Gość blooooooooooooo Napisano Sierpień 1, 2010 Od kilku lat spotykam sie 3-4 razy do roku z moim kolega z liceum, ot tak, zeby pogadac, powymieniac sie informacjami. Zawsze bylam pewna, ze nasze stosunki sa czysto kolezenskie (przynajmniej z jego strony), nie powiem, zebym kilka razy nie pomyslala o nim jako o kims wiecej niz zwyklym koledze. Jednak ostatnio kiedy sie spotkalismy on zaproponowal kolejne spotkanie na nastepny dzien (co mnie bardzo zdziwilo), pozniej kolejne i kolejne. A to bylismy w kinie, na plazy, na rowerach.. Chlopak zaczal mi sie podobac, jednak nie dostawalam od niego praktycznie zadnych znakow. Dopiero na dwoch ostatnich spotkaniach je zauwazylam - zaczal mnie obejmowac, dotykac w kazdej mozliwej sytuacji, inaczej tez na mnie patrzyl. I od tych dwoch spotkan przestal mi sie podobac - jak reka odjal. Najgorsze jest to, ze to nie pierwszy taki przypadek. Nie wiem dlaczego, ale praktycznie ZAWSZE, kiedy podoba mi sie jakis chlopak, a ja wyraznie nie widze, ze ja mu tez, to jest fajnie. Ale do czasu - kiedy zauwaze chociaz mala oznake zaintersowania z jego storny, automatycznie przestaje mi na nim w jakikolwiek sposob zalezec. Oczywiscie mowie tu o powolnym procesie - tak jakby szukaniu chlopaka "na dluzej". Miala ktoras z was tak? Co moge zrobic? Jestem na siebie zla, bo podobal mi sie tak dlugo, a teraz tak poprostu go odtracam. Pomozcie.. ;( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach