Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość N.O.S.Y

A teraz z innej beczki - czy spowiadacie się z gumek, stosunków przerywanych itp

Polecane posty

Gość N.O.S.Y
to z tymi piątkami i mięsem to według mnie to zostałao powiedziane, że trzeba się umartwiać. Co z tego że nie będe jadła mięsa w piątek, jak np nie znoszę go, a za to uwielbiam np słodycze, czy tam co innego i moge to jesć "kilogramamii" prawdziwym wyrzeczenim, czy też umartwieniem by było dla mnie zrezygnować właśnie z tych przysmaków co nie?:) to też tak jak osoba abstynent postanawia sobie na wielki post, że nie będzie pić alkoholu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość manduca
Jeżeli przyjmujesz Komunię Św. po nieważnej spowiedzi (a taka jest, skoro zatajasz grzechy), to przyjmujesz ją świętokradczo. I to większy grzech, niż te nieszczęsne gumki. Jeżeli chodzisz do spowiedzi, to znaczy że przyjmujesz zasady Kościoła. Czyli w praktyce część, która ci odpowiada przyjmujesz, a tę niewygodną pomijasz milczeniem. Grzechem nie jest to, co my sami uznajemy za grzech, a to, co grzechem nazywa Kościół. Brak żalu za konkretny grzech nie czyni go "nie-grzechem" - w takim przypadku żałuje się nie samego uczynku (bo nieszczery żal też przekreśla spowiedź), ale tego że wystąpiło się przeciwko przykazaniom. Jeżeli komuś taka forma nie odpowiada, to po co klęka przy konfesjonale i kłamie? Sami wiecie, że Bóg wie wszystko, i to że oszukasz księdza nic tutaj nie zmienia. Ksiądz rozgrzeszenie daje (wprowadzony w błąd), ale od Boga rozgrzeszenia nie masz - a chyba po to chodzisz do spowiedzi? Czy dla księdza albo rodziny, żeby nie gadali? Ciekawe, że tylko w sprawach seksu są takie dylematy. Nie wierzę, że chodzi o to, że ktoś uznaje lub nie uznaje współżycie przed ślubem czy antykoncepcji za grzech. Chodzi raczej o wstyd, że tak intymne rzeczy musisz powiedzieć kapłanowi. "Nie uznaję tego za grzech" to tylko wygodna wymówka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
manduca - a skad wiesz ze od Boga nie mam rozgrzeszenia? Bog nigdzie nie powiedzial ze nie wolno prezerwatyw uzywac wiec skad wiesz ze jest temu przeciwny? wyrazasz wlasnie to co pisalem wczesniej o fanatyzmie religijnym; no a nie tylko w sprawie seksu sa takie dylematy, nie spowiadam sie np z tego ze w piatek jem mieso (lamie przykaznie koscielne, ktore wg mnie jest durne, mysle podobnie jak N.O.S.Y) a po co mialbym isc do spowiedzi uznajac uzywanie gumki jako grzech jak nie planowalbym tego zmienic - i tak nie dostalbym rozgrzeszenia. Natomiast ja naprawde nie uwazam tego za cos zlego i nie uwazam zebym mial sie z tego spowiadac. A ksiadz jest ostatnim dla ktorego ide do kosciola.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość były X.
w KK nie jest tak , że większość będzie ustalać co jest dobre a co złe. tutaj rządzi papież i kongregacja wiary. i oni ustalają co jest grzech a co nie jest. dyskusje na topicu można prowadzić na 500 stron a i tak nic i nikt tego nie zmieni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ateistazczystymsumieniem
Ahhhhhhhhhhhh jak dobrze być ateistą i ze śmiechem patrzeć na dziwne zjawisko 'wiary' :))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tajasne
"komunie bede przyjmowal bo dla mnie nie jest to grzechem a interpretacji przykazan moga byc setki" to przyjmuj. popełniasz grzech ciezki. Twoje sumienie nie moje. ja się ne deklaruję jako wierzący i praktykujący katolik, a do komunii po takiej spowiedzi bym nei poszła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość manduca
Ale wytłumacz mi w takim razie, po cholerę chodzisz do spowiedzi, skoro jej tak naprawdę nie uznajesz? To co księża mówią, jest be, ale do spowiedzi chodzisz i kłamiesz? Bo według tego, co Kościół ustalił, kłamiesz. Spowiedź przy konfesjonale też ustanowił człowiek. Bóg nic nie powiedział o prezerwatywach, tak samo jak nie powiedział nic o kradzieży długopisu z pracy, podkładaniu nogi staruszce czy kradzieży płyty Michaela Jacksona ze sklepu. Spowiadasz się TYLKO z tego, co dosłownie jest opisane i nazwane grzechem w Piśmie Świętym? To chyba za wiele tych grzechów nie masz. Rachunku sumienia też pewnie nie robisz, bo gdybyś raz uczciwie zajrzał do książeczki, w której jest wiele pytań pomocniczych właśnie dla tych, którzy mają problem z definicją grzechu, to wiedziałbyś, że nie masz racji. Nie dostajesz od Boga rozgrzeszenia, bo tak mówi Kościół. A skoro idziesz do spowiedzi, czyli do kapłana w konfesjonale, to przyjmujesz te zasady. Skoro to dla ciebie nic nie znaczy to wyspowiadaj się przed Bogiem na łące a on cię rozgrzeszy. Wierzysz w to, więc po co ci konfesjonał i spowiedź? To, co piszę, nie ma nic wspólnego z fanatyzmem. To elementarne zasady obowiązujące w Kościele przy okazji sakramentu pojednania - skoro jesteś Katolikiem, to powinieneś to wiedzieć, bo na religii tego uczą. Wiadomo, spowiedź to sprawa indywidualna każdego człowieka, jego sumienia, ale skoro dla Katolika ważne jest to, co po śmierci, to powinien zadać sobie odrobinę trudu, żeby choć po części tę drogę sobie ułatwić, zamiast ją zamykać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Od lat nie chodzę do spowiedzi i komunii, z tego właśnie powodu, że nie czuję się winna za to, że kochałam się z moim facetem i używaliśmy którejś z metod antykoncepcji. Nie chodzę również co niedzielę do kościoła. Ale to mój wybór. Świadomy. Zdaję sobie równocześnie sprawę z faktu, że wg zasad Kościoła, do którego należę powinnam przestać tak postępować. Bo sama spowiedź to jedno, a żal za grzechy i postanowienie poprawy drugie. Skoro szczerze nie mogę obiecać, że tym razem poczekam na seks do ślubu, że regularnie będę na mszy, to po co ta cała spowiedź? Żyję jak chcę, ale też zdaję sobie sprawę z konsekwencji. A jest nią, między innymi, to że nie mogę przystąpić do komunii. Przynajmniej dopóki Kościół się nie zreformuje i nie zmieni kilku swoich zasad. Czytałam, że postępowa część kleru rozważa zmiany w swoim "kodeksie". Między innymi chodzi o uznanie niektórych forum antykoncepcji (nie aborcji i środków wczesnoporonnych, ale tych które zapobiegają zapłodnieniu), a także zniesienie obowiązku indywidualnej spowiedzi właśnie, na korzyść tej powszechnej (modlitwa podczas mszy, takie "ogólne"wyznanie grzechów). Wtedy aktywny udział na mszy, rozmowa z Bogiem i taka forma przyznania się do winy i prośby o wybaczenie, obligatoryjnie uznane by było za wystarczający warunek przystąpienia do sakramentu. To by mi pasowało:-) bo tak, jak ktoś wcześniej napisał - ksiądz może rozgrzeszyć wprowadzony w błąd. Taka spowiedź niepełna i tak się nie liczy. Wszystko jest kwestią naszej dojrzałości i naszego sumienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tajasne
wątpię czy wprowadzą spowiedz powszechną. tzn spowiedz powszechną mamy juz teraz, w formie uproszczonej ("spowiadam sie Bogu wszechmogącemu...) - ale spowiedz indywidualna jest jednym z wyróżników katolicyzmu. dlatego nie sądzę żeby ją znieśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
manduca - mam identyczne podejście do tej sprawy , co Ty.... nie trawię podejścia większości "wierzących" - naginających przepisy prawa kościelnego pod siebie... grzesze - jestem tylko człowiekiem, ale spowiadam się z wszystkiego, co jest za grzech uznane. i zyję!! chodze do kościoła, nie uwazam się za fanatyka. A dyskusje na temat wiary na kafe przyprawiają mnie o złośc jedynie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tajasne
to jest nas więcej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tajasne - ale to, o czym mowisz nie oczyszcza nas z grzechów, kiedy możliwe jest podejście do tradycyjnej spowiedzi! są wyjątkowe sytuacje, kiedy to spowiedź taka może być uznana za ważną...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tajasne
no to pisze przecież, ze to spowiedz w uproszczonej formie, ale że indywidualna jest podstawą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kościołem rządzi Papież. Jan Paweł był konserwatywny, jego następca również. Na biskupów wybierają sobie podobnych. Więc długo jeszcze poczekamy na zmiany...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Same problemy z tą wiarą
dlatego cieszę się że jestem niewierzący. Naprawdę polecam zastanowienie się nad iluzją siły wyższej. Człowiek nie potrzebuje sztucznie wymyślonej istoty która nad nim czuwa, a zasady moralne wcale nie biorą się z przykazań, zakazów itp.. jesteśmy jednak trochę mądrzejsi od małp i nie żyjemy w średniowieczu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tajasne
"Same problemy z tą wiarą - dlatego cieszę się że jestem niewierzący. Naprawdę polecam zastanowienie się nad iluzją siły wyższej. Człowiek nie potrzebuje sztucznie wymyślonej istoty która nad nim czuwa, a zasady moralne wcale nie biorą się z przykazań, zakazów itp.. jesteśmy jednak trochę mądrzejsi od małp i nie żyjemy w średniowieczu." ja nie widze problemu z wiarą. owszem, czasami trzeba sie nagiąż, czasami to nas w jakis sposob ogranicza - ale kodeks moralny tez nas w jakis sposob ogranicza. a jesli ktos czuje sie lepiej wierzac w opieke "siły wyzszej" - to dobrze, niech wierzy. i tak na marginesie - własnie m.in. zjawisko wiary różni człowieka od małp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Same problemy z tą wiarą
Co wcale nie znaczy że na plus :) Oczywiście, jeśli ktoś chce wierzyć to niech wierzy, mnie to rybka. Dla mnie osobiście można równie dobrze wierzyć w to, że ziemia jest płaska, też nic mi do tego. Natomiast uważam że kajdany wiary można z powodzeniem zrzucić bez uszczerbku dla filozofii życia i moralności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
problemy z wiarą mają tylko ci, którzy do niej "należą" bo tak wypada, albo bo mama goni do kościoła..... ja problemów z wiara nie mam :) i jest mi dobrze w moim zyciu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Magda Ewa Maria - a dlaczego mam odchodzić z Kościoła, który jest z jednym z ważniejszych elementów kultury, w której mnie wychowano? Tu czuję się u siebie i nie mam zamiaru uczyć się od nowa bycia np.Hinduską. A już na pewno nie czuję się ateistką. To wszystko jednak nie znaczy, że nie widzę błędów Kościoła, nie uwierają mnie niektóre sprawy. Oczywiście dekalog jest nieziemny, ale już przykazania kościelne zmieniały się przez wieki. Ba, nawet interpetacja Pisma się zmienia. Gdyby było inaczej nadal rządziłby Bóg ze Starego Testamentu, surowy i żądny krwi, a nie Chrystus, który wszystkich kocha i wszystkim wybacza, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisałam wyżej - rezygnację z przymusu indywidualnej spowiedzi jako warunku przystąpienia do komunii (wszystko i tak jest kwestią mojego sumienia i zdolności do rozróżnienia grzechu ciężkiego od zwykłego). Choć ważniejsze byłoby chyba uznanie antykoncepcji jako środka dopuszczalnego dla małżeństw. Pary przed ślubem to już zapewne kwestia nie do przejścia, ale nie dziwię się. Zbyt łatwo współcześnie wskakujemy sobie do łóżka, trudno żądać od Kościoła by to pobłogosławił. Trzecia kwestia - celibat księży. Wolałabym żeby był dobrowolny. Tak jak w prawosławiu, unici mogą się żenić. To wydaje się lepszym rozwiązaniem. W pierwszych wiekach ponoć katoliccy księża też mogli zawierać związki małżeńskie? czwarta kwestia - kwestie molestowania seksualnego nieletnich powinno podlegać prawu cywilnemu. Ksiądz podejrzany o takie praktyki powinien zostać osądzony i jeśli udowodni mu się winę, jestem za tym, aby podlegał tej samej karze co "cywil". Nie podoba mi się, że Kościół zamiata ten problem pod dywan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Generalnie nie podoba mi się czynienie z tematu seksu sfery tabu, czegoś niedobrego z samej zasady. Kobieta to zło, któremu mężczyzna daje się zwieźć. Przyjemność płynąca z seksu bez prokreacji to grzech. Niewielu jest wciąż księży, którzy potrafią mówić o miłości cielesnej inaczej. Niewielu potrafi dyskutować z młodzieżą. Jeden Jan Góra, czy Bonecki wiosny nie czynią. W dodatku ci, którzy mają otwarte umysły są przez swoich zwierzchników spychani na drugi, trzeci plan. Nie awansują. Żeby czasem za kilka jak nie doprowadzić do sytuacji, że takich księży będzie większość, w dodatku będą mogli decydować o zmianach właśnie. Bo one są konieczne. Świat się zmienia, człowiek się zmienia, a Kościół zdaje się tego nie zauważać. Wciąż starszy karą za masturbację. A to zwykły etap rozwoju w życiu seksualnym człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Koci :) Podpisuję się ręcyma i nogyma ;) Jakbyś mi te słowa z ust wyjęła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry spam nie jest zły, a Twój wydaje się być bardzo dobry ;) Rzeczowy i całkiem na temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość N.O.S.Y
Koci Pazurek mamy niby wolnośc słowa więc możesz pisać co chcesz;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość N.O.S.Y
...a poza tym guma bywa rozciągliwa, więc jak odejdziesz za daleko to i tak Cię przyciągnie z powrotem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to apropos gumki - wciąż pamiętam z jak z wypiekami na twarzy oglądałam pierwsze w życiu pudełko prezerwatyw :-D ...nie mówiąc już o tym jak wyglądał zakup, a raczej ten kwadrans przed. Szukałam sklepu daleko od domu, żeby nikt znajomy mnie nie widział :-P sprawdzałam ile wytrzymają, dmuchałam aż pękła (pierwsza), w drugą nalałam wody. Trzecią odłożyłam na później, ale zanim się zdecydowałam na seks, to zdążyła się przeterminować :-P takie kiedyś to urządziłam sobie zajęcia indywidualne z PDŻ ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×