doświadczenia :P To złapała mi cyca jak mięso,zaczeła nim szarpać jak szmatą że myślałam że z bólu padnę.I na chama dziecku do buzi na zasadzie -jedną ręką otwierała jemu buziu,drugą trzymała i ściskała pierś :o Księżniczką nie jestem.Praktycznie 90 % ciązy spędziłam w szpitalu i wiem też jakie potrafią być okropne ciężarne.Traktują innych jak popychadło na zasadzie " ja mogę,mi się należy" ,wydzierają się,nie słuchają dobrych rad położnych to czasami trzeba podnieść głos i taką ciężarną postawić do pionu.To naturalne by się ogarneła.Ale to co mi się przydarzyło oraz innym kobietą jest niedopuszczalne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie rozumiem jak mozecie dawac sie tak traktowac??? Ja swoja opierdolilam juz na poczatku przy badaniu i polozyla uszy po sobie. :D Potem jeszcze lekarz pod koniec porodu tez jej powiedzial do sluchu :D ( az sie sama zdziwilam ale on prowadzil moje ostatnie 3m ciazy i to pewnie dlatego a poza tym jest wlascicielem kliniki w ktorej rodzilam) Kurcze , najgorsze jest to ze w czasie porodu trzeba sie zmierzyc z makabrycznym bolem a jeszcze do tego dochcodza takie cipy polozne. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
glowa w chmurach, matkooo, ja bym ja chyba zabila za cos takiego!!! Dlaczego siedzials cicho???? Nie rozumiem. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
glowa w chmurach, matkooo, ja bym ja chyba zabila za cos takiego!!! Dlaczego siedzials cicho???? Nie rozumiem. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nika12345
kurcze czytam jak cie traktowały i zastanawiam się dlaczego nie potrafiłaś jej odszczeknąć przecież to z karmieniem jak najbardziej powinnaś zareagować. Nie jestem pyskata ale nie pozwoliłabym sobie na takie traktowanie, jakiś szacunek powinien być skoro ja potrafię ja szanować to ona choć trochę też powinna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ależ nigdzie nie napisałam że nic nie zrobiłam :D Owszem kiedy mi powiedziała tak przy ubieraniu dziecka to język w gębie straciłam. A resztę moich odpowiedzi były takie że kafe by musiało mnie ogrodzić gwiazdkami :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eidledtue
Skoro wy same nie szanujecie siebie to się nie dziwcie że i was inni nie szanują... Jak szłam rodzić to sądziłam że spotkam diabła z piekła rodem a nie człowieka - tyle się nasłuchałam złego o położnej która pracowała w szpitalu w którym miałam rodzić. Położna faktycznie chamidło jakich mało ale od początku naszej że tak powiem znajomości pokazałam jej że ja tu nie jej wycieraczka i deptać mnie nie będzie i albo bierze przyśpieszony kurs kultury albo nasza współpraca się kończy. Mój poród był długi i trudny a mimo to po tej rozmowie wstępnej to nawet krzywo na mnie nie spojrzała. I przez resztę pobytu mojego w szpitalu kobiecina była miła, uczynna i niezwykle pomocna. Przychodziła co raz sama pytać czy wszystko w porzadku, jak się czujemy z dzieckiem a nawet dała mi numer swojej komórki abym mogła w razie jakiś pytań do niej zadzwonić gdy już wyjdę do domu. A tymczasem rodziła po mnie jeszcze tego samego dnia dziewczyna która była gotowa wyjść już kilka minut po porodzie ze szpitala bo tak ją ta położna zjechała. Jak jej się zapytałam czemu położnej nic nie powiedziała, że sobie nie życzy tego traktowania to odpowiedziała: bo się wstydzę.... No cóż...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mn88
Ja rodziłam sama (bez męża), nie miałam opłaconej położnej, a trafiła mi się cudowna kobieta, wcale nie młoda, bo na oko koło 50-55, która wspaniale przeprowadziła mnie przez poród - spokojna, opanowana, wyrozumiała,wspierająca. Co prawda nie darłam się, słuchałam co do mnie mówi, byłam bardzo skoncentrowana na zadaniu jakie mialam wykonać, nie byłam więc kłopotliwą pacjentką. Na koniec usłyszałam że świetnie sobie poradziłam (pierwszy poród). Niestety, nie pamiętam jak się nazywała. Rodziłam we Wrocku na Brochowie 4 lata temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czerwona Różyczka__
W sumie to ta młoda położna raz na mnie krzyknęła ale wcale się jej nie dziwię. Sytuacja była taka, że dostałam już bóli partych i leżałam na łóżku w sali przed porodowe, musiałam wstać i przejść na łóżko do rodzenia ale dostałam jakiegoś hamulca i nie mogłam się ruszyć, tak bolało i położna mówi, żebym wstała a ja że nie mogę i tak kilka razy, aż w końcu krzyknęła, że w tej chwili mam wstać bo za dwa skurcze urodzę i chyba nie mam zamiaru tu rodzić :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No cóż przykre jak się trafi na taką babę. Problem polega na tym, że jak jesteś obolała, przerażona, bo niby wiesz co się z tobą dzieje, ale i tak się boisz jak to się zakończy, to pyskowanie może jeszcze zaszkodzić. W końcu jak taka położna będzie już po kilku godzinach pracy, może po jakimś trudnym porodzie przyjętym przed nami, to może reagować źle. Czasem na chamstwo ewidentne pyskówa jest potrzebna, ale o ile nie mam problemu ze objechaniem nieuczciwego sprzedawcy, czy chamskiego kolegi z pracy, to będąc w tej sytacji trochę bym się bała. Zwłaszcza, że potem takie złośliwe babsko jeszcze by Ci krzywdę mogło zrobić. Prędzej bym się zdobyła na skargę do przełożonego po wszystkim. Ale niezmiennie uważam, że ludzie reagują na siebie nawzajem. Tak mnie nauczyła moja mama i o ile kiedyś tego nie uznawałam, to im jestem starsza tym bardziej to do mnie dociera. Jak podchodzisz do kogoś agresywnie, od razu z pretensją, to on do Ciebie też. Jak go rozbroisz swoją postawą życzliwości, to w przypadku personelu szpitalnego masz małe ryzyko nieuprzejmości. Ja sie przynajmniej z tym nie spotkałam. Nawet lekarze, opisywanie np w internecie przez innych pacjentów jako gburzy, okazywali się dla mnie mili. Tak a propos to wielu kafeteriankom by się przydało takie spojrzenie. Jak ktoś od razu wyskakuje z agresją i wulgaryzmami, to niech nie liczy na miły odzew. Po co np. na tym topiku takie teksty o idiotkach, co chodzą srać z mężem. Chyba ma ktoś problem z emocjami, a nie ma się gdzie wyżyć, to chociaz w internecie. Osoby zadowolone z życia i szczęsliwe nie muszą tak jadem pluć. Co najwyżej złośliwością na oczywistą głupotę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość looookkiiiuu
Ja do porodu szłam jak na zbawienie... Szczęsliwa, uśmiechnięta że wreszcie kończy się ta cholerna ciąża!!! Lekarz się nadziwić nie mógł że taka usmiechnięta pacjentka, że to znaczy że będzie miał udany dzień, ogólnie świat wygląda lepiej... Dopóki nie spotkałam się z położną. Ta popatrzyła na mnie i z pełną powagą powiedziała: za kilka godzin ci ten głupi uśmiech z mordy zejdzie i ciekawe czy nadal będzie ci wesoło jak jakiejś idiotce... I to była ostatnia mądra sentencja pani specjalistki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja rodziłam
prywatnie. Opieka super, miałam cc na życzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×