Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

TheEssence

Dołek psychiczny

Polecane posty

Bardzo wam dziękuję, tobie szprota w szczególności. Pomyślę nad tym psychologiem, przemyślę to dzisiaj. Wrócę jutro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A może spróbuj poczytać . Jest sporo książek , które podciągają do góry. Tak to mogę ując. Mi kiedyś pomogły. Poczytaj potęgę podświadomości, alchemię Coehlo. Skoro jeteś z małej miejscowości gdzie jeden o drugim wszystko wie... Ale tego co czytasz nie musi wiedzieć nikt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytam książki. Czytam bardzo dużo, najczęściej jakaś fantastyka, ale to nie pomaga, bo zamiast naprawić problem, to się pogłębiam - ja się utożsamiam bardzo często z bohaterami, którzy czegoś dokonali, są lubiani itd czyli takimi, którzy są moim przeciwieństwem. Coelho też nie jest mi obcy, ale jego książki budzą we mnie melancholię. Ja po prostu boję się iść do mamy i powiedzieć po raz kolejny, że sobie nie radzę. To świadczyłoby o mojej słabości, że potrzebuję psychologa. Czy w ogóle można się zmienić? Mieć silną psychikę? Jak psycholog zmusi mnie do rozmowy, skoro dostanę wewnętrznych blokad przed nim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiele rzeczy opisanych tutaj: http://bpd.szybkanauka.net/ idealnie do mnie pasuje. Niby miałam szczęśliwe dzieciństwo, ale zawsze czułam się inna. W szkole odrzucona, wyobcowana, zawsze interesowało mnie coś innego, wtedy czułam się dobrze, bo uważałam, że jestem ciekawsza od innych. Teraz wiem, że to błędne koło, raz jestem szczęśliwa a może taką udaję, a raz znowu smutna, odpycham od siebie ludzi ze strachu i atakuję ich, gdy oni atakują mnie. Po przeczytaniu tego artykułu, sądzę, że naprawdę mogę potrzebować pomocy. I to nie psychologa z NFZ, ale jakiegoś terapeuty, który mi naprawdę pomoże - ja mogę tego człowieka nawet słowem zaatakować, wybuchnąć złością, gdy jego pytania będą mnie irytowały. Obycie z takim człowiekiem jak ja często bywa ciężkie, nie wiadomo kiedy będę milczeć jak zaklęta, a kiedy znowu gadać, nie wiadomo co mnie rozzłości itd ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
essence -> jak nastroj dzis? moj kiepsko, ogolnie nie chcialo sie wylazic z lozka. ale czytalas jakies takie bardziej specjalistyczne ksiazki? moze niekoniecznie naukowe, ale taki poradniki, dostepne w ksiegarniach. wiesz co mi czasem pomaga? muzyka:) jak slucham czegos od czego przechodza mnie ciary to na jakis czas udaje mi sie zdystansowac od wlasnego zycia. nie na dlugo niestety. chcialabym miec jeszcze jakas inna pasje (uwielbiam tez czytac ksiazki) ktora pozwolilaby mi zapomniec o calym swiecie i sie po prostu wylaczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niefajnie się czuję, zamierzałam jakoś mamie powiedzieć, co mi jest ale nie jestem w stanie :O i źle spałam. Ciągle o czymś myślę, że ktoś coś pomyśli, czemu nie zrobiłam czegoś lepiej... teraz ciągle siedzi mi w głowie i chce mi się płakać nad tym, że podczas kursu na prawo jazdy (wczoraj skończyłam) byłam zawsze milcząca ;( chciałam być uśmiechnięta, sympatyczna, a wychodził mi tylko nieszczery śmiech i ledwo co wypowiedzianych parę zdań, śmiałam się podczas kursu i byłam w porządku, ale był to nieszczery uśmiech i nie byłam wygadana, nie byłam w stanie rozmawiać, wyszłam na taką... małomówną, tak mam ze wszystkim, wszystko nadmiernie przeżywam, dłużej tak nie wytrzymam. Książek specjalistycznych nie czytałam bo jak szukałam czegoś podobnego na internecie to są tam suche fakty, jak taka książka ma mi pomóc w zrozumieniu tego, co we mnie siedzi? :( Muzyka czasami też pomaga, albo jakiś film który mi się spodobał, ale wtedy przenoszę się w "ten" świat i nie żyję swoim życiem a to mi przeszkadza. Po prostu jeszcze bardziej się oddalam od tego, co powinnam pokonać. Już nawet gadam jak potłuczona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
koniecznie sprobuj pogadac z mama, jesli znow zareaguje negatywnie, to niestety musisz dazyc do tego zeby sama znalezc jakas pomoc. tak w ogole to piszesz ze niby mialas szczesliwe dziecinstwo... ja wlasnie tez. zawsze uwazalam ze mialam szczesliwe dziecinstwo, dopiero z czasem zaczely mi sie przypominac konkretne sytuacje - jak rodzice sie na jakis czas rozstawali, jak ciemna noca czekalam na ojca przed barem i patrzylam przez okno jak pije piwo za piwem, jak mnie potem szantazowal zebym nie mowila mamie. bardzo dlugo czulam sie tez nieakceptowana przez starszego brata. jestem ciekawa czy mialo to wszystko wplyw na moja psychike

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niyaaaa82
W Poradni Zdrowia Psychicznego powinien być psycholog - jest refundowany z NFZ, proponuję to albo lektura : http://www.tolle.pl/katalog/poczucie-wlasnej-wartosci Praca nad poczuciem własnej wartości to przede wszystkim praca nad samym sobą, ale też nad relacjami z osobami najbliższymi. Często jest to wynik takiego a nie innego traktowania przez rodziców - krytyczne nastawienie, dążenie u dziecka do perfekcji. Poza tym hej - jesteś człowiekiem, masz prawo popełniać błędy, zrzucać coś i być czasem niezgrabną. Jak człowiek jest roztrzęsiony to często jego koncentracja spada i stąd dzieją się takie rzeczy. Polecam też zapoznanie się z ćwiczeniami relaksacyjnymi żeby ukoić nerwy a potem już tylko życzę konsekwencji. Najbardziej powinnaś unikać błędów myślowych typu : uogólnianie ( zawsze tak się dzieje albo nigdy), jasnowidzenie ( czyli na pewno wiem co inni o mnie myślą), etykietowanie ( jestem taka i nic tego nie zmieni), czarnowidztwo ( nic mi nie wyjdzie). Z tego co widzę to schematy myślowe masz dość mocno utarte zwłaszcza te negatywne, samej może Ci być trudno. Daj znać czy będziesz miała możliwość pójścia do psychologa, jeśli nie to podrzucę Ci jeszcze trochę literatury i ćwiczeń. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W sumie to też miałam takie konkretne sytuacje. Np gdy ja miałam 3-5 lat, moje rodzeństwo miało około 15 i dla zabawy mnie straszyli i mi dokuczali. Za każdym razem, gdy rodzice gdzieś wyjeżdzali, choćby na zakupy, to pamiętam do dzisiaj jak siedziałam na schodach i płakałam jak opętana, żeby mnie ze sobą zabrali - nie wierzyli mi też w to, co mówiłam. A rodzeństwo goniło mnie wtedy po całym domu, chociaż nawet wstyd mi o tym pisać, to próbowali mnie utopić w ustępie i wierzcie czy nie, ale balam się wtedy jak cholera, to najmocniejszy obraz z mojego dzieciństwa z tych gorszych zdarzeń, wmuszali we mnie surowe ziemniaki i tym podobne sprawy. Wiem to jak może brzmieć, ale naprawdę bałam sie w dzieciństwie swojego rodzeństwa, dla nich to było śmieszne i zabawne, dla mnie nie. Może to też miało wpływ na moją psychike, czy ja wiem? Do dzisiaj pamiętam mój zawód, gdy rodzice mi nie wierzyli i mój strach, gdy zostawałam w domu z rodzeństwem. Może jeszcze coś innego zdarzyło się w moim dzieciństwie, czego nie pamiętam... A mama pewnie zareaguje złością, ale muszę spróbować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajednacosieznaaa
tez taka bylam. okazalo sie ze mam gleboka depresje i nerwice(stad ta gula w gardle i niemoznosc rozmowy). nic z soba nie zrobiłam i pewnego dnia wybuch.... ;/ sfiksowałam i długo musiałam brać leki żeby stanac na nogi. Lepiej coś z tym zrób. Teraz jestem pewna siebie mówie co mysle i nie mam zahamowań w mojej głowie.. Trzeba tylko zmierzyć się z problemem, bo jak sama napisałaś jestes taka od pewnego czasu i to nie jest kwestia charakteru. Idż do psychologa z nfz, w miedzyczasie do psychiatry. sama sobie z tym nie poradzisz. siegnij po pomoc!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki, Niyya, poczytam tą stronkę i na pewno dam znać. Dzisiaj z nią nie porozmawiam, rodzina się zjeżdza wieczorem na urodziny i chodzi zdenerwowana, może jutro...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niyaaaa82
A co do rozmowy z kimś obcym - psycholog powinien umieć nawiązać rozmowę w taki sposób, żebyś mogła się otworzyć. Więc się tym nie przejmuj, przede wszystkim pamiętaj że nie będziesz oceniana, nie będzie uważał twojego problemu za błahy itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wydaje mi sie ze to co przezylas w dziecinstwie musialo wywrzec na Twoje zycie negatywny wplyw, wyobrazam sobie jaka musialas byc przerazona:O ja bym chciala wyzbyc sie kompleksow i nauczyc jakiegos dystansu do swiata, do samej siebie. zeby drobne niepowodzenia nie byly przeze mnie odbierane jako katastrofy, zebym nie byla taka pesymistka, i zebym choc troche potrafila polubic sama siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie jestem przekonana do psychologa, a z drugiej strony chcę iść po pomoc, ja się wstydzę mu powiedzieć to, co wam tutaj piszę, nie patrzę wam w oczy pisząc to, jemu będę musiała. Będzie zadawał krępujące pytania... Teraz znowu usłyszałam, że jestem do niczego i nic nie potrafię zrobić czy pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mysle ze psycholog ma swoje sposoby zeby jak najwiecej wyciagnac z pacjenta. ja chcialbym isc , ale tez mnie zastanawia jak niby mialabym sie otworzyc przed nim, powiedziec to czego nie mowilam nikomu? i chyba najtrudniej jest zaczac, wyjasnic z czym ja w ogole przychodze. ciagle chyba tez bym sie bala ze po tym co powiem p[sycholog stwierdzi ze jestem po prostu jakas przewrazliwiona mimoza:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tego też się boję. Ciągle mi rodzice wmawiali, że sobie to wymyślam,że sama zaczynam tak myśleć :( Albo, że psycholog stwierdzi, że zawracam mu głowę bo sobie ten problem wydumałam, albo go niepotrzebnie powiększam. I nie będę w stanie mu jasno powiedzieć co mi jest bo sama tego nie wiem, nie miałabym pojęcia jak mu wszystko opisać ;( Raz jest dobrze, raz znowu katastrofalnie. Dzisiaj np chce mi się płakać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niyaaaa82
Na stronce nie ma gotowych porad tylko lista lektur pomocnych w pracy nad samooceną. Jeden artykuł raczej nie pomoże, to za mało. Jeśli twoje rodzeństwo się nad Tobą znęcało, to na pewno jest to bardzo ważny czynnik a potem brak wsparcia rodziców prowadzące do tego że nie rozwinęło się prawidłowo twoje poczucie własnej wartości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niyaaaa82
Ja jestem psychologiem ( właśnie w poradni zdrowia psychicznego) i mówię wam dziewczyny, że jak psycholog jest dobry to w zwyczajnej normalnej rozmowie powiecie mu wszystko, co on będzie potrzebował wiedzieć. I na pewno nie stwierdzi że ktoś jest mimozą. Problemem jest wszystko co utrudnia życie pacjentowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze jest takie coś, że pamiętam, że między moją mamą a jej siostrą, czyli moją ciotką, zawsze była niema rywalizacja. Nikt się do tego nie przyznawał, ale tak było. "Oni mają lepszy samochód, kupmy nowy!" to też się odbiło na mnie, bo mama ciągle mówiła z ironią "oni mają przecież lepsze dzieci od nas" albo mówiła, co tam w rodzinie mówią o swojej córce w moim wieku - że ona ma same piątki (ja jestem średnia w ocenach), że jest ambitna, najlepsza szkoła i miałam wrażenie, że mama to mówi z takim żalem, że też by chciała, zebym taka była... zaprzeczała, ale ja tak to odbierałam i do dzisiaj czuję tą rywalizację. Specjalnie na dzisiejsze urodziny kazała wysprzątać każdy kąt domu a mnie wygania do koscioła, zeby pokazać, jaka jestem religijna, chociaż nie jestem. Jeszcze było takie coś, że nie mogłam mówić tego, co myślę. Musiałam się pilnować bo jak powiedziałam za dużo, to widziałam wykrzywioną minę mamy, że mam siedzieć cicho. Tak mam do dzisiaj, boję się czasem coś powiedzieć bo ciągle mnie ukradkiem upomina, że mam siedzieć cicho.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niyyaa, a z tego co czytasz, powinnam iść do tego psychologa? Będzie mi ciężko powiedziec o tym rodzicom ale już nie daję rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rodzice się nie przyznają innym, ale z bratem mieli kłopoty. Wpadł w narkotyki, miał nadzór kuratora, jak miałam chyba 7, 8 lat to byłam świadkiem ostrej awantury między moją mamą a siostrą która miała 17 lat, pamiętam jak byłam przerażona, co tak krzyczały. Nie pamiętam o co, po prostu bałam się. I pamiętam, jak na 18 rodziny rodzice dali siostrze zwykłą maskotkę i jakąś ironiczną karteczkę do tego, nie pamiętam jaką. A dzisiaj normalnie się ze sobą dogadują, jak rodzina. Bo jesteśmy normalną rodziną, nie wiem skąd to wszystko mi się wzięło ;( Nie wiem czy takie coś też ma znaczenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na pewno takie wydarzenia maja wplyw, tym bardziej ze widac ze byly dla Ciebie stresujace, a bylas dzieckiem. ja sama jestem ciekawa w jaki sposob psycholog mialby mi pomoc, czy leczenie polega na tym ze ja mowiac zaczynam wszystko lepiej rozumiec, czy to on udziela jakis rad? ale na pewno takie leczenie dlugo trwa, zanim widac jakiekolwiek efekty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niyaaaa82
Moim zdaniem powinnaś - na pewno tak będzie Ci łatwiej. W pracy w samym nad sobą najtrudniejsze są te momenty zwątpienia - kiedy czuje się, że to nie przynosi efektów, że już nigdy nie będzie dobrze - są to jednak wciąż powielane błędne schematy myślowe i tak naprawdę każdy dzień w którym coś zrobiliśmy dla siebie się liczy - a wiadomo, że w życiu raz jest lepiej, raz gorzej. W tym momencie przydaje się ktoś kto nakieruje, wesprze, odpowiednio zinterpretuje dane emocje. Wiedz też to, że psycholog nie jest jak lekarz, da lek i problem się rozwiąże. Będziesz musiała sama pracować nad zmianą a nie tylko specjalista.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niyaaaa82
szprota999 I tak i tak i jeszcze inaczej :) Na pewno będzie chciał zdiagnozować problem - tu będzie musiał poznać całą sytuację, jakiś czas to trwa. Czasem rzeczywiste problemy są wynikiem innych bardziej zakamuflowanych i do nich też trzeba dotrzeć. Zazwyczaj wyjaśnia się jaki jest proces danego zaburzenia czy problemu, chodzi o pozbycie się poczucia nienormalności, winy, lepsze zrozumienie sytuacji. Potem jest praca terapeutyczna, jeśli wciąż jest potrzebna - z tego względu, że niektórym wystarczy rozmowa, wsparcie, zrozumienie drugiego człowieka i zrozumienie sytuacji by części negatywnych emocji się pozbyć i dać sobie radę. Psycholog rzadko radzi, nigdy nie powie że powinnaś zrobić tak czy tak. Czasem może dać ćwiczenie do zrobienia w domu, albo poprosi żebyś się nad czymś zastanowiła, przeanalizowała jakąś sytuację czy odczucia. Ale to już zależy od problemu i od tego jakimi metodami pracuje psycholog-psychoterapeuta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jest chyba najgorsze, jak zmienić czyjeś utarte myślenie, powielane od kilku lat. Przecież jak mi psychiatra zarzuci słowami "jesteś ładna, czemu tego nie widzisz" to ja to odbiorę jako atak, że mówi to z litości, konieczności. Mam tak z każdym. Dlatego boję się tam iśc, że tylko bardziej się zirytuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi sie wydaje ze wizyta ma sens, i sama powaznie nad tym mysle. nawet jesli te pytania psychologa by mnie irytowaly, chce miec swiadomosc ze w koncu robie cos dla siebie, nie chce tak dluzej zyc. mysle ze z czasem moze cos by do mnie dotarlo, zmieniloby sie moje nastawienie do samej siebie. jesli nic ze soba nie zrobie, to co bedzie dalej? mam jzu 26 lat i mam swiadomosc ile zycia zniszczyly mi kompleksy, brak wiary w siebie musze spadac, zajrze pozniej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niyaaaa82
Psychiatra może Ci tak powie, ale psycholog nie powinien :) Są sposoby nad zmianą schematów myślowych, ale to faktycznie dość żmudna praca - ale bardziej żmudna niż niewykonalna :) Wiele osób się boi pójść do psychologa. Jeden mój pacjent wyznał mi na którymś tam spotkaniu że na początku bał się bardziej niż dentysty :) Ale tak naprawdę to nic strasznego. Zazwyczaj po wyjściu człowiek ma poczucie że czuje się lepiej, choć sam nie wie dlaczego bo była to zwykła rozmowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja chcę zmienić swoje życie, pracować nad sobą - po prostu nie wiem jak i nie daję już rady. Z początku może mi być ciężko, będę zła na człowieka, który stara mi się pomóc (o ile będzie chciał pomóc), nie będe wierzyć w jego słowa i nie będę chciała współpracować mówiąc sobie, że wciska mi jakieś pierdoły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wlasnie widzialam sie z kolezanka, ktora chodzila do psychologa. miala zupelnie cos innego niz my, ale wypytalam sie jak taka wizyta wyglada. powiedziala ze nie nalezy sie bac, psycholog musi miec podejscie do pacjenta, ze sam poczatek jest trudny, ale jego pytania (fakt, czasem upierdliwe) sprawiaja ze czlowiek sie otwiera i wszystko z siebie wyrzuca. ja mam w sobie takie uczucie ze chcialabym moje problemu tak jakby przerzucic na kogos innego - powiedziec wszystko co mi lezy na duszy, co mnie niszczy i potem uslyszec co ktos znajacy sie na tym stwierdzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja sama nie wiem czego chcę. Ze wszystkim tak mam, nie wiem czego bym chciała. Na pewno chcę zmienić życie, ale nie wiem czy potrafię. Chociaż też chciałabym wyrzucić wszystko z siebie i żeby to naprawiło problem, a niestety nie naprawi. Czeka mnie we wrześniu egzamin z prawa jazdy - muszę do tego czasu chociaż odrobinę zmienić, przecież ja się tam roztrzaskam, na takim egzaminie pewność siebie, chociaż trochę, jest wskazana :O Kocham samochody a przez swoją psychikę wszystko niszczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×