Mój wspóllokator

zostawia na środku łazienki swoje brudne majtki i skarpety, majty wywalone gównem do góry, zwracałam mu uwagę ale nie dociera, jak mam wejść d łazienki to dostaję zawału. W dodatku obgaduje ludzi półgłosem tak że wszystko słychać, myje się raz na trzy dni i zjada mój ser.Wprawdzie sam też dużo stawia ale jak nie chce mu się iść do sklepu to wyżera moje bez pytania

wpier** mu :)

Ale co o tym sądzicie? To normalne jego zachowanie, jestem przewrażliwiona?

to nie normalne zachowanie!! jakies osrane brydy w łazience, wyzeranie czyjegos jedzenia! załóż rekawiczki, pozbieraj te brudy i włóż mu pod posciel! uprzykrzaj mu życie tak jak on to robi...

wsadzaj mu te brudne szmaty do plecaka jak idzie do budy, jego nieczystości do jego pokoju, zabrudź łazienkę jeszcze bardziej i idź się kąpać u współlokatorek, zostawiaj naklejke z przetermoniwaną datą ważności na świeżym jedzeniu żeby Ci nie zeżarł, wpuść mu kilka robali do łóżka itd, a na pytania czemu taki brud odpowiadaj z uśmiechem :"no bo jaśnie pan nie chciał swoich śmieci wyrzucić" .. W ogóle dbaj tylko o swój teren i przenigdy po nim nie sprzątaj

stołuj się po za akademikiem żeby on nie wyżerał Ci jedzenia, musisz przetrwać na tyle żeby ten syfiarz sam tego nie wytrzymał i sam się wyprowadził

i nie pisz o majtach wywalonych gównem do góry przy jedzeniu :P:O