I co wy na to?

Moja laska, ktora kocham niesamowicie(4 lata razem) zostawila mnie dzisiaj dla innego. Po prostu wyprowadzila sie i wprowadzila do niego. Twierdzi, ze to milosc jej zycia.Plakala przy tej rozmowie, ze wie ze mnie krzywdzi ale juz dluzej nie moze ze mna byc bo mnie nie kocha.I CO WY NA TO?

Niestety kobitki chyba tak maja, ze po paru latach poprostu potrzebuja odmiany. Az do pewnego momentu kiedy pogodza sie z wiekiem i koleja rzeczy i poslubia aktualnego, moze jeszcze rzutem na tasme zmienia jeszcze raz by dac sobie jeszcze te 3-4 lata swierzosci w zwizaku. Takie niestety mam odczucia i obserwacje. Mysle, ze nie byles gorszy ani lepszy od tego innego. Poprostu inny a chodzi o odmiane. Poczatek zawsze jest taki fascynujacy, te emocje.. Trzymaj sie, znajdziesz inna. Podstawa to wywal wszytko co kojazy Ci sie z nia. Jak trzeba zmien chate lub miasto i zacznij od nowa. Do dupy ale inaczej sie nie da. Jak chcesz sie pocieszyc przeczytaj moja historie. - 7 lat http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4536617

Jestem wkurwiony niesamowicie.Chyba pojade i go "znajde"!

chciałbyś zeby dalej Cie oszukiwała? ile mieliście lat jak sie poznaliście?

my na to,że faceci robią dokładnie to samo, wiec nie wiem o co tyle krzyku?

mielismy po 22 lata. Nie bylem jej pierwszym.ona moja zreszta tez. Myslalem, ze wystarczajaco sie "wyszalala" przedemna a tu takie cos. Caly czas to do mnie nie dociera. Nasi rodzice-ba cale nasze rodziny widzialy w nas "nieformalne" malzenstwo.i co ja im teraz powiem? ze moja ukochana, z ktora niejednokrotnie zartowali i jedli obiad wlasnie zasypia w lozku przy innym, do ktorego sie wyprowadzila? masakra po prostu

I co wy ludzie na to?Jak ja to rodzinie powiem????????????????/hmmm????????????????????

Zero CHETNYCH by pomoc?poradzic?

chyba to co powiesz rodzinie nie jest najwiekszym problemem..tylko ze legly wasze plany marzenia..itp...Rodzinie powiesz ze no coz to nie to..mozliwosc jest jeszcze taka ze bedzie chciala do Ciebie wrocic jak minie jej pierwsza fascynacja tym drugim kolesiem..

Cóż tu dużo mówić, zachowała się wyjątkowo wrednie i tyle.. Przykro mi, ale nic już na to nie poradzisz, nawet jeśli mu ryja obijesz. Musisz się wziąć w garść i żyć dalej.