Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tak bardzo z ciekawości pytam

Do kochanek pytanko

Polecane posty

Gość brakuje mi pomysłow
ale tak być nie możne, musi sie w końcu zdecydować ile tak można ciągnąć? skoro sie kochacie, u mnie jest inaczej ale nie wyobrażam sobie takiego stanu rzeczy jak u Ciebie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co mam zrobić????
Wiem, że musi. Przeszliśmy już tysiąc rozmów, byliśmy u psychologa nawet... Nie będę przybliżać całej otoczki. Jeszcze trochę wytrzymam, ale ciężko jest. Najgorsze jest to, że uważam, że jest to facet mojego życia. A i on twierdzi, że jestem kimś, kogo szukał i nie znalazł. Więc wiesz-jakby coś, to będzie podwójnie bolało. P.S. A ktoś jest bardzo zabawny i blokuje hasłem moje nicki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brakuje mi pomysłow
hm.. rozumiem Ciebie, musisz być niezwykle silną osobą, ale on musi coś postanowić i się tego trzymać, bo tak może się to dłuuugo ciągnąc....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co mam zrobić????
Nie jestem silna, co chwilę mam frustracje, które akurat w tej sytuacji nie pomagają. Dołóż do tego jeszcze inne problemy i klops. A siła jest tylko z tego, że po prostu go kocham i za nic nie chcę stracić. Tylko, że widzisz, myśmy już kilka razy próbowali się rozstać i nie potrafimy. A że może długo się ciągnąć - wiem. I mówiłam mu o tym, że jeśli będzie czekał aż ona sama odejdzie i bez wojny, to może trwać wiele lat albo nawet całe życie - twierdzi, że trzeba będzie coś z tym zrobić. Chce mieć motywację. Z jej strony-negatywną, albo z mojej-pozytywną. Staram się, zastrzegłam, że musi mi pomóc, bo sama nie dam rady i owszem, widzę, że się stara. Ale i tak czasem mnie to przerasta-jak dziś :(. A później sama mam pretensje do siebie, bo mogę wszystko zepsuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co mam zrobić????
A poza tym chciałam nadmienić, że jesteś jedną z niewielu osób na tym forum, które nie zlinczują. Nie wyzwą od k*rew, nie będą próbowały wmówić Ci czegoś, czego nie ma. Dzięki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brakuje mi pomysłow
tak, rozumiem Ciebie, byłam kiedyś w podobnej sytuacji...odeszłam....kilka lat temu teraz spotykam się z kimś innym, ale mam już inne podjescie ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co mam zrobić????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co mam zrobić????
Inne? Tzn. jakie? Czego dotyczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kokokokoszanelll
Wiecie jakie sa statystyki dot.wspolnego, pomyslnego ulozenia sobie zycia przez kochankow????TYLKO 6% par bedacych wczesniej kochankami tworzy udane,wieloletnie zwiazki.Jakies wnioski???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co mam zrobić????
wnioski? Że dobrze by było znaleźć się w tych 6%-ach :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kokokokoszanelll
a moze DLACZEGO tylko 6%??????????????nad tym nalezalo by sie zastanowic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brakuje mi pomysłow
tamtego fsceta kochałam, przynajmniej wtedy tak mi sie wydawało.... teraz spotykamy sie dla odskoczni od problemów dnia codziennego...nie ma uczuć poza sympatią i tak jest lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co mam zrobić????
kokoszanellll wiem, wiem wiem, o co chodzi. Dlaczego? Ja Ci powiem, dlaczego tak to jest - powodów może być kilka i mogą być różne: 1. Albo nie chcą rozwalać swoich małżeństw (obie strony), 2. Albo traktują to jako odskocznię (obie strony lub jedna), 3. Albo traktują to jako zabawę (j.w.), 4. Albo się boją. Bywają jeszcze inne, ekstremalne powody-szantaże współmałżonków itd. brakuje mi pomysłów na pewno jest tak bezpieczniej, tzn. teoretycznie nie angażujecie się i łatwiej to zakończyć-w razie czego. Ale to teoria. Ja natomiast postanowiłam, że jeśli tu nie wyjdzie dobrze, to już nigdy nie zwiążę się z żonatym czy w jakikolwiek sposób zajętym facetem. Ja się po prostu do tego nie nadaję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brakuje mi pomysłow
tak, ja podchodzę do tego "układu" na zimno, ale widzę ze on chyba zaczyna bardziej się wczuwać w nasze relacje, coraz częściej dzwoni pod byle jakim pretekstem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co mam zrobić????
Ech... u mnie zaczęło się od przyjaźni. Od początku wiedziałam, że ma rodzinę i nie pozwalałam się zbliżyć, ale w sensie koleżeńskim, mimo że mi się podobał. Spotykałam się w międzyczasie z dwoma innymi mężczyznami-on o wszystkim wiedział, rozmawialiśmy o tym, nawet mi doradzał. Sam też zwierzał się ze swoich problemów w domu. No i później któregoś dnia wybraliśmy się w jedno miejsce z racji wspólnych zainteresowań. Następnego dnia wyznał, co czuje i tyle po moim dystansie. Rozumiem, że Ciebie martwią te jego telefony...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×