Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Oliwka798

Zakonnica

Polecane posty

Gość ja też przyszła zakonnica
Mam nieciekawą sytuację materialną, nie mam rodziny która może mi pomóc. Mieszkam z chorą matką. Jestem rozwódką ale nie mieliśmy dzieci. Ślubu kościelnego też nie mieliśmy. Za kilka lat jak moja matka umrze to wstąpię do zakonu bo nie chcę iść na ulicę. Nie będę miała mieszkania i pensji. Jedyne wyjście to iść do zakonu i tam postarać się szukać szczęścia w zyciu. Byłam już w jednym zakonie z pytaniem czy mogę do nich wstąpić za jakiś czas, powiedzieli, że owszem, bo to że brałam ślub cywilny i rozwód to się dla kościoła nie liczy, tak jakbysmy zyli na kocią łapę. Cieszę się z tego, że można jeszcze w mojej sytuacji jakoś wybrnąć w życiu. Pójdę do zakonu i cieszę się, że nie skończę pod mostem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorki_
"jest to możliwe - ale czy to ma sens? Bo ja już nic nie wiem 😭" jak widać jest, sam mam to samo tylko że was - kobiet, nie pociągam, co mnie strasznie wkurwioa ale nie rozumiem tylko z jakiej racji do zakonu po chuj ci wielbić boga skoro stworzył cię taką że nie zaznasz szczęścia? chcesz mu za to służyć???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na szczęście aby zostać zakonnicą trzeba spełniać pewne warunki :o Jak uzasadnisz kiedy cię zapytają dlaczego chcesz wstąpić do zakony? Bo nie możesz znaleźć drugiej połówki. Druga sprawa to taka, że musisz złożyć różne potwierdzenia wystawiane przez księży ze swojej parafii o tym czy jesteś aktywną członkinią parafii. Nie rzadko o opinie na temat tego w jaki sposób żyjesz pyta się sąsiadów, byłych nauczycieli itp Myślę jednak, że ciebie odrzucą już na początku :) Więc może poszukaj sobie innej drogi życiowej już teraz ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do autorki - w sumie ciekawy punkt widzenia. Z jednej strony masz rację. Ale mi chodziło o to, żeby nie zostać do końca życia sama. No, z kotem :o No i nie musiałabym już przynajmniej słuchać pytań w stylu "kiedy sobie kogoś znajdziesz?" :o A poza tym...Tam nie będzie mężczyzn - więc już w żadnym się nie zakocham i nikt mnie więcej nie zrani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joktokto
zrób to idz do zakonu nie sluchaj ich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pij sok
wiesz moja znajoma jest po 30 i chce isc do zakonu.....i nie wiem jezeli czujesz ze jest to wlasnie twoje powolanie to ja nie widze przeszkod:) nikt ci tego nie powie, a jezeli tak czujesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeju jeju - to chyba oczywiste, ze nie podam takiego powodu. Opinia sąsiadów i nauczycieli raczej mi nie zaszkodzi - mogą pytać. Widzisz, chodzi o to, ze czuję się w tym momencie tak zagubiona, że sama nie wiem, co mam robić. Dlatego tu piszę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To obrzydliwe co próbujesz zrobić. Chcesz kłamać, "na niby" zawierzać Bogu swoją duszę i ciało, bo czujesz się zagubiona :o Może zastanów się nad sobą i wtedy znajdziesz odpowiedź dlaczego nikt z Tobą nie chce być. Może mężczyźni po prostu nie lubią takich żałosnych, sfrustrowanych osób jak ty? Wracając do kwestii zakonów... Pisząc: " Jak uzasadnisz kiedy cię zapytają dlaczego chcesz wstąpić do zakonu?" chodziło mi oczywiście o rozmowy, w których siostry będą weryfikować czy Twoja wiara i miłosierdzie jest na tyle silne by móc utrzymać się w zgromadzeniu. Pewnie będziesz mieć okres próby, po którym zapewne siostra przełożona z uśmiechem odprowadzi cię do drzwi. Czy mogłabyś mi odpowiedzieć na pytanie: chciałabyś żeby właśnie tacy ludzie jak ty służyli w zakonach? Nieśli pomoc potrzebującym? Ci zgorzkniali nieszczęśliwcy... :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeju jeju - to cudownie, ze ty nigdy nie kłamiesz i że nigdy nie miałaś chwil zwątpienia w swoim życiu! Sory, ale nie jestem zgorzkniała. Uważasz, ze jestem żałosna, bo mi w życiu nie wychodzi i jest mi w tym momencie źle? Nie napisałam, ze zamierzam iść tam już jutro! Po prostu zastanawiam sie nad taką możliwością! A co do pomocy potrzebującym - ich nie będą obchodziły chyba moje powody, tylko to, ze im pomagam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba każdemu zdarza się skłamać, ale rany.... nie w takiej poważnej sprawie!!! :o Nie, nie uważam, że jesteś żałosna, bo ci w życiu nie wychodzi. Jesteś żałosna, bo nie potrafisz zrobić nic w tym kierunku by było w Twoim życiu lepiej. Jeśli ktoś będzie potrzebować pomocy w odnalezieniu Boga to uwierz, że będą go obchodziły powody dla których wstąpiłaś do zakonu. Jeśli chcesz pomagać to są przeróżne organizacje charytatywne - tam możesz się wykazać. Jestem katoliczką, dlatego bronię czystości mojej wiary oraz jej atrybutów i nie pozwolę by zostały zbrukane przez takie osoby jak ty. Czy potrafisz zrozumieć, że Twoja decyzja może doprowadzić do jeszcze większego nieszczęścia i cierpienia niż w tej chwili?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może i nie potrafię. Może potrzebuję pomocy? Może już próbowałam, ale sama nie umiem już dłużej tak... Może nie kazdy jest taki wspaniały jak Ty.:o Pisząc, że jestem żałosna dołujesz mnie jeszcze bardziej, ale przecież takiej zagorzałej katoliczki jak Ty to nie obchodzi. Może bardziej Twoje argumenty by do mnie przemówiły, gdybyś wypowiedziała się w spokojniejszy sposób nie obrażając mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xtinka
Oliwka798 napisz do mnie to sobie pogadamy -> editt76@wp.pl pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przestan pierdolic bez sensu... znaczy zakon to z racji tego ze se chlopaka znalezc nie mozesz ? W glowke sie puknij idiotko. Jak sobie pomysle ze mamy siostry i ksiezy z takim powolaniem to sie nie dziwie ze kosciol jest w takim a nie innym stanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DASSS
nie oliwka,mówisz że często wychodzisz i co,nikt cię n igdy podrywał?nie wierzę w takich miejscach zawsze ktoś się znajdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DASSS
muślę ze powinnaś popracować nad wyglądem,wiem brzmi absurdalnie,opisz swój wygląd,moż masz nadwage albo ubierasz się jak zakonnica:)nie malujesz się.jak masz brzydką twarz to weż się za fitness,jogę bieganie i chociaż zapracuj sobie na super tyłek,fajny brzuszek,szczupłe nogi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1234567834567
Strasznie irytujace sa te odpowiedzi w stylu - nic z soba nie robisz itd. A ile mozna sie lasic do facetow, aby cie w koncu ktos zaakceptowal czy pokochal? Naprawde sadzicie, ze jak ktos jest samotny to siedzi zamkniety w czterech scianach i tylko placze w poduszke? Ja mam podobnie jak autorka - mam udane zycie towarzyskie, oddane grono przyjaciol, pasje ktorej sie poswiecam, ale nigdy nikt mnie nie kochal. Jednak ja w przeciwienstwie do autorki ja nie boje sie samotnosci, mieszkam sama od 18 roku zycia i jakos sobie radze. I te rady zadbaj o siebie itd - ja ubieram sie kobieco, maluje sie, uprawiam sport, jestem wysoka, mam ladna twarz. Coz ale zawsze jest pare kilogramow za duzo. Okej moge przejsc na restrykcyjna diete i schudnac szybko itd. ALE CO Z TEGO? Dla mnie byloby to uwlaczajace gdyby po schudnieciu, nagle pojawil sie wokol mnie wianuszek adoratorow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×