Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość juz niedługo ...

Czy jak zamieszkaliście razem to duzo sie zmieniło w waszym związku?

Polecane posty

Gość juz niedługo ...

Dziewczyny , czy jak zamieszkałyście ze swoim chłopakiem, po kilku latach związku to czy cos sie zmieniło ? niektóre wady zaczęł byc mniej dokuczliwe, a pojawiły sie inne.... napiszcie coś. Ja za kilka dni przeprowadzam sie z chlopakiem do wynajmowanego mieszkania , a teraz nam sie układa różnie, ale tłumaczymy to tym że nie mieszkamy razem, mamy mało czasu dla siebie itp , ze sie dużo zmieni teraz , na lepsze... bo małe sprawy przestaną sie liczyć itp. Powiedzcie jak to jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juz niedługo ...
??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pudernica taka z ))
różnie bywa, ja nie wspominam najlepiej, ostatnie wspólne mieszkanie zakończyło się rozstaniem... mnie wkurzał: jego bałaganiarstwo, niechlujstwo (nie zawsze miał ochotę na prysznic), ciągła chcica na sex nawet podczas gotowania obiadu, generalnie to ja miałam więcej obowiązków bo prałam, gotowałam, sprzątałam, pojawiła się jakaś zazdrość, dlaczego go jeszcze nie ma itd. czego wcześniej nie było bo czego oczy nie widzą tego sercu nie żal,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tania jania
ja chyba jestem zbyt autonomiczna, jes zmiana i to ogromna, chcesz sprawdzić swój związek zamieszkajcie razem, trzeba mieć dużo tolerancji bo każdy ma swoje przyzwyczajenia, mój np. strasznie bałaganił, jak próbowałam go zmienić to miał pretensje, że go nie akceptuję, ja chciałam iść spać, on oczywiście oglądał tv bo mieliśmy jedną sypialnię więc budziłam się i byłam wściekła, ciągle chodziłąm i sprzątałam po nim bo mnie to wkurzało np, nachlapana podłoga w łazience po kąpieli:(, poza tym musiałm się tłumaczyć gdzie idę, kiedy wrócę, taka większa wzajemna kontrola się zaczęła między nami a co najważniejsze ja potrzebuję czasem pobyć sama w domu więc męczyło mnie to ciągłe bycie razem np. w weekendy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bywa różnie,ale wtedy poznajecie się naprawdę i nawet te brudne skarpetki czy osikana deska (mowie pzrykładowo) wydają ci się słodkie... musicie tez podzielić obowiązki.. jak dla mnie jest na +

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paris Syfilton
sprowadzał kolegów, nawet późnym wieczorem nie sprzątał nawet po sobie bo mama po nim sprzątała brudne ciuchy zostawiał koło łóżka w sypialni wysokość i liczba rachunków była dla niego zaskoczeniem chrapał w nocy i puszczał bąki co mnie obrzydzało mówił: zjadłbym coś i patrzył na mnie jak na kelnerkę/kucharkę ja byłam kłębkiem nerwów ale po prostu trafiłam na rozpieszczonego, nieodpowiedzialnego chłopca w wieku 28 lat chwile dobre: wspólne oglądanie filmów przyjmowanie gości/przyjaciół spanie i przytulanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juz niedługo ...
rozumiem .... właśnie boje się tego co napisałyście , o kontroli , zazdrości .... kto gdzie wychodzi itp a bałaganiarstwo to napewno problem ... grunt to ustalic zasady i ich przestrzegać... boje sie że nasze relacje sie pogorszą przez ta codzienność.... ale co ma byc to będzie. napiszcie coś jeszcze jak wam się przypomni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość różowe okulary to za mało
no osikana deska to nawet przez różowe okulary nie jest słodka, mój np. nie spuszczał wody w nocy jak się załatwiał bo nie chciał mnie budzić, za to rano śmierdziało tam jak w latrynie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja właśnie po przeprowadzce nie zauważyłam żadnych kontroli,mamy dni wspolne i babskie i męskie wieczory osobny,noce zawsze spędzamy razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
różowe okulary.. ale robił to bo nie chciał żebyś się obudziła..to takie glupio-miłe myślenie faceta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewe4898
mysle,ze zmienilo sie na lepsze,zamieszkacie razem,poznacie sie dokladnie,bedziecie ze soba o kazdej porze,bez makijazu,tacy zwykli,poznacie swoje obyczaje,dotrzecie sie,wazne rozmawiac o wszystkim co jest nie tak i nie milczec,a bedzie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak mieszkacie razem
macie szansę sprawdzić czy do siebie pasujecie i zdecydować czy warto z tą drugą osobą związać się na całe życie. Nieporozumienia zdarzają się zawsze ale kwestia jest taka czy będziecie potrafili się dogadać. Wiem coś na ten temat-mieszkam z facetem na 20stu metrach kwadratowych dwa lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta tak myślę...
facet raczej pozytywnie ocenia wspólne zamieszkanie: ma lepiej niż w domu, poza tym co jego ukochana zrobi koło niego (kucharka, sprzątaczka...) ma jeszcze seks na zawołanie, dla niego niewiele się zmienia, kobiety przeważnie gadają o podziale obowiązków itd. a potem i taj jadą ze ścierą bo im się płakać chce jak widzą bajzel a facet tego nie widzi, chyba, że jest pedantem, trudne jest wspólne mieszkanie,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
minusy: to że potrzebuje często po prostu pobyć sama, a mieszkając wspólnie w kawalerce trudno o to... i ogólnie trzeba się dostosować do życia z drugą osobą, podzielić obowiązki. a ja jestem okropną bałaganiarą i trudno mi nagle wszystko układać po sobie. :P plusy: cała reszta życia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tania jania
trzeba zachować w tej wspólnocie odrębność bo można zwariować, ja potrzebuję swojego kąta i czasami samotności, nie lubię tak dzielić całego czasu, razem śpimy, jemy, robimy zakupy, ogladamy tv itd. to męczące, każdy w związku musi mieć swoje pasje, przyjaciół, jakąś odskocznię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zdecydowanie polecam zamieszkanie razem. Owszem bywa różnie, ale to chyba jeden z najlepszych testów związku. To też czas na dotarcie się. Przerażają mnie pary które najpierw decydują się na ślub a potem dopiero na wspólne zamieszkanie (a znam takie). U mnie obyło się bez tragedii. Może pomogło to że mamy wspólne zainteresowania, albo nawet jeśli nie to takie które się wzajemnie nie wykluczają. Obowiązki podzieliły się raczej same i po latach nadal nie ma problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewe4898
u mnie nie ma zazdrosci,przynajmniej ze strony mojego faceta,ja sie staram nie byc,nie ograniczamy sie,jak wychodze to mowie z grzecznosci gdzie,ale dojrzali ludzie nie ograniczaja sie i nie zakazuja sobie,staramy sie stwarzac taka atmosfere,zeby zawsze z checia wracac do domu,uwierz,ze jak ja potrafie taka byc to kazdy moze,bo z natury bywalam klotliwa,zazdrosna,zaborcza,ale nie o to w zyciu chodzi,trzeba nauczyc sie kompromisu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myśli egzystencjonalne
takie życie, zwykłe, na serio, nudne czasem, czasem ciekawe czego ja szukam w zyciu? dlaczego to dla mnie za mało? za blado, za mdło? czy muszę żyć jak przeciętny Kowalski?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juz niedługo ...
Dzięki Dziewczyny :) Już troche sie dowiedziałam a co mam byc gotowa , bo szczerze mówiąc mam pietra ;) JUż nie moge sie doczekac.... chciałabym juz wiedziec jak to bedzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wypluta emocjonalnie
u mnie dużo się zmieniło, przestaliśmy sie umawiac:) bo za drogo bo rachunki itd. nawet do kina przestaliśmy chodzić, czułam, że mam coś ale że tracę dużo, nie zabiegaliśmy o siebie jak przedtem, wiem, to naturalne ale tak spowszedniał nasz związek, w domu czasem się nie maluję, chodze w dresach jakiś, on mówi, że kiedyś bardziej dbałam o siebie, to pewnie początek końca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewe4898
nie dalabym z siebie zrobic sprzataczke i kucharke,on tez sprzata i gotuje,kto pierwszy przyjdzie robi obiad,nie ograniczamy sie w znajomych,nie robimy wszystko razem,bo bym udusila sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juz niedługo ...
my sie czesto kłucimy teraz , ale patrząc z boku to o pierdoły ... albo czesto o to że on sie nie stara i mnie nie szanuje tak jakbym chciala. Mówimy sobie że mieszkając razem duzo sie zmieni , bo bedziemy mieli wiecej czasu dla siebie a nie tylko - praca , spotkanie na 3 godziny i znowu każdy do siebie.... Że to wspólne życie nas połączy, wspólne obowiązki , zasypianie razem itp... i ze te małoważne sprawy przestaną się liczyć... No ciekawa jestem...mam dobre nastawienie , ale tez nie chce ni8c budować na siłe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andie
ja też niedługo zamieszkam ze swoim chłopakiem powiem wam, że też się obawiam że to zaszkodzi nam i nie będzie tak jak kiedyś, bo wiecie, jak się nie widzieliśmy codziennie to była tęsknota a teraz jak będziemy razem to jak tu tęsknić skoro ma się osobę blisko siebie... pociesza mnie fakt, że nasz związek jest poważny, i poradzimy sobie ze wszystkimi problemami jakie się nadarzą :) Wam też tego życzę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jkjkjkjkjkjkjkj
my wlasnie jestesmy w czasie remontowania domku i przeprowadzam się na jesien.. rowniez mam rozne obawye posobne do Ciebie :) mimo ze my spedzamy razem noce, i cale dnie w miare mozliwosci kazdy weekend spedzamy razem raz u mnie raz u niego raz jedziemy do niego w gory mysle ze nie bedzie tak zle.. mimo swojego wieku nie mozemy wytrzymac bez min 50 smsow dziennie :) ciaglego dzWonienia:) i jakos nam sie to nie nudzi,.. spuszcza wode, troche balagani, puszcza bąki chrapie straszaliwie:D ale to jest facet :) z koelgami sie rzadko spotyka, sprowadzac napewno nie bedzie :) a wieczorki babskie i meskie są jak najbardziej dobrym sposobem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juz nie histeryzujcie z tym
slubem bez mieszkania ja nie wiem co to sie porobilo ludzie teraz jak rzeczy sie traktuja musza sie sprawdzac i bog wie co my nie mieszkalismy przed slubem a jest super bo nie latalismy po imprezach zanim za niego wyszlam tylko czas spedzialismy jak normalna rodzina on przyjezdzal do mnie razem gotowalismy pomagal mi sprzatac chodzilismy na zakupy ja jezdzilam do niego pomagalam jego mamie zajmowac sie domem jak tylko mielismy okazje podczas nieobecnosci rodzicow pomieszkiwalismy razem ale nie dlatego zeby sie sprawdzac nawet do glowy by mi to nie przyszlo tylko po to zeby byc razem i nie musialam go sprawdzac bo wystarczylo poznac dobrze jego rodzine mame to jak ich dom funkcjonuje kto jakie ma obowiakzi i jak jest wychowany nie musialam sie martwic ze beda niespodzianki typu jakis balagan zreszta widywalismy sie codziennie po ok 7-8 godzin i szybko tez podjelismy decyzje o slubie po pol roku byly rozmowy o zareczynach a po roku juz oswiaczyny z pierscionkiem i po nastepnym roku slub

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a u mnie wlasciwie
to nic sie nie zmienilo, no moze oprocz tego ze wiecej gotuje, sami bylismy troche w szoku na poczatku ze praktycznie nic nie zminielismy w swoich przyzwyczajeniach chyba jestemy bardzo podobni:) mieszkamy razem juz rok jest fajowo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juz niedługo ...
no widzisz, a czasem jest tak że nie ma czasu na takie długie spotkania , bo praca , studia , a jeszcze troche czasu na sen by sie przydało... wiec w takie codzienności , nie da sie dokońca poznać takich technicznych wad i nawyków partnera... my sie widzimy w biegu , zmęczeni .... czasem weekendy wolne to chwila odpoczynku i dalej. a teraz wejdą w gre obowiazki i wspólne życie. wiec dla Nas to jest wielka zmiana :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tgt4t43
czy coś się zmieni czy nie , to musicie ten krok podjąć. no chyba , że nigdy nie zamierzacie wiązać się na dobre... bo czekanie ze wspólnym mieszkaniem do ślubu to tragedia, porażka i idiotyzm...a potem w chook rozwodów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do dzisiaj pamiętam jak na początku pojechałam do niego na ok. 10dni to myślałam, że się pozabijamy :) nie wiedzieliśmy co ze sobą zrobić, mieliśmy siebie dość, każdy na siebie patrzył spod byka itp. po kilku mieś. zdecydowałam się z nim zamieszkać i tak jest do dzisiaj, jest dobrze, akurat pod względem bałaganiarstwa i całej reszty jesteśmy dopasowani w 100% owszem sprzątanie domu, pranie, prasowanie leży na obowiązku kobiety, on czasami wyczyści okna, pomywa naczynia (w sumie codziennie) bo ja tej czynności nienawidzę, nie żałuję, że z nim mieszkam , nasz związek przez to stał się lepszy i dojrzalszy, rzadko się kłócimy,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jkjkjkjkjkjkjkj
to moim zdaniem musicie sie uzbroic w cierpliwosc i wyrozumialosc.. takie wielkie zapasy ... ja jestem z moim facetem od 1 klasy liceum wiec wtedy spedzalismy duzo czasu znam go bardzije niz swoje rodzenstwo.. wiec nie mam takich obaw ze poznam jego przyzwyczajenia bo je juz za dobrze znam.. skoro wy nie mnieliscie okazji tak sie "zapoznac" to naprawde musicie byc dla siebie wyrozumiali i KOMPROMISY kompromisy i jeszcze raz kompromisy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×