Stresuję się ślubem, jestem bardzo nieśmiała

Kiedy się czymś denerwuję potwornie trzęsą mi się ręce, nawet najbliżsi to zauważyli, więc jak ja założę narzeczonemu obrączkę? Wybrałam mniejsze zło, bo ślub cywilny, skromne przyjęcie w restauracji na 26 osób, ale mimo to się stresuję. Nie jestem z gatunku osób, które potrafią podejść i zagadać, jestem zamknięta w sobie. Nie potrafię zacząć i kontynuować rozmowy. Kiedy chodzę gdzieś z narzeczonym (I Komunia, wesela, spotkania rodzinne), to on twierdzi, że przynoszę mu ślub, bo siedzę, jak mysz pod miotłą i do nikogo się nie odzywam, a zapytana, odpowiadam tylko tak/nie. Boję się, że na własnym ślubie będzie podobnie, a to już za 2 tyg. Nie chcę, żeby ktoś pomyślał, że jestem gburem, jak myśli o mnie moja szwagierka, ja po prostu jestem nieśmiała, długo przyzwyczajam się do ludzi. Mam grono osób wśród, których gadam jak najęta, ale mogłabym ich policzyć na palcach jednej ręki. Jak przetrwać ten dzień?

napij sie

Zacznij stosowac relakcjację- to naprawde pomaga ,uczysz sie rozluzniac miesnie.Do tego - mozesz kupic sobie ziolowe tabletki uspokajajace, pic herbatki ziolowe,wyeliminuj kawe,slodycze, Uprawiaj sport,spaceruj plywaj,,, I mysl pozytywnie - to zawsze pomaga ,afirmuj ze wszystko bedzie dobrze, ze jestes piekna i masz wspaniala rodzine ktora napewno sprawi ze bedzie to wspanialy,udany dzien :)) powodzenia - trzymam kciuki!

nie żeń się...problem z głowy

Niestety :( Też jestem raczej zamknięta w sobie i nie umiem z ludźmi rozmawiać o wszystkim i o niczym.