Pytanie odnoście alimentów,prosze pomozcie mi jesli wiecie...

Proszę pomóżcie mi, jeśli wiecie coś na temat który mnie dotyczy. Jestem samotną mamą, w styczniu tego roku złożyłam pozew o alimeny, termin rozprawy wyznaczono na sierpień (za tydzień). Wniosłam o wydanie wyroku zaocznego, w przypadku nie stawienia się męża i o zwrot alimentów za pół roku wstecz (w styczniu) bo nie mieszkam z mężem od kwietnia zeszłego roku. On nie daje mi pieniędzy, proponowałam mu na początku symboliczne 100zł, potem zakupy, potem że ja pójde do dodatowej pracy jak on nie ma pieniędzy a niech on się zajmuje synkiem w ramach pomocy, bym mogła więcej zarabiać, potem proponowałam żeby dawał tyle ile ma itd. Nic nie przyniosło efektu, on twierdził, że nie ma i koniec (na papierosy ma, na alkohol tez go stac - jest uzależniony, na imprezy w jakichś barach, u kolegów tez ma kasę). Trzy miesiące temu złamał nogę (na popijackiej imprezie) i nie pracuje, ma zwolnienie, przeniósł się do swojej matki i teraz dzwonią do mnie, strasza prawnikami, obrażają, że pewnie mi kochankowie dają pieniądze więc oni nie będą nic płacić -oni w sensie on i jego mamusia, że on ma zwolnienie więc przeciągną sprawę i odroczy się o następne miesiące bo o zaniesie zwolnienei z mamusią Jestem po prostu w rozpaczy, nie daje sobie już rady psychicznie z tym. Jego mama mówi mi, że do sędziego dzwoniła, wszystko im opowiedziala, że przyjdzie tam, że zaniesie zwolnienie, że to nie prawda że wyrok nadaje się od daty złoenia pozwu czyli od stycznia. Czy ktoś z Was wie czy to prawda? Jeśli on tak będzie przekladał, to dostanie wyrok od daty rozprawy czy od stycznia kiedy złożyłam pozew?